Jestem z Układu


Piątek 24 marzec 2006 r. Kłamstwa i nieuctwo.

Powołali komisję śledczą do wszystkiego w bankach i oczywiście do wytarzania w błocie ludzi niewygodnych, niecierpianych przez rządzący „układ”, tym razem prawdziwy, nie obsesyjny. Powołali ją wbrew opinii prawników zwracających uwagę na to, że jest sprzeczna z Konstytucją. Powołali ją po istnym sejmowym sabacie, w którym kłamstwa o historii tworzenia systemu bankowego w Polsce po roku 1989 i jego stanie obecnym mieszały się z nieuctwem. Tylko trzy płaszczyzny szaleństwa.

  Grzmieli o bezprecedensowym w skali światowej udziale kapitału zagranicznego w bankach polskich. Kłamstwo i nieuctwo. W niemal wszystkich krajach postkomunistycznych, które zostały przyjęte do Unii Europejskiej udział kapitału zagranicznego w aktywach bankowych jest znacznie większy, niż w Polsce. Przykłady; Czechy 96%. Słowacja 93%, Litwa 94 %, Estonia 99%, Polska 70%. Niższy udział mają Węgry 59 % i Łotwa 48%. Polska nie jest żadnym precedensem. W niemal wszystkich krajach pokomunistycznych kapitał zagraniczny dominuje w systemie bankowym. Jego dominacja na Łotwie jest tylko kwestią czasu, albo już faktem, bo dane są z przed kilku lat. Podstawowym źródłem tej dominacji jest kapitałowe ubóstwo krajów pokomunistyczych, będące owocem ich ogólnego zacofania, a także skutkiem kilkudziesięciu lat gospodarki planowej.  

Gadali o tym, że następstwem obecności kapitału zagranicznego jest wyjątkowo wysoka koncentracja banków w Polsce. Kłamstwo. Udział 5 największych banków w aktywach wynosi w Polsce 49%. Wśród 25 krajów Unii Europejskiej Polska jest na 17 miejscu. Wyprzedza nas 16 krajów UE, w tym Portugalia 50%, Węgry 53%, Szwecja 54 % Czechy 64%, Grecja 65%, Finlandia 83%, Belgia 84%. Na dodatek nie ma związku między wzrostem kosztu usług bankowych, a wzrostem koncentracji. Raczej jest związek odwrotny, bo koncentracja obniża koszty funkcjonowania banku. 

Rozdzierano też szaty nad bezprecedensowymi, oczywiście w skali światowej, a jakże, kosztami usług bankowych w Polsce. Półprawda, czyli całe kłamstwo. Średni koszt standardowego koszyka usług bankowych w stosunku do PKB na mieszkańca jest w Polsce rzeczywiście bardzo wysoki. Ale to jest wskaźnik, który pokazuje tylko kawałek prawdy. Po pierwsze pokazuje ciągle niższe niż w innych krajach korzystanie z usług bankowych przez Polaków, co wynika także z ogólnego poziomu rozwoju cywilizacyjnego kraju, nie tylko z jego ubóstwa. Po drugie w Polsce koszty restrukturyzacji sektora bankowego finansowały same banki, podczas, gdy w innych krajach angażowane bardzo duże środki budżetowe. W ostatnich pięciu latach rozwiązywanie problemów banków pochłonęło; w Finlandii środki budżetowe odpowiadające 11 % PKB, na Węgrzech 10 %, w Czechach 24 %, na Słowacji 13 %. W Polsce problemy rozwiązywał sam system bankowy, bez sięgania do kieszeni podatników. To też wpływa na koszty usług bankowych. Pokazuje ich realny, a nie fikcyjny poziom, jak w krajach, gdzie naprawianie banków wspiera budżet, czyli podatnik, bez względu czy korzysta, czy nie korzysta z usług bankowych. Warto też dodać, że są inne wskaźniki oceniające kosztowność lub taniość usług bankowych, których nie wolno pomijać. Takie jak koszt opłat za standardowy koszyk usług, czy średni koszt opłat za koszyk lokalny uwzględniający krajową specyfikę korzystania z usług. Te wskaźniki lokują Polskę w środku grupy porównywanych krajów. Nie ma niczego niezwykłego, czy podejrzanego w kosztach usług bankowych, to nie znaczy, że mamy być z nich zadowoleni. Ale to nie jest temat dla komisji śledczych, tylko dla nas klientów banków i dla banków.

        ******* 

Teraz z zupełnie innej strony, chciałem powiedzieć, że w części „Radio Wolna Europa” umieszczone zostało pierwszych czterdzieści moich audycji z roku 1987 i 1988. Będzie ich jeszcze ponad 50, z roku 1988 i 1989. Razem około setki. Zachęcam do rzucenia okiem na nie i do uwag na ich temat, w tym blogu. Zresztą chętnie przeczytam także uwagi do pozostałych części strony. Będę za nie wdzięczny.   

                      

Skomentuj