Jestem z Układu

Niedziela 5.3.2006 r. Gontarczyk o Marcu.

niedziela, 5 marca 2006

W „Gazecie Wyborczej” jest rozmowa z Karolem Modzelewskim o tekście Piotra Gontarczyka komentującym notatkę SB-ka z relacji Maleszki o spotkaniu Jacka Kuronia z działaczami NZS w Krakowie w latach 70-tych. Czytałem notatkę i tekst Gontarczyka. Jestem więźniem 68 roku, zaliczonym przez SB do jądra tzw. „komandosów”. Uważam tekst Gontarczyka za warsztatowo skandaliczny, który go kasuje jako historyka – naukowca. Tekst tego SB-ka jest bełkotem napisanem przez człowieka, który ma problemy z językiem polskim i nasycony jest propoagandą tamtego czasu. I to ma być perła prawdziwości?! To opowieść z opowieści. Kuroń mówił emocjonalnie, ale mówił jasno, precyzyjnie. Tylko bardzo chcąc zdyskredytować ten ruch kontestacji studenckiej w latach 60-tych na UW można potraktować tę relację SB-cką jako dowód, że byliśmy częścią jakiejś frakcyjnej gry. Gontarczyk powtarza najbardziej jadowite, haniebne, fałszywe tezy propagandy takich „rycerzy nocy” tamtego czasu jak Kur, Kąkol, Gontarz, Osiadacz i inni. Wtedy nie było żadnej frakcyjnej walki między moczarowcami, a takimi ludźmi jak Roman Zambrowski. Wtedy moczarowcy dożynali resztki puławian i faktycznie godzili w Gomułkę. A nas to gówno obchodziło. Bezpieka bardzo chciała dowieść, że były związki studentów z byłymi Puławianami. Nawet „dowody” podrzucali w czasie rewizji, jak u mnie, co jest na tej stronie w cześci poświęconej teczkom SB na mój temat. Nie było żadnych powiązań. Myśmy chcieli wtedy demokracji socjalistycznej, a nie takich czy innych rozstrzygnięć w partii. Tak socjalistycznej, bo jeszcze nie dojrzeliśmy do odrzucenia całkowitego tej ideologii. Więzienia i pały 68 roku nam ją wyperswadowały. Gontarczyk jest zdolnym i chętnym uczniem Moczara i całej faszyzokomunistycznej zgrai. Gratulacje IPN-owi takiego wiceszefa.  

Czwartek 2.3.2006 r. Biedny, katowany przez media szef PiS.

czwartek, 2 marca 2006

    Słyszę ostatnio, jak to strasznie traktowany był przez media Jarosław Kaczyński i jego brat, już od początku lat 90-tych i jakie to cięzkie urazy psychiczne na nim pozostawiło. I jak te straszne urazy wpływają dziś na jego zachowanie, na to, że każdego kto w czymkolwiek się nim nie zgadza uważa za swojego wroga. To są bzdury powtarzane bezmyślnie przez niektórych komentatorów. Po pierwsze stosunek mediów do Kaczyńskich był zróżnicowany. Na ogół przychylny, a czasami nawet bardzo pozytywny do Lecha i rzeczywiście krytyczny dla Jarosława. Ale on na taki stosunek mediów za każdym razem zasługiwał. Przecież za co się wziął, to najpierw coś zrobił, a w chwilę potem to rozwalał. Prezydenturę Wałęsy, rząd Olszewskiego, który dziś tak wychwala, własną partię, AWS. Za nim jak cień szedł  zamęt, konflikt, awantura, podejrzenia, obsesje. To jest polityk chaosu i media wystawiały mu to na co zasługiwał. Nie było żadnej niesprawiedliwości, nie ma żadnej podstawy do użalania się nad nim i do usprawiedliwiania tego co robi dziś jego „trudnym dzieciństwem politycznym”. Robi to co ma w genach, zamieszanie i dostaje to co zawsze za to dostawał – niechęć coraz to innego środowiska. Mediów też oczywiście i ludzi, coraz częściej tych, ktorzy jeszcze niedawno bili mu brawo.   

Drodzy Goście,

parę słów wyjaśnienia. W części Radio Wolna Europa nie ma jeszcze audycji, bo mój mistrz od tej strony Bartek, jest zajęty załatwianiem pracy w Irlandii, ale szybko nadrobimy tę zaległość. Podobnie jak dodanie do archiwum teczek SB teczki z dokumentacją paszportową. Jest tam kilka ciekawych dokumentów i ślad tego, jak dzięki generałom Jaruzelskiemu i Kiszczakowi dostałem paszport na wyjazd z chorą córką do Berlina i dalej. Myślę, że to będzie gratka dla moich antyfanów pewnych, że byłem agentem bezpieki.