Jestem z Układu


Wtorek 11.04.2006 Czwarta, czyli gorsza.

Szanowni Goście, czasami trzeba powtarzać to co się napisało, ale jeśli można nie powtarzać to lepiej. Pozwalam sobie więc umieścić tutaj rozmowę, jaką miałem we wtorek w znakomitym Radio PIN (102 FM): 

Cezary Szymanek: Gościem Radia PiN 102 FM jest dziś Waldemar Kuczyński – publicysta, były doradca gospodarczy Jerzego Buzka. Witam serdecznie.
Waldemar Kuczyński: Dzień dobry państwu, witam pana redaktora.
CS: Sprawdziły się pana wcześniejsze przepowiednie, prognozy sprzed kilku tygodni, że tak oto właśnie będzie wyglądała scena polityczna.
WK: Muszę powiedzieć, że aż się dziwię, dlatego że nie uważam się za nieomylnego.
CS: Ale to nie jest chyba powód do dumy?
WK: Nie, nie, oczywiście, że nie. Uważam, że to wszystko idzie w złym kierunku i być może będzie IV Rzeczpospolita, ale będzie o wiele gorsza od III RP.
CS: To skoro sprawdziły się te przepowiednie do tej chwili, czyli nie mamy samorozwiązania Sejmu, PiS liczy na koalicję z Samoobroną i być może z kimś jeszcze, to co będzie dalej w takim razie?
WK: Na podstawie mojego doświadczenia z robieniem koalicji, to odrzucam możliwość załatwienia tego w dwa, trzy dni. To się pociągnie, tym bardziej, że partnerzy Jarosława Kaczyńskiego mają poczucie, że ich siła przetargowa w tej chwili jest duża i to dotyczy nie tylko Samoobrony, ale również tej trzeciej partii, najprawdopodobniej PSL –u. Ponieważ wydaje mi się, że Kaczyński zrobi wszystko, by do koalicji nie weszła Liga Polskich Rodzin, a jesli już to po rozłamie i bez Giertycha. Bo gdyby w niej miał takich dwóch dogadanych, i pragnących zemsty za ten pakt stabilizacyjny, polityków, jak Lepper i Giertych, to znalazłby się w bardzo trudnej sytuacji. Te małe partie mają w tej chwili dużą siłę przetargową, dlatego że Kaczyński jest trochę pod ścianą.
CS: Czego jeszcze może chcieć Samoobrona oprócz wicepremiera Leppera i kilku swoich ministrów?
WK: Może mocno naciskać na realizację swoich szaleństw programowych. Ponieważ program ekonomiczny tej partii to szaleństwo i nikt przytomny, a Kaczyński jest jednak politykiem przytomnym, przynajmniej jeśli chodzi o te sprawy, choć ma też niemałą ilość obsesji, więc nikt przytomny na zaakceptowanie pomysłów z podatkiem obrotowym, czy z minimum socjalnym nie może przystać. Z drugiej strony Samoobrona i Lepper oni mają świadomość, że nie mogą też przeciągnąć liny, bo im zależy, żeby dziób we władzy umoczyć.
CS: PSL mówi z kolei: poczekajmy jeszcze kilkanaście dni. W co gra PSL w takim razie?
WK: Sądzę, że PSL- owi też zależy na tym, by wejść do tego układu. Wydaje mi się, że to byłaby partia, która w tej konfiguracji odgrywałaby pozytywną rolę, jako taka najbardziej trzeźwa, powiedziałbym pragmatyczna, obliczalna na tle pozostałych. Skoro to już miałoby się stać, to byłoby dobrze, gdyby dołączyło PSL, bo ono odgrywałoby tam rolę partii centrowej. Wydaje mi się oczywiście, że będzie starało się uzyskać w rządzie pozycję wyraźnie silniejszą niż ta, która wynika z wagi tej partii, i w ogóle Jarosław Kaczyński spotka się z tą regułą Rokity, która była tak przez nich wyklinana, że jeżeli się chce kogoś zaprosić do koalicji, czy tym bardziej jak się musi kogoś zaprosić, to trzeba mu dać więcej niż on waży. Sądzę po prostu, że PSL ma tą świadomość. Pawlak jest jednak „starym wygą”.
CS: Będzie koalicja, czy jednak nie będzie?
WK: Wydaje mi się, że będzie, chociaż jak znam życie, to często realizuje się scenariusz najmniej w danym momencie prawdopodobny. Wydaje mi się, że będzie, i chcę powiedzieć jedną rzecz, co jest bardzo ważne. Jeżeli ta koalicja będzie, to w żadnym razie nie będzie to koalicja z przymusu. Nieprawdą jest to, co mówi PiS i jego szef, że oni będą musieli zawrzeć tę koalicję z winy Platformy, to jest kamuflaż. Jest to po prostu przykład politycznej hipokryzji, której w ogóle w postępowaniu Prawa i Sprawiedliwości moim zdaniem jest o wiele więcej, niż było normą w ciągu tych siedemnastu lat we wszystkich innych partiach. Wydaje mi się, że będzie koalicja i będzie to koalicja ze świadomego wyboru Jarosława Kaczyńskiego. On zdecydował realizować z tymi właśnie siłami politycznymi swoje plany i swoje obsesje, bo on ma również obsesje, i na tym polega niebezpieczeństwo związane z tym politykiem.
CS: Jarosław Kaczyński mówi, że obsesję również ma Roman Gierych, a kiedyś wcześniej Donald Tusk.
WK: Jeśli chodzi o Gierycha to ja w pełni podzielam ten pogląd. Tusk natomiast jest politykiem obliczalnym, kartezjańskim, tak bym powiedział.
CS: Wracając do koalicji. Cały czas, kiedy wszyscy właściwie mówią o koalicji Samoobrona- PiS, to obok zaraz pojawia się stwierdzenie: obawa, niewiadoma. Pan również obawia się tej koalicji? Chociażby nawet z punktu widzenia gospodarczego.
WK: Uważam, że Polacy jesienią ubiegłego roku dokonali złego rozdania. Ale głos wyborcy, czy głos narodu jest głosem Boga w demokracji i to trzeba akceptować. I to co się dzieje jest konsekwencją wyboru dokonanego wtedy jesienią, zdecydowania się na powierzenie losu kraju w ręce sił, które w pewnym sensie reprezentują dzień przedwczorajszy, gdzieś lata 30., jakąś taką wizję Polski, która się raczej zamyka niż otwiera itd. Istnieje sprzeczność pomiędzy wyborem sił politycznych, najlepszych wedle Kaczyńskiego do realizacji jego celów, tych priorytetowych, jak walka z owym mitycznym, obsesyjnym układem itd., a wizerunkiem Polski w Europie i w świecie. Skoro on się zdecydował na te właśnie siły, to konsekwencją prawdopodobnie będzie to, że obraz Polski nie będzie się poprawiał, jeśli się nie będzie pogarszał. Czy to może zagrozić sytuacji gospodarczej? Nie jestem pewien, to na pewno nie jest rozwiązanie sprzyjające zrobieniu w gospodarce tego, co powinno być zrobione choćby w dziedzinie finansów. Na przykład koncepcja wicepremier Gilowskiej jest generalnie słuszna, można mieć różne zastrzeżenia, ale generalnie jest słuszna, i jest teraz pytanie: Czy możliwe będzie realizowanie tej koncepcji w tym układzie koalicyjnym? Ja uważam, że pani premier Gilowska tak długo, jak długo to możliwe, nie powinna odchodzić z rządu.
CS: A pana zdaniem odejdzie?
WK: Myślę, że się poważnie zastanawia. Sądzę, że nie powinna odchodzić, nie powinna podjąć pochopnie tej decyzji. Ale oczywiście jest pewien punkt krytyczny, po którym się już nie zostaje. Trochę inna sytuacja jest z ministrem spraw zagranicznych, ze Stefanem Mellerem, który jest tam dyskryminowany, i właściwie pomiatany, także przez Kancelarię Prezydenta, i właściwie takie trochę i popychadło i kwiatek do kużucha…
CS: Jest jeszcze jedna osoba, nad którą wszyscy się zastanawiają, co z nią będzie, czyli premier Kazimierz Marcinkiewicz. Bo tutaj też tak naprawdę nie wiadomo do końca, czy premier zostanie, czy premier odejdzie?
WK: Ja znam Kazimierza Marcinkiewicza, bo my współpracowaliśmy w rządzie Jerzego Buzka – i go poważam. Mogę mieć różne zastrzeżenia do jego wypowiedzi, ale go poważam, i sądzę, że on podobnie jak Zyta Gilowska w imię dobra Rzeczpospolitej… bo poza wszystkim jest interes Rzeczpospolitej, i na tym urzędzie powinien trwać.
CS: Czyli zostać by pilnować Leppera?
WK: Powinien na tym urzędzie trwać, jako siła rozsądku, dla przeciwwagi tym różnym pomysłom szaleńczym, które ma Samoobrona. I jeśli doszłaby tam Liga Polskich Rodzin to również. Mam nadzieję, że LPR nie wejdzie, i że w finale po prostu ta partia zniknie ze sceny. Moim zdaniem im szybciej taki polityk jak Roman Giertych zakończy swoją karierę polityczną, to tym lepiej będzie dla Rzeczpospolitej.
CS: Nie lubi pan Romana Giertycha?
WK: Wie pan, tu nie chodzi o lubienie, ja w ogóle nie mam osobistych sympatii, czy antypatii. Ja mogę każdego polityka w każdej chwili polubić, jeżeli po prostu zauważę, że on robi rzeczy rozsądne. Natomiast tutaj się liczy to, jak jest umeblowana jego głowa. Ta głowa jest akurat umeblowana obsesjami do kwadratu.
CS: Dziękuję bardzo, gościem Radia PiN 102 FM był dziś Waldemar Kuczyński – publicysta, były doradca gospodarczy byłego premiera Jerzego Buzka. Dziękuję.
WK: Dziękuję państwu, dziękuję panu.

Skomentowano raz to “Wtorek 11.04.2006 Czwarta, czyli gorsza.”

  1. Roman napisał(a):

    Pewnie mnie Pan teraz zapisze do Ligi Polskich Rodzin…

    Spychanie do lamusa przeciwnika politycznego jest niegodne demokraty. A Pan, panie Waldemarze jest przecież demokratą, prawda? Przeciwnik polityczny potrzebny jest choćby po to, by się utwierdzić we własnych, nawet mylnych poglądach.
    Chyba się Pan nie obawia, że racja mogłaby być po stronie największego polskiego polityka?

Skomentuj