Jestem z Układu


Wtorek 16.05.2006 r. Rozmowa Prezydentów.

Znalazłem dziś w „Gazecie” informację o rozmowie prezydenta Kaczyńskiego i byłego prezydenta Kwaśniewskiego, która odbyła się z inicjatywy obecnej głowy państwa w końcu kwietnia. „Gazeta” pisze, że trwała kilka godzin i przebiegała w bardzo ciepłej atmosferze.

Przeczytałem tę informację z przyjemnością, ale i z pewną rezerwą, bo już raz się rozczarowałem. Mianowicie po informacji, że prezydent przyznał generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu krzyż sybiracki. Sądziłem, że wreszcie mamy, ze strony Pałacu – jakiś gest prezydencki, a nie PiS-owski. Niestety potem nastąpiło przykre krętaczenie, zakończone bardzo słuszną i honorową decyzją Generała, by krzyż odesłać. Więc nie wiem, czy nie nastąpi jakieś dementi, albo korygowanie tej informacji przez Kancelarię prezydenta.

Z tym zastrzeżeniem i rezerwą widzę w spotkaniu „z inicjatywy prezydenta” pierwszy w jego kadencji ruch prawdziwie prezydencki, to znaczy taki, w którym objawia się On, jako szef całego państwa, a nie prezydent PiS, czy czasami niemal, jako prezydent swojego brata. To jest ta droga na którą Lech Kaczyński powinien co prędzej wejść i trzymać się jej, jeśli chce zdobyć uznanie i aprobatę obywateli, którzy nie głosowali na niego i są w opozycji do PiS. Mam nadzieję, że mu na tym zależy.

Chodzi o to by, nie zrywając przecież ze swoimi korzeniami politycznymi, nikt tego od niego nie oczekuje, przestał uczestniczyć w codziennej grze partyjnej swojej partii, by wyniósł się ponad pole politycznej batalii i zabiegał, aby ta batalia trwała dla pożytku, a nie dla szkody Rzeczpospolitej. Kiedy trzeba także krytykując własne środowisko, brata nie wykluczając. Jeżeli decyzja o spotkaniu z byłym prezydentem wyszła od obecnego i przebiegła tak, jak opisała „Gazeta”, to gratuluję Lechowi Kaczyńskiemu tej decyzji. I chciałbym, jako obywatel, który dotąd nie mógł dostrzec w nim „swojego prezydenta”, by to nie był przypadek, wyjątek od, jak do tej pory, złego stylu pełnienia urzędu prezydenckiego.

2 komentarze to “Wtorek 16.05.2006 r. Rozmowa Prezydentów.”

  1. Roman napisał(a):

    A ja bym wolał, żeby Kwaśniewski zamiast rozmawiać z prezydentem Kaczyńskim, porozmawiał z generałem.
    Publicznie.
    W telewizji.
    Na przykład na temat filmu o pewnym Rotmistrzu.

  2. kataryna napisał(a):

    Jedynym informatorem dziennikarza był sam zainteresowany czyli Kwaśniewski. Biorąc pod uwagę bogatą historię krętactw tego pana, z magisterium włącznie, nie dałabym glowy za to, że rozmowa przebiegała tak jak to opisał. Może Kaczyński mu nic nie obiecał a Kwaśniewski puścił to do mediów po to, żeby Kaczyński nie mógł teraz zaprzeczać.

Skomentuj