Jestem z Układu


Polska dołowana przez Polaków.

KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM
Minęło 410 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
A “UKŁADU” ANI ŚLADU! 

Na fali obecnego „agenckiego idiotyzmu”, który będzie chyba trwałym kolorytem IV RP pojawił się Parys, głośny kiedyś minister obrony narodowej w rządzie Jana Olszewskiego. To reprezentant polityków z najbliższego otoczenia ówczesnego Premiera. Polityków, których zachowania wskazywały na szczególny rodzaj normalności. Moja najmłodsza córka nazywa to „porąbaniem” na jakimś tle. To był istotny rys ówczesnego gabinetu i główna przyczyna jego odwołania. No i pojawił się znów „Parys adinokij” i orzekł w stylu tamtych porąbań, i kompatybilnie z dzisiejszymi, też goszczącymi w gabinetach, że Kaczor ma szpiega obcego wywiadu pod nosem. Na szczęście, jako obiekt szpiegowania wybrał Premiera, dzięki czemu szybko okazało się, że to wieść „porąbana”. Bo gdyby powiedział, że taki szpieg jest w otoczeniu Tuska, to przy tej samej wiarygodności donosu Pan Ziobro już pewno by wdrożył śledztwo, a Pan Kaczmarek powiedział o tym w mediach. Podejrzewam, że takich faktów zrodzonych z „porąbań” jest dużo i one będą ujawniały swój rodowód, ale w międzyczasie robotę wykonają, oplują kogo trzeba, nabiją popularności komu trzeba, a co najgorsze pogłębią zidiocenie polskiej opinii publicznej, które osiągnęło wyżyny.

Pokazał to sondaż międzynarodowy o korupcji, którego wyniki kilka dni temu podały media. Rodacy swoimi odpowiedziami (93%) zakwalifikowali Polskę (dołując ją przed Europą), jako najbardziej skorumpowaną w Europie, a jednocześnie 80 % odpowiadających powiedziało, że nigdy łapówki nie dało. Cud natury – anielskie społeczeństwo żyjące w najgorszym europejskim piekle korupcji. Super, materiał dla psychiatrów społecznych. Na szczęście międzynarodowi badacze nie uwierzyli wypowiedziom Polaków i na podstawie innych faktów uznali, że Polska jest krajem średnio skorumpowanym. To nie nowina, badania rzeczywistej korupcji (bardzo trudne), a nie opinii o korupcji (łatwiuśkie) zawsze pokazywały, że nie jest tak u nas źle. Wyniki tych badań można znaleźć np. w książce pod redakcją wybitnej i wolnej od szajb (to mniejszość wśród „jajogłowych”), specjalistki, prof. Marii Jarosz – „Polska ale jaka?” (Warszawa 2005). Czytamy tam (s.328); „Według rzec by można konkurencyjnego źródła informacji (do Transparency International – W.K.), jakim są doroczne raporty fundacji Freedom House, oceniającej korupcję w skali od 1 (kraj nie skażony korupcją) do 7(całkowicie skorumpowany) punktów – Słowenia (2punkty), Estonia (2,5), Polska (2,5) to kraje o najmniejszym nasileniu korupcji” ( wśród krajów postkomunistycznych – W.K.)”.

Na podstawie lawiny gówna, jaką wylano w mediach o rzekomych klęskach i plagach polskich po roku 1989, aż się wierzyć nie chce. I oczywiście te liczby, dlatego, że pozytywne nie miały szansy ani u polityków, ani u dziennikarzy, ani u intelektualistów. Podobnie, jak bez echa przeszła wypowiedź Jacka Wojciechowicza, rzecznika prasowego Banku Światowego w Polsce i współautora najnowszego raportu tego Banku; „Korupcja w Polsce”. Były tam takie oto stwierdzenia:”W krajach podlegających procesom transformacji korupcja spadła w prawie wszystkich obszarach. W Polsce ten spadek jest zdecydowanie szybszy w niektórych dziedzinach i to dotyczy np. postrzegania korupcji, jako bariery utrudniającej prowadzenie biznesu przez przedsiębiorców. W badanym okresie 2001-2005 roku 38% firm twierdziło, że korupcja stanowi poważną przeszkodę w ich działalności, podczas gdy wcześniej tego zdania było 50% przedsiębiorstw”. I jeszcze to: „W „Polsce spadła również częstotliwość płacenia łapówek i ich wysokość. Procent wydatków rocznych, jaki firmy przeznaczają na tzw. „podatek łapówkowy”, zmniejszył się z 1,2% do 0,6%”. No jasne, przecież to nie tylko pozytywne więc bez szansy, ale na dodatek pokazuje, że za rządów SLD się poprawiło!

Zwykli ludzie, którzy bezmyślnie powtarzają idiotyczne klisze zasłyszane w przekazie medialnym, nie są winni, że dołują własny kraj. Winni są Ci na przykład, co ze wskaźnika POSTRZEGANIA korupcji badanego przez Transparency International zrobili wskaźnik skorumpowania. Nie bez winy są działacze  tej organizacji w Polsce. Przy wskaźniku na rok 2005 w witrynie polskiego oddziału TI mamy taki skandaliczny, głupi tytuł: „Polska jest najbardziej skorumpowanym krajem Unii Europejskiej”. Ten wskaźnik to bożek, złoty cielec, biją mu pokłony wszystkie media, jak tylko pokaże się jego nowa wersja. Podawany bezmyślnie, bez cienia refleksji, narobił niesłychanie wiele złego w ludzkich głowach. I oczywiście dwa dni temu „Gazeta Wyborcza” też nie oszczędziła durnego tytułu podając ostatni wskaźnik: „Polska najbardziej skorumpowana w UE”. Dostaję piany na ustach, jak takie coś czytam. 

Wskaźnik Transparency International pokazuje nie korupcję, lecz jej postrzeganie, a między jednym i drugim mogą zachodzić różnice kolosalne i zmieniać się one mogą w różnych kierunkach. Korupcja może spadać, a wskaźnik się pogarszać i odwrotnie. On zawsze się pogorszy gdy ludziom z jakiegokolwiek powodu stanie się gorzej, bo szukając przyczyn wskażą także korupcję. I poprawi się, jeżeli na przykład zacznie spadać bezrobocie i płace pójdą w górę. Poprawi się kiedy przyjdzie nowa ekipa, bo to zawsze podnosi optymizm, a wskaźnik TI jest raczej miernikiem pesymizmu i optymizmu w ocenie ogólnej sytuacji niż wskaźnikiem skorumpowania. W 2002 roku pierwszym roku rządów Millera on poprawił się z 4,10 do 4,90, ale w roku następnym kiedy zaczęła się nawałnica medialna na temat rzekomego straszego skorumpowania spadł do 3,60 i w obu wypadkach to nie miało nic wspólnego z faktyczną korupcją. Ogłupiono naród i teraz, dopóki to ogłupienie nie minie każdy sondaż na temat własnego kraju robiony wśród Polaków będzie Polskę dołować niesprawiedliwie. Będzie mówił nie o stanie kraju, ale o stanie ogłupienia opinii przez debatę publiczną i jej aktorów.  

271 komentarzy to “Polska dołowana przez Polaków.”

  1. miner napisał(a):

    Torlin: „Tylko ludzie mający mniej niż 20 lat mogą nie pamiętać, jak wyglądały przed 1989 rokiem polskie miasta i wsie, samochody na ulicach, wyposażenie mieszkań, zaopatrzenie sklepów, jakość ubrań i sprzętu, którym się posługujemy, warunki pracy i siła nabywcza pieniędzy. Zmieniły się też te mniej materialne aspekty naszego życia – możemy zakładać prywatne firmy i w takich pracować, możemy wyjeżdżać za granicę i tam pracować, nie łamiąc przy tym prawa, możemy głośno mówić, co myślimy o naszej władzy, i raczej nikt nas za to nie spałuje ani nie wsadzi do więzienia, a jeżeli tak, to wolne media z satysfakcją roztrąbią to na cały kraj i resztę świata. A gdyby nawet niezawisły polski sąd skazał nas naszym zdaniem niesprawiedliwie, to Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu rozpatrzy naszą sprawę. Słowem – jesteśmy wolnymi ludźmi i od nas, a nie od nieokreślonych ciemnych sił, intryg służb specjalnych i zakurzonych teczek, zależy, jak będzie wyglądała Polska za następnych 17 lat.”

    Rozumiem, że jedną z głównych zdobyczy IIIRP jest to, że mamy coś więcej niż ocet na półkach i nie grozi nam, że ludzie „człowieka honoru” albo „tego, który uratował Zofię” nie spałują nas za wyrażanie poglądów.

    Ja bym jeszcze dorzucił: szybki internet, możliwość wychwalania Che Guevary na tym blogu, karty kredytowe, bomby w metrze i inne oczywistości.

    No i cieszyłbym się, że nie podrzucają nam amfetaminy na granicy do samochodu jak to ma miejsce na Białorusi. Zaiste, nie ma co narzekać.

  2. Torlin napisał(a):

    Adasko32!
    Torliny to brzmi jak Morliny. Gratuluję wyczucia.
    Czy ja Cię przypadkiem o coś nie prosiłem? Tak mi się w każdym razie wydawało.

  3. miner napisał(a):

    Torlin:

    zabraniasz czytania artykułu ale pozwalasz na dyskusję na jego temat.
    Brawo!

  4. miner napisał(a):

    DO WSZYSTKICH!!!!

    Uprzejmie uprasza się dyskutantów o poszanowanie wrażliwości naszej ostoi obiektywizmu. Po wielowątkowej dyskusji na temat przekręcania nicka jeszcze nie wszyscy zrozumieli!!

    NIEDOPUSZCZALNE JEST RÓWNIEŻ ODMIENIANIE NICKA PRZEZ PRZYPADKI!!!

    Kogo? Co? (widzę) TORLINY – to jest obraza!!

  5. miner napisał(a):

    UZUPEŁNIENIE:

    nie do końca jeszcze wiadomo czy odmiana w liczbie pojedynczej jest także obraźliwa. Czekamy na werdykt

  6. jasnaanielka napisał(a):

    Załamana zlekka tematyką i tonem dyskusji, w ramach relaksu sięgnęłam na górną półkę biblioteki i oto czytam cudowną książkę : K.O.Borchardt – „Znaczy kapitan”
    Ta pozycja powinna się OBOWIĄZKOWO znależć na liście lektur szkolnych! (a może tam jest?).
    Cudownie opowiedziane życie, praca, patriotyzm, wzajemny szacunek i zaufanie pomiędzy dowódcą i podwładnymi, oparty na pewności czyjejś kompetencji i uczciwości. Prawie w każdym rozdziale jakieś zdanie typu „W RAMKI I NAD ŁÓŻKO!!!” jak mawiał nasz profesor od fizyki, wyprowadziwszy jakiś wzór.
    I nie jest to wymyślona historia, tylko najprawdziwsza rzeczywistość.
    Zdumiewające – jacy mogą być ludzie, jeśli znajdą się na właściwym miejscu i mają odpowiednią do zadań wiedzę. Oraz poczucie honoru i uczciwości. Bo uczciwym można być, albo nie być. Nie istnieją stany pośrednie. To, że red.R. już nie podpisuje cudzych tekstów własnym nazwiskiem nie jest wynikiem jego uczciwości, tylko faktu, że go złapano za rękę i teraz się obawia blamażu.
    Prowokacja przy nagraniu Begerovki też nie była czynem chwalebnym – ale była potrzebna, aby kto chce i interesuje się polityką mógł zajrzeć za kulisy i wiedzieć, czy i na kogo warto głosować. Cała trójka okazała się równie podła, ale w imię „wyższych wartości”, tylko Begerowa została odsądzona od czci i wiary, Mojzesowicz musiał odejść, bo Lepper tego zażądał, za to p. Lipiński ma się dobrze i chodzi w blasku niewinności.
    Wg mnie cała trójka jest jednakowo pozbawiona zasad i honoru.
    No, ale dla wyższego dobra można się posłużyć każdym paskudztwem i wszystko wyjaśnić ciemnemu ludowi jednym, celnym skrótem myślowym. Tylko tak dalej i zbudujemy IV RP prawie sprawiedliwą.
    .
    A gwoli sprawiedliwości to kpt. Mamert Stankiewicz, jako absolwent rosyjskiej uczelni nie zostałby dziś pozytywnie zweryfikowany.
    Tym bardziej, że władał sprawnie kilkoma językami, więc kto może wiedzieć, co mógłby nawygadywać i to bez tłumacza.

  7. Paweł Luboński napisał(a):

    Jasnaanielko,
    Ze Stankiewiczem to jeszcze gorzej, bo w dodatku był oficerem carskiej floty i nieźle się zasłużył w walkach za batiuszkę cara, a kiedy prawdziwi patrioci walczyli o kształt granic Rzeczypospolitej, on przesiadywał sobie w Stanach Zjednoczonych.
    Jeśli jeszcze tego nie czytałaś, to polecam wydane parę lat temu wspomnienia samego Mamerta pt. „Z floty obcej do Polski”. Książka ukazuje po części te same wydarzenia, ale w tonie bardzo serio, inaczej niż Borchardt, który jednak sporo koloryzował (czego mu absolutnie nie mam za złe, „Znaczy kapitan” to jedna z moich ulubionych książek).

  8. Paweł Luboński napisał(a):

    A propos Borchardta: z innej jego książki (chyba z „Szamana morskiego”) pochodzi kapitalna definicja dżentelmena: to taki człowiek, który nie widzi, kiedy ktoś robi coś niestosownego.
    To taki mój komentarz do paru niedawnych wpisów na tym blogu.

  9. Torlin napisał(a):

    Pani Zosiu!
    Historia II Wojny Światowej, a właściwie cały okres od końca wieku XIX kryje w sobie jeszcze wiele tajemnic, ciekawostek, dramatów, o których wielu nic nie wie. Zawsze pasjonowałem się historią Polaków nieszablonowych, z ich dziwną i pokręconą historią. Czasami tylko nekrolog jakiegoś człowieka pokazuje bogactwo historii końca XIX i XX wieku.
    Jako przykład podam Pani historię Ignacego Matuszewskiego, o którym pisałem pracę magisterską (w Katedrze Historii Gospodarczej na SGPiSie u prof. Landaua). Oto w wielkim skrócie historia jego życia:
    – jego ojciec, zresztą też IM jako redaktor naczelny „Tygodnika Ilustrowanego” drukował powieści Sienkiewicza, Żeromskiego i Reymonta w odcinkach,
    – jego ojcem chrzestnym był Bolesław Prus,
    – walczył po stronie rosyjskiej w I Wojnie Światowej,
    – uczestniczył w I Ogólnym Zjeździe Wojskowych Polaków w Piotrogrodzie,
    – był oficerem I Korpusu Polskiego m.in. w Bobrujsku, ze swoim największym przyjacielem Melchiorem Wańkowiczem,
    – w 1920 roku został szefem II Oddziału WP (wywiadu),
    – był uczestnikiem rozmów pokojowych w Rydze,
    – był Ministrem Skarbu w pięciu rządach akurat w najgorszym momencie, podczas Wielkiego Kryzysu,
    – wywoził polskie złoto do Francji,
    – jego drugą żoną była Halina Konopacka.
    To w wielkim skrócie.
    Jak to mówi chińskie przysłowie: „Obyś żył w ciekawych czasach”.
    A przecież jest tyle wspaniałych historii, które od czasu do czasu pokazywane są w filmach dokumentalnych, krótkich „błyskach” filmowych:
    – historia polskich dzieci z Syberii w Japonii,
    – przewiezienie polskich dzieci „Batorym” do Australii w czasie II WŚ,
    – obozy Polaków w Pakistanie, Tanganice, Iranie, Palestynie
    – udział Polaków w rozwoju Rosji, budowanie linii kolejowych do Murmańska, dookoła Bajkału, badanie tego kraju na zlecenie Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, polscy przedsiębiorcy i inżynierowie w Baku („Przedwiośnie”),
    – polskie lotniska w centrum Afryki,
    – mało znana historia polskich krążowników „Dragon” i „Conrad” W czasie II WŚ.
    I tak mógłbym długo. Fascynujące historie ludzi nieprzeciętnych, bogatych wewnętrznie, nie kierujących się prostymi odpowiedziami na problemy skomplikowanego świata.
    Pozostała nam garstka takich „XIXwiecznych” ludzi, jak właśnie Michnik, Geremek, Onyszkiewicz.
    Serdecznie Panią pozdrawiam i dziękuję za „odblokowanie” mnie, bo się z tą prawicą zakałapupciałem. I niepotrzebnie. Wolę takie tematy, niech Pani mi wierzy.
    PS. A u Stankiewicza najbardziej „kocham” fragment o „sprzedaży” statku Żydom.

  10. Torlin napisał(a):

    Jasnaanielko!
    Błagam o wybaczenie. Dopiero teraz spostrzegłem swoja pomyłkę. To było do Ciebie, a nie do Pani Zosi. Chociaż z Nią prowadziłem również fascynujące rozmowy na temat Pomorza Zachodniego.
    Jeszcze raz przepraszam.

  11. Mawar napisał(a):

    Panie Ministrze

    „W ocenie tego co stalo sie 13 grudnia honor nie ma nic do rzeczy”.

    13 grudnia to symboliczny wstęp do tego co było przez następnych 8 lat. Kiedy Michnik w połowie lat osiemdziesiątych nazywał Kiszczaka świntuchem, to był on świnituchem, czy nie? Pytanie jest zasadne, bo kiedy 10 lat później zaczął robić polityczne interesy z Kwaśniewskim nazwał Kiszczaka człowiekiem honoru. Rozpiętość między świntuchem a człowiekiem honoru jest spora. Mnie się wydaje, że ta pierwsza ocena bliższa była prawdy, zwłaszcza że wyrażona spontanicznie. Ta druga to polityczna gra. Poniewać ta gra raczej już sie kończy dobrze by było, gdyby Michnik publiczie przeprosił za robienie moralnego zamętu. W Niemczech tamtejsza PDS nie była tak szaleńczo radykalna. Dla Honeckera, Mielke i Miszy Wolf żądali wprawdzie bezkarności, ale nie utrzymywali, że to ludzie cnoty i honoru. Być może piszę to niepotrzebnie, bo zapewne nie ma pan z Michnikiem nic wspólnego.

  12. jasnaanielka napisał(a):

    Pawle! Nie czytałam – jutro pędzę do biblioteki, może znajdę?
    W naszych paskudnych czasach, pośród paskudnych ludzi w rządowych i sejmowych kręgach (i nie tylko tam) – dobrze jest czasem poczytać o ludziach, którzy przeżyli ciekawe życie w ciekawych czasach.
    Torlinowi bardzo dziękuję za krótki opis kogoś takiego. A gdyby tak o Ludwiku Hirszfeldzie, czy Eugeniuszu Kwiatkowskim?
    Czemu to Kuraś, albo Dmowski mają pomniki, przy których trzeba będzie pewnie trzymać wartę i brygadę czyścicieli. Czemu nie ci wspaniali ludzie, którzy zrobili dla kraju COŚ KONKRETNEGO?
    I wartościowego?
    Czemu nie Skłodowska Curie? – też arcyciekawy życiorys?
    .
    Nie ma mojej zgody, aby premier, prezydent, czy ktokolwiek inny traktował mnie, jak niedorozwinięte dziecko i wyrokował o czym mogę być informowana, a co się dla mnie nie nadaje.
    Brzydzę się takim targiem, jak ten na „taśmach prawdy” i nigdy nie poprę kogoś, kto takimi metodami próbuje mnie uszczęśliwiać.
    Choćby mówił głośno, że jego intencje są czyste jak łza dziewicy (chyba po pierwszym razie) i że to właśnie ON prezentuje sobą samo dobro i tylko dobro. Skąd w kimś takim tyle pychy?

  13. Katarzyna Makowska napisał(a):

    Pawle, to Ziemkiewicz ma obsesje na punkcie Michnika.

    Rybinski jest bardzo dobrym felietonista, a pan panie Gospodarzu ostro przesadza. Nie zauwazylam, aby Mawar mial jakis szczegolnie nabozny stosunek do Rybinskiego (n.b. ten jego felieton o 11listopada i honorze mnie tez sie nie podoba), niepotrzebnie pan sie wscieka- i jeszcze tej swojej wscieklosci broni!

    Tak okazal sie pan malostkowy. Niemniej ja z tego powodu nie bede odbierac panu prawa do wypowiadania sie w jakimkolwiek temacie. Rozumie pan roznice? Jesli pan nie rozumie, to trudno, bo ja sie dluzej w tym babrac nie bede. Pasjonuje nie polityka, a nie rozszarpywanie na strzepy drobych przypadlosci i pojedynczych potkniec bliznich.

    Pchelko, na temat uzywania potajemnych podsluchow wypowiadalam sie kilka razy, a poniewaz jak widze czytasz mnie uwaznie na kilku blogach, powinno do ciebie dotrzec jakie mam na ten temat poglady. Jesli nie dotarlo – to sorry- uwazam temat za wyczerpany i a ty sobie mysl co chcesz. Nie musisz moich pogladow podzielac, nie musisz nawet ich rozumiec. Nie musisz za mna przepadac, nie musisz nawet mnie lubic. Nie da rady podobac sie wszystkim i nigdy o to nie zabiegalam.

    Kaska

    PS. dla nowooprzybylych: Pchelka jasnaanielka zostala przez mnie nazwana po tym, jak zapraszala mnie na cudze wiece: zupelnie jak znana Pchla Szachrajka, co to urzadzila przyjecie u Szerszenia: ( zacytowalam jej wowczas odpowiedni fragment z tej pysznej bajki:)

  14. Katarzyna Makowska napisał(a):

    Bekasie, dopiero teraz zauwazylam twoje pytanie na temat czcionki. Uzywanie polskiej jest dla mnie klopotem. Zgadzam sie, ze powinnam, ale licze na wyrozumialosc bliznich,

    Kaska

  15. jasnaanielka napisał(a):

    Pawle! Myślę, że Twoja ulga jest wielka… Kaska udziela Ci pozwolenia na wypowiadanie się na blogu W.K. Mam nadzieję, że wykorzystasz tę wyjątkową szansę jak należy.
    Następnym razem może nie być tak łatwo.

  16. KRANADHA napisał(a):

    Czy o to chodzi bekasowi 깜濟³óñ

  17. Mawar napisał(a):

    Torlin

    Ten tekst z „Przekroju” to właściwe pasmo sukcesów mechanizmu rynkowego. Poza Kubą i Koreą Północną jest on wszędzie i cieszy się zasłuzenie dobra opinią. Nawet w krajach skrajnie skorumpowanych, jak Nigeria. Gdyby komuniści nie przeszkadzali możnaby zacząć w Polsce rewolucje gospodarcza wcześniej wcześniej, po 1945 r. lub w 1980 – jak na Węgrzech. Rewolucja Solidarności szła w tym kierunku i gdyby nie ludzie honoru, Kiszczak z Jaruzelskim, dzis bylibyśmy w innym miejscu.

    Do sukcesów „raport” zalicza i to, że „według niektórych szacunków ,za chlebem” wyjechały aż dwa miliony Polaków”. Ale przecież opozycji zdarzało sie mówić, że to ze strachu przed PiS-em lub nawet w wyniku polityki PiS-u, więc w sumie nie wiadomo, czy jest bardziej to „sukces” opozycyjnej propagandy czy klęska III RP.

  18. głos zwykły napisał(a):

    Skąd ta ironia, tak czy inaczej, W. Jaruzelski pokazał jako polityk klasę, zwłaszcza po 89 r., ale przyznam się, że zdziwienie moje budzi fakt, że tak dużą karierę w PRL-u zrobił potomek rodziny ziemiańskiej. Nawet w czasach Stalinowskich nikt go nie ruszył. A pod koniec ery Stalinizmu, nikomu nie było już do śmiechu, strach padł nawet na całkowicie czystych, zdaniem informacji wewnętrznej, potomków robotników i chłopów. Sowieccy doradcy otwarcie mówili polskim oficerom, towarzysze polski oficer to Ch…j. No w tym towarzystwie obracając się raczej nie mówiłbym, o żadnym honorze. Rację miał Rotmistrz Pilecki.

  19. Torlin napisał(a):

    Mawarze!
    Spróbuję odpowiedzieć Ci na poważnie bez obrażania.
    Tak, masz całkowitą rację, że jest to właściwie pasmo sukcesów mechanizmu rynkowego. Tak, masz całkowitą rację, że gdyby komuniści nie przeszkadzali, to Polska przypuszczalnie byłaby na poziomie Hiszpanii. Tylko ja bym raczej obciążał tym naszych „sojuszników” radzieckich, a nie Jaruzelskiego czy Kiszczaka. Do nich można mieć pretensję, że działali tak, jak im zagrali Ruscy. Ale z drugiej strony, jakby nie było Panów J. i K., to byliby inni.
    Wyjazd 2 mln osób trudno zaliczyć do sukcesów, ale jednak wielu osobom się powiodło (chociażby spośród moich znajomych). Ale miejmy nadzieję, że wrócą.
    Mnie przy podaniu tego linku przede wszystkim chodziło o pokazanie ogromu zmian zaistniałych w Polsce po 1989 roku, ukazanie, że przez wiele lat ludzie przecież o róznej optyce politycznej próbowali naprawiać dotychczasowe i wprowadzać nowe rozwiazania.
    Zrozum, nie mogę już znieść tego ciągłego przypominania i wyolbrzymiania błędów, które przecież oczywiście były. To samo z Unią, tracimy z oczu rzeczy podstawowe ciągle ją o wszystko krytykując i pokazując bez przerwy przecież rzeczywiste bzdury legislacyjne.
    Zrozum, można i trzeba oczywiście mówić o winie komunistów, błędach prywatyzacyjnych, głodnych dzieciach, marchewce jako owocu i kształcie banana. Tylko od czasu do czasu pokażmy to z innej perspektywy, przecież też prawdziwej. Z której możemy się cieszyć.
    Dziękuję Ci za spokojny wpis.

  20. W.Kuczyński napisał(a):

    Gadanie o 2 milionach ludzi, ktorzy za pracą opuścili Polske w ostatnich latach jest jedna z najwiekszych bzdur tego roku. Winna upowszechnieniu tej bzdury jest „Gazeta Wyborcza”, która piórem i tytułem niedoświadczonego w temacie dziennikarza przekręciła szacunki naukowca z Opola. Polecam moj artykuł na ten temat, ktory jest na stronie. Moim zdaniem wyjechalo i pozostalo jakies 400 tysięcy. To tez dużo, ale na Boga nie dwa miliony!

  21. jeffa napisał(a):

    Panie Mawar!
    Pisze Pan (w sprawie taśm Begerowej):
    „Wieczorem w dniu emisji taśm czołówka PO obecna była w Sejmie (bez Rokity – któremu chyba do końca nie ufano).”
    To jest nieprawda. Rokita tam BYŁ i nawet ozwał się w te słowa (cytuję z pamięci):
    „Polska polityka osiągnęła dno. Na dnie nie da sie rządzić.”

Skomentuj