Jestem z Układu

Boom na dole, cyrk na górze

niedziela, 31 grudnia 2006

KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM
Minęły 462 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
A “UKŁADU” ANI ŚLADU!            

Jak się ma 67 lat, jak ja, to Nowy Rok nie jest czymś fajnym, bo oznacza, że odłamał się jeszcze jeden kawałek z coraz krótszej reszty. I ona jest wystarczająco krótka, choć niedookreślona, że majaczy jej ostatni kawałek. Ale przejdźmy od egzystencji do rzeczy.

Kończy się ważny i dziwny rok. Ważny bo jesienią 2005 roku nastąpiła głęboka zmiana polityczna. W skutek zawiązania koalicji PiS, LPR i Samoobrony do władzy doszły siły, które w 17 – leciu tkwiły na marginesie, albo uczestnicząc we władzy zdominowane były przez inne siły, tak, że nie mogły wyrazić się w rządzeniu państwem. Od jesieni Polską rządzi konserwatyzm, nacjonalizm i lumpen-populizm. Nie musiało tak być, nie ma fatum w zwycięstwie tych sił. Zwyciężyły w skutek wielu przyczyn, w tym błędów dzisiejszej opozycji i czystego przypadku. (więcej…)

Wigilia 2006

niedziela, 24 grudnia 2006

Wigilia jest dla mnie i dla mojej Żony najbardziej wyróżnionym dniem w roku. Nawet rocznice naszego ślubu, poza bardzo okrągłymi, ustępują Wigilii. Nie jestem gorliwym katolikiem, moja Halina trochę bardziej, ale przeżywamy Wigilię zawsze bardzo mocno. Tak było też w moim rodzinnym domu, również dość mało gorliwym w praktykach wiary i w domu Haliny, bardzo gorliwym. Muszę tu wspomnieć jej mamę, Natalię, która dla całej wsi była czymś w rodzaju „bożej reprezentantki”, zapraszanej do domów na wszystkie uroczystości wymagające śpiewu i modlitwy. Także podczas ośmiu lat naszego pobytu na emigracji we Francji, gdzie nie czuje się Gwiazdki tak, jak w Polsce staraliśmy się to nasze polskie Boże Narodzenie w domu na Oliwnym Wzgórzu pod Paryżem, wywoływać . Więc dzisiaj jest dzień szczególny. W mieszkaniu brzmią kolędy, polskie i równie piękne zachodnie, które poznaliśmy we Francji. Halina przełożyła – świetnie – na polski te zachodnie kolędy i wydała książeczkę „Boże Narodzenie we Francji”, która nieźle się od kilku lat sprzedaje i której okładki można obejrzeć w Galerii. Oczywiście dom jest też pełen wigilijnych niepowtarzalnych zapachów. (więcej…)

Kilka różności przed Wigilią.

wtorek, 19 grudnia 2006

KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM
Minęło 450 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
A “UKŁADU” ANI ŚLADU!                                    
Kończy się rok bardzo dobry gospodarczo, do czego rząd – mówię to z pełną odpowiedzialnością, jako ekonomista – nie przyłożył ręki. I kończy się rok największego od odzyskania niepodległości w roku 1989 nasilenia politycznych awantur, celowego skłócania niemal wszystkich środowisk, zaognienia języka politycznego, deprecjacji  kraju na zewnątrz, w końcu moralnej katastrofy rządzącego od roku Układu Rewolucji Moralnej. To jest roczny urobek tworzenia IV RP. (więcej…)

13 grudnia 2006

środa, 13 grudnia 2006

Dochodzi północ, za chwilę będzie 13 grudnia. Dwadzieścia pięć lat temu mniej więcej o tej porze jedna z wielu ekip internujących schwytała mnie na klatce schodowej. Byłem dostatecznie wysoko w strukturze „Solidarności” (zastępca redaktora naczelnego głównego pisma Związku) by od razu nie mieć żadnych złudzeń, że rozpoczęto likwidację „Solidarności”. Stawało się to, czego byłem pewien zanim jeszcze podpisano porozumienia Sierpniowe. Wiedziałem, że uczestniczę w wielkim zrywie wolnościowym, że nie mógłbym w nim nie uczestniczyć, i że ten zryw jest skazany na porażkę. Byliśmy w sytuacji niezwykle dramatycznej, jak w greckich tragediach. (więcej…)

Czego nie życzę Premierowi.

poniedziałek, 4 grudnia 2006

KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM
Minęło 435 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
A “UKŁADU” ANI ŚLADU! 

Jeżeli prawdą okaże się, że liderzy Samoobrony, w tym jej szef Andrzej Lepper zatrudniali działaczki partii pod warunkiem, że będą z nimi sypiać, to będzie to największy skandal obyczajowy po roku 1989. Skandal bijący na głowę to co do tej pory było szczytem, a mianowicie przygody Anastazji P. W tych przygodach łowczynią była ona, właściwie zadawalając się satysfakcją z poderwania posła. Nikt nikogo do niczego nie zmuszał; ani do podpisywania w łóżku umowy o pracę, ani do jej przedłużania także w łóżku. Była to niemoralność bez gwałtu, zapewne miła dla obu stron, przynajmniej do opublikowania dzieła owej Pani.
Niczego takiego nie można powiedzieć o tym przypadku, jeśli okaże się prawdą, co czytając reportaż wydaje się nader prawdopodobne. Mamy tu do czynienia z podejściem do kobiety, jak do prostytutki. Idziesz do łóżka i w zamian za to dostajesz wynagrodzenie. Tyle, że druga strona nie jest prostytutką, lecz osobą, która potrzebuje normalnej pracy i to bardzo i chce dostawać pieniądze za tę pracę, a nie za „kurewstwo”. Mamy tu więc faktycznie i szantaż i gwałt, gwałt w którym rolę siły fizycznej pokonującej opór i zamykającej usta ofierze gra jej trudna sytuacja życiowa, a jej rozwiązanie ma gwałciciel. To coś wyjątkowo obrzydliwego, to dno kloaki. (więcej…)