Jestem z Układu


Doceńmy patriotyzm podbitych.

W dzisiejszej „Gazecie” jest mój tekst „Doceńmy patriotyzm podbitych”. Zamieszczam jego fragmenty, bo moim zdaniem warto o tym temacie podyskutować. Oczywiście zachęcam do czytania całości dziś w „Gazecie” papierowej, a jutro w Internetowej.

„Polakom w roku 1944.. narzucono system, którego Polacy nie przyjęliby, gdyby wypowiedzieli się swobodnie. Ten fakt, fakt narzucenia systemu, ma absolutnie kluczowe znaczenie, jako niezbędne tło, jedyne, na którym można zobaczyć i ocenić właściwie „czyny i rozmowy” i ludzi 45-lecia. Problem podsumowania dyktatury i rozliczenia jej twórców i egzekutorów wyglądałby inaczej, łatwiej, gdybyśmy to my, czy część z nas własnym czynem i oportunizmem, nie przymuszani przez nikogo z zewnątrz, wprowadzili i dali sobie narzucić system opresji, cenzury, policji politycznej i szpicli. Na takim, rodzimym tle, współdziałanie z dyktaturą byłoby łatwiejsze do potępienia. Bez względu bowiem na to, czy współdziałający zachowywał się przyzwoicie, czy łajdacko, w obu wypadkach przykładał rękę do powstania i trwania systemu pozbawiającego praw większość rodaków, który nie musiał zaistnieć…. Niczego z tej sytuacji, która pasowałaby na przykład do rozliczenia dyktatury sanacyjnej, nie można przenosić do tego co zaistniało w Polsce w roku 1944 i trwało 45 lat, bo to była zupełnie inna sytuacja. A mam wrażenie, że tak się dzieje…. To jest też podejście głęboko niesprawiedliwe, które musi prowadzić do napiętnowania ogromnej ilości ludzi dzięki którym Polska i Polacy przetrwali to czterdziestopięciolecie w niezłej kondycji i ze sporym dorobkiem. To nie prawda, że to co dobre powstało w Polsce Ludowej wbrew władzy i przeciw władzy. Było i tak, ale jednak głównie to co dobre powstawało w mądrym współistnieniu, współdziałaniu, a także uczestniczeniu we władzy….

Co miało robić społeczeństwo postawione w sytuacji, gdy Polska musiała stać się dyktaturą, zarządzaną w dużym stopniu z Moskwy, mającą swoją mono-partię, cenzurę, policję polityczną i agenturę? Ale zarazem stać się miała tworem o wielu atrybutach państwa. Z polską administracją, polskim językiem urzędowym, szkolnictwem, książką, nauką i kulturą, oraz uznaniem za państwo przez prawo i społeczność międzynarodową, czyli ze znacznym zakresem wyodrębnienia i autonomii, nawet w najczarniejszej stalinowskiej nocy? A więc w statusie nie mającym niczego wspólnego z okupacją hitlerowską, do której dziś czasami przyrównuje się haniebnie Polskę Ludową… Miało społeczeństwo na znak niezłomności oddać walkowerem te niezmiernie ważne pozycje, które dla nas przeznaczył wschodni suweren? To było niemożliwe, bo społeczeństwo składa się głównie z ludzi zwykłych, a niezłomni są gatunkiem rzadkim. I tak musi być, bo choć społeczeństwo bez niezłomnych, przypominałoby plastelinę, to złożone tylko z nich nie mogłoby trwać.I to byłoby też niecelowe, szkodliwe dla niemającego alternatywy, trwania w narzuconej i niechcianej rzeczywistości. Polski masowy opór i odmowa, gdyby jakimś sprzecznym z prawami socjologii cudem zaistniały, skutkowałyby wtedy jednym; większą integracją z imperium zła, bo to było imperium zła i mniejszą polską odrębnością, marszem od Polski Ludowej do „Kraju Przywiślańskiego”…..

Polski komunizm był w pierwszym rzędzie dzieckiem braku wyboru, był bardziej koniecznym, urzędowym garniturem niż ideą, bardziej rytuałem niż przeżyciem. Był płytki, podatny na erozję i szybko jej ulegał, jak tylko wraz ze śmiercią Stalina osłabł strach, ważny czynnik podtrzymujący ideową gorliwość. W Polsce nie ma materiału dla dekomunizacji, ponieważ nie ma komunizacji, bo tą co była pochłonęły już cmentarze. Natomiast jest problem rozliczenia dyktatury, której już samo ustanowienie to przestępstwo przeciwko przyrodzonym prawom ludzkim. Tak rozumiane przestępstwo zostało popełnione na nas, ale nie przez nas. I bez uwzględnienia tego faktu, jako tła rozliczeń nie jest możliwe ani rzetelne zrozumienie okresu PRL, ani sprawiedliwe rozliczenie ludzi, którzy PRL-em kierowali popełniając często i zbrodnie i przestępstwa i niegodziwości. To nie jest tło, które automatycznie rozgrzesza wszystkich, ale na tym tle można najlepiej zrozumieć grzeszników, bo trzeba się o to starać, i sprawiedliwie ich osądzić. A także oddzielić od nich niewinnych, w tym i patriotów, bo patriotyzmu podbitych nie wolno redukować do walki, on także polega na mądrym trwaniu i czekaniu, aż przyjdzie moment właściwy dla odzyskania należnych społeczeństwu praw…”.

212 komentarzy to “Doceńmy patriotyzm podbitych.”

  1. Mawar napisał(a):

    Pan Minister pierwszego niekomunistycznego rządu, Waldemar Kuczyński
    .
    Nie wiedzieć czemu niektórzy wykazują nadzwyczajne zdenerwowanie przed 1 lutym 2007, kiedy to ma być ujawniony pierwszy raport o WSI, w tym nazwiska agentów. Czy tak należy rozumieć tytuł felietonu Daniela Passenta zamieszczony kilka dni temu na jego blogu: „Apel poległych felietonistów”? Rozumiem gdyby to pułkownik Passent wystosował apel o miłosierdzie lustracyjne. Ale Pan, Panie Ministrze? Wracając do pańskiego wpisu (11:27 pm) „o lustracyjnym podrzynaniu gardeł”, gdyby pan lepiej znał Pismo św. niż Pan zna to by Pan wiedział, że z dwóch łotrów tylko jednemu Chrystus obiecał, że jeszcze „dziś będzie z Nim w Niebie” – temu „dobremu”, który wyznał swoje winy. Drugi nie wyznał tylko złorzeczył i nie wiadomo co było z nim dalej, ale może Dante to wiedział? :)

  2. W.Kuczyński napisał(a):

    Mawar,
    ten raport to będzie wielkie gówno, w stylu autora, który go zrobił. Powiem ci co będzie ciekawe – rozliczanie z likwidacji tych służb. Ono przyjdzie. A ja pismo znam za to Ty go nie znasz. Przebaczenie nie ma nic wspólnego z łotrami, lecz ze słowami Jezusa „Panie wybacz im bo nie wiedzą co czynią”.

  3. Zofia napisał(a):

    Mawar,
    albo jesteś wyjątkowym dyletantem, albo naiwniakiem.
    Światowe Forum Ekonomiczne w Davos jest właśnie po to, by ludzie polityki i biznesu, ci z najwyższej półki, mogli sobie pogadać na interesujące ich tematy.
    O czym będzie gadała sobie pani prezydent Łotwy z wicepremierem Rosji a zarazem wiceszefem rady nadzorczej Gazpromu?
    Nie wiesz? Bo ja wiem.
    O magazynach dla gazu dla wschodniej części Europo, o podłączeniu się pod gazociąg bałtycki, bo taka jest wola tego kraju.
    A o czym władze Algierii z premierem Rosji albo Komisarzem ds. enrgetyki? Być może o zmowie cenowej j Rosji i Algierii w sprawie gazu i podziale rynku gazowego? Niewykluczone. Za niecały miesiąc jest w Brukseli spotkanie na temat bezpieczeństwa energetycznego. I co mają coś na ten temat do powiedzenia, właśnie teraz o tym rozmawiają. W Davos.
    Oczywiście bez Polski na jej własne żądanie, rzecz jasna.
    Czepisz się Kwaśniewskiego, ironizując, że jest w Davos.
    Ale zapominasz, że on jest tam zapraszany od lat. Ze jest tam gościem specjalnym, z którego zdaniem owe światowe gremium się liczy. Jest moderatorem dyskusji w czasie forum..
    Jak znasz angielski, poszukaj sobie stron World Economic Forum Davos i przeczytaj listę VIP-ów osób publicznych, potem listę VIP-ów biznesu – to zobaczysz jakie to jest gremium. I jaka jest siła sprawcza w świecie tych ludzi. Czym rządzą i co posiadają.
    Potem możesz wybrzydzać.

  4. Mawar napisał(a):

    Stan
    (uwagi do Kuczyńskiego na temat transformacji)
    „W szeregu sprawach zgadzam się z Panem, ale ostatni wpis, który uważa Pan za ważny – ja uważam za spóźniony o 17 lat. Wówczas należało ustalić jacy politycy powinni odejść (co jest normalne przy tego rodzaju transformacji ustrojowej) oraz jakie zmiany nastąpią”.
    .
    Musiało cię wówczas, przed 17 laty, nie być w Polsce, jak Kuczyńskiego – do połowy lipca 1989. No przecież zapadła decyzja kto ma odejść. Może inaczej: zapadła kto ma zostać, reszta powinna odejść, z Wałęsą na czele. Co potem było to wiesz. Jeśli sądzisz, że powinna była zebrać się rada mędrców, która wytycza kierunek transformacji i ustala, że agenci i durnie zostają, reszta jedzie dalej … to … Wiesz co powiedział Kierkegaard po wyjściu z burdelu? Raz mu się zdarzyło – inicjacyjnie. Powiedział: mój Boże, mój Boże.

  5. narciarz2 napisał(a):

    Leszek:
    na linku do Twojej ksiazki ktory dostalem od Andrzeja jest napisane „towar niedostepny”, ale skoro masz w piwnicy, to podrzuc prosze pare egzemplarzy. Chce kupic. Najpierw sobie przejrze, a potem oddam do biblioteki Uniwersytetu w Rochester. Mamy tutaj „Skalny Center for Polish and Central European Studies” prowadzony przez pania profesor Ewe Hauser. Dam im egzemplarz.
    http://www.rochester.edu/.....psc/CPCES/

    Slysze Twoj glos zeby tu nie „pytlować o sobie i swoich kłopotach”, ale ksiazka o historii Solidarnosci to jest sprawa jak najbardziej wartosciowa i oficjalna. Godna tego blogu. Zobacz, jaka stajnie tutaj usiluje urzadzic Mawar et consortes. I to ma byc w porzadku, a ksiazka o historii Solidarnosci tu nie nalezy? Nie zartuj, tylko dawaj egzemplarze. Sa juz nastepni chetni.

    Dobra dzialanosc nalezy popierac, a belkot Mawara nalezy ignorowac. Dawaj ksiazki.

  6. Andrzej napisał(a):

    Skoro juz tyle o Davos. W tym względzie wyjątkowo w 100% zgadzam sie z tym co Igor Janke napisał na swoim blogu:
    http://jankepost.salon24......index.html
    Warto podkreślić, że są to słowa dziennikarza uważanego za tzw. prawicowego.
    A, że nie ma tam żadnego z Kaczyńskich. Niedawno prof. Balcerowicz w programie T. Lisa opowiedział jak wyglądają tego typu spotkania i jak ważna dla uczestników jest znajomość angielskiego. Co zaś mogą powiedzieć Kaczyńscy na takich spotkaniach? Chyba tylko „Ja nie duju”. Ale do elektoratu PiS – dumnego z faktu, że ich prezydent jest taki wykształcony w przeciwieństwie do takiego Kwaśniewskiego, który nawet nie jest magistrem – to nigdy nie dotrze.

  7. Jarek K. napisał(a):

    Nie pojedziemy do Davos ani do jakiejs tam Brukselki. Brukselke to my hodujemy u siebie za stodola. Nie potrza nam zadnego gazu ani innego gazpromu. Bedziemy palic sloma, albo przerobimy ja na etanol, a tak w ogole to dostaniemy rope z Iraku. Zaraz tam poslemy 20 tysiecy zolnierzy, co ich wujkowi Samowi brakuje, i bedziemy mieli rope. Rozwiazemy problemy energetyczne, a poza tym idzie ocieplenie, ktoremu pomagamy spalajac wegiel. Ropa nam niepotrzebna. Poza tym w Davos mowia w langlydzu i za szybko zeby cos zrozumiec. Oni sie gapia na nasze buty czy dobrze zawiazane. Mamy takie Davos gdzies. Jak bedzie trzeba, to poslemy tam Mawara z Macierewiczem. Jeden im pokaze, ze oni sa agenci, a drugi sie wszystkiego wywie jak potrza. Od tego jest szefem tego, jak mu tam, wywiadu.

  8. Jarek K. napisał(a):

    Pani Zofio:
    ja sie najezdzilem po rozmaitych konferencjach, oczywiscie naukowych a nie politycznych. Wiem z praktyki, ile sie dzieje na korytarzach, w czasie posilkow, i w ogole wszedzie, gdzie ludzie z branzy widza sie nawzajem. Sa idiomy na opis tych interakcji: „working the corridor” oraz „elevator talk”. W kazdym podreczniku dla biznesmanow jest to wyjasnione (kilka lat temu uczeszczalem na taki kurs, zeby rozszerzyc horyzonty i ewentualnie zalozyc firme hi-tech). Mozna powiedziec bez wielkiej przesady, ze w nauce nie mozna zrobic nawet miernej kariery powyzej stopnia doktora bez bieglego opanowania sztuki interakcji z ludzmi i bez praktykowania jej przy kazdej okazji. Jestem absolutnie przekonany, ze to samo jest prawda w jeszcze wiekszym stopniu w biznesie i polityce. Powyzej pewnego poziomu biznesmanowi placi sie nie za to, co robi (robia to nizsi ranga) ale za to, kogo zna, jak zna, i jak jest przyjmowany przez tych, ktorych zna.

    Trzeba jasno powiedziec, ze spoleczenstwo placi politykom za to, zeby zalatwiali interesy spoleczenstwa, a nie swoje wlasne. Jesli politycy nie chca lub nie potrafia zalatwic interesow spoleczenstwa, to zaszla jakas pomylka. Zadna powazna firma nie powinna placic swoim wysokim przedstawicielom, jesli ci nie sa tam gdzie trzeba, kiedy trzeba, i skutecznie nie rozmawiaja z tymi, co trzeba. Krotko mowiac, gdyby szlo o duza powazna firme, to cala te ekipe nalezaloby natychmiast wylac za niespelnianie swoich podstawowych obowiazkow. Natomiast w Polsce doszlo do tego, ze spoleczenstwo nie rozumie, co to jest polityk i kto go zatrudnia, i po co. Wyglada na to, ze polscy politycy zatrudnili sobie spoleczenstwo, a nie odwrotnie. I tu sie klania lekcja wychowania obywatelskiego, jaka przy okazji Davos powinni przeprowadzic dziennikarze. Mianowicie powiedziec jasno, ze poiltycy wykazali sie niekompetencja zawodowa na ogromna szkode powierzonej sobie firmy (czyli kraju). I dlatego powinni odejsc.

  9. narciarz2 napisał(a):

    Nie wiem jakim cudem wpisal mi sie jakis pseudonim „Jarek K” z czyjegos wpisu. Poprzedni wpis napisalem ja, a przed-poprzedni nie wiem kto. Bardzo przepraszam.

  10. narciarz2 napisał(a):

    Mawar napisal: „niektórzy wykazują nadzwyczajne zdenerwowanie przed 1 lutym 2007, kiedy to ma być ujawniony pierwszy raport o WSI, w tym nazwiska agentów.”
    Zwlaszcza Putin. Jest to nie tyle zdenerwowanie, co radosc. Kto jak kto, ale on bedzie wiedzial, co z tymi informacjami zrobic. Po nitce do klebka. W wywiadzie kazda wskazowka sie do czegos przyda.

    Ten raport to bedzie prawdziwy prezent dla wywiadow innych panstw.

  11. soulgarden napisał(a):

    Adam Michnik piłuje gałąź wolnych mediów czy przeciwnie?
    GW donosi,że „Polacy najbardziej ufają Ziobro”.Pomińmy tą najsubtelniejszą różnicę pomiędzy odpowiedzią wybierającą,że „budzi zaufanie”.Pomińmy również fakt iż jest to wynik opowiadania się bardziej za tą opcją,zamiast przeciwną.Ważniejszą kwestią jest pytanie związane z zaufaniem,a nie np z uczciwością,gdzie wyższa poprzeczka mogłaby TEORETYCZNIE nawet odwrócić ranking.Ważne to jest ze względu na zrozumienie,że pytanie skierowane jest w sferę powierzchowną.Niby pytanie banalniejsze – jakiego polityka najbardziej lubisz byłoby mniej podatne na zafałszowanie sfery,której dotyczy.
    Zatem pytania związane ze szczerością,wiarygodnością,budzeniem lub godnością zaufania wcale nie muszą być aż tak bliskoznaczne,a niewłaściwy kontekst może uwypuklić coś nawet sprzecznego ze swoją intencją.Przykładowo minister Ziobro jako osoba w najbardziej żenujący sposób zakłamana może wychodzić w tak sformuowanym rankingu najlepiej.Tzn w ogóle osoba mająca przekonanie o swojej bezstronności w sytuacjach,w których cała reszta by je względem siebie straciła.Pozostawanie więc w takim przekonaniu tym silniej im silniej działa się stronniczo było by cechą charakterystyczną dla psychologicznego wyparcia cechującego specyficzne cechy osobowości.Zwykle za osoby krystaliczne uznają się ludzie o bardzo niskim poczuciu własnej wartości.I to jest chyba najogólniejsza diagnoza całej formacji PIS.I jego plebejską część i rozintelektualizowaną.Wróćmy do rankingu – Ten ranking skrajnie wyżyma to co i tak dla PIS jest najsilniejszą stroną:zdolność do skutecznego wpajania samym sobie swojego chciejstwa tak by pozostawiać siebie bez zbędnych rozterek,co cechuje ludzi wg PIS zepsutych.Jeśli ankietowany jest pytany,częściowo hipotetycznym zwrotem (czego sobie nie uświadamia) „czy budzi twoje zaufanie Ziobro”(bo to najważniejszy przykład) częściowo odpowiedź jest odpowiedzią na pytanie „czy jest dla ciebie przewidywalny w swoich intencjach”(gdzie pytanie umniejsza np aspektowi skutków) – chodzi tu o zaufanie do tego w istocie,że Ziobro przez cały proces swoich działań będzie pozostawał w niewzruszonym przekonaniu o swojej czystej obiektywnej intencji.Wynika to z tego,że ludzie zastanawiając się nad Ziobrą będą sobie wyobrażać go jako osobę,w której świadomości nie dochodzi do przewartościowania.To jest to na co w skrytości kładzie akcent pytanie z ankiety.I uważam to za najjaskrawszy przejaw tego jak ankieta może zakłamywać rzeczywistość społeczną.A przecież uproszczenie „budzi zaufanie” = „jest uczciwy pozaintencjonalnie czyli obiektywnie” jest już wtedy o włos.I tak GW świadomie lub nie powoduje sprzeżenie zwrotne.Stojąc w radykalnej opozycji do PIS być może nieodpowiedzialność PIS staje się mocną str GW jako „jedynego wybawcy demokracji” itp cuda.Niekoniecznie musi być to świadome nawet.Ja uważam,że zamiast programowej zbyt jednolitej negacji (która dewaluuje jakiekolwiek nagacje) powinno się PIS wychowywać,nawet jeśli to osłowie z Jowisza.Natomiast pieniądzom jako energii może zależeć na materializowaniu przepływów duszewnych tak by PIS był jaknajbardziej dziadowski jaki być może.
    Na osłodę powiem,że Ziobro masakrycznie wygrał wybory do sejmu.Nikt w polsce nie zbliżył się do jego 180 000 głosów,i nie zmienia tego szokującego wydarzenia zbytnio fakt mocnego opanowania społeczności Krakowa przez PIS w tamtych wyborach.
    Dlaczego Rokita roztrwonił popularność z komisji Rywina,zaś Ziobro nie?Ponieważ PIS genialnie wykorzystał wszystko co mógł ze zwycięstwa o włos.Podtrzymywane jest to przez atmosferę haosu w mediach.Jest to jednak burza w szklance wody,gdyż nie tylko nie jest realizowany program państwa solidarnego choćby na ćwierć; „wszechprzekonanych o własnym chceniu i byciu godnym zaufania”,ale też program skryty w kampanii,choć dla znających braci (i każdy wie w sposób oczywisty,że głównie Jarosława Kaczyński) działań ducha nieprzejednanego antykomunizmu.Niestety oszukano ludzi co do Solidarnego państwa,ale też samych siebie do wystarczającej ilości charakteru by przeprowadzić godną dekomunizację.Nie dekomunizację pozorną,rewolucyjnie niebezpieczną,skłonną do łapania się najłatwiejszych i najwątpliwszych moralnie rozwiązań.Oto dziś Jarosław Kaczyński stoi przed obliczem kompromitacji idei dekomunizacyjnych,które jak dziecko z kompielą mogą zostać wylane przez zbytnie uleganie łatwiźnie ubeckiego podszeptu.Wszyscy którzy nie włączają się w humanizację dekomunizacji Jarosława Kaczyńskiego jątrząc dla zasady każdy jego pomysł muszą dziś spotkać się z zasadniczym „NIE”!Należy pamiętać,że działania te są częstokroć z wiele niższych pobudek niż sypanie piasku w szprychy,co i tak nic nie daje.Polska musi zwyciężyć!Niech nikt Jarosława Kaczyńskiego nawet nie śmie przepoczwarzać w jakąś gomułkę,bo i tacy bywają.
    ^
    Proszę niebędących w Davos przedstawicieli pseudonazizmu oraz resztę o zabranie jednoznacznego głosu w słusznej powyższej kwestii. Nudno trochę.

  12. Mawar napisał(a):

    Andrzej
    „Ale do elektoratu PiS – dumnego z faktu, że ich prezydent jest taki wykształcony w przeciwieństwie do takiego Kwaśniewskiego, który nawet nie jest magistrem – to nigdy nie dotrze”.
    .
    Kwasniewski to taki współczesny Michał Korybut Wiśniowecki. Nawet z wyglądu.

Skomentuj