Jestem z Układu


Tusk: Przynoszę Wam…wybory!

KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM.

Minęło 678 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
a “UKŁADU” ANI ŚLADU, zaś o nowym GADU, GADU!

Kiedy w czwartek patrzyłem na Donalda Tuska opowiadającego, z poczuciem dobrze wykonanej misji, o jego rozmowie z prezydentem, to przed oczami miałem premiera Wielkiej Brytanii, Nevillea Chamberleina wymachującego papierkiem z podpisem kanclerza Niemiec. Tusk nie miał nawet papierka. Od razu, najmocniej jak można, zastrzegam, że poza odczuciem obrazkowym nie dopatruję się, ani nie sugeruję w stopniu najmniejszym, jakiegokolwiek podobieństwa sytuacji i postaci. Te obrazki łączy jedno tylko skojarzenie słowne, a mianowicie „ufność”.

Otóż ja jestem nieufny Walduś i w zgodnej z Tuskiem wypowiedzi Pana prezydenta, oby żył długo i w dobrym zdrowiu (najlepiej prywatnie), nie widzę niczego co by samo w sobie przybliżało wcześniejsze wybory choćby o krok. Nieuchronność wyborów jesiennych widziana w sierpniu może przestać być nieuchronnością we wrześniu. Najprawdopodobniej PiS do wyborów będzie się gotował, ale główne natarcie do końca wakacji sejmowych skierowane będzie na przywrócenie większości sejmowej z kierowniczą rolą Jarosława Kaczyńskiego, czyli na uniknięcie wcześniejszych wyborów.

Moim zdaniem Donald Tusk mimowoli dopomógł w tym Kaczyńskiemu, bo dając prezydentowi okazję do wspólnego, choć zupełnie nie wiążącego – nawet nie powiedzieli tego razem dziennikarzom – zadeklarowania o nieuchronności wyborów wziął udział w zmiękczaniu posłów partii przystawkowych przestraszonych wcześniejszymi wyborami i zapewne bardziej utwierdzonych we własnym strachu po deklaracji Prezydent – Tusk. Deklaracji niby wspólnej, ale oddzielnej i niesymetrycznie zapowiedzianej – tu szef opozycji, a tam urzędnik prezydencki. A wybory wcześniejsze będą, albo nie będą.

W jutrzejszej „Gazecie Wyborczej” będzie mój artykuł „Krach dyktatury w koalicji” trochę wokół tych spraw. Polecam.

374 komentarze to “Tusk: Przynoszę Wam…wybory!”

  1. głos zwykły napisał(a):

    To jest żałosne. Z wypowiedzi J. Kaczyńskiego wynika, że układ to część PiS-u, LPR i Samoobrony. Bez możliwości stosowania, także fizycznego terroru wobec przeciwników „wielkiej i jedynej prawdy” takie wypowiedzi premiera narażają go jedynie na śmieszność. Rzeczywiście powinna zostać powołana komisja sejmowa ds zbadania afer PiS, aby tą, co tutaj dużo mówić – Kurewską partię do końca rozpierdolić w drobny mak.

  2. Stan napisał(a):

    Przed chwilą na Palnet zakończył się dwuoodcinkowy film na temat niszczycielskiego oddziaływania religii na życie społeczne. Autorzy filmu zastanawiali się dlaczego zmusza się do dziedziczenia religii przez dzieci, zabierając im możliwość własnego krytycznego wyboru.
    Zacytowane przez autorów fragmenty Starego Testamentu, to nawoływania do ludobójstwa, nienawiści i poniżenia kobiety. Narrator, naukowiec, mówi że dyskusja ze znawcami życia religijnego jest trudna, bo tam gdzie nauka nie może czegoś wyjaśnić religia bezkrytycznie twierdzi, że jest tak jak zostało napisane w księgach wiary. To religia dzieli ludzi siejąc nienawiść i tworząc getta szkolne jak w Irlandi na katolików i protestantów czy w Jerozolimie szkoły religijne izolowane od świata zewnętrznego. Według autorów jest ludzką skłonnością dążenie do unifikowania społeczeństw i środowisk inaczej myślących. Dodatkowy napęd tym naturalnym skłonnościom nadaje religia. Odmianą religii sa różnego rodzaju totalitaryzmy, które bywają przez religię tolerowane, jeżeli jej nie zwalczają lub zwalczane jeżeli znajdą się z religią w kolizji interesów.
    W konkluzji autorzy filmu twierdzą, ze bez religii ludzie dobrzy byliby dobrymi, a źli złymi. Religia powoduje, że ludzie dobrzy stają się ludźmi złymi.

  3. Radecki napisał(a):

    Głosie!
    To jest żałosne, ale i logiczne zarazem.
    Skoro nie udało się wytropić UKŁADU na zewnątrz, to trzeba go było wymyślić i stworzyć wewnątrz.
    Idą wybory, trzeba się czymś pochwalić przed swoim elektoratem.
    Nawet jeśli to sukces krwią własną okupiony ;)

  4. jasnaanielka napisał(a):

    głos zwykły – 11,25 – Zgoda moja absolutna. Parafuję!!!
    Mawar – 11,53 – Ależ z ciebie Pytia! Święty dym dociera nawet do mojego biurka!
    Wczoraj bardzo ciekawie wypowiedział się pan poseł Szmajdziński…
    Oznajmił, że podczas defilady będzie odczuwał ogromną dumę – bo to jego dokonania będą prezentowane podczas tej podniosłej uroczystości. Minister Szczygło będzie pokazywał sprzęt, który wojsko posiada skutkiem jego wcześniejszych zabiegów i decyzji!!!
    Poseł Szmajdziński – jak Benia Krzyk – mówi mało, ale smacznie.

  5. W.Kuczyński napisał(a):

    Mawar,
    zobaczymy ile ci sie z tych proroctw, przypisanych do nazwisk, sprawdzi. Moze to bedzie niezly test na twoja przenikliwość.

  6. J.S. napisał(a):

    Mawar !
    Kiedy przeprosisz za swoje haniebne zachowanie w sprawie przeszczepów ? Wczoraj minister zerozeroZiobro po raz kolejny wyrażnie potwierdził oskarżenie doktora G. o morderstwo. Nie wstyd Tobie ? Wczoraj Lepper zapowiedział pociągnięcie zerozeroZiobry do odpowiedzialności za przedwczesną śmierć Polek i Polaków z powodu braku przeszczepów. Wiadomo,że dla Leppera te śmierci to tylko element politycznej rozgrywki. Ale czy u Ciebie nie odzywa się sumienie ? Zanim zaczniesz kogokolwiek pouczać to zajrzyj w swoje sumienie .

  7. głos zwykły napisał(a):

    Stan,
    Człowiek jest zły, gdyż w warunkach ograniczonego dostępu do zasobów jest skazany na walkę i eliminację innych. Stąd też często okazuje się być lepszy w tych krajach gdzie zasobów jest więcej. Religia zaś to instytucja władzy (nie tylko duchowej). Dla nas osób świeckich najważniejsze jest więc, aby nie była ona nam narzucana w ramach walki o ograniczone zasoby, bowiem zetkniemy się wówczas nie tylko ze złym, ale i fanatycznym przeciwnikiem.

  8. Arek napisał(a):

    Dark side, Andrzej,
    Dołączę do dyskusji o PO i lewicy. Ja mam poglądy centrowe, umiarkowanie liberalne. Podobnie jak dark side, mam zawsze wyborczy dylemat, bo nie ma w Polsce silnej formacji centrowej, Polacy lubią wyrazistość i wybierają od ściany do ściany. Ja chętnie bym widział w Polsce naprzemienne rządy PO i centrolewicy. Jedni wprowadzaliby korekty po błędach poprzedników szanując dorobek i kierunek modernizacji. Radykałów z wszystkich stron raczej się boję. Podobnie jak polityków zakochanych w narzędziach władzy – np. Kaczyńskiego czy Rokitę. Lubię partie ceniące konsensus demokratyczny.
    PiS uważam za wielkie zagrożenie dla takiego ładu. Niestety obecnie PO ani nie potrafi przeciwstawić się zakusom PiS na władzę totalną a i czasami popiera różne dziwne projekty, dając władzę w CBA Kamińskiemu czy głosując za antykonstytucyjną lustracją. Pamiętam też, że i Platforma lubi wykorzystywać ludzi służb do swoich celów. Bardzo brzydko załatwiono Cimoszewicza, zniszczono też Przewoźnika rywalizującego z Kurtyką na szefa IPN. Teraz z kolei PO pozwala PiS-owi wywinąć się od pewnej porażki. Nie mam więc pewności co do rzeczywistych intencji Platformy.
    Dlatego też nie mogę popierać PO (głosowałem na nią w wyborach samorządowych), bo nie przyłożę się do wspierania PiS w żaden sposób. Zyczę jednak Platformie jak najlepiej, bo Polsce potrzebne jest liberalne spojrzenie na gospodarkę.
    Potrzebne jest jednak również liberalne spojrzenie na prawa obywatelskie i relacje państwo – obywatel, a tego w Platformie nie ma. Dlatego popieram LiD a konkretnie demokratów, z nadzieją że Lewica zdoła przejąć część roszczeniowego elektoratu PiS. Ten elektorat jest i będzie, nie mozna się na niego obrażać albo go nie zuważać. Ważne jest czy respektuje on wartości demokratyczne w oczekiwaniu rozwiązań socjaldemokratycznych (czy umiarkowanie liberalnych) czy też podważa zasady demokracji oczekując zemsty za swoje niepowodzenia i miejsce w hierarchii społecznej (dzięki teoriom spiskowym i idei budowania nowego państwa).
    Polsce potrzeba spokojnego budowania wspólnoty społecznej bez odrzucania licznych grup społecznych (bez traktowania przeciwników politycznych i ideowych jak trędowatych, co również przydarza się politykom PO w stosunku do lewicy), potrzeba rozważnej modernizacji, z poszanowaniem zarówno tradycji jak i praw obywatelskich.
    Dlatego na razie nie PO a jednak LiD.

  9. głos zwykły napisał(a):

    Dla mnie LiD to jest stare geriatyki w lekko nowym opakowaniu, tak wiec nie będę na tą koalicję głosował, tym bardziej, że SLD to dla mnie dziura w dupie – reaktywowana. Zaś co do decyzji PO, aby oszczędzić PiS to ja jestem przeciw. Rozumiem, że politycy PO obawiają się wypełnienia dziury po PiS przez ekstremalne grupy. Dla mnie jednak dziura, która pozostanie po PiS to dziura w dupie, a takiej należy odbierać pozory bycia czymś innym. Tak więc po kolejnej brutalnej wojnie polityków o wpływ na zasoby kraju, nie ma wprawdzie lejów po bombach, ale jako wyborca muszę chadzać po krawędziach wielkich dziur w dupie. Obraz iście księżycowy i lekko przytłaczający, gdyby nie to, że uwolniony od nadmiernej grawitacji norm moralnych można będzie sobie nad nimi sobie znowu wysoko poskakać, hopla, hopla, hopla.

  10. Arek napisał(a):

    głosie,
    wolę geriatyki (nasz Papież też nie był młodziakiem a budują Mu pomniki) niż młodzieńców, którzy dostali instrukcję od szefa propagandy partyjnej i myślą, że wiedzą wszystko o funkcjonowaniu panstwa, proszę nie rozśmieszaj mnie, sejm to nie taniec z gwiazdami

  11. raVq napisał(a):

    głosie zwykły – Twoja interpretacja roli religii sprawdza się przede wszystkim w kontekście marksizmu (mam nadzieję, że to słowo nie działa na ciebie jak czerwona muleta). Jednakże religia nie może całkowicie odcinać się od społecznej polemiki. Natomiat agresywność człowieka nie jest wyłącznie pochodzenia zewnętrznego, a obecność Boga (nawet jeśli jest tylko wielką zbiorową imaginacją, w co wierzę) czy innej transcendencji ma rozmaite uzasadnienia dla psychiki wyznawców, nie jest wyłącznie ubezwłasnowolnieniem.

  12. raVq napisał(a):

    STan – trzeba jednak zauważyć, że tylko Jezus i Budda sformułowali wyraźnie tezę, że przemoc nie może być zwalczana przemocą. To wprost rewolucja, do dziś nieprzyswojona! Gdy chrześcijaństwo opanowało w V – VI znaczną część Europy, wielcy uznalwali to za kres wszelkiej krwawej historii, koniec świata wojen, niemal jak współczesny nam Fukuyama. Moc chrześcijaństwa straszliwie zdyskredytował rozwój feudalnej i rodowej państwowości w średniowieczu, gdy różni kacykowie używali z zapałem nowej wiary do krwawego umocniania własnej władzy i rozszerzania jej na sąsiadów – pogan (jak nasi Piastowie, choć cesarstwo niemieckie było jeszcze próbą utrzymania wielkiej integracji pod krzyżem).
    Wiele zrobił też mroczny, późniejszy czas epidemii, chyba prawdziwa data narodzin diabła i jego zastępów wyznawców, których należy uzdrowić torturą i ogniem.
    Myślę, że to człowiek obraca religię w narzędzie władzy i przemocy. Tak stało się z wieloma poręcznymi przedmiotami, jak tłuk pięściowy, łuk i dzida łowiecka, nóż, siekiera drwala, ruchoma czcionka, statek, rakieta, internet…
    Sama religia pełniła swego czasu wielką rolę wspólnej przestrzeni umysłowej. Może obecnie stać nas już na inne zbiorowe marzenia, religia powinna się stać prywatnym miejscem odnaleziena własnej „duchowej” tożsamości.

  13. jasnaanielka napisał(a):

    głosie! ty bądź ostrożny podskakując, bo możesz zostać ogłuszony, bądź też przysiądnięty znienacka! Co dopiero, jak się sempiterna przyssie do fotela? Mimo wszystko byłoby mi ciebie żal.

  14. raVq napisał(a):

    Arku – jak słyszałem wczoraj w TVN24, znaczna większość (może ktoś pamięta, jak znaczna, czyba ok. 70%) wyborców PO chciałoby koalicji swych elektorów z LiD. PO i LiD dzieli tak naprawdę niewiele, wolny rynek, integracja z UE, euro to są aksjomaty, podobne spojrzenie na tolerancję i społeczeństwo (mam nadzieję), nawet kościół (lewica w Polsce to niemal sami ministranci).
    Dzieli tylko lęk Tuska przed retoryką Kaczyńskiego. Tak jakby partia itelektualistów, PO, nie potrafiła sformułować własnego języka i nim opisywać swój świat.
    Wiązanie się z PIS-em może stać się kolejną porażką Platformy, Jedno gotowe zwycięstwo już udało im się doskonale spieprzyć.

  15. dark side napisał(a):

    Stan, Glos, raVq
    Slyszeliscie moze o eksperymencie przeprowadzonym na studentach w Stanach badajacym sile oddzialywania wizualizacji. Studentow podzielona na 2 grupy- zdeklarowanych zwolennikow demokratow i republikanow, a nastepnie kazdemu studentowi kazano odmierzyc odpowiednia wedlug niego porcje sosu chili (najostrzejszego z dostepnych) do zjedzenia dla jednego czlonka wlasnej grupy i grupy przeciwnej. Wszyscy odmierzyli mniej wiecej tyle samo dla swojego i przeciwnika politycznego (ciekawe swoja droga jak by to wygladalo dzis w Polsce:)). Nastepnie wzieto 2 inne grupy studentow na tych samych zasadach, tylko przed odmierzeniem dawki sosu kazano im napisac esej o wlasnej smierci i wypelnic ankiete na ten sam temat. Rezultaty byly zaskakujace. Dla swojego wszyscy odmierzyli tyle samo co poprzednio (jakies 2 lyzki), natomiast przeciwnikowi dali do wypicia wszystko co mieli dostepne :)
    Eksperyment udowadnia, ze gdy stworzy sie atmosfere zagrozenia, lub uswiadomi krotkosc czasu jaki mamy do dyspozycji na tym najpiekniejszym ze swiatow, czlowiek zdecydowanie wspiera grupe ludzi wyznajacych te same wartosci, zwalczajac rownoczesnie okrutniej przeciwnikow. Ludzie, nawet gdy od pokolen nie musieli walczyc o byt (jak bogaci amerykanscy studenci) latwo przestaja byc bracmi gdy postwi sie ich przed nieuniknionym.

  16. raVq napisał(a):

    dark side – i nic poza tym: eksperyment nie wykazał, że religijność przeszkodziła owym osobom pastwić się nad oponentem. Ameryka w ogóle świetnie łączy duży stopień agresywności i religijności. Ciekawe, czy Adorno (bo to chyba jego robota) uzyskałby podobne wyniki w spokojniejszej politycznie Europie Zachodniej, gdzie przy dużej laicyzacji partie łączą się w rozmaite koalicje i dochodząć do władzy zazwyczaj kontunuują politykę poprzedników (wyjątkiem ostatnio Hiszpania).
    Natomiast właśnie elektorat fundamentalistów z południa antagonizuje społeczność USA (choć nie wyłącznie). Integrysta z zasady nie poważa światopoglądu innych.

  17. soulgarden napisał(a):

    Proces dechrystianizacj Polski będący priorytetem Michnika wchodzi w decydującą fazę. Mocher ma zostać wyparty przez bardziej zmutowane odmiany szarańczy paraoligarchicznej, drapieżność rydzykańska zaczyna odchodzić do lamusa jako groteskowa niemal forma uprawiania nienawiści. Choć połowa społeczeństwa pozostanie poza wpływem sam środeczek co ma zostać zagospodarowany na tańce,rauty,okoliczne nasrywy,chlanie,pierdzenie,śpiew,bałwochwalenie królom ziemskim i zakrzykiwanie nagłym gniewnym hurem ufologii i ekologii. Wszystko na cześć obalenia Jaromiarka „Psychoński” Kaczyńskiego i ustanowienie szydercze miasteczka Kaczyńskie Wlkp. Radość wyniknięta z niezmierności nadejścia oświeconego czasu oświeconych ludzi demokracji,kompromisu,wporzości miejsc siedzenia,uroczości urokliwości „MY NARÓD” i wszystkiego co można wyprowadzić ze zdziwienia poklepaniem po plecach. W tym królestwie ma być wszystkim mimo co czy nawet conieco – klawo. Klawusińskość POLANDU zbliża się jak śpiewał znany muzyk. Co kilka miesięcy prasa przy rocznicowych okolicznościach wspomni czasy kierowniczej roli partii i obrzydliwości esbeckich papierów i przesłuchań. Wszystko to „by nigdy więcej”. Zwyczajni ludzie żyć będą w tyglu obowiązków uwijania się w kapitalistycznej przestrzeni. Media będą podkreślały ogólny charmonijny marsz ku euro i wzrost gospodarczy skąpo,ale systematycznie miarkując optymizm wspólnego dobrego kierunku. Czy będzie mógł ktoś narzekać na nikską lub średnią korupcję, na model kulturowy, podważać senne życie parlamentów? Boje o progi podatkowe i inicjatywy ekologiczne będą pożerały miliony złotówek w kampaniach i rozmaitych departamentach skutkując po wielomiesięcznych przepychankach cząstkowemu uleganiu jednych opcji na rzecz innych. Czasem ktoś kogoś zajebie – ale czy uzyska to jakiekolwiek znaczenie w świecie krańcowo samozdefiniowanym do granic miłości własnej?

  18. narciarz2 napisał(a):

    Kolejny znakomity wpis Daniela Passenta pt. „Paranoicy i eleganci”. Polecam.

  19. dark side napisał(a):

    RAVQ,
    Eksperyment nie mial na celu udowodnienia zwiazku religii z okrucienstwem – dlatego nie odnioslam sie do religijnosci. Eksperyment mial na celu udowodnic sile wizualizacji i wplyw jaki polaczona moc idei i symbolu wywieraja na ludzki umysl. Technika wizualizacji i symbole sa wykorzystywane przez wszystkie religie i ideologie-zgodzisz sie chyba. w chrzescijanstwie mamy krzyz, ktory rownoczesnie straszy okrutna smiercia i obiecuje odkupienie, wizje nieba pelnego puchatych aniolkow i horror piekla. Eksperyment udowadnia przeciez, ze sama ideologia (demokraci, republikanie) nie wystarcza do wzbudzenia agresji, potrzebna jest jeszcze wizualizacja- wywolanie reakcji emocjonalnej -strachu.
    Oczywiscie nie wyczerpuje to tematu okrucienstwa jako takiego, jednak rozjasnia nieco problem okrucienstwa w starciach ideologiczno-religijnych.
    Inna sprawa, czy religia moze hamowac nasze okrucienstwo. Moim zdaniem tak i to dzieki tej samej metodzie- polaczenia wiary z wizualizacja. Buddyzm jest tu doskonalym przykladem. Wezmy jakas swiatynie buddyjska np. borobudur na Jawie. Swiatynia ma ksztalt pietrowego tortu zlozonego z 8-miu tarasow- Dwa najnizsze tarasy pokryte sa przedstawieniami pokus i niegodziwosci na jakie narazony jest czlowiek- mamy tam i pijanstwo i morderstwo i nawet aborcje- obchodzac wokol taki taki taras dociera do nas w jakim bagnie zyjemy :)) Nastepne tarasy to scenki z kolejnych wcielen buddy- jasna sciezka dla wyznawcy- w jednym zyciu budda jest krolikiem, ktory przychodzi sam do glodnego i pozwala sie zarznac, w innym czlowiekiem wspierajacym datkiem ubogiego itd- suma dobych uczynkow doprowadza go do ostatniego wcielenia. Wszystko pieknie wyryte w kamiennych scianach. Ostatnie tarasy to budda oswiecony, pelne posagi siedzace w charakterystycznych dzwonach. Sila oddzialywania tej wizji jest ogromna nawet dzis, choc jakies 1000 lat uplynelo od momentu powstania swiatyni.
    wniosek roboczy na dzis jest taki, ze wiele zalezy od intencji. Religia traktowana instrumentalnie, jako narzedzie do zdobycia wplywow prowadzi do opresji na ogromna skale. wiara bedaca tym czym powinna byc- droga samorozwoju, zespolem jasnych wskazowek do bycia lepszym czlowiekiem ma niesamowicie silna moc oddzialywania na umysly.
    Jeszcze jedno- instytucje religijne uwazam za pasozyty, bo zawsze probuja manipulowac wiara i wiernymi. Wiara – tak, kosciol-nie.

  20. głos zwykły napisał(a):

    Dark Side
    Ja uważam, że alternatywa wiara-tak, kościół jest fałszywa. Wiara musi mieć tak społeczny, jak i instytucjonalny wyraz. W przeciwnym, bowiem przypadku byłaby jakąś intelektualną efemerydą. Wiara katolicka i w ogóle chrześcijańska definiuje szereg celów i wg. nich określa rytm życia np. katolika i jego wartość. Definiuje więc kalendarz religijny człowieka i nakłada go na jego kalendarz biologiczny i społeczny. Najważniejszym jednak formułowanym przez religię celem życia człowieka na ziemi jest zbawienie człowieka po śmierci i jego wieczne bytowanie w jakieś łączności z samym Bogiem. Tak więc wiara w zamyśle kościoła to usystematyzowany zespół poglądów, sprawdzony przez wieki przepis na dobre życie. Zapis Biblii jest jednocześnie zapisem prawa w tym prawa obyczajowego, a nawet międzynarodowego, jak i poetyckim zapisem ludzkiej egzystencji. Wiara katolicka wydaje się ma charakter prawd niekwestionowalnych w ogóle. Prawd wobec których dialog z włodarzami kościoła, czyli kapłanami jest prowadzony tylko po to, aby je oświetlić i zastosowanie się do których uznać za spełnienie indywidualnej wolności człowieka. Tak więc dla mnie zarówno religia jak stan kapłański oraz instytucje religii to nic innego jak prawa ludzie i instytucje władzy. Osobiście tej władzy nie mogę zaakceptować, bo uważam że opowiada mi się po prostu brednie, a poetycki wyraz biblii mnie nie zachwyca. Nie mogę jednak wykluczyć, że ludzie poddani władzy religii mogą mieć bardzo szczęśliwe życie, być wewnętrznie uporządkowani etc. Natomiast interesuje mnie wrażliwość i poglądy oraz refleksje kościoła i wiernych, ale raczej na sprawy społeczne w tym głównie zasady etycznego postępowania, jako forma dialogu wierzącego z niewierzącym. Przejścia natomiast na drugą stronę do społeczności wierzących i dyskusję o samej religii i wierze tego nie przewiduje, nie mam takich potrzeb i to mnie wcale nie interesuje, bo nie sądzę, abym był w jakiś lepszy sposób uprzywilejowany jako organizm żywy niż kot, jaszczurka czy też muchomor.

  21. maciek g napisał(a):

    głos zwykły wydaje mnie się, że mieszasz religię z jej kapłanami i ludźmi ją wykorzystującymi do swych celów, jak równiez z tymi którzy jej nie rozumieją i są manipulowani itd. Większość ludzi idzie na łatwizne i zawierza autorytetom i stwarza z tego fundament dla swego życia. Jeśli ktoś wyraża się krytycznie o tym co uznał za fundament, to odbiera to jako zagrożenie dla siebie. Na tym świecie nie ma ludzi niewierzących , bo niesposób wszystkiego sprawdzić samemu i by funkcjonować trzeba zawierzyć. (Ateista też wierzy że Boga nie ma ,bo przecież udowodnić tego nie może). Religia chrześcijańska opiera się na ponadczasowym stwierdzeniu „dążcie do prawdy a ona was wyzwoli”. Słowa te podaje jeden z ewangelistów i pisze, że są to słowa Jezusa. Faktycznie, jak się pomedytuje to stwierdzamy, że często sami sobie swym nieprawidłowym (nieprawdziwym) myśleniem stwarzamy sobie największe problemy i przeszkody. Ja stwierdzam – większość chrześcijam nie zna swej religii i niestety kapłani, a więc ci co mają ją wyjaśniać innym wyznawcom jak widzę i słyszę też nie znają religii, i często fatalnie wpływają na kościół. Ta większość utwierdza niewierzących w błędnym przekonaniu, że religia szkodzi. bo ci ludzie działają czesto szkodliwie. Żona moja jest bardzo pobożna i na temat wiary nie mogę z nią dyskutować, bo reaguje agresywnie. Często jednak pokazuję jej, że nie zna podstaw. (dla przykładu ciągle uważa że Bóg coś za nią zrobi i wystarczy tylko modlic się o to, a to przecież jest sprzeczne z dogmatem „wolnej woli człowieka” , Mickiewicz to rozumiał i pisał „Bóg niczego nie daje, lecz wszystko otwiera, i każdy ….”, ale tak niestety myśli wiekszość chrześcijan, mimo ze sami śmieją się z kawału o Żydzie którzy miał pretensję do Boga, że nie wygrywa w totolotka). Większość chrześcijan zachowuje się tak jak faryzeusz z przypowieści ewangelisty wołający Panie, Panie i pokazujący swą pobożność, a zapominają tak jak on że nie to jest istotne, lub tak jak „gospodyni której służąca w czyms przewiniła , akurat kiedy pacieże kończyła…”
    Gorliwi chrześcijanie dyskutują czy ciężkim grzechem jest spożycie mięsa w piątek i stwierdzają że tak jeśli świadomie to ch. zrobił, tymczasem post piątkowy jest zaleceniem chierarchów kościelnych, a nie przykazanie ewangieliczne. W ogóle pojmują grzech jako przewinienie przeciw Bogu ( a Bóg przecież nie dał ludziom kodeksu swych praw – bo 10 przykazan jest tylko zasadą /podstawą/, ułatwiającą właściwe postępowanie), a nie pomyśla, że Boskie prawo to nie prawo nakazów i zakazów tylko przyczyn i skutów. Jęśli jakieś działanie dalekosiiężnie daje złe skutki dla całości to to działanie jest błędne i to jest właśnie grzech.
    Ale niewielu ludziom chce samemu myśleć i dociekać – tu znów cytuje Mickiewicza „wiedzą i nauką inni cię wzbogacą , ale mądrość sam swoją musisz zdobyć pracą”

  22. głos zwykły napisał(a):

    Maciek g
    Myślę, że jako dziecko zostałem zaszczepiony głęboką niechęcią wobec wiary, jak i instytucji kościoła. Patrzę na to w sposób marksistowski łącze rzeczywiście instytucje i słowo z ludźmi i widzę to jako całość mi obojętną, ale mającą służyć czemuś. W pierwszym rzędzie utrzymania bytu materialnego ogromnej rzeszy osób duchownych. Zaś rozpatrując sprawę wiary myślę, że wiara ma głębszy wymiar intelektualny niż uśmierzanie czyichś bóli egzystencjonalnych, czy zapełnienia obszarów domniemań i niewiedzy, wiara ma wymiar konkretny – szeregu wzorców zachowań, które właśnie dzisiaj są odrzucane lub kwestionowane. Ale widzę, że wiele wzorców zachowań zostało przyjętych przez świeckie społeczeństwo i trwa dalej. Zupełnie nie potrafię się poruszać w przestrzeni wyznaczonej postulatem „dążcie do prawdy a ona was wyzwoli”, bowiem nie wiem o jaką prawdę tutaj chodzi, a także nie wiem na co komu zbawienie, skąd się wziął grzech pierworodny. Co złego jest w seksualności człowieka, albo chęci samodzielnego rozumowania, czyli między innymi odróżniania dobra od zła. Tak więc samokrytycznie mogę przyznać, że nie bardzo rozumiem, bardzo wielu rzeczy, zwłaszcza tych opartych na abstrakcyjnych pojęciach. Ale i abstrakcje nie tak bardzo mnie interesują. Mnie raczej interesuje racjonalność pewnych zachowań przepisywanych przez kościół instytucjonalny i słowo pisane. To jest dla mnie interesujące. Poza tym interesuje się tym kim jest człowiek jako taki i stąd też interesuje się wzorcem człowieczeństwa, którym posługuje się religia.

  23. Lex napisał(a):

    Czy quasi aksjomat: „prawda was (nas) wyzwoli” ma rzeczywiście moc wyzwalającą ? Czy zawsze i w każdej sytuacji ?
    Czy przeciwnie, w wielu przypadkach i sytuacjach życiowych wręcz nas zniewala ?
    Alternatywa warta zastanowienia.
    Ale to mi się wydaje rzeczą bardzo, bardzo intymną.

  24. raVq napisał(a):

    Maćku g – to utarte powiedzenie, że zaprzeczanie idei Boga oparte jest również na wierze, jest trochę sofistyką. To samo można powiedzieć o dowolnej hipostazie, jak krasnoludek, smok, centaur, dziubdziub bądź kwankwurt (proszę udowowdnić, że nie istnieje!). Nie ma żadnych dowodów mogących świadczyć o istnieniu istoty wyższej, więc można oprzeć się na myśleniu probablistycznym.
    Myślę, że wg Jezusa droga chrześcijanina to ciągłe zmaganie się z sobą i walka wewnętrzna („przyniosłem wam nie pokój, lecz miecz”). Większość natomiast z emfazą mówi o sobie jako o skończonym i gotowym produkcie, „jakim mnie Boże stworzyłeś, takim mnie masz”.
    Dla mnie – powiem otwarcie – nieobecność Boga jest ideą pocieszającą, bo człowiek jako dzieło stwórcy czyni tak wiele zła i zbrodni, że karze to myśleć o kreatorze ułomnym bądź okrutnym. Natomiast pochodzenie zwierzęce wyjaśnia wiele agresywnych zachowań, a przecież człowiek potrafił – mimo swego drapieżnictwa i agresji – stworzyć też wiele piękna, literatury, altruizmu i … Boga.
    Pozdr. wszystkich

Skomentuj