Jestem z Układu

Wiec na Polanie

wtorek, 27 maja 2008

LICZNIK PREZYDENCKI:
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 879 dni.

Szanowni Państwo,

macie blog do swojej dyspozycji. Nie mam żadnego pomysłu na wpis. Jest piękna pogoda więc zapraszam na leśną polanę i na wiec o wszystkim.

Kastety hufców IVRP.

wtorek, 20 maja 2008

LICZNIK PREZYDENCKI:
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 886 dni.

Jako ktoś, kto uważa, że niebezpieczeństwo rozpleniania się chwasta IVRP zażegnano nie do końca i że PiS-owski wilk nie stracił wszystkich zębów chcę zająć się kilkoma kastetami polemicznymi obozu owej niedobitej IVRP. (więcej…)

PiS-owskie piranie w ataku.

czwartek, 15 maja 2008

LICZNIK PREZYDENCKI:
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 891 dni.

Lody!  Lody!

Dziś o dwu sprawach. Najpierw o kotłowaninie po przeprowadzeniu przez ABW serii rewizji u osób związanych z likwidacją WSI. PiS-owskie piranie czychające na rząd; na Wiejskiej, w TVP, w niektórych gazetach i blogach ruszyły do ataku, krzycząc o politycznej prowokacji i łamaniu wolności słowa. Przeprowadzenie kilkunastu rewizji bez udziału mediów, co było zamierzone, choć się nie udało, wskazuje, że chodziło o normalną czynność organów ścigania w bardzo ważnej sprawie, a nie o prowokację i medialne fajerwerki. (więcej…)

Wiec na Polanie

piątek, 9 maja 2008

LICZNIK PREZYDENCKI:
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 808 dni.

Szanowni Blogowicze,

nie mam dobrego pomyslu na nowy wpis, a widzę, że komentarzy juz sporo, więc proponuje przejście na dyskusyjny piknik na leśną polanę.

Wstrzymałem odliczanie czasu do końca kadencji „prezydenta swojego brata”, bo czytelnik „Przeglądu” zwrócił mi uwagę, że niestety czas do końca jest dłuższy niż błędnie wyliczyłem, nawet jeżeli liczyć go do wyborów, a nie do zaprzysiężenia. Licznik skoryguję przy najbliższym wpisie.

 

O Pierwszym i Trzecim obojętnie.

czwartek, 1 maja 2008

LICZNIK PREZYDENCKI:
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 808 dni.

Przy okazji Pierwszego i Trzeciego maja słychać różne głosy; o Trzecim zawsze wzniosłe, jak należy, o Pierwszym zależnie kto mówi, raz wzniośle, raz brzydko. We mnie Pierwszy i Trzeci maja nie budzą dziś emocji. Jedynymi świętami, które przeżywam uczuciowo jest Boże Narodzenie, a najbardziej Wigilia, ale także okres przed świętami i jeszcze po świętach. I to pomimo mojej religijnej oziębłości. A do pierwszego i trzeciego maja nie czuję nic, po prostu dzień wolny od pracy, a dla mnie emeryta nawet i nie to, bo zdarza mi się świętować kiedy inni pracują, a pracować kiedy inni świętują. Bywamy na wsi w dni powszednie, kiedy w okolicznych domach jest pusto, a wracamy do Warszawy na weekend, kiedy tam się zapełnia. (więcej…)