Jestem z Układu


Debatowanie na polanie.

LICZNIK PREZYDENCKI:
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 788 dni.

Szanowni Państwo,

lato się kończy, ale jeszcze trwa i najbliższe dni zapowiadają się bardzo ładnie, więc nie będzie nowego wpisu. Wybieram przyrodę.

W papierowym „Tygodniku Powszechnym”, który dziś jest w sprzedaży można znaleźć mój spory tekst „Wojna partii, rozejm elit”. Polecam.

189 komentarzy to “Debatowanie na polanie.”

  1. Bernard napisał(a):

    EDD
    Żydów, nie Izraelczyjków, ponieważ pytanie jakie stawiam dotyczy wpływu powstania Izraela na losy Żydów na świecie, nie tylko w Izraelu. I to jest dopiero ciekawe zagadnienie. ale temat jest duży więc wpisów będzie jeszcze kilka na ten temat (jeden już był).
    .
    Zapewniam cię, że blog równiez nie :), ale jeżeli tak uważasz, to nie będę cię więcej wyprowadzał z samozadowolenia :)
    .
    pozdrawiam
    Bernard

  2. Stan napisał(a):

    EDD,

    Twoje honorowe zobowiązanie, to długie i częste rozmowy z Bernardem prowadzone z dużą dozą empatii.

    * * *

    Dzisiaj rano, gdy w padającym deszczu przechodziłem z Rosą i Fidelem (kameralnie zwanym Sory) koło ładnie zlokalizowanego boiska piłkarskiego żałowaliśmy w trójkę, że Doda swoim występem w Operze Leśnej przepędziła ptasi chór i często towarzyszącą mu orkiestrę. Teraz niezależnie od pogody idziemy w ciszy, a towarzysząca mi banda rozgląda się jedynie po koronach drzew w nadziei ujrzenia wiewiórki, co przysparza in adrenaliny. U mnie łagodny przypływ adrenaliny następuje, gdy patrzę na boisko na którym grywa mój ukochany premier. Pisałem już (potwierdziła to prawicowa prasa), że ten urodzony napastnik i lider na boisku, kopie tylko nogą prawą. Jego lewa noga cierpi na uwiąd, stąd jego strzały na bramkę stały się schematyczne i przez to mniej groźne. Boję się, że teraz Prezydent zmiażdży mu jego najsilnejszą boń, prawą nogę, a to będzie oznaczało kastrację na scenie politycznej. Jednak Donek na wózku, jako inwalida polityczny, pewnie będzie miał dokąd wracać i wspominać czasy, gdy wszystko stało otworem. Nawet umiłowany stadion zafundował jemu i gronu jego przyjaciół były przyjaciel Maciej Płażyński.
    Dobra robota i sielska atmosfera.

    * * *

    Wracając do sporu z moimi oponentami w sprawie samorządow, pozwolę sobie zwrócić moją, jak najbardziej subiektywną uwagę, że w niektórych samorządach (nie będę wskazywał palcem) o porządek i spokój publiczny dba nie policja, lecz jej anonimowa i prywatna odmiana. Z dobrym skutkiem.

  3. Edwar D.Dana napisał(a):

    Bernardzie
    Nie zapmnij przeczytac polecanego to Dostojewskiego – „Bobek”

    http://kuczyn.com/2008/08.....ment-56566

  4. Edwar D.Dana napisał(a):

    Warto przeczytac

    http://wyborcza.pl/1,7596.....hodni.html

  5. Edwar D.Dana napisał(a):

    NIEZWYKLE POUCZAJACY OPIS MENTALNOSCI I „METODOLOGII”
    JEDNEJ Z GWIAZD IPN – CENCKIEWICZA.

    http://tygodnik.onet.pl/3.....tykul.html

  6. Bernard napisał(a):

    EDD
    przeczytałem Lisa,
    polecam mój wczesniejszy tekst (również tu cytowany) o złudzeniach Michnika odnośnie Rosji – również pisałem o Jelcynie i ostrzelaniu parlamentu. Nie najlepiej to świadczy o Michniku…
    .
    http://bernardo.salon24.p.....index.html

  7. Bernard napisał(a):

    do wieczora, pa pa

  8. Paweł Luboński napisał(a):

    Cóż, ćwiczy się Cenckiewicz w starożytnych cnotach: Amica Kranc, sed magis amica veritas. Prawda go wyzwala.

  9. Edwar D.Dana napisał(a):

    Pawle
    Jak juz to jestes. W historii militarow to ja analfabeta. Pytam o wypowiedz macka.g

    http://kuczyn.com/2008/08.....ment-56523

    „brak informacji powodowało, że na przykład w niewielkim stopniu wykorzystano doskonałe rusznice ppanc UR i na dodatek wpadły one w większości w ręce Niemców (na skrzyniach z tą bronią było napisane “ostrożnie szkło” , a dowódcy mogli te skrzynie otworzyć jedynie gdy dostawali odpowiedni rozkaz od zwierzchników). ”

    Tak czytalem o tym ale u Putramenta we „Wrzesniu”

    Wiesz cos o tym?

  10. Paweł Luboński napisał(a):

    Edwarze (o rusznicach UR):
    .
    Nie interesowałem się bliżej tematem, ale wydaje mi się, że teza o ich zupełnym niewykorzystaniu była jednym z elementów potępiania w czambuł polskiego dowództwa z kampanii wrześniowej i w znacznym stopniu jest mitem. Czytałem świadectwa o przeprowadzaniu w jednostkach jeszcze przed wybuchem wojny ćwiczeń w strzelaniu z rusznic (istotnie utrzymanych w głębokiej tajemnicy).
    Inna rzecz, że wartość bojowa tej broni jest zwykle przeceniana. Nie był to żaden substytut prawdziwej artylerii przeciwpancernej. Wprawdzie pocisk z rusznicy z niewielkiej odległości (100-200 m) przebijał pancerz większości niemieckich czołgów, ale jeśli nieprzyjacielskie czołgi dojadą na 100 m do broniącej się piechoty, to sytuacja jest już bardzo zła. Naiwnością jest więc sądzić, że te 2000 (zdaje się) wyprodukowanych karabinów UR zatrzymałyby niemiecką broń pancerną.
    Co zapewne można polskiemu dowództwu zarzucić, to brak dojrzałej koncepcji obrony przeciwpancernej, odpowiedniej do taktyki przeciwnika. Pojedyncze rusznice rozproszone po kompaniach piechoty nie mogły mieć żadnego realnego znaczenia, choćby tu i ówdzie przysporzyły Niemcom dodatkowych strat. A nie słyszałem jakoś w kontekście kampanii wrześniowej np. o ruchomych grupach niszczycieli czołgów rzucanych na szczególnie zagrożone kierunki.

  11. Edwar D.Dana napisał(a):

    dziekuje Pawle

  12. Edwar D.Dana napisał(a):

    Rosja grozi zakręceniem kurka. Być może UE będzie ostrozna. Jest dobrze bo ta groźba Rosji przyspieszy poszukiwania alternatywnych źródeł zaopatrzenia. Tak czy inaczej przegrana będzie Rosja.

  13. Zofia napisał(a):

    Gdy nasza opinia publiczna i blogowisko szaleją między kampanią wrześniową, obrona Westerplatte i awanturami na Kaukazie, oraz wyrafinowanymi walkami podjazdowymi między polskim prezydentem a polskim premierem oraz polskim prezydentem, prezydentem Francji tudzież prezydentami Pribaltki
    informuję uprzejmie zainteresowanych, ze większość ludzi w Polsce tym się – nie zajmuje.
    Np. największy polski armator – Polska Żegluga Morska – wczoraj finalizował wspaniały tydzień, od poniedziałku w Chinach jeden nowy statek ochrzcił, inny zwodowano a pod jeszcze inny położono w stoczni (chińskiej) stępkę. Wczoraj natomiast ochrzczono nowy prom armatora m/f „Skania”, który 1 września rusza na trasę między szwedzkim portem Ystad i polskim Świnoujściem.
    Chrzest odbywał się przy reprezentacyjnych Wałach Chrobrego w Szczecinie. Z udziałem szwedzkiego ministerstwa transportu w randze wiceministra i zupełnej indolencji ze strony polskiego resortu.
    Za to był biskup metropolita szczecińsko-kamieński Zygmunt Kamiński. Hierarchów luterańskich, bo Szwecja to protestanci – nie zaproszono, był za to …i szef woj. SLD – Dariusz Wieczorek.
    To już trzeci z kolei kupiony z drugiej ręki prom tego armatora, ale młody wiekowo i w dobrym stanie, po przeróbkach prezentuje się znakomicie. Dwa nowe promy – m/f „Piast” i m/f „Patria” całkowicie zaprojektowane w Polsce, winny być zacząc budowane już w styczniu w stoczni szczecińskiej, o ile stocznia zostanie wreszcie sprywatyzowana. Faza projektowa jest zakończona, zaliczka armatorska wpłacona. Za 4 miesiące powinno się w stoczni zacząć trasowanie blach.
    Dla zaproszonych gości na deku (pokładzie) 5-tej ładowni przygotowano wspaniałe przyjęcie, zamiast tirów stały 10-osobowe okrągłe ze śnieżnymi obrusami i bukietami żywego kwiecia, stół szwedzki zwalał z nóg rzeźbami blisko metrowymi …w białej czekoladzie aktów kobiecych i Japoneczki w stroju regionalnym i obowiązkowym wachlarzem. Kucharze „Skanii” dowiedli też, ze arbuzy są znakomitym tworzywem do0 płaskorzeźb. Jedzenie tradycyjnie wyśmienite, jeszcze w życiu nie widziałam tak wielkich ostryg – obłędne w smaku, zwłaszcza, gdy zamiast cytrynką, skropi się je sokiem z limonek.
    Obowiązkowo były dalece roznegliżowane girlaski tańczące na parkiecie, ale wystąpiły gdy biskup opuścił już pokład promu.
    Ale to nie koniec szaleństw, wpadła przyjaciółka z córka wprost z Paryża i barek wzbogacił się przy okazji w koniaczek przedniej marki z serii limitowanej. Żaden gruziński, ale rdzennie francuski, rocznik 2004. Paryżanki też się nie interesowały ani polskim wrześniem ani też Kaukazem a o polskim prezydencie mawiały żartobliwie – Monsieur Qua Qua lub Monsieur le Conard pas trop cuit (Kaczor z lekka niedosmażony).
    (mogę zapisać to po francusku niezbyt prawidłowo, z góry przepraszam).
    Po szaleństwach i nieco wyspawszy się tudzież wytrzeźwiawszy – napisałam dzisiaj kolejny materiał do mego pisma o rywalizacji dwóch światowych handlarzy zbożami w dwóch portach morskich Pomorza Zachodniego Szczecinie i w Świnoujściu. Świnoujście zaanektowała grupa Bunge z USA (właściciele m.in. zakładów tłuszczowych w Kruszwicy, największy w Europie środkowej producent tłuszczy roślinnych), sama grupa jest jednym z liderów jednym na śwecie, a Elewator „Ewa” w szczecińskim porcie – niedawno wykupił koncern Glencore ze Szwajcarii, znany światowy eksporter zbóż.
    Rywalizują ostro. Oba koncerny budują nowe magazyny zbożowe w obu portach, o tej samej pojemności 45 tys. ton zboża. Jak na razie szybszy w inwestycjach jest Grupa Bunge, ma już gotowy projekt, wszystkie zezwolenia i pracuje nad inżyniera finansowania inwestycji.
    Glencore niedawno wyłoniło dopiero projektanta nowych magazynów. Zgody właściciela terenu, tj Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście już ma, lokalizacja też ustalona.
    Tutaj raczej nikogo nie cieszy zadyma na Kaukazie, bowiem Rosja jest także graczem na tym światowym rynku zbożowym i obu koncernom zależy na bardzo pozytywnych kontaktach handlowych z Rosjanami.
    Najciężej jest dzisiaj polskim przewoznikom międzynarodowego transportu drogowego, w większości właścicieli od jednego do trzech tirów. Od rana w Sankt Petersburgu ustalają strony rosyjska i polska ilość zezwoleń na wjazd polskich samochodów do Rosji.
    Jak zostaną obniżone limity zezwoleń przez Rosjan – wielu przewożników po prostu splajtuje.

  14. Zofia napisał(a):

    Polecam te informację:
    http://wiadomosci.onet.pl.....,item.html
    Jest bardzo ważna i świadczy o totalnym krachu „polskiej polityki wschodniej” prowadzonej przez polskiego prezydenta.
    Wcale nie wykluczone, że niebawem pod adresem Lecha Kaczyńskiego ze strony USA i UE skierowane zostaną ostrzejsze słowa i to publicznie.
    To się okaże po szczycie w Brukseli.
    Jedno jest pewne – Polska za zaangażowanie się czynne Lecha Kaczynskiego w awanturę gruzińską słono zapłaci.
    A właściwie – już płaci.

  15. Mawar napisał(a):

    Bernard

    Polecam mój wczesniejszy tekst (również tu cytowany) o złudzeniach Michnika odnośnie Rosji – również pisałem o Jelcynie i ostrzelaniu parlamentu. Nie najlepiej to świadczy o Michniku…


    Ludzie na Rosję różnie reagują. W Polsce, mówiąc hasłowo, kwestia rosyjska zawsze był testem na charakter i klasę polityka. Michnik nie jest politykiem tylko byłym dysydentem, a obeccnie ideologiem, więc można mu wybaczyć naiwność. Inaczej z naszym „dobrem narodowym”, Wałęsą. Dziś już się nie pamięta jak prezydent Wałęsa zareagował na pucz Janajewa w Moskwie – chciał do puczystów wysłać list z gratulacjami. Niemal mu się to udało.

  16. Mawar napisał(a):

    Zofia

    „Za to był biskup metropolita szczecińsko-kamieński Zygmunt Kamiński. Hierarchów luterańskich, bo Szwecja to protestanci – nie zaproszono …”.

    Przypominam ci, że Szwecja to kraj nowoczesny, laicki i postępowy, wolny od zabobonów i przesądów luterańskich.

    PS Ta twoja koleżanka od koniaczku z Paryża, kaczka lub gąska – nie pamiętam, to też zapewne była czerwona, stawiam w ciemno. Swój do swego po swoje. :)

  17. Mawar napisał(a):

    Andrzej
    „Właśnie wróciłem z Tatr i nie omieszkam się pochwalić, ze w roku w którym ukończyłem 50 lat udało mi się w końcu pokonać za jednym razem Orlą Perć po trasie Kuźnice – Hala Gąsienicowa – Zawrat – Przełęcz Krzyżne – Kuźnice. Zajęło mi to 12 godzin”.

    Muszę cie zmartwić, to nie jest cała Orla Perć. Orla Perć zaczyna się od Świnicy. Ale i tak nieźle. A chyba lepiej zacząć od Kasporwego Wierchu. Wtedy masz Orlą Perć++.

  18. Zofia napisał(a):

    Mawar,
    niestety – nie.
    Czysta „Solidarnościówka” z paryskiej paczki Wildsteina! Emigracja przymusowa.
    O ile wiem, to nawet z Wildsteinem serdecznie zaprzyjaźniona do dzisiaj.
    Córka jej – już 100% Francuska, tam urodzona, wychowana, wykształcona i w tymże Paryżu pracująca.
    ***
    Szwecja jest krajem protestanckim, do niedawna, zaledwie kilka lat temu luteranizm był tam religią państwową, ale nigdy nie świecono wSzwecji …promów!
    W luteranizmie
    Drogi Mawarze,
    nie ma takich obyczajów, nie istnieją tez „zabobony i przesądy”, zwłaszcza związane z kropidłem i wodą święconą jak w naszym katolickim grajdole.
    Protestantyzm, a luteranizm w szczególności – nie ma tradycji publicznych demonstracji wyznania.
    Nie ma procesji, ołtarzy na Boże Ciało (nie ma takiego święta), świętych obrazków rozdawanych na „wigiliach zakładowych”, bo nie ma żadnych wigilii bożonarodzeniowych, święcenia wszystkiego co istnieje albo nawet nie istnieje.
    To już powinieneś wiedzieć jako średnio inteligentny i oczytany człowiek.
    Owe „szamańskie” obyczaje pokropienia statków, Szwedzi traktują jako folklor ludowy, tak samo jak damską orkiestrę Technikum Ekonomicznego ubraną w amerykańskie uniformy z parad marszowych, która uświęcała owe pokropienia swoimi produkcjami.
    czyli typowe dziwactwa kraju położonego na południu Bałtyku.
    ***
    Jak już chcesz mi podesłać nieco złośliwości, to rób to nieco bardziej inteligentnie i nie popisuj się taką ignorancją.

  19. narciarz2 napisał(a):

    EDD napisal: to, co Drugi Człowiek w PIS robi dziś wpychając się przed premiera na Szczyt graniczy z mini zamachem stanu i to dokonywanym w sytuacji kryzysowej.
    Walczy o ponowny wybor. Byc moze skutecznie.

  20. narciarz2 napisał(a):

    Bernard zapytal Kiedy rozpadnie się Rosja? i napisal interesujaca analize. Bardzo spokojnie, rzeczowo, oraz interesujaco. Gdyby tylko zawsze tak pisal…

  21. maciek.g napisał(a):

    Pawle,
    Karabinów ppanc UR wyprodukowano około 3500 sztuk z czego około 1000 wpadło w ręce Niemców. Ja pisząc swój post nawet słówkiem nie wspomniałem co zmieniło by sie gdybyśmy wykorzystali wszystkie wyprodukowane. Wiadomo, że w tym okresie wojny były skuteczne – przykładowo: w drugim dniu bitwy nad Bzurą sierżant Franciszek Tiszko za jej pomocą zniszczył 17 niemieckich czołgów.
    Dzięki rdzeniowi ołowianemu, pocisk karabinu wz.35 przy uderzeniu w pancerz pod płaskim kątem nie rykoszetował, lecz „przyklejał się” bokiem do pancerza, wybijając w pancerzu „korek” o średnicy ok. 20 mm, rażąc odpryskami metalu załogę.
    Przebijalność pancerza 33 mm (z odległości 100 m)
    15 mm (z odległości 300 m) /pancerz pod kątem 30stopni/
    Czyli większość ówczesnych pojazdów nienieckich mozna już było zacząć niszczyć z około 200 m /a wiec nie tak źle.
    Dałem przykład z tym karabinem jako ilustracje błędów informacyjnych w kampani wrześniowej, Właśnie informacja najbardziej utrudniała i często uniemożliwiała skuteczną obronę przed Niemcami których przewaga militarna była znaczna. W tej sytuacji tylko perfekcyjne dowodzenie i wykorzystywanie wszystkich możliwości mogło by uchronić nas od kląski. Ale gdyby to się zdarzyło to byłby cud. Jak możemy obecnie ocenic to dowódcy francuzcy spisali sie znacznie gorzej, tak, że wieszać przysłowiowych psów na polskich przywódcach należy sobie darować.

  22. Andrzej napisał(a):

    Mawar
    nieszczególnie mnie zmartwiłeś. Powszechnie uważa się, że Orla Perć zaczyna się jednak od Zawratu. Ze Świnicą, to jak napisałeś, Orla Perć+. Problem z początkiem trasy na Kasprowym jest taki, ze najpierw należałoby tam wjechać, a stanie w kolejce przerasta moje możliwości. Rozważam możliwość przejścia Orlą Percią + Świnica, ale w II połowie sierpnia (a wtedy pogoda jest najstabilniejsza, a ruch na szlaku umiarkowany) będzie to dość trudne. Musiałbym zamieszkać w Zakopanem, a najlepiej w Murowańcu, zwykłem zaś w Bukowinie. Ale kto wie, apetytu nabrałem.

  23. Paweł Luboński napisał(a):

    Maciek.G:
    .
    Ja twierdzę tylko, że opowieści o tym, jakoby polscy oficerowie w 1939 roku nie wiedzieli, że mają do dyspozycji taką świetną broń przeciwpancerną bądź nie mieli prawa jej użyć bez specjalnego zezwolenia wyższego dowództwa, to element czarnej legendy Września, z tej samej kategorii co ułani dźgający czołgi lancą.
    Co zaś do skuteczności UR: frapujące dane techniczne, które podajesz, zostały uzyskane podczas prób na poligonach. W praktyce pola walki nie jest tak słodko, inaczej produkcja czołgów byłaby nieopłacalna. Warto choćby wziąć pod uwagę czynnik psychologiczny: piechur strzelający z rusznicy przeciwpancernej wie, że jeśli w ciągu mniej niż minuty nie uda mu się trafić czołgu w czułe miejsce, to zostanie sprasowany gąsienicami. Jeśli wcześniej nie trafi go seria z karabinu maszynowego lub pocisk z działka. Stałych chwytem taktycznym niemieckiej broni pancernej było „profilaktyczne” ostrzeliwanie przedpola, bez celowania w konkretne obiekty, co silnie działało na piechotę przeciwnika.
    .
    „Wiadomo, że w tym okresie wojny były skuteczne – przykładowo: w drugim dniu bitwy nad Bzurą sierżant Franciszek Tiszko za jej pomocą zniszczył 17 niemieckich czołgów.”
    .
    A już takie nonsensy powtarzać, to byś się wstydził. Jeden żołnierz wytłukł w ciągu jednego dnia kompanię wozów bojowych z rusznicy kalibru 7,62 mm! No, no! Gotów jestem założyć się o dowolną sumę, że w ciągu całej II wojny światowej na żadnym z frontów nikomu nie udał się taki wyczyn, nawet jeśli miał do dyspozycji nie rusznicę, ale ciężką armatę przeciwpancerną.
    Nawiasem mówiąc, nie wiem, skąd w drugim dniu bitwy nad Bzurą mógłby wziąć ten sierżant 17 czołgów do zniszczenia. W tej fazie bitwy po niemieckiej stronie walczyły wyłącznie dywizje piechoty, które czołgów nie miały, jedynie nieliczne samochody pancerne.

  24. Bernard napisał(a):

    Mawar
    .
    w naiwność Michnika względem Rosji trudno mi uwierzyć – nie na darmo bywał w sowieckiej ambasadzie, jak też w Moskwie – sowieci już wówczas wiedzieli z kim warto rozmawiać. Polecam Archiwum Mitrochina i program Wildsteina dostępny na itvp o oddawaniu władzy przez PZPR.
    .
    A co do Wałęsy to faktycznie o mały włos a doszłoby do fatalnej kompromitacji. Zresztą zawsze warto przypominać skandaliczne plany w czasie wizyty Wałęsy w Rosji, udaremnione w ostatniej chwili przez rząd Olszewskiego.
    .
    pozdrawiam
    Bernard

  25. Torlin napisał(a):

    Andrzeju!
    Nie tłumacz się, Mawar po prostu się nie zna. Orla Perć jest od Zawratu do Krzyżnego, a nie od żadnej Świnicy. Tak naprawdę OP była poprowadzona dalej, za Krzyżne, przez Wołoszyn do Polany pod Wołoszynem, ale szlak ten zamknięto, gdyż Wołoszyn jest ścisłym rezerwatem. Jak wchodziło Ci się na Zawrat?
    http://torlin.wordpress.c.....-pyskowka/
    Naprawdę z głębi serca gratuluję, piękna, długa i wyczerpująca trasa. Brawo!
    Ps. Dla antyspamu 1 + 3 to nie jest 4. HiHi!

  26. Mawar napisał(a):

    Andrzej

    „Mawar nieszczególnie mnie zmartwiłeś. Powszechnie uważa się, że Orla Perć zaczyna się jednak od Zawratu. Ze Świnicą, to jak napisałeś, Orla Perć+”.

    Bo co to jest Orla Perć klasycznie – w rozumieniu jej twórców, w tym ks. Stolarczyka? To szlak łączący w sobie wszystkie najwyższe szczyty Wysokich Tatr leżące całkowicie w polskich granicach. Dlatego nie da się ominąć Świnicy, choć niektórzy twierdzą, że OP należałoby liczyć od Liliowego, ale to moim zdaniem przesada. Problem Kasprowego można ominąć wchodząc od Hali Gąsienicowej – niebieskim przez Świnicką Przełęcz i dalej na Świnicę skąd już startujemy licząc czas. Jak wyczyn to wyczyn. :) Zawsze miałem ochotę przejść OP zimą, ale nie jestem na tyle głupi żeby próbować. Kiedyś przeszedłem spory fragment OP po śniegu, wrażenia zostały mi na całe życie. :)

  27. Edwar.D.Dana napisał(a):

    „w naiwność Michnika względem Rosji trudno mi uwierzyć „ – słuszne spostrzeżenie
    „sowieci już wówczas wiedzieli, z kim warto rozmawiać”- głupi sowieci, ja to wiedziałem grubo wcześniej a na pewno w 1968.

    „Polecam Archiwum Mitrochina” – znam ten tekst, ale nie znam środowiska.
    „i program Wildsteina”- Wildstein wpadł mi w oko wcześniej niż Michnik. Dziwne?
    Nie.
    Nic w tym dziwnego. W drugiej połowie lat 60 bywałem notorycznie w Przemyślu. Wtedy to było chyba 50 tys. mieszkańców, więc żeby nie zoczyć nonkonformistycznej jednostki było rzeczą niemożliwą. On był już wtedy bardzo kudłaty. Zapamiętałem go z jednej nocnej przygody. Przyszło nam do głowy po wyjściu z kawiarni Śródmiejska na ul. Franciszkańskiej sprawdzić czy statua gen. Świerczewskiego jest w środku pusta. Wystarczyło trochę kamieni. Spostrzegłem wtedy wyrostka, który gapił się na nas z Władcza.* „On nie sypnie”- powiedział kolega. Uspokojony machnąłem ręką ku wyrostkowi i tyle go widziałem. Nie przypominałem mu w czasie naszych pospiesznych spotkań w Krakowie tego zdarzenia. Przemyśl chyba mu się paskudnie kojarzył. Wiem że wtedy Wildstain nie sypnął. W tej sprawie mam do niego zaufanie. Z Krakowa też. Bo nawet jak coś by wpadło to zawsze byli niedaleko Maleszka i Karkoszy.
    Dziś mu nie ufam, bo okazał się być głupim nie empatycznym szefem „z awansu społecznego” – Radio Kraków.Słusznym było pogonienie z radia ewidentnych gnid PRL. Mnie idzie o to, co było potem. Okazał się być nieodpowiedzialnym idiotą, kiedy puścił w obieg listę.
    Prawdę powiedzieć a nie zełgać to ja go emocjonalnie rozumiem. Trzeba naprawdę ogromnej tolerancji by słuchać filozofowania byłych PRL wyciruchów. On nie umie się na to zdobyć. Oni są naprawdę bezczelni i bezwstydni. Mnie idzie o ewidentnych wyciruchów. On o to podejrzewa wszystkich. Muszę przyznać że on ma trudniej. Przyjął role osoby publicznej. Ja pozostałem anonimem. Anonimowi łatwiej.

    *O mojej wzrokowej absolutnej pamięci może zaświadczyć Torlin

  28. Andrzej napisał(a):

    Torlinie,
    lepiej niż Tobie schodziło. W ogóle był bardzo mały ruch na tej trasie, co w znacznym stopniu umożliwiło mi jej przejście. A podobna jak Ty przygodę miałem kilka lat temu gdy schodziłem ze Świnicy i dalej z Zawratu do Hali Gąsienicowej. Dokładnie w tym samym, co Ty miejscu. W identyczny sposób ominąłem potężną kolejkę przy zejściu i również spotkałem się z ripostą, że obowiązuję mnie kolejka. Pyskówki uniknąłem, gdyż ktoś przytomnie zauważył, ze przecież schodzę obok, nie wpychając się przed nikogo.
    Nie zgadzam się też z komentarzem Neli, gdyż właściwie co znaczy tu oznakowany szlak? Przecież z niego nie zszedłem, tylko nie skorzystałem z łańcuchów zamontowanych dla ułatwienia drogi turystom. Nawiasem mówiąc w niektórych partiach gór lepiej się nawet idzie nie korzystając z takich ułatwień.

    Mawar,
    taka drogę sobie właśnie wyobrażam. Czas natomiast liczyłem od Kuźnic do Kuźnic. Ma on zresztą dla mnie drugorzędne znacznie, a jest istotny ze względu na to, aby zdążyć się przed zmierzchem. Z tego też względu nie wyobrażam sobie pokonania całej, za jednym zamachem tej trasy zimą, gdy dnie są bardzo krótkie. Zresztą znając już OP raczej nie zależy mi na jej pokonaniu po śniegu. Poza czasem pozostaje mnóstwo problemów technicznych takich jak choćby odpowiednia ochrona rąk. To już zadanie dla zawodowców wyposażonych w drogi, specjalistyczny sprzęt. Ja się do nich nie zaliczam i bardziej sobie cenię własne życie, niż taki wyczyn.

  29. Mawar napisał(a):

    „EDD napisal: to, co Drugi Człowiek w PIS robi dziś wpychając się przed premiera na Szczyt graniczy z mini zamachem stanu i to dokonywanym w sytuacji kryzysowej”.

    narciarz2 odpowiada: „Walczy o ponowny wybor. Byc moze skutecznie”.

    Trzeba miec sporo złe woli i ignorancji, aby wysunąć taką tezę (jak EDD) i równie dużo aby tak opowidzieć (jak narciarz).

    Ponieważ:
    1/ Proszę mi pokazać prezydenta absolutnie apolitycznego w polskich warunkach, który byłby doskonale apolityczny: Kwaśniewski? Jaruzelski? Wałęsa?
    2/Zarzucanie LK, że w polityce kieruje się słupkami i medialną popularnością świadczy o głebokiej ignorancji autora takiej tezy.
    3/ Wiara, że w polityce wschodniej, zwłaszcza w kontekście interwencji rosyjskiej w Gruzjji doświadczenie, kompetencja i wyobraźnia polityczna Tuska jest większa niż L. Kaczyńskiego świadczy o białej gorączce.
    3/ Brednie o wpychaniu się przed premiera „graniczącym z zamachemu stanu” jest nonsensem pewnie spowodowanym utrudnionym dostępem do leków psychotropowych lub rezonowaniem autorów dość prymitywnej manipulacji medialnej. Tusk sam to przeciął, publicznie potwierdził, że Kaczyński jest szefem delegacji do Brukseli. Premier zdaje się uznał, że nawet infantylizm Sławomira Nowaka musi mieć granice, jest szkodliwy. Platforma nie może zbyt często osmieszać się, to prowadzi do szybszego politycznego zużycia.

  30. Edwar.D.Dana napisał(a):

    Mądry głupiemu ustępuje. To wiedzie często ku fatalnym skutkom.
    Na czym polega szczególna kompetencja kaukaska I i II osoby w PIS nie wiem. Może pradziadek ekonom z okolic Odessy. Ale to chyba daleko i nie prawda.
    To Rząd jest odpowiedzialny za politykę zagraniczną. Oczywiście rząd ma prawo uznać za swego reprezentanta Lecha Kaczyńskiego.
    Co by było gdyby rząd nie ugiął się? Była by poruta wynikająca ambicji połączonej z…. brakiem mądrości II osoby w PIS.

  31. narciarz2 napisał(a):

    EDD:
    Mądry głupiemu ustępuje.
    Masz na mysli Mawara? W jego przypadku ja stosuje zasade „rzadko czyta i jeszcze rzadziej odpowiada”.
    .
    To Rząd jest odpowiedzialny za politykę zagraniczną.
    Nominalnie. Jednak w tym wypadku widac, ze rzad nie ma pomyslu na Prezydenta. Moze by tak Arlamow?

  32. Edwar.D.Dana napisał(a):

    Do poczytania

    http://www.rp.pl/artykul/.....stana.html

  33. Torlin napisał(a):

    Porażająca jest niewiedza Mawara na temat polskich Tatr. No, ale co zrobić.
    Nasz „znawca” pisze: „To szlak łączący w sobie wszystkie najwyższe szczyty Wysokich Tatr leżące całkowicie w polskich granicach. Dlatego nie da się ominąć Świnicy”. Otóż Świnica jest szczytem granicznym, w związku z tym w kategorii „czysto polskie szczyty” trzeba ją ominąć.
    Nasz wybitny znawca pisze: „Problem Kasprowego można ominąć wchodząc od Hali Gąsienicowej – niebieskim przez Świnicką Przełęcz” – problem Mawara można ominąć idąc czarnym szlakiem, a nie niebieskim.
    Ale reszta się zgadza, jak w tym kawale, że w Monte Carlo rozdają samochody.

  34. Edwar.D.Dana napisał(a):

    Z dala wydać by się mogło że Mawar to zbłąkana w Tatrach owieczka. To nieprawda. Mawar bowiem jest rodzaju męskiego.

  35. Mawar napisał(a):

    EDD
    „Na czym polega szczególna kompetencja kaukaska I i II osoby w PIS nie wiem”.

    – Nie wiesz, to się zapytaj. Jak w ludowym dowcipie o turystach: „O, mapy wyciągają, zaraz będą się o drogę pytać”. :)Ignorancja ludzka jest jak ocean, więc ci podpowiem, że – to tylko jeden przykład – pewna urzędniczka w Kancelaii Prezydenta wie o Gruzji wszystko i zna w Gruzji wszystkich, i to od lat. Ma dość znane opozycyjne nazwisko więc może domyslisz o kogo chodzi. A jej środowisko tym się różni od korowskiego, czy postkorowskiego, że wy to albo już odpoczywacie w hamakach, albo robicie szmal w spółkach medialnych lub zyjecie z dywidend, albo zajmujecie się hagiografią III RP i przeszkadzaniem innym w robieniu czegoś pożytecznego. .Jesteście już chyba zmęczeni.

  36. głos_zwykły napisał(a):

    Ja jeszcze chciałem na moment wrócić do osób przewodzących PiS, a mianowicie do braci Kaczyńskich. Do czasu, gdy pracowali jeszcze w Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy. Konflikt elit jaki obserwujemy do dzisiaj, począwszy od tego czasu w zasadzie nie zmienił się. Konflikt ten wiąże się z inną wizją Polski, jaką miała robotnicza SOLIDARNOŚĆ, kościół, a także rozmaite grupy społeczne, od tej, jaka została zaprezentowana przez pierwsze rządy, nazwijmy te rządy, dla odróżnienia inteligencji eksperckiej. Bracia Kaczyński nie są ową deux et machina wszystkiego co złe w polskiej polityce zagranicznej i wewnętrznej, oni raczej zebrali w swoim programie szereg dość niespójnych koncepcji i przemieszali je z kosztownymi koncepcjami Polski samorządowej w rozumieniu jeszcze pierwszego programu Solidarności i katolickiej Polski nacjonalistycznej. Być może Bernard jest tolerowany, gdyż próbuje on na naszym blogu w dobrej wierze – poruszać różne aspekty tej koncepcji. Na pierwszym planie mamy, jakby atak psychologiczny sugerujący, że wszyscy, którzy mają inne zdanie niż Bernard to sowieciarze, gnidy, zajady etc. Na drugie planie mamy szereg teorii na temat początku układu. Jedzie Michnik do Moskwy i zwiera układ, którego architektem jest p. Waldemar Kuczyński. Popiera ich w tych działaniach WSI i Agent Bolek. Dalej mamy jakieś hasła uwłaszczenia komunistów i złodziejskiej prywatyzacji. Mało sprecyzowana krytyka planu Balcerowicza, gdzie jedynym zarzutem jest, iż wpędził on w nędzę miliony Polaków. A wszystko to przypomina wypowiedzi pierwszych luminarzy Solidarności jak Gwiazda, Walentynowicz, Wyszkowski, którzy zostali zepchnięci na bok przez historię, ogłosili się nieprzekupnymi autorytetami moralnymi. W kwestiach ogólnych zarzutów pod adresem zdradzieckich elit z pewnością porozumieć się z Bernardem nie można, podobnie jak z Kaczyńskimi. Ale z pewnością można omawiać poszczególne sprawy z zakresu polityki wewnętrznej i zagranicznej. Natomiast z PiS i Kaczyńskim, którzy na razie mają partię, która może przejąć władzę w przyszłości, konieczna jest dyskusja nad racjonalizacją kosztów reform i przekształceń ustrojowych, aby nie iść od bandy do bandy, co rujnuje nasz kraj. Np. kwestia prowadzenia nacjonalistycznej polityki gospodarczej, która jest kosztowna, może być omawiana, jako kwestia alternatywna do prowadzenia polityki równego traktowania inwestycji zagranicznych i krajowych i ułatwiania prowadzenia działalności gospodarczej i związanej z nią np. naukowej, generalnie dla wszystkich przedsiębiorców. Równe traktowanie to takie traktowanie, gdzie ustawodawca, administracja i sądy stają przewidywalne, ale nie ma przywilejów, poza niezbędnymi w dziedzinach usług komunalnych czy dziedzinach strategicznych. Przedsiębiorcy w zamian powinni być zobowiązani do przestrzegania praw pracowniczych. Tak więc ja widzę potrzebą dialogu społecznego i politycznego nakierowanego pragmatycznie na rozwiązywanie problemów. Gdybyśmy tak razem z Mawarem, Bernardem, Zofią, Jasnaanielką i Torlinem razem coś zrobili zgodnie i wspólnie np. zgodzili się co do potrzeby związanej małą rzeczą, np. że trzeba ułatwiać ludziom niepełnosprawnym życie w miastach i na wsi, to odnaleźlibyśmy wspólną płaszczyznę. Następnie można by tą wspólną płaszczyznę nagłośnić, że agenci wsi, SOWIECIARZE z stroną patriotyczno nieukładającą się z nikim COŚ W OGÓLE ZROBLI. I wtedy pojawiłoby się pytanie, o to co jeszcze można by zrobić. Mniej więcej tak wyobrażam sobie budowanie wspólnych płaszczyzn z PiS. Zrobić coś dla ludzi najpierw małego, a potem większego. Natomiast o tym kto jest z układu, a kto jest patriotą, zawsze można pogadać w przerwie w konkretnej pracy dla dobra jakiegoś konkretnego człowieka, czy wspólnoty.

  37. maciek.g napisał(a):

    Pawle nie osmieszaj się
    cytacik uczestnika bitwy
    „Jedną z takich bitew, w której miałem honor uczestniczyć ,zamieszczona jest w opisie bitwy nad Bzurą w 1939 r.
    Wycinek tego opisu brzmi lakonicznie ,następująco:
    ”4- ta niemiecka dywizja pancerna przeprawiwszy się przez Bzurę, uderzyła w kierunku południowo-zachodnim”
    Z tym strzelaniem w „czółe miejsce to też nie tak. Jak napisałem pocisk wybijał korek metalu o średnicy ponad 2cm , a wybite odłamki raniły lub zbijały załogę, a w czołg trafić nie jest trudno. Być może relacja o sukcesie strzelca mocno przesadzona, ale tego nie sprawdzałem. Faktem jest że Niemcy byli nieprzyjemnie zaskoczeni tym, że Polacy mają rusznice Ppanc /tu utajnienie zdało egzamin/ i z powodu ich użycia ponieśli spore straty w sprzęcie

  38. Mawar napisał(a):

    Torlinie

    Masz rację, porażająca jest moja niewiedza o Tatrach, szlak z Hali Gąsienicowej na Świnicką Przełęcz jest, jak piszesz, oczywiście czarny (niebieski to na Zawrat). Co do Świnicy – też masz rację, leży na granicy polsko-słowackiej. Dawniej ze strony słowackiej wchodziło się na Świnicę od Koprowej Doliny, przez Zawory i Gładką Przełęcz, dziś prostsze choć mniej ciekawe widokowo i dłuższe jest wejście czerwonym szlakiem od Podbańskiej przez Cichą Dolinę. Przez Zawory i Gładką Przełęcz na Świnicę teraz to niestety tylko z przewodnikiem, choć trudne to nie jest, za to drogie. Pisząc o twórcy Orlej Perci pomyliłem też ks. Józefa Stolarczyka z ks. Walentym Gadowskim, czego nie zauważyłeś, no ale ty się w księżach nie specjalizujesz. Nobody is.perfect. :)

  39. Mawar napisał(a):

    Dialogi na cztery nogi


    EDD: „To Rząd jest odpowiedzialny za politykę zagraniczną”.
    .
    Narciarz2: „Nominalnie. Jednak w tym wypadku widac, ze rzad nie ma pomyslu na Prezydenta. Moze by tak Arlamow”?

    „Umysły tak piękne” i wyrafinowane jak wasze powininny mieć zdolość rozróżniania polityki zagranicznej w czasach braku poważnego konfliktu międzynarodowego od sytuacji takiej jak obecnie, kiedy w grę wchodzi bezpieczeństwo państwa. A tu konstytucja wskazuje na kompetencje prezydenckie, co Tusk rozumie, zwłaszcza, że sprawa jest poważna i Europie nie żarty teraz w głowie. Popędzanie przez Salon Ludzi Rozumnych (SLR) Tuska do antykaczystowskiej dintoiry w takiej akurat sytuacji jak obecnie jest zabawne i nieskuteczne. Zauważyliście pewnie, że pomoc medialną od SLR to Tusk przyjmje, ale bez szczególnych zobowiązań. Woli być ze swymi i na swoim. Przeciez Danaldu wie, że SLR narzuca się z pomocą i „pomysłami” nie z czystej miłości do niego, tylko z czystej nienawiści do kaczorów. Tusk to tylko wykorzystuje, można powiedzieć – na tym żeruje. Jesteście zatem traktowani przedmiotowo, ale może na to zasłuzyliście? :)

Skomentuj