Jestem z Układu


Zapraszam na polanę.

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 600 dni (mniej niż dwa lata).

 Pod poprzednim wpisem już sporo komentarzy więc dla ułatwienia zapraszam do dyskusji tutaj.

213 komentarzy to “Zapraszam na polanę.”

  1. Dyplomata Przyuczony napisał(a):

    No i masz babo mace. Przeprosil grzecznie Torlina, mnie wczesniej upatrzywszy na nastepna namolnosc. A tu ja nic nie moge, kochany! Taki prikaz Gospodarza: olewac Kranadhe. Bo to cioteczny, brat jakby. Z samego Kalisza. Olewac i koniec.
    .
    Wiec cie musze olac, Kranadha. Nic osobistego, bron Boze. Nawet nie zadna obsesja.

  2. dark side napisał(a):

    indoor,
    ja mialam na mysli te wypowiedz Zofii:
    „moje zdanie o ministrze Sikorskim nigdy nie było najlepsze, moim zdaniem na ministra to on sienie nadaje, brak mu klasy. Czuję w nim pewnego rodzaju parweniusza, a dyplomacja jest dla elit.
    Dla mnie klasą i to najwyższego formatu jest szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.”
    nie znam wystarczajaco dobrze kulis rozgrywek personalnych w nato, by sie na ten temat wypowiadac. Poza tym nie mam nic przciwko dyplomatom w bardziej zaawansowanym wieku. uwazam, za niektorzy maja wiele osobistego uroku, klase i doswiadczenie, dzieki czemu sa skuteczni.

  3. Indoor napisał(a):

    No dobrze. Niech będzie elita. Ale pod warunkiem, że żona będzie cały czas w pobliżu.

  4. KRANADHA napisał(a):

    Oj Dyplomato Przyuczony . Czy nie masz swojego wlasnego zdania o mnie tylko liczysz sie ze zdaniem gospodarza na moj temat. A przeciez mnie nie znasz. To ze gospodarz mowi Wam olewac kranadhe to baranki sa posluszne. Dlaczego wiec gospodarz caly czas twierdzi ze brat prezydent nie powinien sluchac brata.
    `
    Sluchajcie wiec gospodarza i olewajcie . Bo tak wam kazano.
    `
    Tutaj widac do czego moze prowadzic TYLKO roznica pogladow „ciotecznych”. OLEWAC.

  5. kaem napisał(a):

    P_Z,
    :
    Masz dzisiaj jeden z TYCH dni, Patrycjo? Dowalasz i dowalasz. Na szczescie kulturalnie. Inaczej by ci ekspert Jarzombkiewicz (?) dawno glowe zmyl.
    :
    Piszesz o tarczy: „Barack wywalil to g..o tam gdzie jego miejsce. Na Smietnik Bzdur Monumentalnych.” I zaraz dowalasz:”A jak z ta zaba bedzie sobie radzil nasz przyszly Wojenskij Naczalnik Sojedinionnoj Jewropy i Wsiewo Mira? Bo oczywiscie nikt jej zjadac nie bedzie, tej zaby. Pewnie ja raz dwa w ksiezniczke obroci.”
    :
    Otoz chce ci przypomniec, ze te „zabe” tarcza zwana to Sikorski owszem popychal chetnie na zyczenie prezydenta Busha. Bylo to jednak wtedy, gdy on w PiSie robil za ministra obrony. Pozniej jednak wywinal wolte i do Tusku wszedl, wiec to co bylo a nie jest to sama wiesz. Tamto sie nie liczy, rozumiesz?
    :
    Inna rzecz, ze on i w Tusku z tym samym g..m, jak to ujelas, mial sporo do czynienia. Juz jako minister spraw zagranicznych. Nie wiem, na ile entuzjastycznie on to g..o czy zabe pchal na nowym stanowisku. Ale gdyby nawet i tak, to co? Tu przeciez sie odznaczyl cechami najwazniejszymi w dyplomacji: consistancy and continuity. Tak je sam okreslal i wciaz okresla, w obcych jezykach. Bo zna jezyki!
    :
    A wiec, ty nasza ekspertko dzisiejsza, Sikorski zadnej zaby jesc nie musi. Ani nawet w ksiezniczke jej obracac, jak chcesz. On na tej zabie jak nic do NATO pocwaluje!
    :
    A ty, i cala reszta kawaly mu robiaca z jego tornistrem, bedzie zabe swoja jesc. Z reka w tornistrze.

  6. Dyplomata Przyuczony napisał(a):

    No dobrze, Kranadha. Jeszcze tym razem odpowiem. Ale to juz NAPRAWDE ostatni raz.
    .
    Olewam bo muszem, ok? To jest MOJ taki mus wewnetrzny, kapujesz? I nic go nie jest w stanie ze mnie wyrugowac. To tak jak z wiara, wiesz? Ktos uwierzy np. w to, ze pisuar jest oltarzem Wita Stwosza. I nikt go nigdy nie przekona, ze to zwykly pisuar. Ot, tak i ze mna jest.
    .
    A twojego ciotecznego tez nie znam. I tez nie narzekam.

  7. Indoor napisał(a):

    Hillary Clinton oświadczyła, że Iran pozostaje największym zagrożeniem dla społeczności międzynarodowej, z uwagi na fakt, że rozwija program atomowy i wspiera ugrupowania terrorystyczne. W związku z tym amerykańska sekretarz stanu zaproponowała władzom Rosji, by przyłączyły się do projekty tarczy antyrakietowej – informuje serwis CNN.

    To jest ciekawe.

    GABON to:
    *małpa człekokształtna
    *jedno z zamozniejszych państw w Afryce
    *pierwiastek chemiczny

  8. KRANADHA napisał(a):

    KTO NIE MA BRONI NA ARGUMENTY – NAJLEPIEJ JEST OLEWAC. – I to by bylo na tyle.

  9. Andrzej napisał(a):

    A czy nikt jeszcze nic nie popelnil na temat dopiero co ogloszonej decyzji Obamy w sprawie tarczy? Czy tez polskie media to wciely? Bo Barack wywalil to g..o tam gdzie jego miejsce. Na Smietnik Bzdur Monumentalnych.
    Z informacji Indoora
    http://wiadomosci.onet.pl.....,item.html
    Znaczy się, że na blogu pojawiła się kolejna osoba, która w relacjach prasowych widzi tylko to co chciałaby widzieć.

  10. Indoor napisał(a):

    A na czym to ma polegać? Amerykanie zainstalują tarczę a Rosjanie będą pilnować, żebyśmy ją nie zepsuli? Czy co?

  11. Andrzej napisał(a):

    To tylko luźne tłumaczenie słów:
    Clinton said the United States hopes Russia will join the missile defense efforts
    http://edition.cnn.com/20.....index.html
    Jak widać, trochę ;) różniące się od oryginału.

  12. Dyplomata Przyuczony napisał(a):

    Zofio,
    .
    Nie skrywaj sie. Tu bez ciebie nie poradzimy. Tylko ty to rozsuplasz. Jest „shift” z Brukseli dochodzacy czy jeszcze za wczesnie wyczuc? Bo rzeczywiscie jedni tu widza wielka zmiane w polityce miedzynarodowej USA. Inni czytaja doslownie o 'zaproszeniu’ Rosji do tarczy antyrakietowej.
    .
    I jesli jeszcze polaczysz to z owym GO BIG AND GET OUT w Afganistanie to juz naprawde nas oswietlisz. Bo tu wielkie pogubienie sie naszych dyskutantow (wlacznie z yours truly, wyzej podpisanym znaczy) da sie widziec.
    .
    Tym razem zawijasow tu nie ma. Ani zadnych limerykow.

  13. Bars napisał(a):

    Drogi Głosie,
    Lubię jeździć nocą… Jest druga połowa lat 90-tych – jeżdżę czasem częściej niż dwa razy w tygodniu do Alx, w którym Potomek chodzi do szkoły prowadzonej przez XX Salezjanów, tych samych, do których należy klasztor czerwiński i tych samych, których dzięki ich przyjaźni z Tatą znam od zawsze. To własny wybór Juniora, za akceptację którego przyjdzie mi wkrótce zapłacić słoną cenę. Dojeżdżam do Błonia i skręcam w lewo w trasę poznańską. Sto metrów dalej zatrzymuję się na światłach – gdybym teraz skręciła w prawo na Kazuń, zostawiłabym po lewej drogę do Leoncina. Nie skręcam jednak i prawie prostą dwupasmówką dojeżdżam do Sochaczewa, który mijam. Tuż za mostem na Bzurze odbijam w prawo i po około 13 km jestem w Ruszkach – kilka domków, nowa szkoła i pośród resztek parku piękny klasycystyczny dwór, którego chyba nic już nie uratuje, podobnie jak wiodącej do niego kasztanowej alei zżeranej
    przez bałkańskiego robaka. Teraz mam wybór – jadąc prosto dotrę przez lewobrzeżny Płock do Wlocławka i dalej, drogą, która za nim uzyskuje tatus międzynarodowej, dojadę aż do Alx. Ja jednak skręcam w prawo, w drogę przy której drogowskaz wskazuje kierunek Płońsk, Wyszogród. To do Wyszogrodu chcę dojechać, do najdłuższego drewnianego mostu Europy, którego wkrótce już nie będzie. Droga jest dość wąska i kręta. Wiedzie przez obszary leśne i małe kolonie…Wreszcie jest. Przede mną most częściowo przegrodzony, tak że wjeżdża się na niego przez przejazd niewiele szerszy od przeciętnego samochodu. Już go częściowo rozebrano, tak że jadąc nim trzeba korzystać z mijanek. Wjeżdżam w jedną z nich, przystaję, gaszę silnik i otwieram okna. Jest bardzo cicho, słychać tylko szmer płynącej pode mną wody. Na wysokim brzegu Wisły przede mną, w głębokiej czerni nocy, lśnią światła dalekiego Wyszogrodu. Stoję tak w zda się nieskończonej pustce i chłonę ciszę. Jestem tylko ja, woda i niebo wysokie. Spokój…

    Bardzo lubiłam te nocne jazdy. Na lewy brzeg Wisły wracałam w Płocku, gdzie tuż za mostem należało skręcić w prawo na szosę włocłwską. Za tym zakrętem był wówczas mały niezabudowany placyk, na którym robiłam popas. Piłam kawę i odpoczywałam patrząc na iluminowane wzgórze zamkowe i płocką bazylikę katedralną. I zawsze przypominały mi się wtedy
    wersy z poematu Broniewskiego :
    Z Tumskiej spoglądam góry
    na piastowski las –
    zaciera jego kontury czas.
    Szosa między Płockiem i Włocławkiem miejscami dosłownie ociera się o Wisłę. Po drodze mija się Duninów, który musiał być kiedyś imponującym majątkiem ziemskim. Dziś zespół składa się z ruiny pałacu, bardzo zniszczonego dworu i dobrze zachowanego pałacyku myśliwskiego, który
    jest jednym z najlepszych obiektów neogotyckich w Polsce…

    Między Wyszogrodem a Czerwińskiem Wisła jest najszersza w całym swym biegu i stosunkowo płytka. Brzeg na którym stoi osada wraz z polożonym nieco w głębi kolegiackim wzgórzem, jest bardzo wysoki i stromy, stąd te „patiomkinowskie schody” łączące brzeg rzeki z główną ulicą. Są rzeczywiście bardzo malownicze, ale czy to te same schody, które tak zapadły mi w pamięć? Moje schody były drewniane – a jakie są te dzisiejsze? Wysokie wiślane brzegi są tu upstrzone tysiącami norek, w których mieszkają jaskółki brzegówki. Pamiętam, że godzinami usiłowałam coś w takiej, oczywiście opuszczonej, norce wypatrzyć i nigdy mi się to nie udało. Zobaczyłam tu za to po raz pierwszy w życiu gniazdko remiza – arcydzieło tkackiego kunsztu tych ptaszków i coś najbardziej miękkiego i delikatnego na świecie. Czerwińsk to dla mnie aromat jabłek i moreli rwanych prosto z drzew, to smak poziomek ze śmietaną w Domu Opatów, to tajemnicze podziemia, które mogłam zobaczyć, choć nie udostępniano ich nawet historykom, to moja pierwsza pasterka w kolatorskich ławach, którą zakończyłam zwinięta w kłębek na tatowych kolanach, no i noce pełne tajemniczych szeptów i poszumów, zanurzone w cieniu lub w blasku księżyca zmieniającego wodę w tęczowo-srebrną rybią łuskę…
    Przywołany przez Ciebie obraz rycerstwa przekraczającego czerwińskie brody jest jak żywy – chyba tak właśnie kiedyś się to odbyło. Przywołałeś duchy mój drogi ! A Bogurodzica… Ty masz szczególny dar Głosie, to co powiedziałeś jest i mądre i piękne, naprawdę mnie wzruszyłeś. Nigdy przedtem nie słyszałam tak trafnej wypowiedzi, a zechciej zauważyć, że
    jestem wychowanką słynnej Siostry Matei (znajdziesz Ją u Białoszewskiego)

    Ja miałam zawsze bardzo dobry wzrok, jedynie ostre słońce, a szczególnie slońce na świerzym śniegu sprawiało, że czułam bolesne kłucie w gałkach ocznych, z powodu którego musiałam mocno mrużyć oczy. Być może było to także przyczyną nerwowego „trzepotania” rzęsami. Dziś muszę już niestety używać okularów do czytania – to smutny efekt naprawiania ubrań Juniora przy byle jakim świetle. Cóż, za takie rzeczy też się płaci. Znam pewnego psychloga, który zajmuje się wzrokiem – pokazał mi jak relaksować zmęczone oczy. Może on zna jakiś sposób, który mógłby Ci pomóc, zapytam.
    A oto drugi, wieczorny składnik „cockteilu” :
    Nie znalazłam żadnego nagrania, którego by nie „przyozdobiono” w jakiś kiczowaty sposób – to
    http://www.youtube.com/wa.....re=related
    jest jeszcze względnie znośne.
    Kiedy jedno zdarzenie losowe uderza w ciebie demolując ci życie, a ty masz raptem 19 lat i musisz przez wiele dni walczyć o każdy oddech, aby nie dopuścić do tego, by rozpacz zabiła ci bliskich, to to nie jest żadne bohaterstwo, jak mi niektórzy mówili, ale zwykłe poczucie obowiązku. Tyko że potem chce się mieć choć trochę spokoju, a tymczasem okazuje się, że to nie był ten najtrudniejszy egzamin, lecz dopiero początek serii…w końcu coraz częsciej czujesz się śmiertelnie zmęczony…

Skomentuj