Jestem z Układu


Nowe otwarcie

LICZNIK  PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało już tylko 291 dni.

Szanowni Państwo,

zgrabiałymi z zimna palcami wystukuję to „nowe otwarcie” po dwu tygodniach mojej nieobecności. Chałupa wyziębiona a ja rozhartowany, bo dwa tygodnie spędziłem z żoną córką, zięciem i wnuczką Kornelią, „koko”, w Hurghadzie (Egipt  – Morze Czerwone), gdzie codziennie było pod 30 stopni w cieniu. Otwieram na razie puste pole do dyskusji, bo muszę wrócić do naszych wiślanych baranów.   

130 komentarzy to “Nowe otwarcie”

  1. Kasia napisał(a):

    Zapomniałam dodać:
    .
    Prowokacja!!!

  2. jasnaanielka napisał(a):

    Przegapienie takich scen byłoby stratą niepowetowaną.
    http://deser.pl/deser/1,9.....towi_.html

  3. Zofia napisał(a):

    Mawarowi
    a [propos jego wypowiedzi b. premiera Bieleckiego i jego zwrotu „pan prymas”
    z dedykacją.
    (…)”…człowiekowi niewierzącemu nie możemy serwować jak piłeczki naszych przekonań, sposobu patrzenia na wartości.
    On też ma swój sposób kulturalnego patrzenia na wartości bez zakotwiczenia metafizycznego, a my bardzo często właśnie zaczynamy od tego zakotwiczenia, które do niego nie przemawia. Wszystkie nasze teologiczne odniesienia muszą być skoncentrowane antropologicznie.
    Bo człowiek jest drogą Kościoła, jest jego podstawą i fundamentem, zaś wszystkie drogi Kościoła prowadzą do człowieka.
    Ujęcie Maksyma Gorkiego: „Człowiek to brzmi dumnie” dobrze oddaje istotę sprawy.
    Na tym gruncie zawsze potrafiliśmy spotkać się z ateistami.
    Ale ci ateiści poprzez stawianie na centralnym miejscu godności człowieka w pewnym momencie spotykają się z nami na gruncie metafizycznym, który przedtem z góry odrzucali z pozycji agnostycyzmu. Spotykamy się na gruncie godności człowieka, jego człowieczeństwa, niesienia mu pomocy.
    Moje doświadczenie z tamtych lat jest takie, iż lewica – dotyczy to szczególnie włoskiej lewicy postkomunistycznej – musiała się przyznać, że nie jest już ateistyczna, lecz najwyżej agnostyczna. Być ateistą nie jest zresztą łatwo – autentycznym ateistą, a nie ot takim sobie gnuśnym „bezbożnikiem”.
    Być ateistą to wielki wysiłek, zwłaszcza w Polsce, jak zwykł mawiać Kotarbiński.”
    *
    Wypowiedź z czerwca 2004 r. abp Alfonsa Nossola,
    przewodniczącego Rady Episkopatu Polski ds. Ekumenizmu, członka Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan, członka Międzynarodowej Komisji Dialogu z Kościołem Prawosławnym i Luterańskim.

  4. Stan napisał(a):

    Jasnaanielka,

    Nie wiem czy Twoja intuicja kobieca uzmysłowiła Ci, że Pan Prezydent wygląda tak jakby, po schorowanym grzbiecie, przeszły mu dreszcze, a na dodatek w oczach mu zaiskrzyło.

    Dobrej nocy,

  5. Zofia napisał(a):

    Jasna Anielko
    Jeśli ten „bal” wyglądał w rzeczywistości, jak pokazano w w TVP 1 podczas wiadomości, jak wygląda dyskoteka?
    Potańcówka przy odtwarzanej muzyce to nie bal. A kreacje balowe – wybitnie nie na miejscu.
    W sumie jakieś pomylenie z poplątaniem. Jedynie cel szlachetny.
    Ile kosztował „wjazd” na tę imprezkę, wie ktoś?

  6. Madzia napisał(a):

    Dark
    A propos Warszawy:
    Rybitzky z S24 przypomniał właśnie, że w Warszawie to nawet banalna awaria kamery powoduje brak prądu w Centrum – nie kursuje metro, tramwaje … :)
    http://deser.pl/deser/1,8.....ie___.html
    _
    Marta Kuligowska:
    „PRAWDOPODOBNIE pogoda jest przyczyną ogromnej awarii. Nie ma prądu w centrum Warszawy. Widzimy, jak wygląda ulica Marszałkowska”
    ” PRAWDOPODOBNIE nie jeździ metro, nie jeżdżą tramwaje”.
    _
    PRAWDOPODOBNIE TVN24 jest najbardziej nierzetelnym przekaziorem.

  7. Stan napisał(a):

    Kasia,

    To co opisujesz, to niewielki odprysk spontanicznej działanośći propaństwowej liberałów.
    Karierę teflonowego Donka śledzę od czasu, gdy nie chciało się mu podjąć pracy zgodnej z wyoczonymi kawlifikacjami (czytaj, jakiejkolwiek uczciwej pracy).
    Od tego czasu zgarbiłem się i utykam na prawą nogę z powodu jego prosolidarnościowych pomysłów.

    Pozdrawiam.

  8. jasnaanielka napisał(a):

    Stan! – To oczywiste, że zauważyłam :)
    Pani prezydentowa też zauważyła, albo przewidziała i dlatego tak mocno trzyma go za rękę :D
    Dobranoc.

  9. Zofia napisał(a):

    Pogoda w Szczecinie zwariowała – wczoraj i dzisiaj w ciągu dnia plus 1 lub 0C, chlapa, w nocy góra minus 2 minus 4 Ale cztery dni temu w nocy bywało minus 8-9, pojutrze w nocy ma być natomiast …minus 16.
    Mój organizm z trudem się dostraja, zwłaszcza, że futrzaka wieczorowa porą wysadzam po 22-giej.
    W efekcie w czwartek wieczorem się przeziębiłam, a właściwie owe przeziębienie się objawiło.
    Na dokładkę kupiony w piątek grypex, wprawdzie wylądował w torbie na zakupy, ale do domu nie doniosłam. Albo wypadł z torby, albo w tłumie ktoś zwinął. Co się też zdarza w supermarketach.
    Więc walczę z przeziębieniem domowymi sposobami.
    Ciepłe mleko z miodem, soczki cytrynowo-pomarańczowe, herbatki lipowe, ciepła piżamka, szalik wełniany na obolałe gardło, ciepłe skarpety i sposób najbardziej sprawdzony – przesypienie choróbska.
    Z gardłem mam już spokój – nie boli, z nosa wreszcie się leje i ból głowy przeszedł, przestały boleć stawy, nie ma już dreszczy.
    Sposoby babć zdają jednak egzamin.
    Jedyna „chemia” to zestaw witamin z żeń-szeniem.
    Torlinie,
    jeśli i Ciebie dopadło przeziębienie, to polecam domowe sposoby.
    U mnie się sprawdziły.
    W trzy dni udało mi się pohamować chorobę i czuję się nawet nie źle. Tylko zużycie ligninowych chusteczek jest wybitnie obfite.
    Leje się z nosa, czasem z oczu, jak zamykam powieki, ale się za to nie pocę.
    Wolę to jednak niż zaatakowane zatoki i ich nieznośny ból.

  10. Indoor napisał(a):

    Co do Marxizmu to ja się zastanawiam nad nastepującą sprawą:
    Dwa podstawowe założenia są pomyłką.
    1. Nie jest prawda że wielkoprzemysłowa klasa robotnicza jest jakąś szczególną grupą społeczna, nie ma też żadnej szczególnej roli w historii. Była i zniknie. To wiadomo od połowy lat 70ych, zapewne już wcześniej było oczywiste dla niektórych.
    2. Nie jest też prawdą, że podstawową sprzecznością kapitalizmu realnego jest sprzeczność pomiędzy pracą (robotnika) a kapitałem (własciciela). To drugie dla mnie jest oczywiste od ostatniego kryzysu, ale żadnemu wczesniejszemu kryzysowi się z bliska nie przyglądałem. Nie jestem przekonany czy mając dostęp do danych nie mozna było to samo wczesniej dostrzec. Może zresztą wszyscy (poza mną) wiedzieli tylko udawali że przez ponad sto lat próbują na darmo zgadnąć teorię cykli konjunkturalnych i okresowych kryzysów w kapitalizmie.
    Na mój gust najbliżej prawdy był Veblen, ale nie chodzi o teorię klasy prózniaczej, bo to bajka. Chodzi o teorię przedsiębiorstwa The theory of business enterprise). Sprzecznośc podstawowa jest pomiędzy „realną gospodarką” która te dobra rzeczywiście wytwarza a „sferą finansową” która bez żadnego wkładu w wytworzenie te dobra przejmuje. Ostatnio zdaje się nieco przedobrzyli.

  11. Torlin napisał(a):

    Ja przez całe życie choruję jednakowo, zaczyna mnie drapać w gardle, zaczynam się źle czuć (bez gorączki), leje mi się z nosa i strasznie kaszlę. Już na drugi dzień czuję się lepiej, a na trzeci to już rekonwalescencja. Jestem tylko o tyle zdziwiony, że ja tę swoją chorobę mam zawsze raz w roku na przełomie jesieni i zimy, a nie w środku zimy. A w tym roku to się jakoś dziwnie przesunęło. Na grypę jeszcze w swoim życiu nie chorowałem, jestem genetycznie uodporniony. Dziękuję za życzenia.

  12. Stan napisał(a):

    Torlin,

    Trzymaj się, bo kto będzie u Passenta robił za kanoniera.

    Pozdrawiam.

  13. Zofia napisał(a):

    Czasami zastanawiam się czy mieszkam w normalnym kraju!
    Media piszą o naszych dzielnych ratownikach, którzy pojechali pomagać ludziom na Haiti, opisuje perypetie z samolotem rządowym który woził tyłek jakiego prezydenckie dupka na konferencję mało istotną konferencję energetyczną do Gruzji i nie mógł od razu zawieść ratowników na zniszczoną trzęsieniem wyspę.
    Ale nikt nie zadał sobie pytania – dlaczego ratownicy lecieli rządowym samolotem a nie wojskowym samolotem transportowym, jak powinni. Więcej bierze ładunku i może dolecieć bezpośrednio do celu. I mało kto zauważył, ze dwie takie maszyny na stanie MON ąa po prostu ….zepsute!
    W Polsce jest forsa na duperele, ale tam gdzie jest jona niezbędna – nie ma.
    Przykład drugi.
    Na Śląsku, teraz, w zimę raczej ciężką – tysiące ludzi od tygodni ….niema energii elektrycznej, czasem i wody.
    Rozumiem pomoc dla Haiti, ale jest takie porzekadło – „bliższa koszula ciału” i nim nasi dzielni ratownicy ze sprzętem polecieli na Haiti, jacyś równie dzielni ratownicy winni ruszyć na ratunek tysiącom ludzi, których egzystencja wymaga ogłoszenia stanu klęski żywiołowej.
    http://biznes.onet.pl/w-p.....news-detal
    Jest pewna gradacja działań, najpierw obowiązki wobec własnych obywateli, potem gdy sił i pieniędzy starcza – innym.
    Uprzedzam Adwersarzy – wiem co się stało na Haiti, mam świadomość rozmiaru tamtejszej klęski, i powinności ludzkiej wobec tam cierpiących.
    Ale nie może być tak, że media i politycy rozczulają się nad poszkodowanymi tysiące kilometrów od nas, a nie widzą tego, co się dzieje pod nosem.
    Gdyby sami pomieszkali, by w domu bez energii i wody, gdy na dworze minus 10-16 stp. C może optyka by im się zmieniła.
    Przykład trzecie
    Internetowo-blogowe „dziennikarstwo obywatelskie” roztrząsa w detalach co jakiś tam Ktoś powiedział, jak dostał pozwolenie na budowę, wyciął drzewa itp.
    Tymczasem inny Polak, też jakiś Ktoś, łamiąc wszelkie przepisy prawne Norwegii prowadzi nielegalnie przewóz busem polskich pasażerów z/do lotniska w Oslo, a że proceder intratny inny Polak, też jakiś tam Ktoś, postanowił robić to samo, oczywiście lejąc czasem konkurenta po pysku. W taki to sposób mamy polską mafijkę w transporcie obsługującą lotnisko w stolicy Norwegii, policja nie bardzo wie jak sobie z Polakami poradzić, legalnie działający tam transport traci miliony koron.
    Polonia, jak i Polacy w kraju – jedni oburzeni, bo Polacy zachowują się skandalicznie i przynoszą ujmę na honorze innych Polaków, drudzy chwalą sobie „spryt” rodaków.
    „Busiarz” swoje obyczaje przenieśli z kraju za granicę, bowiem przywykli do tego, że łamanie prawa w Polsce poza narzekaniem, nie wywołało specjalnie jakiś skutków prawnych pod ich adresem.
    Ja się czasem zastanawiam – dlaczego często zwracamy uwagę na jakieś epizody, nazywając je z mety aferami, a tak gdzie problem szerszy a korzenie zdeprawowania znacznie głębsze – kładziemy miłosiernie zasłonę przemilczania.

  14. Indoor napisał(a):

    Zofio! Ratownicy są od odkopywania ludzi. Mają za te fafluny linie energetyczne reperować?
    Jak zapewne się orientujesz, Polska dwa lata temu zaprzestała wypełniać umowy o dostarczanie energii elektrycznej, bowiem sieć przesyłowa jest w takim stanie, że nie ma jak. Płacimy za to kary umowne. Mróz -10 stopni w głebi kraju nie jest takim morozem, gdzie wszystko stanie. Owszem – 25 – 30. Ale nie – 10. I nie te opady sniegu. W końcu jest zima do cholery. I co się okazuje – przedsiebiorstwo energetyczne nie wie gdzie kupić słupy, pewnie kupią w Chinach, nie wie też gdzie kupić kable energetyczne. Nie jest przygotowany ani na generalne ani na chwilowe rozwiązanie problemu, które powinno być wykonywane rutynowo, na bieżąco (skrót myslowy). Ale od 20 lat nikt nic nie buduje, nic nie remontuje tylko eksploatuje i się dziwi, gdy rozpada sie. Od 20 lat nie wybudowano ani nie zmodernizowano ani jednego bloku energetycznego. Nie wybudowano ani jednego kilometra sieci energetycznej. Są to słowa uśmiechnietego Szneifelda w telewizji, gdzie uzasadniał sprzedaż chyba ENEI.

  15. narciarz2 napisał(a):

    Szczesiul napisal: Jeśli ta bezmyślność czy bezsilna bezradność widoczna w przyglądaniu się poczynaniom oszołomów ma dalej charakteryzować “jedyną słuszną partię” to ja takową partię jestem skłonny też odesłać na zasłużony odpoczynek.
    .
    Zauwaz posze, jaki jest rodowod obecnej klasy politycznej. Gdzie oni pobierali nauki prowadzenia spraw panstwowych, administracji, itp? Otoz w duzej czesci nigdzie nie pobierali. Uczyli sie zawodu w trakcie jego wykonywania. Niektorzy nauczyli sie dobrze, ale wiekszosc nauczyla sie tak sobie. Skutki widac w dzialaniu.
    .
    Powoli to sie zmieni. Mlodzi ludzie ksztalca sie zarowno w kraju jak tez w Europie. Potrzeba jakichs dwu-trzech pokolen ksztalcacych sie w warunkach stabilnosci politycznej, zeby odbudowac klase urzednicza na poziomie powiedzmy dawnej monarchii austro-wegierskiej. Wtedy w Polsce bedzie mniej wiecej taki porzadek, jak kiedys za cesarza. Pisze to bez ironii. Ja naprawde mysle, ze kiedys kultura urzednicza stala wyzej i ze trzeba do tego wrocic. To zajmie troche czasu, ale na pewno nastapi.
    .
    Tak wiec ja nie mysle, ze PO odejdzie i ze po niej nastanie jakas nowa partia. Ja raczej mysle, ze PO jest pierwsza formacja ludzi w miare kompetentnych. Lepszych chwilowo nie ma. Musza dopiero wyrosnac. W miare, jak bedzie sie pojawialo lepiej wyksztalcone pokolenie, ogolny poziom bedzie sie poprawial.
    .
    Tak sie zlozylo, ze w trakcie tego pobytu zalatwialismy dosc skomplikowane sprawy prawno-majatkowe. Nasze wrazenia z licznych kontaktow z administracja byly bardzo korzystne. Tak wiec juz sie zmienia na korzysc, i bedzie sie zmieniac coraz bardziej,. Moze zbyt powoli jak na oczekiwania, ale jednak.
    .
    Warto sobie uzmyslowic, jak powoli rosnie drzewo. Z dnia na dzien nic sie nie zmienia, ale po paru latach jednak widac, jak bardzo uroslo. Podobnie ze spoleczenstwem, urzednikami, oraz politykami. Rosna nowi, lepsi od poprzednikow.

  16. narciarz2 napisał(a):

    Wczesniej na tym blogu wyrazalem pesymizm, a w ostatnim wpisie optymizm.Wyjasniam pozorna sprzecznosc. Na krotka mete jestem pesymista, a na dluzsza jestem optymista. Obecna klasa polityczna jest moim zdaniem dosc beznadziejna. Panuje powszechna zgoda, ze najlepszy byl Sejm Kontraktowy, zas kazdy nastepny byl gorszy. Podobnie z Prezydentem. Pierwszy byl najlepszy. Te obserwacje uzasadniaja pesymistyczne spojrzenie na post-solidarnosciowa klase polityczna. Z niewielkimi wyjatkami jest to klasa dyletantow. Zreszta nie ze swojej winy. Nie mieli sie gdzie i jak uczyc panstwowosci.
    .
    W czasie pobytow w Polsce mam troche do czynienia z mlodsza generacja mojej rodziny. To sa zupelnie inni ludzie. Kiedy odejdzie pokolenie solidarnosciowych kombatantow, na szczescie bedzie je kim zastapic. Stad sie bierze moj optymizm na dluzsza mete.

  17. Indoor napisał(a):

    Fenomenalne. Pierwszy był najlepszy, nastepni są coraz gorsi. Rośnie więc w Nas optymizm. Nastepni to już będą wprost genialni. To się chyba nazywa ekstrapolacja inaczej.

  18. Indoor napisał(a):

    Ja bym na miejscu Krakowian wystapił o tytuł „Miasto Bohater”. http://wiadomosci.onet.pl.....kalne.html Za to Łodzianie chyba odwołali Kropiwnickiego. Wieczorem o 7-ej mój lokalny lokal wyborczy był pełen ludzi, więc frekwencja była raczej duża. Teraz czas na komisarza rządu, więc zapewne wyjdziemy na tym jak przysłowiowy Zabłocki, ale w końcu chyba ludzie się obudzili. Oczywiście PO po 8 latach rządzenia stanęła na czele niezadowolonych.

  19. Paweł Luboński napisał(a):

    Mawar: „Katolicki konserwatysta to lustrzane odbicie laickiego progresisty. W obu przypadkach mamy jeden tylko wymiar.”
    .
    Jak zwykle w weekend miałem ciekawsze rzeczy do roboty, niż siedzieć przy komputerze. Na przykład zrobić 30 km na nartach po Puszczy Kampinoskiej. Ale teraz podrążmy dalej.
    Odrzucam przypuszczenie, że jednowymiarowy jest dla ciebie po prostu człowiek mający skrystalizowane poglądy, jak nadmieniony laicki progresista czy katolicki konserwatysta. W przeciwieństwie do takiego, któremu trudno przykleić jakąś etykietkę.
    Druga hipoteza mówi, że jednowymiarowy jest człowiek znany publicznie tylko z jednego aspektu swojej życiowej działalności, na przykład Leszek Balcerowicz, znany jako ekonomista, czy Jarosław Kaczyński, znany jako polityk walczący o władzę. A także choćby taki Albert Einstein, który był tylko fizykiem (no, co prawda, jeszcze grał na skrzypcach, ale kiepsko). I ogromna rzesza jemu podobnych. Czy tak?
    Jeśli tak, to nie uważam, by taka jednowymiarowość miała znaczenie deprecjonujące.
    Jeśli nie tak, to jak?
    Nie wyjaśniłeś, jak to jest z tym brakiem właściwości. Kto ma właściwości, a kto ich nie ma?
    I jeszcze pytanie osobiste: czy samego siebie uważasz za człowieka wielowymiarowego i z właściwościami? Czym to uzasadniasz?

  20. Zofia napisał(a):

    Przeczytałam w naszych mediach, że kancelaria prezydencka ma problem jak wysłać pomoc na Haiti. Podpowiadam, wzorem Brytyjczyków – można zwrócić się o pomoc do Rosji.
    Szereg państw wystosowało prośby do Ministerstwa Spraw Nadzwyczajnych Federacji Rosyjskiej o przekazanie swojej pomocy humanitarnej dla Haiti na pokładzie rosyjskich samolotów. Te prośby są pozytywnie rozpatrywane – zapewnia minister ds. nadzwyczajnych Sergej Szojgu.
    Uwzględniając prośby naszych kolegów z Wielkiej Brytanii i z Peru o transport ładunków, pozostawimy na Haiti trzy samoloty transportowe IŁ-76, które będą wykonywać to zadanie. Otrzymaliśmy podobne prośby także ze Szwecji, Panamy i państw WNP. Te mosty powietrzne są organizowane
    Skoro odpowiednie do lotu na Haiti wojskowe samoloty transportowe – a mamy ich w sumie zaledwie dwa, w tym jeden pożyczony z USA – są zepsute, to zamiast czekać, można wykonać kilka telefonów do Moskwy.

  21. Indoor napisał(a):

    Zofio! Tą pomoc co im oferujemy możemy wysłać listem poleconym lub gołebiem pocztowym. Nawet nie wiem czy koszty przewozu lotniczego nie będą wyższe niż cała pomoc. Ale zawsze trzeba, dziś my im pomagamy, jutro może my będziemy potrzebować ich pomocy.

  22. Zofia napisał(a):

    Indoor,
    o ile wiem z ramienia kancelarii prezydenckiej ma tam polecieć szpital polowy Akcji Humanitarnej z lekarzami i dary z Caritasu.
    Oczywiście, że to mało wobec tamtejszych potrzeb.
    Ale jak będzie rosyjskim transportem leciała pomoc ze Szwecji czy Wielkiej Brytanii, to przecież można do niej doładować tę niewielką z Polski.
    Polski samolot na Haiti nie wyląduje, trafi do Dominikany, stamtąd dopiero na wyspę. A w Haiti liczy się czas.
    Widziałam przerażający film, jak stosy trupów z ulicy usuwa się tam buldożerami.
    Swoje szpitale polowe postawiło tam m.in. wojsko amerykańskie i rosyjskie. Rosjanie wysłali specjalny samolot szpitalny, który jest przygotowany do samodzielnej pracy w ekstremalnych warunkach przez 2 tyg. On jest na Haiti od kilku dni i rosyjscy lekarze przeprowadzają już pierwsze operacje.
    Ten nasz przyjedzie zdecydowanie za późno i leczyć będzie już tylko powikłania i ew. następstwa po urazach doznanych w czasie trzęsienia ziemi.
    Polacy chyba nie do końca mają wyobrażenie, co tam się stało.

  23. Indoor napisał(a):

    Dla mnie nieco zagadkowe jest całkowita rozbiezna skala pomocy UE i USA. UE 3 mln, USA 1 mld. Czyżby ta pomoc była traktowana jako inwestycja?

  24. Indoor napisał(a):

    „Polski samolot na Haiti nie wyląduje, trafi do Dominikany, stamtąd dopiero na wyspę.”
    Zaś jak z Dominikany można trafić na wyspę Haiti to zapewne będą się pytać tubylców. Chybe, że przez przypadek wzieli mapę.

  25. Zofia napisał(a):

    Indoor,
    USA przejęła już całkowitą kontrolę nad republiką Haiti, jest tam Bill Clinton, który z ramienia Obamy koordynuje akcję usuwania skutków trzęsienia ziemi.
    USA od dawna ma wpływy w republice Haiti, teraz będzie miała większe.
    *
    Sorry za pomyłkę,
    miałam napisać w poprzednim poście, że z Dominikany (na Haiti) trafi do Haiti (republiki), a ponieważ nazwa Haiti kojarzy mi się przede wszystkim nazwą wyspy, mniej z z jednym z państw na wyspie więc wyszedł mi lapsus.

  26. Orteq napisał(a):

    Mogą się nie dogadać z tubylcami w Dominikanie. Bo na inny język nie sądzę by byli przygotowani. Chyba wpław przekroczą granicę. No bo jeśli inny kraj to i inna wyspa, right?

  27. Szczesiul napisał(a):

    Utrafiłeś z tym drzewem, narciarzu. Rzeczywiście drzewo rośnie najwolniej. No może tylko ta Polska co miała w siłę rosnąć rosła jeszcze wolniej. I tak już jej zostalo.
    .
    Coś ci powiem. Ja patrzę po tych gębusiach nowych możnych w kraju i widzę same dobrze już opatrzone mordy ty moje. Od przynajmniej dwudziestu już lat cały czas na świeczniku, w takich czy innych rolach zarządzania (a może tylko zawłaszczania?) krajem. Jak to Indoor dopowiedział celnie twoja pewnie jednak myśl oryginalna: pierwszy był najlepszy, następni są coraz gorsi. Więc ta analogia literacka o wolno rosnącym drzewie nie dam się tak łatwo spacyfikowac.
    .
    Samozadowolenie na tym blogu jest jedyną motywacją oraz pozywką jedynej walki tu prowadzonej. Tej z kaczyzmem. Owszem, ci byli, tylko przez dwa lata na szczęście, jeszcze gorsi niż poprzednicy. Czy jednak obecne orły muszą podtrzymywać ten pracowicie wypracowany trend nadwislanski? Nie sądzę, by Indoor do tego ich gorąco namawiał czy zmuszał wręcz.

  28. Indoor napisał(a):

    Orteq! Przecież Zofia już wytłumaczyła, był to pewien skrót myślowy. Mnie bardziej zastanawia ten watek z tą pomocą USA. Mają tam jakąś ropę na Haiti? Do Wenezueli niedaleko, to fakt.

  29. Orteq napisał(a):

    Indoor,

    Nie odświeżyłem strony przed „Skomentuj” i nie wiedziałem o poprawce Zofii, przepraszam. Sprawa dwoch języków bo dwa kraje choć jedna wyspa, wciąż aktualna. Nowa zagadka do rozwiazania: jedna wyspa=dwa kraje=ile jezykow? O ropę na Haiti niech się Zofia martwi.

  30. Orteq napisał(a):

    O tragedii na Haiti nie umiem napisać. Jest straszna i każda pomoc temu najbiedniejszemu krajowi z zachodniej półkuli – bo do takich jest zaliczane Haiti – jest aktem nie tylko miłosierdzia ale i naszego, zwyczajnie ludzkiego, obowiązku.

Skomentuj