Jestem z Układu


Kirow, Kirow, Kirow!

W książce Anatolija Rybakowa – jako chłopiec zaczytywałem się w „Kordziku” – znalazłem taką oto próbę odtworzenia myśli Stalina po zabójstwie Kirowa w roku 1935:

‎”Kirow, Kirow, Kirow!  Naród nie może zapomniec o tej stracie, o tej stracie  naród musi stale pamiętać i mścić się za nią, mścić się bezustannie. Trzeba wpoić narodowi miłość do Kirowa, naród nie powinien zapominać o nim nawet na chwilę.

Trzeba wydawać książki o Kirowie, kręcić filmy o Kirowie, nadawać jego imię miastom, wsiom, fabrykom, muzeom, teatrom… Wszystko musi przypominać narodowi o Kirowie, Kirow musi się stać relikwią,  wiecznym bólem, wiecznie otwartą raną. Tę ranę trzeba jątrzyć, stale jątrzyć, powinna bez przerwy przypominać narodowi o wrogach, których należy tępić, tępić i jeszcze raz tępić.”

(Anatolij Rybakow „Trzydziesty piąty i później”. Iskry 1990 s.118)

68 komentarzy to “Kirow, Kirow, Kirow!”

  1. Zofia napisał(a):

    Głosie,
    Polska jest od maja 2004 r. w zespole, zwanym Unią Europejską i jej siła, jest uzależniona jak sobie w tej drużynowej grze europejskiej poradzi.
    UE już bardzo dawno, mnóstwa lat wcześniej niż Polska wstąpiła do UE, wyznaczyła główną oś swoich pryncypialnych celów ekonomicznych, a co za tym idzie politycznych (taka jest kolejność, nie odwrotna – najpierw ekonomiczne, potem polityczne) – jest nią oś Paryż – Berlin – Moskwa.
    Po to zaproponowano Polsce swego czasu uczestnictwo w tzw. Trójkącie Weimarskim, by się nauczyła swojej roli na tej osi, bowiem między Berlinem a Moskwa leży Warszawa.
    Prezydent Lech Kaczyński solidnie pracował, jako prezydent Polski by rolę tej osi zmarginalizować i Unię do Rosji zniechęcić.
    Jak sam stwierdzał, w opublikowanym pośmiertnie wywiadzie – ten cel w realizacji mu się nie powiódł. Unia okazała się silniejsza, wszelkie prowokacje antyrosyjskie robione na spółkę z USA , a było ich co nieco i to dużego kalibru – na niewiele się zdały.
    Gdyby UE Polska nie byłaby potrzebna do realizacji swego pryncypialnego ekonomicznego celu – zabiegi o akcesję byłyby nierealne.
    Polska jest położona w Europie tam, gdzie leży i tego nie zmieni. Dlatego racjonalnym zachowaniem Polski, jako państwa jest wykorzystać, to co może w UE osiągnąć – a więc pozycję jednego z trzech liderów tej osi.
    Gospodarka UE jest głęboko powiązana z rosyjską. Zwłaszcza niemiecka, teraz wchodzi w to silniej francuska, powiązania mają i to silne przemysły skandynawskie, gospodarka włoska, słabiej brytyjska.
    I zwłaszcza w takich strategicznych segmentach jak energetyka, transport, przemysł, nauka i badania i przede wszystkim – innowacyjność.
    Rosjanie nie chcą korzystać z przestarzałych technologii – współpracują z Zachodem nad najnowszymi i je wprowadzają. Bywa, że wyprzedzają UE, jak np. w systemie Glonass.
    W przemyśle stoczniowym – kooperują z najlepszymi stoczniami Dalekiego Wschodu – Koreą, Chinami czy Singapurem. Często tworząc spółki jointy venture. Podobne zaangażawaanie np. w przemyśle transportu kolejowego, czy energetyki jądrowej – jest z koncernami zachodnimi. W przetwórstwie rolniczym – z firmami duńskimi ect.
    My chyba w Polsce mamy mizerne o tym wszystkim wyobrażenie.
    Rosja i UE wzajemnie siebie potrzebują, mają szerokie i głębokie koneksje ekonomiczne i żadna Polska nie jest w stanie tego procesu odwrócić.
    Możemy się tylko przystosować do tego układu i grać tymi samymi kartami co UE, wg tych samych zasad i kryteriów.
    Innej drogi Polska nie ma.

  2. Ewa-Joanna napisał(a):

    Mawar,
    to co zastosowałeś to się nazywa wyższą szkołą jazdy na drzwiach o ile pamiętam.
    Ale co to ma wspólnego z lista Macierewicza?
    Tamtego jakiegoś pozdrowię jak spotkam, choć nie wiem czy go w nasze szpiegi przyjmą.

  3. głos zwykły napisał(a):

    Zofio,

    UE leży w strefie wpływów USA, a nie Rosji. I USA jest dla EU partnerem strategicznym. Rosja natomiast swoje strefy wpływów straciła. Nawet jeśli je odzyskuje, to w każdym razie nie jest to stara Europa, a w niej Francja i Niemcy oraz Włochy.

    Natomiast nie ulega wątpliwości, że Francja i Niemcy chcą inwestować w Rosji i to robią, ale nie są to takie interesy jak, to się robi w Chinach, bo i rynek nie ten.

    Nawiązanie ściślejszych kontaków z Rosją na zasadzie partnerstwa oznaczałoby zgodę na praktyki korupcyjne, które rozsadziłyby zarówno ramy demokracji jak i wywróciło zasady gospodarki rynkowej. Urynkowić natomiast i zdemokratyzować Rosji żadna siła polityczna nie zdołała.

    Partnerstwu przeszkadza jeszcze jeden element. Dysproporcja gospodarek zachodnich i gospodarki rosyjskiej, która jest jak jeden do 24, oraz sytuacja demograficzna Rosji, która może jej sytuację gospodarczą pogorszyć w przyszłości.

    Nadto Rosja jest wystawiona na szereg potencjalnych konfliktów zbrojnych, zarówno o charakterze wewnętrznym jak i zewnętrznym.

    Uważam katastrofę smoleńską za co najmniej szczęśliwy zbieg okoliczności w polityce rosyjskiej, który pokazuje Polsce, jak łatwo można nam sprawić duże kuku.

    Reakcje społeczeństwa naszego też sprzyjające polityce rosyjskiej. Okazuje się, że wystarczy puścić małego, acz dość śmierdzącego bąka, aby w nasze społeczeństwo i polityków śmiertelnie przerazić.

    Można żyć z dawania dupy, Polska robiła to przez ostatnie wieki, tą lekcję mamy dobrze wyuczoną i nie jest to żadna nowość, jeśli nasi politycy tylko uznają, a społeczeństwo im przyklaśnie, że po to nas przyjęto do UE, to niewykluczone, iż wyjdziemy jej na przeciw temu wyzwaniu real polityki z rozluźnionymi pośladkami i wesołą miną.

  4. Kasia napisał(a):

    Myślisz EJ, że z Panem Bonim sobie jeszcze ręki nie podali?

  5. Lex napisał(a):

    Z dzisiejszej konferencji prezesów PGNiG wynika, że gazu nie ma
    ( to pewne) i nie wiadomo czy będzie (chodzi o te 1,5mldm3). Rosjanie gazociągów „odpuścić” nie chcą, Unia nie chce odpuścić Rosji. W d… gazowo rzecz biorąc dostajemy my. Przy okazji wychodzi, że tak naprawdę, to nie mamy wiele do powiedzenia.
    Nie jest to konstatacja budująca.
    A najgorsze w tym całym bajzlu jest to, że – o ile dobrze panów Prezesów zrozumiałem- nie ma gdzie tego brakujacego gazu ad hoc kupić.
    Zapewniają nas, że w domowych kuchenkach gazu nie zabraknie.
    Wczesniej zapewniano nas, że gazu mamu zakontraktowanego skolko ugodno.
    Czy warto już rozejrzeć się za elektrycznymi maszynkami kuchennymi ?

  6. W.Kuczyński napisał(a):

    Lex, bez paniki.
    Przy okazji informuję, że późniejszym wieczorem na stronach opinii „Rzeczpospolitej” będzie mój jutrzejszy artykuł „Lider ciemnej strony mocy”.

  7. Lex napisał(a):

    Panie Waldemarze,
    nie panikuję. Słucham i staram się cokolwiek zrozumieć.
    Z tymi kchenkami elektrycznymi to faktycznie … żadne wyjście. Szykują się nam przecież podwyżki cen energii elektrycznej.
    A to nie wszystko przecież – od nowego roku wzrośnie podatek VAT i akcyza na paliwo ( przełoży się na ceny niemal wszystkiego). Na obniżkę cen na artykuły nisko przetworzone nie liczę. U mnie, w Zagłebiu od czerwca np. bochenek chleba zdrożał z 3,60 zł na 4,20. Warzywa i owoce zdrożały niemal o 100 %. Ziemniaki – choć to na nie sezon – są droższe o 30 – 40 %. W różnicach cen mięsa i wędlin już dawno przestałem się orientować bo niemal codziennie są inne – wątpię, że niższe.
    I nie wszystko to jest konsekwencją zimy, opadów czy powodzi. Wiele artykułów drożeje już teraz „na konto” przyszłorocznych podwyżek vatowskich i akcyzowych. Po Nowym Roku – a jakże – zdrożeją znowu, tyle, że od poziomu uwzględniającego podwyżki obecne.
    Nie panikuję, pani Waldemarze. Mam obawy. ( I liczę, liczę, liczę….).
    PS. A na waloryzacji emerytur i rent od przyszłego roku też dostanę w d…, podobnie jak parę, milionów mi podobnych. A dorobić nie mam jak. Kto zatrudni niemego 70-cio latka ?

  8. Torlin napisał(a):

    Andrzeju!
    Ja właściwie powinienem wycofać się ze wszystkich swoich stwierdzeń. Tak sobie pomyślałem, że żyję mrzonką, ułudną nadzieją. Jestem po prostu niereformowalnym wielbicielem Unii Demokratycznej.
    Cały czas mam wrażenie, że najważniejsi ludzie w państwie razem z opozycją powinni usiąść razem i przedyskutować coś, co pospolicie się nazywa „mapą drogową”, a co doprowadza do szału językoznawców (A przyszło ono z języka angielskiego, w którym „road map” to nie tylko tradycyjna, dosłownie rozumiana „mapa drogowa”, ale także „a detailed plan to guide progress toward a goal”, to jest „szczegółowy plan działania”. ). Ale wróćmy do naszych baranów.
    Ja ciągle daję przykład gminy, która raptem dostała 300 milionów na drogi, wszyscy siadają i tak długo dyskutują i się spierają sStaropolskie „ucieranie”), aż uzgodnią, którą drogę się buduje, a którą remontuje. I to samo w Państwie. Każdy wyjazd, każda rozmowa, udzielony wywiad czy zakulisowe rozmowy powinny mieć na celu dalekosiężny plan rozwoju Polski i jej wzmocnienia.
    Ja wiem, że to bajka, nie musicie mi tego mówić.

  9. Kasia napisał(a):

    Lex, spoko spoko. (*comfort)
    Pan Gospodarz to się nawet na reformach w żłobkach zna, których to PO od trzech lat nie wprowadziło a na pewno wprowadzi. A sam wiesz zapewne, że gazociąg czy paradoks Tuska-Rostowskiego to przy tym pikuś.

    A porpos pożogi wygląda na to, że rozniesie (nosi) go wiatr ze wschodu Panie Gospodarzu. We are fucked.

    PS. Czy to prawda, że Pan Wiktor Bater nie żyje?

  10. Paweł Luboński napisał(a):

    A kto to jest Pan Wiktor Bater i dlaczego to jest ważne, czy żyje, czy nie?

  11. Zdzislaw_1 napisał(a):

    EWO-J
    Dostałem od kolegi na pocztę kilkanaście zdjęć z Australia,
    To naprawdę piękny kraj,szkoda że taki duży bo by zobaczyć te widoki to trzeba by chyba z rok wędrować by zobaczyć w naturze.
    Ale czy byłyby tak kolorowe jak zdjęcia? wątpię.
    I nie jest dobrze znać ze zdjęć to co się chce widzieć bo oryginał często rozczarowuje.
    Ale zdjęcia super.Nie umiem przesłać tych zdjęć na blog szkoda.

  12. Zofia napisał(a):

    Głosie,
    w w jakiej to dziedzinie gospodarczej USA jest partnerem strategicznym dla gospodarek UE, możesz mnie oświecić?
    Ty chyba UE nie rozumiesz.
    Unia – to przede wszystkim – ekonomia, gospodarka
    A nie sojusze polityczne.
    Polityka unijna jest podporządkowana tej ekonomii, wspólnemu rynkowi europejskiemu ect. A nie gospodarka – polityce.
    Taka była istota powstawania Wspólnot Europejskich i tak jest nadal.
    Tym się UE zajmuje.
    Ja pisze o głębokich i rozległych powiązaniach ekonomicznych – wspólnych przedsiębiorstwach, fabrykach, instytucjach naukowo-badawczych, wielkich wieloletnich wspólnych kontraktach infrastrukturalnych, ect.
    Całe gałęzie gospodarki w Rosji mają takie powiązania.
    Tak rozwija się transport kolejowy (niemiecki koncern Siemensa), przemysł energetyczny, zwłaszcza atomowy i to nie tylko wojskowości, ale i odbiorcy cywilnego.
    Urządzenia, platformy wydobywcze – to najnowsza aparatura niemiecka, skandynawska i rosyjska.
    Gazociągi – kooperacja, jakiej sobie nawet nie wyobrażasz.
    Sektor bankowy – wspomagany specjalistami z Zachodu.
    Gospodarka morska – wyłącznie wzorce zachodnie, łącznie z prawodawstwem. Przeładunki w europejskich portach Rosji – we współpracy ze światowym logistykiem i operatorem żeglugowym Maerskiem (Dania). Duńczycy otwierają na potrzeby Rosji specjalne linie żeglugowe między Sankt Petersburgiem a Ameryka łacińską , obsługuje to flota Maerska, ale budowana w Rosji i z rosyjskim systemem łączności satelitarnej. I tak dalej.
    Tego jest mnóstwo.
    Takich powiązań gospodarczych UE z USA – nie ma i nie będzie.

  13. głos zwykły napisał(a):

    Zofio,
    Napisałem wyraźnie, że Europa Zachodnia leży w strefie wpływów USA. Wpływy ukształtowała II wojna światowa. Tam gdzie stanęły wojska radzieckie były kraje socjalistyczne, a tam gdzie amerykańskie były kraje kapitalistyczne.
    Twój wywód dlaczego Polskę przyjęto do UE jest pierwszym poglądem tego rodzaju z jakim się zetknąłem.
    Lubię osoby o orginalnych poglądach dlatego przyjąłem go jako jeden z możliwych poglądów na te sprawy.
    Ja mam jednak inne zdanie, co do genezy przyjęcia Polski do UE oraz do NATO.
    Nie sądzę, aby system bankowy, finansowy, przemysły poszczególne w tym zbrojeniowy, nauka krajów UE były bardziej zależne od współpracy z rynkiem rosyjskim, niż z amerykańskim.
    Z tego co wiem Rosja jest przede wszystkim krajem, który dostarcza surowce, a za pieniądze otrzymane z ich sprzedaży może sobie kupić jakąś fabrykę, wyposażyć port etc., oraz kupić inne towary. Nie jest to kraj taki jak Chiny, który rośnie głównie z pracy.
    Zresztą znane są dane na temat tego jaka część eksportu/importu poszczególnych krajów UE przypada na Rosję, a jaka na Chiny. Z nich prędzej wynika, że partnerem UE są Chiny. Dla Polski też. Podobno nasz zespół full Bayer, reprezentujący nurt disco polo podpisał już kontrakt na 57 mln płyt w języku. mandaryńskim.
    Tak więc może trójkąt Wejmarski faktycznie służy nawiązaniu lepszej współpracy z Chinami niż Rosją. Warto przy tym pamiętać, że Chiny prowadziły zawsze politykę przyjazną nam, a obecnie Chińskie banki należą do największych na świecie (HSBC).

  14. głos zwykły napisał(a):

    Tak jest Lex take it easy :D).
    Mnie też to zastanawia, kto zatrudni nawet w miarę zdrowych 50. latków w przypadku przesunięcia wieku emerytalnego na 75 lat w przyszłości.

  15. głos zwykły napisał(a):

    W kontekście dyskusji o podwyżkach i braku perspektyw, chcę podkreślić, że ostatnio oglądałem Antygonę w Nowym Yorku. I odbieram to jako sztukę proroczą dotyczącą emerytów mojego pokolenia.
    Wysokie C w tej sztuce to był dialog finałowy głównego bohatera Saszy rosyjskiego żyda z Anitą Portorykanką w Central Parku. Sasza po spożyciu dużej dawki lizolu bełkoce niezrozumiale, a Anita nawet tego nie słyszy, bo jest w szoku, gdyż właśnie dopiero co ją zgwałcili dwaj inni bezdomni.
    Założę się, że za dwadzieścia lat tą sztukę będą grali nie w Central Parku, a w Łazienkach. I będzie tam nie czterech głównych bohaterów, ale tysiące takich w wieku przedemerytalnym po 50.

  16. Ewa-Joanna napisał(a):

    Kasiu,
    ja naprawde mam gleboko w odwloku kto z kim jak i za ile, tak samo jak wszelkie kombatanctwa i zaslugi. Sek w tym, ze dobrze pamietam tamte czasy i raczej trudno mi we lbie zamotac gadaniem jak to bylo wtedy, bo dobrze to wiem.
    Czas zrozumiec, ze sie to skonczylo!
    Mnie interesuje DZIS i JUTRO – interesuje mnie nie kto lepiej sie ukrywal w konspiracji za PRLu, tylko kto lepiej dla tego kraju pracuje dzic i teraz, kto buduje, tworzy i ma wizje rozwoju dla tego kraju.
    Bo to jest wazne a tamto smieszne.

  17. Ewa-Joanna napisał(a):

    Zdzislawie,
    w naturze Australia jest jeszcze piekniejsza. Sama klepie mnostwo zdjec i niestety wiele z nich nie oddaje tych kolorow i odcieni jakie sa rzeczywiscie. Pewnie fotograf ze mnie do niczego :(

  18. Zofia napisał(a):

    Głosie,
    najpierw polecałabym zaglądnąć w statystyki dot. handlu zagranicznego.
    Po drugie też zalecałabym – nie mylić sojuszy wojskowo-politycznych z Unią Europejską.
    Po trzecie wreszcie – sięgnąć po materiały związane z konferencjami bezpieczeństwa oraz NATO i zorientować się jak od lat unijna Europa „odamerykanizuje” Sojusz Północnoatlantycki, a do dokumentów Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego by zobaczyć, jakimi sposobami ogranicza handel państw UE z chińskim podróbkami i innym produkcyjnym kiczem.

Skomentuj