Jestem z Układu

Unia Europejska to nasza niepodległość

wtorek, 18 września 2012

Mój czwartkowy komentarz w Wirtualnej Polsce. Orteg, dzięki za odnotowanie komentarza pod poprzednim wpisem.

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso opublikował bardzo ważny artykuł „Potrzebujemy Federacji Państw Narodowych”, z taką oto główną myślą: „Musimy przekształcić się w federację państw narodowych. Nie w superpaństwo, ale demokratyczną federację państw narodowych, która będzie w stanie rozwiązywać nasze wspólne problemy, dokonując takiego podziału suwerenności, aby każde państwo było lepiej przygotowane do kontrolowania swojego własnego losu”.

 Wbrew opiniom, ale i pragnieniom, bo i takie się u nas pojawiły, że pod wpływem kryzysu w strefie euro nastąpi powrót do walut narodowych, a może i do Europy państw narodowych, nic takiego się nie stanie. Euro pozostanie wspólną walutą, coraz większej, a nie mniejszej liczby członków Unii, w nie tak znów odległej perspektywie i Polski. Pozostanie też Unia Europejska; bardziej zwarta, bliższa właśnie Federacji, jak to postuluje i zapowiada szef Komisji. Nikt nie weźmie na siebie ponurego odium, jakim byłoby rozpoczęcie demontażu tego najwspanialszego, najbardziej humanitarnego projektu od powstania Europy, jako kulturowej i politycznej odrębności. Nie tylko interes ekonomiczny, choć on także, ale właśnie widmo roli Herostratesa, niszczyciela, podpalacza strzeże Unii. A także inne widmo, o którym śniący Europę znowu tzw. „państw narodowych” widać zapomnieli, ale większość pamięta. To ta właśnie Europa o takiej architekturze politycznej wystawiała prawie każde pokolenie swojej młodzieży na mniejsze lub większe wzajemne mordowanie się pod sztandarami państw narodowych. Więc nie będzie upadku Unii Europejskiej, lecz jej zamiana w Federację Europejską, po przejściu i pod wpływem wielkiego kryzysu. To zarazem test trwałości stworzonej dotąd budowli, pokazując, jak ją wzmocnić i rozwinąć. Paradoksalnie, Unia potrzebowała czegoś takiego.

 Jest zrozumiałe, że w naszych dyskusjach o wstępowaniu do UE i teraz o byciu w niej dużo miejsca zajmuje rachunek zysków i strat, różnie ujmowany. W dalszym ciągu żywa jest filozofia „wyciśnięcia brukselki”, czyli jak najwięcej korzyści i jak najmniejszy nasz wkład, czy to w postaci pieniędzy, czy tzw. suwerenności; „macie szczodrze dawać, ale od naszego domu wara”. A w razie czego wycofujemy się. Ta postawa zasługuje, by zapisać ją na wysokiej pozycji w Księgach Polskiej Głupoty. A widać ją choćby w czwartkowej dyskusji sejmowej nad trybem ratyfikacji traktatu o przystąpieniu Chorwacji do UE.

Unia Europejska to nie jest dla Polski „brukselka”. To najlepsze od co najmniej trzech stuleci środowisko pozwalające nam, a także innym krajom środka Europy, pielęgnować swoją odrębność, tożsamość, wolność, niepodległość. Unia jeśli nawet nie wytępiła, to potężnie osłabiła nacjonalizm, szowinizm, ekspansjonizm, rewanżyzm. To co przez wieki gnało po Europie wszystkich jeźdźców Apokalipsy. Gdyby znikła te potwory prędzej, czy później ożyją. Ktoś powie: nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Tak, ale można wejść do równie złej. Unia to pewność pokoju, a także wolności.

W naszym interesie, naszych dzieci ale także naszych odległych potomków jest, by Polska została w Unii i by stawała się ona coraz bardziej zwartą organizacyjnie przestrzenią dobrobytu, wolności narodów i ludów kontynentu. By mogły żyć w niej bez lęku, że ich siedziby zostaną najechane, a one same będą podlegały przymusowemu przekształcaniu w kogoś, kim nie są i nie chcą być. Im więcej Polski w Unii i im więcej Unii w Polsce, tym lepiej. Idźmy tam dokąd wzywa obecny jej przewodniczący. To jest nasza dobra przyszłość.

Waldemar Kuczyński specjalnie dla Wirtualnej Polski
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Waldemar-Kuczynski-Unia-Europejska-to-nasza-niepodleglosc,wid,14924089,wiadomosc.html

WP – Przebiera się piroman za strażaka

piątek, 7 września 2012

Komentując niedzielne „expose” Jarosława Kaczyńskiego, premier powiedział, że woli, jak prezes PiS bawi się kalkulatorem, niż zapałkami. Także w komentarzach Kaczyńskiemu życzliwych i nieżyczliwych słychać było ulgę, że zniknął Smoleńsk i związane z nim szaleństwa. Słyszałem nawet opinie, że PiS ten kierunek porzuca. Premier na to pozytywnie utrefione widowisko nie mógł zareagować inaczej, jak pozytywnie. Ale nie sądzę, by tak myślał. Jest politykiem o wystarczającej przenikliwości, by nie dać się nabrać. Niestety przytrafia się to wielu komentatorom, kiedy PiS wchodzi w kolejną fazę zmiękczania i pozytywizmu.
 Nie zgadzam się więc ze słowami premiera i z naiwnością wielu komentarzy. To gorzej dla wsi, że piroman bawi się kalkulatorem, a nie zapałkami. Piroman nie kryjący swej pasji jest bezpieczniejszy od tego, który ją chowa i wstępuje straży mówiąc, że będzie pożary gasił lepiej, niż inni. I gorzej dla kraju, gdy partia, a właściwie jej kierownictwo, zafiksowane na tle smoleńskim i na paru innych zaczyna głosić, że chodzi tylko o to, by Polakom dać więcej ulg za mniej pracy i dlatego powinni tę partię i tego lidera popierać. Obraz PiS przedstawiony w niedzielę jest bardziej niebezpieczny!

Zapałki bowiem nie zostały porzucone, lecz tkwią w pudełku przypominającym kalkulator. Szaleństwa smoleńskie nie zostały porzucone, lecz ukryte w partyjnym tabernakulum, gdzie tkwią, jako największa świętość prezesa i jego kręgu, może nie całej partii i czekają na moment. Jak ta iskra z której rozgorzeje płomień, gdy tylko Polacy uwierzą w pozytywność PiS pod tym przywództwem i dadzą mu upragnioną władzę. Nawiasem mówiąc wątpię, czy po wywiadzie we „Wprost” wyleczą się z naiwności gadający, że prezes nie chce władzy?

To, co pokazano w niedzielę, to nie jest nowe PiS, lecz kolejne wydanie starego fałszu o PiS. Pod tym kierownictwem jest ono po pierwsze partią zniszczenia obecnego porządku politycznego i budowania nowego. Po drugie partią rozprawy z częścią społeczeństwa zwaną łże-elitami, których skład swobodnie określa przywódca. Po trzecie partią wierzącą w zamach smoleński. To jest PiS! Jego prawdziwe oblicze widać w „Gazecie Polskiej”, w takich portalach jak Niezależna.pl, wPolityce.pl itp. Innego PiS pod tym kierownictwem nie ma i nie będzie.

Kaczyński nie może wyrzec się wojny z Trzecią Rzeczpospolitą i z owymi łże-elitami, które jej bronią, bo musiałby wyrzucić na śmieci swoją polityczną przeszłość, a więc i przyszłość. Nie może odrzucić mitu, raczej bzdury, pod nazwą smoleński zamach. Pomijając już, że pewno w to wierzy, zostałby wyklęty przez swój elektorat, któremu sam to wmawiał. PiS z nim na czele nie może stać się normalną partią demokratycznego dialogu i sporu. Musi pozostać partią politycznej wojny z ustrojem i z częścią społeczeństwa. Partią groźną dla większości, bynajmniej nie tylko platformianej, która jego wizji nie podziela. Polska dzisiejsza, liberalna daje wszystkim, z ustrojowej zasady, te same prawa do kraju i możliwości jego kształtowania. PiS chce Polski zrobionej pod wyobrażenia jednej czwartej społeczeństwa, w której musiałyby żyć te trzy czwarte. To jest dla tej większości, o różnych przekonaniach i światopoglądach, nie do przyjęcia. Dlatego ta partia gdy zabiega o powiększenie elektoratu musi zakładać maskę, która prawdę ukrywa. Pomysły Kaczyńskiego są dewastacyjne ekonomicznie i dobrze, że to się pokazuje. Ale najważniejsze, że jakie by nie były, to jest nowa maska. Teraz zwana „expose”.

Waldemar Kuczyński specjalnie dla Wirtualnej Polski: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Waldemar-Kuczynski-przebiera-sie-piroman-za-strazaka,wid,14904683,wiadomosc.html

Mowa Kaczyńskiego to lep na naiwnych!

niedziela, 2 września 2012

Wklejam poranny komentarz, który umieściłem na Facebooku. Jest aktualny i po mowie Kaczyńskiego.

 Wiek zmienia perspektywę patrzenia na rzeczy. Im się jest starszym tym ma się większą przeszłość i mniejszą przyszłość. Coraz mniej więc to co będzie, mnie dotyczy i chociaż dotyczy moich dzieci i wnuków, to jednak zaangażowanie w tę przyszłość już mniej moją, czy wręcz nie moją maleje. Wraz z tym słabnie motywacja do zajmowania się różnymi ważnymi, ale jednak jakby trochę nie moimi sprawami. Oczywiście pozostaje motyw przywiązania do kraju, ale to jednak nie to co jego sprzęgnięcie z własnym bytem. I ja to odczuwam, jako brak motywacji do wchodzenie w różne kwestie i spory dotyczące tego czy innego premiera, ministra, słuzby zdrowia, edukacji i tak dalej. Urosło już dostatecznie dużo młodych głów z wielką przyszłością i niewielką przeszłością by się tym zająć. Natomiast jedna sprawa jest dla mnie tak samo ważna, jak była całe życie, wolność jednostki w mojej Ojczyźnie. Potrzeba wolności kiedyś popchnęła mnie do opozycji przeciw komunie. W opozycji żyło się wolnym w niewolnym kraju. Jestem dostatecznie starym by wiedzieć, że wolność choćby nie wiem jak wydawała się utrwaloną oczywistością nie jest dana na 100 % i po wsze czasy. Nawet w kraju Unii Europejskiej i NATO. Więc choć słabnie siła moich „czułków” na różne inne kweste, to na tę na los wolności w Polsce mam je tak samo nastroszone jak dawniej. Dlatego byłem w polowie lat 90-tych ostrym przeciwnikiem prezydenta Wałęsy, bo widziałem w jego ambicjach i działaniach zagrożenie dla wolności obywatelskich. To wyjdzie w moim dzienniku, juz za miesiąć w sprzedaży. Dlatego dziś jestem najostrzejszym jak tylko mogę przeciwnikiem polskiej nacjonalistycznej, konserwatywnej prawicy i jej  wodza Jarosława Kaczyńskiego. Nic dziś nie jest większym zagrożeniem dla Polski niz władza tego nurtu i tego polityka. Trzymanie ich w obywatelskim sanitarnym kordonie to jakwazniejszy cel polityczny. Dobre rozwiązania wszystkich innych zależą od powodzenia tego. Prawica ujawni swoje prawdziwe zamiary wtedy gdy będzie miała potęgę państwa, także represyjną w garści. Do tej pory wszystko co robi i mówi, to lep na ludzi, jak na muchy. Słodki i zabójczy.

I parę moich uwag po mowie J.K z Twittera:

J.K nie przedstawił swej wizji, która ma byc realizowana. To jest PR, że PiS to nie wariaci lecz powaga. Jego wizja to wywrócenie państwa.

Spektakl J.K, jest nastawiony na takich naiwniaków w polityce i w mediach, jak Amber Gold na naiwniaków w ekonomii. Prawdą jest IVRP

Mowa Kaczyńskiego to lep na wyborców. Zresztą taki sobie. Prawdziwy program i prawdziwy PiS jest w Gazecie Polskiej i praktyce 2005-2007.