Wtorek 11.07.06 r. Dobrze o władcach PiS!
Pani Ewa w komentarzu do poprzedniego wpisu zadała mi bardzo ciekawe zadanie; co dobrego, choćby w ramach ćwiczeń pisarskich, mógłbym napisać o władcach PiS? Dziekuję Pani Ewo za to zadanie. Spróbuję napisać o niektórych politykach i tylko to co widzę dobrego.
Tadeusz Cymański. Robi na mnie wrażenie dobrego człowieka i także dobrego ojca, choć nie odrzuca klapsa, jako metody wychowawczej. Ja też pod warunkiem, że to klaps a nic więcej, jako perswazja ostateczna, po uprzednim uprzedzeniu powiedzmy dwukrotnym. Jest też pogodny i ma poczucie humoru.
Przemysław Gosiewski. Robi wrażenie tytana pracy, całkowiecie oddanego partii. Jest bez wątpienia fantastyczną podporą Jarosława Kaczyńskiego, każdy szef partii chciałby mieć taką wydajną, lojalną maszynę.
Lech Kaczyński. Normalniejszy z braci. Ma żonę, która robi na mnie bardzo dobre wrażenie, i że taką sobie znalazł to jego plus dodatni. Mniej opętany przez obsesje o spiskach i układach, niż jego brat, ale nie wolny od nich. Nadaje się na wysokie stanowiska państwe, choć nie był orłem, ale nie był zły. Nie udowodnił jeszcze, że potrafi być prezydentem. Na razie mu to słabo wychodzi.
Jarosław Kaczyński. Nieprzeciętne zwierzę polityczne, spec od politycznych układanek i negocjacji, duża indywidualność, świetny mówca, z wiekiem coraz lepszy, typ przywódcy z charyzmą. Potrafi być na luzie i się miło uśmiechać, co jego bratu nie wychodzi, ale potrafi też grzmieć i przechodzić gładko od jednego do drugiego. To zaleta. Gdyby nie obsesje, podejrzliwość i kłótliwość, a także staroświeckość mógłby być wielkim przywódcą narodowym. Boję się jego rządzenia, ostro, bardzo ostro go atakuję, ale nie ukrywam, że także mnie fascynuje.
I jeszcze jedno, nie wykluczam, że zdobędzie respekt wśród polityków Unii Europejskiej. Nie sympatię, tej nie zdobędzie, ale respekt tak, żeby tylko nie wpadł w przesady, bo to może grozić ośmieszeniem. Ale oni wyczują, że mają do czynienia nie z błaznem, lecz z partnerem, trudnym, bo trudnym, zapewne irytującym, ale z kimś.
Kończąc podkreślam, że pisałem o tym co dobrego widzę w przywódcach PiS. O tym co złego pisałem wiele razy i zapewne będę pisał dalej, ale szukam takiego sposobu, żeby nie grać w orkiestrze.
11 lipca 2006, o godzinie 14:02
Słowo się rzekło, kobyłka u płota.
O zaletach Kaczyńskich i przewagach IV RP pisałem juz nie raz. Pora na parę słów krytycznych, zgodnie z obietnicą.
Razi mnie w Kaczyńskich nadmierna agresja. Rozumiem, że słowa są ważne, ale od słów wazniejsze sa czyny. Wolałbym więc żeby zamkneli paru aferzystów (np. z PO jako ośrodka wspierającego „układ”), niż żeby ciągle mówili że tacy aferzyści są.
Zdecydowanie są nadmiernie drażliwi. Na głupie zaczepki Niesiołowskiego czy Tuska nie należy odpowiadać tym samym – raczej iroinią lub kpiną. Na drańskie zaczepki TAZ nie należy wypuszczać Gosiewskiego tylko zacisnąć zęby. Dobrze rozumiem, że atak na matkę jest wredny, ale to co uchodzi zwykłym ludziom nie koniecznie powinno kierować postepowaniem polityków pierwszoplanowych.
Lojalność lojlnością, pierwszorzędna wartość w polityce, ale zaplecze (np. Lecha Kaczyńskiego) powinno być mocniejsze merytorycznie. To co wystarczało wNIku, czy w Warszawie to za mało w pałacu prezydenckim. Może niektórym współpracownikom należy dać ordery, a na ich miejsce przyjąć fachowców, zwłaszcza z młodego pokolenia.
No i jeszcze jedna słabość – nie znają języków. Jak można być profesorem i nie władać biegle zachodnim językiem. Poważny minus, choć w tym wieku niczego się już chyba zrobić nie da.
Idea IV RP nie powinna powodować wykluczania nikogo. Kaczyńscy nie powinni stawiać „frontowych” warunków, IV RP albo śmierć, a ci którzy są przeciw koniecznie muszą być z układu.
Lech powinien czynić więcej gestów w stronę opozycji, by pokazywać, że jest prezydentem wszystkich Polaków – kogoś z PO, czy PD, czy UP (Bugaj?) zaprosić do jakiejś rady, albo jakąś radę stworzyć na tę okoliczność itd.
pozdrawiam
Bernard
11 lipca 2006, o godzinie 14:19
Panie Waldemarze, na gorąco parę plusów ujemnych odnośnie tych postaci:
Tadeusz Cymański- człowiek wyrażający się tak kwieciście, że na treść w jego wypowiedziach nie ma już miejsca. Przebija w tym już chyba byłego szefa ZSL Malinowskiego. Ustępuje może Gilowskiej w tej materii (to przewiercanie się przez kulę ziemską).
Przemysław Gosiewski – postać złowroga, bez żadnego dystansu do rzeczywistości i poczucia humoru. Każda jego wypowiedź to insynuacja. Inspektor Fouchet Jarosława.
Lech Kaczyński – jako prezydent drętwy i bez polotu w wystąpieniach publicznych. W kampanii był lepszy w tym elemencie od Tuska, sprawiał wrażenie profesjonalisty. Uwierzył w wielkość brata.
Jarosław Kaczyński – uwierzył we własną wielkość, chyba na podstawie obiegowych opinii. Kiedyś zdystansowany i ironiczny (słynne określenie TKM), teraz uprawia to, co kiedyś zwalczał.
11 lipca 2006, o godzinie 14:32
Dzięki Panie Waldemarze, doceniam Pana trud. Ale czy którakolwiek z pozytywnych cech tych panów skutkuje czymś pożytecznym dla kraju? Co dobrego wynika z zupełnego oddania partii p. Gosiewskiego, poza absurdalnym brnięciem w nierozumne tłumaczenia (obrażające inteligencję słuchaczy)każdego posunięcia szefa. Czy dobroć p.Cymańskiego zwycięży w momencie podejmowania krzywdzących jakąś grupę ludzi ustaw i zagłosuje przeciwko? Lech K. rzeczywiście robi wrażenie normalniejszego, ale tylko na tle brata, więc trudno uznać to za pozytyw. W charyzmę Jarosława K. muszę uwierzyć widząc bezwzgledny posłuch w partii, no i niestety wyniki sondaży. Zdolność do politycznych układanek służy jedynie zaspokajaniu ambicji i bardzo niepokojącej wizji tego co jest wg niego dobre dla kraju. Respekt jeżeli zdobędzie to na zasadzie, że pewne rzeczy lepiej obejść z daleko niż w nie wdepnąć.
Tak więc nadal nie wiem, co dobrego w sensie odpowiedzialności obywatelskiej można powiedzieć o członkach PiS.
11 lipca 2006, o godzinie 15:19
Nieszczęsne czasy, w których takiego wysiłku intelektualnego wymaga znalezienie jakichkolwiek pozytywnych cech u rządzących…
Może Was to zdziwi, lecz mnie najbardziej przeraża Cymański. W jego pozornej łagodności jest coś psychopatycznego. No i ta skłonność do logorrhei…
AP
12 lipca 2006, o godzinie 12:22
…też chciałbym odnaleźć jakieś plusy dodatnie, ale mi nie wychodzi!
Najlepiej bym się czuł w połowie drogi między Tuskiem a Kaczyńskimi, ale jako osamotniony centrysta byłbym chyba w złym miejscu…
12 lipca 2006, o godzinie 13:03
Mnie przeraża stosunek Cymańskiego do kobiet i ich roli społecznej, to pachnie dziewiętnastym wiekiem i najgorsze jest to, że podane w sosie łagodności i wyrozumiałości. Zgadzam się z Panem Andrzejem – strach przed spojrzeniem psychopaty.
16 lipca 2006, o godzinie 09:44
To może ja Ci Ewo powiem, co dobrego można powiedzieć o odpowiedzialności obywatelskiej posłów PiS, ze szczególnym uwzględnieniem Gosiewskiego.
To on, bo nikt inny się nie palił, przyjął młodych ludzi z organizacji Fair Play, pragnących zmieniać rzeczywistość po obywatelsku i dla obywateli, i podjął się zmiany ustaw o prawniczych zawodach korporacyjnych. I to on doprowadził do zmian, które otwierały dostęp, aby zwiększyć liczbę notariuszy, adwokatów, radców.
Niestety było to zbytnie uderzenie obywatelskie i już batalia z TK została w części przegrana, a właściciwe przegrana.
Rzecz zasadnicza w całej tej sprawie jest taka, że otwarcie tych zawodów, nie ma służyć ulżeniu losowi absolwentów, aby mogli wykonywać wymarzone zawody, choć to też ważne, ale żebyś Ty Ewo i inni ludzie nie byli pozbawieni pomocy prawnej. Obecnie sytuacja jest alarmująca i zatrważająca. Okazało się bowiem, że brak konkurencji spowodował zupełne rozpasanie i brak troski o klienta i jego sprawy. Im lepszy adwokat, tym gorzej. Czyli nawet jeśli masz pieniądze, nie ma komu Cię dobrze reprezentować.
A jak pieniędzy nie masz, to w ogóle jesteś bez szans.. bo ceny wysokie, a adwokatów jak na lekarstwo.
Intencje adwokatów było najlepiej widać po prezesie NRA adw. Naumannie, któremu kiedyś nerwy puściły, jak nie przymierząjac panu Waldemarowi i dał popis w TV. Jemu też zależało, aby dowalić nielubianemu PiSowi, ochronić swoją grupę zawodową.
Jakoś nikt poza PiSem nie był i nie jest zainteresowany tym tematem. No może Samoobrona i LPR jeszcze.
Śmieszne? Ale prawdziwe.
16 lipca 2006, o godzinie 10:02
A jaki to przerażający stosunek jest posła Cymańskiego do kobiet?
Mogę tylko podejrzewać, że jeśli XIX wiek, to chodzi o rolę kobiet w rodzinie. Co mówi
Cymański na ten temat – jak możesz, to przytocz.
Ja powiem, co mówi społeczeństwo dziesiejszej kobiecie.
Jeśli pragniesz wychować dziecko i nie pracować zawodowo albo pragniesz być z dzieckiem dłużej niż 6 miesięcy, to zostajesz wyrzucona poza nawias społeczny. Świadczy to przecież o tym, że jesteś ciemną nieudacznicą, a nie daj Boże matką – Polką (uznano to za obelgę)
Do pracy nie masz co wracać, bo już Cię tam nie chcą.
Nowej pracy nie znajdziesz, bo przecież, ktoś kto jest dłużej niż 6 miesięcy na urlopie, budzi od razu podejrzenia. Poza tym masz dziecko, z którym musisz się czuć związana, może więc będziesz na zwolnienia chodzić.
Najlepiej dziecka nie mieć albo oddać je dziadkom albo opiekunce. Dziadkow musisz mieć, i oni muszą chcieć, a na opiekunkę musi Cię być stać.
W przeciwnym razie, zostajesz bez żadnego zabezpieczenia społecznego, także w przyszłości, pracy nikt Ci nie da ( można wziąć taką bez dzieci, a najlepiej takiego) i społecznie jesteś odbierana jako kuriouzum ( XIX wiek) które zamiast kariery chce dziecko wychowywać. A jak chce mieć tych dzieci więcej niż 2 to już patologia społeczna – za nasze podatki na pewno.
Nie da się oszukać natury i tego, że istnieje coś takiego jak więź matki z dzieckiem, i być może Cymański podchodzi bardzo pragmatycznie do problemu, który dotyczy wielu kobiet, które chcą być z dziećmi dłużej, ale grozi im za to out. Są też takie, które muszą, bo dziecko chore, wtedy to już jest koniec.