Jestem z Układu


Poniedziałek 22 maj 2006 rok. Maleszka do kwadratu.

We wcześniejszym wpisie o sprawie księdza Czajkowskiego napisałem, że: „Najmniej mam obiekcji do demaskowania byłych, niewątpliwych agentów, którzy są publicznymi autorytetami. I to może być przypadek księdza Michała Czajkowskiego, jeżeli okaże się, że nie ma żadnych wątpliwości w jego sprawie”.

Nie ukrywam, że miałem wątpliwości, czy autor artykułu w „Życiu Warszawy” zachował rzetelność, choć tekst zrobił na mnie wrażenie solidnego, co zresztą napisałem. Ale zawsze mam obawy, czy na to, o czym informują radykalni zwolennicy lustracji nie wpływają zniekształcająco ich poglądy.

O tym jednak, że podejrzenia o współpracy Księdza z SB znajdują potwierdzenie w materiałach IPN napisał teraz Andrzej Friszke, historyk i człowiek, do którego rzetelności zawodowej i mądrości mam wielkie zaufanie. Jeżeli więc rzeczywiście ksiądz Czajkowski był przez ponad dwadzieścia lat tak aktywnym i świadomym współpracownikiem SB, jak to wynika z materiału w „Życiu Warszawy”, a po roku 1989 kreował się na publiczny autorytet, przyglądał się, nie wiem z jakimi uczuciami wewnętrznymi, ale z przyzwoleniem, żeby i jego w takiej roli umieszczano, to ten fakt jest – używajac modnego słowa – bardziej porażający od tego co robił przez dwadzieścia lat. Bo w tamtym okresie można się doszukiwać różnych okoliczności tłumaczących, nawet takich, jak młodość, naiwność, strach. Ale ten fakt, to milczenie człowieka i kapłana w pełni dojrzałego, żyjącego w wolności, i zarazem korzystającego z blasku autorytetu, dewastuje go moralnie, pokazuje go zupełnie innym niż był widziany. I jeszcze ten język w wywiadzie dla „Życia Warszawy”, że ktoś chce go „wrobić” i na koniec przeprosiny za „nieroztropność”, które jakby stawiają kropkę nad „i”. Nieroztropność, dobre sobie.

Można zrozumieć lęk przed publicznym pokazaniem ciemnej strony swego życia i można wybaczyć odmowę zrobienia czegoś takiego. Ale milczenie o tym, że współpracowało się z SB, kiedy tkwi się na publicznym świeczniku, kiedy się samemu ten, przecież zmurszały świecznik buduje, jest paskudne. Ksiądz Czajkowski niestety, to znacznie spotęgowany przypadek Lesława Maleszki.

Jego przypadek to także pewna nauka, że nie należy się spieszyć nie tylko ze skazywaniem ludzi, ale także z ich uniewinnianiem. Ta nauka odnosi się do tych, którzy z najlepszych, ludzkich intencji są za ostrożnością w lustrowaniu i ujawnianiu agentów. W jakimś sensie też do mnie, choć nie jestem przeciwny, ani jednemu ani drugiemu, byle mądrze.

Niestety, w pierwszych dniach po ujawnieniu agenturalnej przeszłości kapłana bardziej dostało się autorowi artykułu, za to, że jest lustracyjnym radykałem, i historykowi IPN, który go wsparł niż samemu Księdzu.  

9 komentarzy to “Poniedziałek 22 maj 2006 rok. Maleszka do kwadratu.”

  1. kataryna napisał(a):

    Nic dodać, nic ująć. I tylko szkoda, że tego tekstu nie znajdę w żadnej z gazet dla których Pan pisuje.

  2. kataryna napisał(a):

    „Sam ks. Zaleski upubliczni niedługo prawie 30 nazwisk…”

    Oby zdążył. Zadziera z potężną siłą.

  3. kataryna napisał(a):

    Gdzie się podział komentarz, który tu był przed chwilą, ten którego jedno zdanie cytuję? Przecież nie był niecenzuralny.

  4. kataryna napisał(a):

    „Był niepoprawny politycznie. Autor bloga wywala moje komentarze od kiedy zapytałem czy na uroczystościach GW byli Maleszka i Czajkowski. Chyba obraziłem majestat Ojca Redaktora…”

    Ale pod tamtym wpisem nie ma Pańskich wypowiedzi, też wyleciały? Chyba nie za pytanie o obecność Maleszki i czajkowskiego, bo przecież sam gospodarz takie pytanie sprowokował pisząc, że na bankiecie byli TW. Może się Pan za głośno śmiał z tego, że to Czajkowski wyświęcił siedzibę Agory?

  5. Mauser napisał(a):

    A może jestem wywalany automatycznie? Taki zapis na nazwisko – metoda z Mysiej.

  6. Mauser napisał(a):

    Z autorem bloga jest tak – chichra się i puszcza oko ja pensjonarka: „jestem z łże-elity, moi wybitni koledzy to kapusie, trzymamy z czerwonymi, pijam z Urbanem” a kiedy da się dowód na to, że któryś z tych żarcików jest ponurą prawdą to wpada we wściekłość.

  7. Seniorita Kasia napisał(a):

    Świetny tekst, ale pytanie Mausera jeszcze lepsze! :-)

  8. Lucjan napisał(a):

    Czytając powyższe posty czuję zażenowanie. Ich autorom pragnę wyjaśnić, że to takie uczucie, które pojawia się u dobrze wychowanych ludzi w reakcji np. na siorbanie i mlaskanie podczas przyjęcia.

  9. kataryna napisał(a):

    To się pan Lucjan dobrym wychownaiem popisał.

Skomentuj