Jestem z Układu


„UKŁAD”, układy i klimat linczu.

KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM
Minęły 394 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
A “UKŁADU” ANI ŚLADU!

  
Mój licznik pościgu za „U” będzie działał dalej, mimo Mazura, Subotića i paru innych. Licznik dotyczy „UKŁADU”, a nie układów. Nadal brak jakiegokolwiek dowodu, czy poszlaki na istnienie owego „U”, natomiast istnienia układów nigdy nie kwestionowałem i właściwie one mnie mało interesują. To zjawisko trywialne, było jest i będzie, zawsze i wszędzie, o nawet do rymu wychodzi. Także na styku gospodarki, polityki i przestępczości. Układy, ogólniej patrząc, to jest natura życia społecznego. „Na układy nie ma rady”. Część z nich jest naganna, część kryminalna, większość normalna (znów rym, ale tu pasuje).

Są sytuacje, które powstawaniu układów nagannych i kryminalnych, złych układów, sprzyjają szczególnie. W takiej sytuacji jest Polska i inne kraje pokomunistyczne od przełomu w 1989 roku. Następujące elementy sytuacji sprzyjają powstawaniu złych układów; (a) całkowita zmiana ustroju politycznego i gospodarczego, która zniweczyła od razu stare normy i mechanizmy powstrzymujące powstawanie struktur nagannych i kryminalnych, a nowe stwarza stopniowo i stopniowo zyskują one na skuteczności. (b) nagłe zderzenie się społeczeństwa wyposzczonego przez mizerię PRL-u z całym bogactwem cywilizacji konsumpcyjnej i wobec tego niezwykły awans pieniądza, jako wartości, który połamał moralne hamulce, choć ma też cechy bardzo pozytywne. (c) wychodzenie z dyktatury, z systemu w którym znaczne segmenty państwa i duża część dorosłej ludności pełniła fukcję dozorowania i represjonowania reszty, a po zmianie ustroju straciła pracę, mając jednak w ręku kwalifikacje zarządcze i inne. Krótko mówiąc; osłabienie mechanizmów kontroli, awans pieniądza i duża podaż „nomenklaturowych rąk do pracy” o kwalifikacjach przydatnych dla rynku – to jest dobra pożywka także dla złych układów. Nie widzę za to związku między powstawaniem złych układów, a brakiem dekomunizacji i lustracji. Sądzę na odwrót, że dekomunizacja i lustracja są świetnymi sojusznikami przestępczych struktur, bo wyrzucają ludzi na margines, a ludzie muszą z sobą coś zrobić. Macierewicz wyrzucając ponad tysiąc oficerów WSI zasilił rynek cennymi fachowcami, pewno i dla gangów. To mu za jakiś czas będzie wypomniane, a pewno i nie tylko to.

Robiąc licznik pościgu za Układem miałem na myśli – powtarzam to po raz n-ty – obsesyjną, napiszę nawet więcej, paranoiczną, chorobliwą ideę jakiegoś jednego wszechobejmującego Układu, struktury oplatającej Polskę, która „dotarła wszędzie” i wysysa państwo oraz manipuluje jego całą polityczną machiną. Dla mnie ta koncepcja jest świadectwem manii prześladowczej, na którą cierpią ci co ją wymyślili (także ci obdarzeni tytułami naukowymi) połączonej z całkowicie cynicznym posłużeniem się tym wymysłem w walce politycznej i dla zawrócenia ludziom w głowach. To jest groźny stan ducha, szczególnie kiedy dotyczy władzy. On już spowodował wiele złego, a spowoduje jeszcze więcej. I to wyjdzie po czasie. Bo Układu, jak nie było tak nie ma, a czas płynie i trzeba rzucić coś na pożarcie gawiedzi, która czeka z wyciągniętymi jęzorami żeby wreszcie widzieć, jak będą skuwać w kajdanki tych z najwyższych półek. Bo nic tak niskich instynktów nie pieści, jak widok ważnego spadającego łba. I biada, jeśli się obiecało, a łby nie lecą.

Trzeba więc rzucić coś na pożarcie, choćby byłego ministra wleczonego przez całą Polskę pod pistoletami i oczywiście kamerami, po to, żeby go wypuścić za idiotyczną kaucją uchyloną na dodatek przez sąd, podobnie jak zakaz wyjazdu zagranicę. Albo skutą kajdankami kobietę, byłą minister Jakubowską, jako niebezpieczną przestępczynię prowadzoną, z obu stron pod pachy przez mundurowych (dokładnie, jak mnie 13 grudnia, ale ja byłem chłopem i był stan wojenny), a jakże też pod kamerami i z gawiedzią w tle, która już zbiegła się na widowisko, żeby – jak w średniowieczu – powymyślać, za to, że „tyle się nakradła”. UKŁADU, jak nie było tak nie ma, ale klimat linczu czuje się w kraju.

PS. Jako należący do „UKŁADU” uważałem za niezbędne dodać do polecanych stron także stronę prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego, która jest w budowie, ale zapowiada się ciekawie. Polecam.

71 komentarzy to “„UKŁAD”, układy i klimat linczu.”

  1. Andrzej napisał(a):

    Odnoszę wrażenie, że dzisiejszy felieton Rybińskiego w “Dzienniku” w pełni komentuje te żałosne wygibasy, które Pan w tym wpisie próbuje wykonać.
    Dobrze napisane – „odnoszę wrażenie”. Czyjeś wrażenia tak jak i postrzeganie rzeczywistości są czymś bardzo subiektywnym (zalecam lekturę wpisów Pani Zofii). A felieton Rybińskiego? No cóż, pod bardzo wyrafinowaną formą kryje się w gruncie rzeczy bardzo płytkie myślenie i słaba umiejętność logicznego analizowania rzeczywistości.

  2. torlin napisał(a):

    Miner!
    Dobrze, jestem ćwierćinteligentem hodowlanym. Niech Ci będzie. Ale za to, jakie mam towarzystwo.
    Ja już to dawno zauważyłem w stosunku do Michnika. Im ktoś jest większą miernotą, nic nie znaczy i – co najważniejsze – sam zdaje sobie z tego sprawę, tym go bardziej atakuje. Nie od dzisiaj wiadomo, że ludzie o nieprzeciętnej inteligencji, nazwijmy to ponadnormatywnej, jak np. : Michnik, Kapuściński, Urban, Kałużyński, Pieronek – budzą agresje. A ci Wielcy Intelektualiści Prawicy czyhają tylko na najmniejszy błąd i cieszą się z każdego niepowodzenia. I nie cofną się przed żadną insynuacją.
    I co z tego, że Rybiński wypisał w stosik szereg nazwisk. Z tego nic nie wynika. Tyle przesłuchań sejmowych, komisji, wyprowadzania ludzi w piżamach i boso (telewizja reżimowa obowiązkowo), opowiadania głupot przez Dorna. I co? Jakie sprawy wyszły z prokuratury? A Dorn jak zwykle: „Wszystko wskazuje na to, jest bardzo duże prawdopodobieństwo, właściwie można założyć, że mamy do czynienia z przestępstwem”. I co?
    Co z WSI? Co z billboardami? Co z inwigilacją prawicy? Przecież Kaczyński był w międzyczasie Ministrem Sprawiedliwości.
    A taki stosik nazwisk też sobie mogę napisać.

  3. Jan Boćkowski napisał(a):

    Kiedy tak Pana czytam, panie Waldemarze, to zastanawiam się ile w Panu jest złej woli, a ile prostego psychologicznego mechanizmu „wyparcia”, gdy pozyskiwane informacje sprzeczne są z Pana wyobrażeniem o rzeczywistości.
    Wierzę, że jest Pan uczciwym człowiekiem, zatroskanym o dobro Polski i starającym się coś dla tej Polski dobrego zrobić. I myślę sobie, że trudno się Panu pogodzić z tym, że prawdopodobnie nieświadomie, niechcący, uczestnicząc na początku lat dziewięćdziesiątych w tworzeniu III RP, stworzył Pan (zakładam, że w najlepszej wierze) budowlę chorą, ułomną, skrajnie patologiczną. I teraz, gdy wychodzi na jaw to, co wychodzi odrzuca Pan fakty, a jeżeli już odrzucić się nie da, to je Pan bagatelizuje. To bardzo ludzkie i ja Pana rozumiem. W końcu strasznie trudno przyznać się samemu przed sobą, a cóż dobpiero przed innymi, że było się naiwnym, że uczestniczyło się w czymś, co przyniosło niezbyt ciekawe efekty.
    Przykre.
    W słynnej już nagranej rozmowie Michnika z Gudzowatym bardziej niż nagłaśniane przez media wątpliwości Michnika na temat informatorów dziennikarzy GW ze służb specjalnych, rzuciło mi się w oczy zdanie rzucone przez redaktora GW zdanie, że był strasznie naiwny (cytuję z pamięci), na co Gudzowaty odpowiada, że w pewnym wieku naiwności już się nie wybacza.
    Być może byliście po prostu naiwni myśląc, że można z „reformatorskim skrzydłem” dawnego PZPR zbudować sprawiedliwą Polskę. Być może byliście naiwni godząc się na to, że pan Kurnik, nawrócony szef kadr SB, będzie dobrym i uczciwym szefem kadr nowej policji. (to oczywiście przykład). Zostaliście zrobieni w konia – Pan i pana szef, Mazowiecki odkreślając w dobrej wierze grubą kreskę.
    Chcę wierzyć, że to była naiwność, a nie wyrachowanie.

    I jeszcze jedno. Napisał Pan:
    „Albo skutą kajdankami kobietę, byłą minister Jakubowską, jako niebezpieczną przestępczynię prowadzoną, z obu stron pod pachy przez mundurowych ”
    Nie weim, ale ja bym tak bardzo nie użalał się nad skutą kajdankami Jakubowską. Aresztowanie ma swoją urzędową oprawę, której elementem jest skucie rąk kajdankami. Jeżeli to się przytrafiło byłej pani minister, to na jej własne życzenie.
    A że to dla dawnej „lwicy lewicy” upokarzające?
    No cóż, upadki bywają bolesne.
    Pozdrawiam.

  4. jeffa napisał(a):

    Panie Bekas!
    Pisze Pan:
    „Jeśli mam dostać 91 złotych i by to się stało muszę wyłożyć swoje 36 złotych, to jak mam tego nie liczyć, Panie Andrzeju??? Bilans jest 91 – 36 = 55 na czysto.”
    To jest przykład ekonomicznego analfabetyzmu, który Pana kompromituje jako rzekomego liberała.
    Rzecz można uprościć w formie przykładu:
    Mam potrzebę zakupu miksera za 127 zł a posiadam tylko 36zł. Mój kolega Europek obiecuje, że mi dołoży do zakupu miksera 91zł, co też czyni.
    Jest oczywiste, że mój czysty zysk z tej operacji wynosi 91zł a nie 55zł. Całą rzecz przedstawił Pan w ten sposób (chyba za Cukiernikiem), jakby te moje 36 zł trafiało po prostu do kieszeni Europka, a nie do sprzedawcy miksera. Na dodatek w całym rozumowaniu zapomniał Pan o mikserze, który jest przecież najważniejszy. Ten mikser (za 127zł) będzie mój!!!!

  5. torlin napisał(a):

    Widzi Pan, Panie Waldemarze,” stworzył Pan (…) budowlę chorą, ułomną, skrajnie patologiczną”. Ja się zastanawiam, czy ja żyję w tym samym kraju co mój interlokutor. I w wiekszości wypadków okazuje się, że nie. Dla mnie osobiście wiele rzeczy dziejących sie w Polsce jest źródłem olbrzymiej radości.

  6. miner napisał(a):

    Trolin: nigdy nie myslałem, że w tak otwarty sposób zdefiniujesz samego siebie – gratuluje szczerości, współczuje naiwności.

    W związku z tym, że znowu znalazłem dobry felieton, komentuje Twoją wypoewiedź słowami RAZa:

    „To zwykły, doskonale opisany przez psychologię mechanizm wypierania. Jeśli ktoś ma wdrukowane, że Michnik wielki jest, a ktoś mu ten skrypt poznawczy zaburza, to odruchowo, podświadomie szuka sposobu poradzenia sobie z dysonansem poznawczym – albowiem, jak uczy wspomniana nauka, ludzka psychika zawsze dąży do likwidacji dysonansu poznawczego i zaprzeczenia danym, które go powodują. W tym wypadku sposobem jest powiedzieć sobie: no cóż, przecież to wariat. Obsesjonat.

    O nie, tak łatwo sobie fan klub Oberautoryteta ze mną nie poradzi. Ja, pisząc o Michniku, nie używam jako argumentów przymiotników. Stawiam mu konkretne zarzuty, jako ideologowi, publicyście, politykowi. Nigdy w życiu nie zajmowałem się niczym, co wykracza poza jego działalność na niwie publicznej. Bo – tu, z szacuneczkiem dla nestora, słówko do redaktora Skalskiego – mnie Michnik jako Michnik nie obchodzi w ogóle. Nie znam faceta i znać nie potrzebuję, nic do niego nie mam, jako do osoby. Mnie chodzi o Polskę, o to, jak została po 1989 roku urządzona, i nadal tak urządzona pozostaje. Mnie chodzi o lustrację i dekomunizację, o zdradę polskiej inteligencji, o zdeprawowanie debaty publicznej, o pomieszanie pojęć dobra i zła, o wielką deprawację, bez której nie byłoby możliwe całe to „wielkie zamazanie” ( © by Herling Grudziński), ta „zapaść semantyczna” (© by Herbert), zwana szumnie „III Rzeczpospolitą”. Zważywszy, jaką rolę w tym draństwie odegrali Michnik i jego organ prasowy, nie sposób sobie wyobrazić, żebym nie miał łamać tabu, jakie wciąż dla niektórych ta osoba i ta gazeta stanowią.”

  7. W.Kuczyński napisał(a):

    Szanowni Państwo,

    postanowiłem z tej odpowiedzi Panu Boćkowskiemu zrobić oddzielny wpis, bo dotknęliśmy spraw ważnych. Wycofuję więc stąd moją odpowiedź. Jest ona następnym wpisem.

  8. torlin napisał(a):

    Miner!
    I właściwie mógłbym powtórzyć słowa Pana Waldemara. Tylko po co? Przecież do Ciebie i tak to nie dotrze. Jesteś owładniety nienawiścią. Wszędzie widzisz układy, spiski, ubeków, zdrady.
    A ja na to patrzę zupełnie inaczej, na rozwijającą się Polskę, nowe domy, filmy w kinach takie same jak w Paryżu, możność wyjazdów zagranicznych. Cieszę się, że mam komputer, słucham sobie Radia Jazz w AccuRadio (zdaje się z Dallas) za darmo i mam wolność mówienia tego, co chcę. Nie chcę rozliczeń, teczek, nienawiści. Bo Wy jesteście ludźmi patrzacymi tylko w przeszłość, a ja w przyszłość. Tym się różnimy. Oprócz tego zawsze pamiętam, że Jaruzelski i Kiszczak dobrowolnie oddali władzę.
    Cieszę się, że należymy do Unii i do NATO, że Polska przy ich pomocy tak się rozwija, że to widać gołym okiem. Że jest wolność gospodarowania.
    Powtarzam, Wałęsa bardzo dobrze zrobił, że inwigilował prawicę i nie dopuścił jej do rządzenia. Gdyby ona decydowała o Polsce od 1989 roku mielibyśmy tutaj Kirgistan łamany przez Białoruś.
    PS Czy weług Ciebie „Potop” się prawidłowo skończył, czy Andrzeja Kmicica należałoby rozstrzelać?

  9. narciarz2 napisał(a):

    Drogi Gospodarzu:
    wlasnie odkrylem i zrozumialem Uklad. Bede go dalej nazywal „System”, bo jest to inny Uklad od tego obiecanego przez pp.Kaczynskich.
    Otoz, w Polsce zbudowano System polityczny zapewniajacy bezkarnosc politykom. Zachowania pp. Macierewicza, Zawiszy, albo samego premiera, zostalyby uznane za wysoce nieetyczne, gdyby sie przytrafily lekarzowi, prawnikowi, albo doradcy podatkowemu. Idzie mi o klamstwa, swiadome naginanie prawdy, pomowienia, chamstwo, i tak dalej. Jest rzecza bezdyskusyjna, ze zawody inne od zawodu polityka maja zarowno swoja etyke, jak tez metody jej egzekwowania. Natomiast politycy czuja sie zwolnieni od zasad etycznych, i zachowuja sie odpowiednio. Bieda w tym, ze politycy sami stanowia prawa dla siebie. Bedac ludzmi nieetycznymi, politycy staraja sie, aby normy i mechanizmy obowiazujace gdzie indziej nie obowiazywaly politykow.
    I na tym wlasnie polega System polityczny, ktorzy politycy zbudowali dla siebie samych, w swoim wlasnym interesie.

    Leczenie bedzie trudne, skoro chory jest sam lekarz.

    PS 1: Piszac „politycy” nie mam na mysli tylko obecnie rzadzacych politykow. Jest mi najlatwiej uzyc ich wlasnie jako przykladow, ale podejrzewam, ze wirus nieetycznosci atakuje na prawo i lewo.

    PS 2: Wirusa nieetycznosci mozna tez nazwac wirusem wlasnego interesu.

  10. narciarz2 napisał(a):

    Panie Leszku Sopot:
    milo mi spotkac sie z Panem na tym blogu.
    Panski opis „komorek do wynajecia” jest tak samo sluszny w Polsce jak tez w USA. Dosc przypomniec s.p. Kena Lay, szefa Enronu, ktory byl bliskim przyjacielem rodziny Bush. Mial nawet zostac ministrem w rzadzie Busha.
    Podobnie, a nawet duzo gorzej, dzieje sie w krajach trzeciego swiata.
    Mowiac krotko, idealna uczciwosc panuje tylko w Niebie.

  11. miner napisał(a):

    Trolin:
    – interesująco byłoby dyskutowac o trawiącej mnie nienawiści z człowiekiem, który pisze: „Wałęsa bardzo dobrze zrobił, że inwigilował prawicę i nie dopuścił jej do rządzenia.”

    – interesująco byłoby dyskutować z człowiekiem, który zakłada, że obecna rzeczywistość jest najlepszą w jakiej Polska mogła się znaleźć, że wszystko inne mogło być tylko gorsze.

    – interesująco byłoby rozmawiać o tym, że współczesna Polska jest zaprzeczeniem podstawowej tezy, że dom buduje się na trwałych fundamentach

    Ale zamiast tego zaproponuje fragment wywiadu z Zybertowiczem, bo znowu mam wrażenie, że możesz w tym fragmencie poczytać o sobie… http://www.hidebehind.com/80B1C5A0

  12. leszek.sopot napisał(a):

    Witam narciarzu:)
    O raju w Niebie nie marzę, trudno mi go sobie wyobrazić i nie zastanawiam się czy on jest tak samo realny dla ufoludka z Mgławicy Andromedy. Tak samo trudno mi wyobrazić sobie idealną, tzn. uczciwą demokrację, którą mogliby zbudowac ludzie. Ale chyba są warunki sprzyjające temu, że mechanizmy demokratyczne mogą utrudnić powstawanie patologii. Przedewszystkim jawność oraz przejrzystość reguł.
    Nierealnym pomysłem, który przyszedł mi właśnie do głowy mogłoby być coś takiego: wybieramy parlamentarzystów, którzy nie mogą ze swego grona wybrać rządu, a wybrany przez nich rząd nie może wybrać na wszelkie posady partyjniaków. Parlamentarzyści pilnowaliby aby funkcjonariusze państwowi respektowali pod rygorem dyscyplinarnego zwolnienia z pracy (tj. z rządu i aparatu państwowego) zachowanie wszelkich zasad prawnych i etycznych. Parlamentarzyści wiedząc o tym, że nie mają wpływu na otrzymanie posad dla krewnych i znajomych królika mogliby co najwyżej pilnować by w czasie konkursów na rózne stanowiska nie miały wpływu kumoterstwo i łapówki, ale żeby wybierano najlepszych. Posłowie mogliby się skupić na kształtowaniu dobrego prawa i pilnowaniu etyki a nie na walce o stołki.
    Uczciwość tylko w Niebie? Gdybym tak ludzie myśleli przed laty, to nie byłoby „S”. Ludzie marzą o uczciwości. Myślę, że duży wpływ na preferencje wyborcze ma własnie to jak się potrafi przedstawić jakaś siła polityczna. Przegrane kolejnych partii i koalicji rządzących pokazuje, że przegrywały praktycznie tylko z powodu własnej nieuczciwości, afer, korupcji i pospolitego chamstwa. A nie z powodu udanych bądź nieudanych reform, ideologii czy sprawności/niesprawności w rządzeniu. Być może jest tak, że społeczeństwo, w którym bez drobnych interesików na boku nie sposób żyć, marzy o tym by ci, którzy rządzą byli po prostu uczciwi. Wcale nie muszą być mądrzy, wystarczy, że będą sprawiali wrażenie ludzi czułych na niesprawiedliwość i codzienne troski. „Uczciwość” jest jednym z najważniejszych kategorii przed wyborami i u końca kadencji. I wcale nie jest to żadna abstrakcja bo na nieuczciowość w życiu codziennym Polacy napotykają się co krok.
    Dziś mamy w kraju badziewie, ale to, że PiS posługuje się skutecznie kategorią „uczciwości” zapewnia jej stale wysokie notowania w sondażach. Konkurenci polityczni nie potrafią przedstawić lepszej oferty i nie potrafią pozbawić PiS tego waloru. Próbowałem to kiedyś wytłumaczyć znajomym politykom, ale nie potrafiłem. Oni uważali, że ludzi mamią obietnice przedwyborcze – o czym miały świadczyć dwukrotne sukcesy SLD. Ja do dziś uważam, że większe znaczenie miała negatywna ocena rządzących wcześniej – głównie ich uczciwości i przyzwoitości. Nie będzie miło gospodarzowi bloga przeczytać, że według mnie rząd Buzka, ludzie z tym rządem związani i dzięki partyjnej nomenklaturze mianowani na różne stołki, swym zachowaniem skompromitowali siebie i swoje partie przez swą pazerność i prywatę. Rząd Buzka, tak jak dziś rząd Kaczyński a rebor, uważał, że dla wyższych celów (reformy, „oczyszczanie” i „Walka z układem”) należy przymknąć oko na rzeczy „przyziemne”. Te rzeczy „przyziemne” zmiotły ze sceny politycznej UW i AWS. Na razie nic nie zapowiada by zmiotły PiS bo głód uczciwości przez 16 lat bardzo się nawarstwił. Polacy nie marzyli tylko o dostatku ale także o szanowaniu ich godności, równości i uczciwości. Nie doczekali się.

  13. narciarz2 napisał(a):

    Panie Leszku:
    Kontynuujac nierealne mysli, proponuje powolanie spolecznego Komitetu Obrony Etyki Politycznej. Cos na ksztalt KOR. Tez moze sie spodziewc represji.
    Dalej proponuje wprowadzenie oficjalny zawodu „polityk”, uchwalenie Karty Polityka, oraz wprowadzenie licencji uprawianie zawodu. Licencja moglaby zostac odebrana lub zawieszona prawomocnym wyrokiem sadu. Klopotliwe moze byc okreslenie zakresu obowiazywania licencji. Proponuje, aby sprawowanie kazdej platnej funkcji politycznej wymagalo posiadania waznej licencji polityka. Wymog bylby egzekwowany podobnie, jak to sie dzieje w przypadku lekarzy czy prawnikow.
    Celem tych posuniec byloby zdefiniowanie, ze uprawianie polityki jest zawodem, jesli przynosi zarobek osobie uprawiajacej polityke, oraz okreslenie etycznych wymogow uprawiania zawodu.

  14. narciarz2 napisał(a):

    Panie Leszku:
    to, co Pan opisuje, to jest odmiana amerykanskiego systemu „checks and balances”, ktory sie znakomicie sprawdzil przez dwiescie lat. To jest propozycja dla konstytucjonalistow.
    Warto zauwazyc, ze obecny rzad USA probuje sie wylamac z tego systemu. Nie jest przypadkiem, ze jest to rzad motywowany ksenofobia i fanatyzmem, i ze skutki jego poczynan sa oplakane. Co prawda nie udalo mu sie, jak na razie, przeksztalcic USA w panstwo policyjne, ale udalo mu sie ukatrupic kilkadziesiat tysiecy ludzi. A byc moze kilkaset tysiecy, jesli wierzyc w najnowsze niezalezne raporty.
    Podsumowujac, „checks and balances” to dobra rzecz, i byloby dobrze je wzmacniac a nie lamac, zarowno w Polsce jak tez w USA.

  15. torlin napisał(a):

    Taki drobiazg, Miner. Dlaczego nazywasz mnie Trolinem? Za pierwszym razem uważałem, że jest to literówka, ale teraz widzę, że to jest świadome. Lubisz baśnie? Bo ja tak. To sobie poczytaj. Miły jesteś.
    http://www.islandia.org.pl/trole.html.

  16. torlin napisał(a):

    Przepraszam Cię, ale ten link nie działa. Nie wiem dlaczego. Wpisz do googla słowo „trole” i to jest na pierwszym miejscu: „Towarzystwo Polska – Islandia”.

  17. Arek napisał(a):

    zafascynował mnie dziś Rybiński – połączył nazwiska osób, z którymi „nie sympatyzuje” z paroma przestępcami i stworzył z nich jedną całość – nie ma gościu na to żadnych dowodów, ale to ci co ich oczekują są ćwierćinteligentami;-)
    jako osoba nie mająca takich zdolności łączenia „faktów” i osób chętnie bym poprosił mistrza Rybińskiego, bo pomógł mi skojarzyć jakoś te nazwiska: Kaczyński – Macierewicz – Lipiński – Begger – Mojzesowicz – Sakiewicz – Bestry – Kotlinowski – Wildstein – Rydzyk – Giertych – Lepper – Rybiński – Jasiński – Kryże, do tego można by dorzucić Radio Maryja, Dziennik, Nasz Dziennik, Saomoobrona, Instytut Schillera, KGB, WSI, Gazeta Polska, Polskie Radio, KRRiT itd;
    Pan Rybiński inteligent pełną parą to pewnie by połączył to wszystko w jedną całość – jak chce się przeciwnikom przywalić to kij się zawsze znajdzie;

  18. KRANADHA napisał(a):

    Wierzę, że jest Pan uczciwym człowiekiem, zatroskanym o dobro Polski i starającym się coś dla tej Polski dobrego zrobić- pisze Pan Jan Bockowski.
    Otoz nie w pelni Panie Bockowski sie z Panem zgadzam.
    Co do uczciwosci ja rowniez wierze – i obym sie nie zawiodl.
    Co do zatroskania Pana Waldemara o dobro Polski, czy zrobienie cos dobrego dla Polski to bardzo watpliwa sprawa. Sam sie juz tutaj wypowiadal, ze wszystko co robil nie bylo spowodowane pobutkami patriotycznymi. Raczej sprawami prywatnymi.

  19. miner napisał(a):

    Torlin:

    1. linka dziala (nie tylko mnie), moze firewall blokuje;
    2. to się chyba nazywa „freudowska pomyłka”, nie było w tym nic zamierzonego, teraz już bedę grzeczny. Czasami jak sie przeczyta nicka raz to takie rzeczy sie utrwalają;
    3. musiało chyba zabolec, skoro aż dwukrotnie piszesz o nicku zamiast ad rem.

  20. Bekas napisał(a):

    Panie Andrzeju.
    Nie bardzo rozumiem, o co chodzi z tą moją niewielka wiedzą odnośnie do prognozowania ile procent wspólnotowych dotacji zostanie wykorzystanych. Na podstawie rzeczywistości, więcej jak 20% sie nie udało nikomu (udało?). Więc jest to stosowna podstawa, by twierdzić że i Polska więcej nie wykorzysta.
    Jeśli chodzi o Pański pogląd, że WE pilnuje, by nikt specjalnie nie zmarnował pieniędzy, to muszę wyznać szczerze, że już samo istnienie dotacji powoduje, że marnotrawstwo będzie. Zamiast pilnować, by marnotrawstwa było jak najmniej (co też kosztuje) chyba lepiej w ogóle dotacje zlikwidować? Poza tym istotą jest tu to, że te dotacje są płacone nie z pieniędzy WE tylko podatników, którym te pieniądze zabrano. Więc eurobiurokraci nie mają specjalnych bodźców, by tego pilnować. Nie ich to wszak.
    Tutaj link do dzielnej walki eurobiurokracji o Lepsze Jutro:
    http://fakty.interia.pl/b.....09377,2949

  21. Andrzej napisał(a):

    Link do strony o trolach nei działa bo ma kropkę na końcu ;-)

Skomentuj