Jestem z Układu


IPN-u odchylenie od prawdy o PRL

LICZNIK PREZYDENCKI:
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 766 dni.

Słuchałem w środę w TVN24 rozmowy Moniki Olejnik z historykami Andrzejem Friszke i Andrzejem Chojnowskim, przewodniczącym kolegium IPN. Friszke słusznie powiedział, że w twórczości IPN jest zachwiana proporcja w patrzeniu na PRL. Dominujeto co było oporem, a ginie to co było przystosowaniem, przez co powstają nowe białe plamy. Całkowicie się z tym zgadzam i kilkakrotnie już na to IPN-owskie odchylenie od prawdy zwracałem uwagę. To nie jest świadome fałszowanie historii i to nakazane z góry, jak było za Polski Ludowej, lecz skutek dominacji w IPN ludzi o jednym sposobie patrzenia na najnowszą przeszłość. Ta dominacja, słabsza przed rokiem 2006, choć istniejąca, bo IPN był tworem prawicy i od początku jej matecznikiem, stała się drastyczna po zmianach wprowadzonych przez PiS. Po tych zmianach IPN, który od początku nosi nazwę niezgodną ze stanem rzeczy, bo opracowuje i strzeże pamięć SB-cką, a nie narodową, stał się Instytutem Pamięci PiS-owskiej, wypreparowującym z materiałów dawnej bezpieki obraz przeszłości najbliższy tej partii. Zaprzeczanie przez profesora Chojnowskiego, że autorzy nie są członkami PiS jest bez wartości. Oni nie są z PiS, ale myślą, jak PiS, bo dobrano ich wedle bliskiego tej partii klucza.

Obraz Polski Ludowej, który wyłania się z IPN-owskiej historiografii, to obraz kraju w istocie okupowanego, dręczonego nieustannie przez zdradziecką mniejszość, która poszła na usługi obcego mocarstwa. To obraz kraju podzielonego na katów i ofiary, którego najważnieszym rysem są represje z jednej strony, a opór narodu z drugiej. Mówiąc z pewną przesadą Polska Ludowa przypomina Generalne Gubernatorstwo pod okupacją sowiecką. To obraz bardzo fałszywy, tylko kawałek prawdy. Nie tak było.

Kiedy Polska Ludowa nastawała ogromna większość ludzi była jej wroga. Ale wraz z Armią Czerwona nie przychodziła 17 republika ZSRR, lecz nowa, nieznana Polska, z polskim językiem, z polską administracją, szkołą, książką i z polskim Kościołem. I był koniec koszmaru wojny. Bardzo szybko, dobrowolnie, z różnych motywów wiele setek tysięcy Polaków stanęło przy tej Polsce, wchodząc w skład jej obsługi. Nawet jeśli czuli, jak głosił dowcip że „dzisiaj kluski, jutro kluski, Polska nasza a rząd Ruski”. Tej świadomości, że mamy Polskę naszą, a rząd ruski, czyli porządek zaprowadzony tu przez Rosjan i rząd od nich zależny nigdy się nie pozbyliśmy, ale z biegiem lat, nie znikając, ona zasypiała budząc się w okresach kryzysów. Ogromna większość społeczeństwa niczemu się przez czterdzieści pięć lat nie opierała, lecz żyła w miarę normalnie. Stosunki między „nami” i „nimi”, poza momentami wzburzeń przypominały, z poprawką na różną liczebność obu „rodzin”, bardziej stosunki Pawlaków i Kargulów, niż katów i ofiar. Schemat IPN-owski nie pasuje do żadnego okresu PRL, najmniej kłóci się z latami bezpośrednio powojennymi i czasem stalinizmu, ale i tu nie było tak, że garstka rządziła, a reszta się opierała. W 45 leciu działalność bezpieki to mały fragment wielkiego masywu życia i tworzenia, głównie w ramach Polski oficjalnej, gdzie ścierając się z cenzurą, ale za jej zgodą, powstało całe, nie małe, jak widać z perspektywy dziedzictwo kultury we wszystkich jej przejawach i wiele innego dobra. I urodziło się oraz wychowało dodatkowe 60 % narodu w stosunku do tego z roku 1945, rekord Europejski dzięki któremu jesteśmy dziś ważni w Unii. Polska Ludowa, to oczywiście Polska bezpieki i politycznej opresji, a także zbrodni, oraz zależności od ZSRR, ale to też o wiele ważniejsza Polska pisarzy, poetów, kompozytorów, architektów. Polska Agnieszki Osieckiej, kabaretu Starszych Panów i wielu innych wspaniałych inicjatyw oraz wydarzeń. To wszystko nie powstało w drugim, lecz w pierwszym obiegu. I wreszcie PRL to Polska w której byli także światli ludzie wśród komunistów. Na  przykład ci z najlepszego w obozie tygodnika „Polityka”, ale i ci ze szczytów władzy, którzy, gdy przyszedł stosowny czas zaproponowali podzielenie się nią, a gdy 4 czerwca 1989 roku dostali wotum nieufności od narodu nie zrobili niczego, by swoją władzę ratować.

Zbliża się 20 -lecie odzyskania niepodległości. Od PRL dzielą nas dwie dekady. Wystarczająco dużo, by na tamto 45-lecie zacząć patrzeć bez żalu za szczęśliwym, zniszczonym przez wrogów socjalizmu czasem i, z drugiej strony, bez chęci mszczenia się na dwudziestoletnim nieboszczyku komunistycznym. Prawda o PRL odbiega daleko od PRL-owskiej hagiografii, ale nie jest też prawdą IPN-owską. Trzeba oddać Polsce Ludowej to co jej się należy, jednoznaczne potępienie totalitarnego ustroju i obiektywną, wyważoną w proporcjach, zróżnicowaną ocenę rzeczywistości PRL. Lata 1945 -1989 to lata tej samej, jedynej Rzeczpospolitej, choć zaklętej mocą obcych w kształt, którego nie chcieliśmy, w którym jednak nieźle ten okres przetrwaliśmy. 

490 komentarzy to “IPN-u odchylenie od prawdy o PRL”

  1. Edwar D.Dana napisał(a):

    Dlaczego rozwoj komunizmu w odmiennych niby kulturach przebiebal zawsze podobnie. Nie wynikalo to czasem z przyjetego modelu organizacyjnego partii?
    Lenin. Nakazujacy rozstrzeliwanie na slepo tylu i tylu zakladnikow, Lenin prowadzacy ludobojcza wojne z rosyjskim chlopstwem.
    Pawle. Lenin chcial dobrze!!! Stalin wypaczyl? Obaj Pawle chcieli rownie dobrze. Tak mowia dokumenty.
    Lenin inspirator Czeka i „nowego” typu sadownictwa. Lenin tworca pierwszy obozow ktore potem byly gulagiem. No coz wsciekly bies ma prawo sie bronic.

  2. Edwar D.Dana napisał(a):

    O ktorym glodzie Pawle piszesz? Po „rewolucyjnym” czy „kolektywizacyjnym”.
    To samo w Chinach.
    Przy okazji polecam cos co moze juz czytales
    Mao: The Unknown Story (Jonathan Cape 2005), ISBN 0-224-07126-2 (with Jung Chang)

  3. głos zwykły napisał(a):

    Jeśli chodzi o rozważania na temat ideałów komunizmu to warto obejrzeć film Joan Chen pt. „Xiu Xiu (Tian yu)”. Za portalem film web” „ Jest to opowieść o czasach rewolucji kulturalnej w komunistycznych Chinach, w czasie której istniała zasada wysyłania młodzieży w odległe i trudne strony aby nauczyły się pracy fizycznej. Jest rok 1975, 16-letnia dziewczyna zwana przez innych zabawnie Xiu Xiu (naprawdę nazywa się Wen Xiu) zostaje wysłana w odległy kraniec Chin, na stepy Tybetu w prowincji Sichuan do pomocy w wypasaniu i hodowli koni. Xiu Xiu przeżywa rozstanie z rodziną a brutalna rzeczywistość boleśnie ją doświadcza. Dziewczyna wciąż jednak marzy o powrocie do domu i usiłuje nawet uciec z Tybetu, oferując różnym ludziom swoje ciało w zamian za obietnicę pomocy w powrocie do rodziny. Dziewczyna prostytuuje się wierząc w dobre intencje różnych urzędników, jednak ci tylko ją wykorzystują i śmieją się. Powoduje to tylko kolejne rozczarowanie i przykrości.”
    Ja, dodam od siebie, że najbardziej przykre w komunizmie, było ubezwłasnowolnienie, uniformizacja, wyzysk, prymitywizm i głupota całej tej konstrukcji intelektualnej i ekonomicznej, którą nazywamy ustrojem komunistycznym, która prowadziła do destrukcji człowieka rozumianej, jako indywidualność. Taki właśnie rozpad osobowości w miarę narastania rewolucji, właśnie opisał, w Doktorze Żiwago, Borys Pasternak. I to było właśnie zło, tego ustroju, masowego producenta zdegradowanych materialnie i intelektualnie szmaciarzy.

  4. głos zwykły napisał(a):

    A i jeszcze chciałem napisać, że ten artykuł w polityce o wsi zapodany przez Edwarda, to jest jedna z najlepszych rzeczy, jakie na ten temat czytałem.

  5. W.Kuczyński napisał(a):

    System był zbrodniczy w swych ideach, te o podziale według pracy i inne były w kontekście całej ideologii, bo tak je trzeba oceniać, równie zbrodnicze, jak hitlerowskie, że damy każdemu pracę i volkswagena oraz autostrady. Idea, żeby nikt nie żył z cudzej pracy prowadziła do mordowania całych grup spolecznych.
    Zbrodnicza była koncepcja dyktatury proletariatu, jednej partii, ktora wyraża jej interesy, wrogów którymi jest reszta. Mówienie o pieknych ideach komunizmu i ich wypaczeniu w praktyce jest legitymizacją tego systemu. Bo bylo odwrotnie, to praktyka zbrodnie ograniczała. Nie ma żadnego usprawiedliiwienia dla ideologii komunistycznej, była złem i niczym więcej.

  6. Edwar D.Dana napisał(a):

    Uff!!! – powiedzial Winnetou :D

  7. Paweł Luboński napisał(a):

    Edwarze, nie wszystko na raz!
    Doprawdy, nie bronię Lenina, ma wystarczająco dużo na sumieniu (ale, pozwolę sobie zauważyć, jego przeciwnicy w rosyjskiej wojnie domowej też mają niemało). Tyle że ty zwalasz mu na głowę odpowiedzialność za to wszystko, co stało się wiele lat po jego śmierci.
    „Lenin inspirator Czeka” – można by pomyśleć, że to on jest wynalazcą policji politycznej.
    „Lenin twórca pierwszych obozów” – pierwsze obozy to stworzyli Brytyjczycy podczas wojny burskiej (a może jeszcze ktoś wcześniej?). Zresztą nie chodzi chyba o obozy jako takie, tylko o to, kogo i za co się w nich zamyka. W okresie NEPu nie wyglądało to tak źle, nic nie zapowiadało lat trzydziestych i czterdziestych.
    „Lenin prowadzący ludobójczą wojnę z rosyjskim chłopstwem” – absurdalne uogólnienie. Rosyjskie chłopstwo w bardzo znacznej części poparło bolszewików w zamian za obietnicę podziału ziemi obszarniczej. O wojnie można mówić w odniesieniu do kilku powstań o lokalnym charakterze, które rzeczywiście stłumiono okrutnymi metodami.
    „Lenin i Stalin … obaj chcieli równie dobrze” – a czego twoim zdaniem obaj chcieli?
    .
    O głodzie piszę „kolektywizacyjnym”. To zresztą mylące określenie, bo ofiarą głodu padli w przeważającej większości chłopi już skolektywizowani. Mitem jest opinia, iż głód miał być środkiem przymusu czy też zemstą za opór przeciwko kolektywizacji.

  8. Edwar D.Dana napisał(a):

    Tak Pawle zgoda.
    Przed Czeka byla swieta inkwizycja I okrucienstwa protestantow wobec katolikow i odwrotnie a Wyspy Solowieckie opisal Conrad w JADRZE CIEMNOSCI. ;))
    Tak wszysko JEST jasne. WIDZE CIEMNOSC.

  9. soulgarden napisał(a):

    Wraz z dziś wątpliwym otworzeniem archiwów SB Donald Tusk powinien podjąć inicjatywę zamykającą pierwszy i najważniejszy etap dekomunizacji. Powinna być to akcja ustawodawcza czy szersza odnosząca się do zagadnienia nierozdzielnego odwzorowującego sens zjawiska „100 000 sterownych, 1000 sterujących za bardzo, 100 sterujących absolutnie”, które jest fundamentem słabości polskiej demokracji i bardzo niskich standartów życia publicznego.
    Możliwość by w akcji przeciw mnie wystąpiło pojedyńcze popchnięcie w kierunku działań mających stworzyć odległą kulę gówna jest niewystarczająca do wytłumaczenia zuchwałości podjętych metod. W całym łańcuchu decyzyjnym, w którym nie wystąpiło przez tak długi czas zaniechanie działań morderczych mogą grać rolę dwa wyjaśnienia. Albo pilnuje tego ktoś bardzo unużany w esbeckie zbrodnie, albo sukcesywnie wielokrotnie popycha w tym strukturę działania do niezmienności grupa, która ma wpływ hipnotycznie sugestywny na pion decyzyjno-wykonawczy. Co szokujące, a co już wiadomo, ważnym czynnikiem tego jest Adam Michnik, przez zaniechanie, ale też więcej. Michnik jest bardzo ważnym modelującym samoświadomość uczestników. Dalej konieczna jest osoba co najmniej o podobnej możliwości wpływu po drugiej stronie lub cała grupa o mniejszej możliwośc – mogąca oddziaływać powtarzalnością bodźców dla niezmiennościi. I z tego należy wysnuć, że gdyby w Polsce byli dziennikarze o ogromnym charakterze byłaby możliwość dotarcia kiedyś do źródła podtrzymującego mord i odpowiedzieć na jego przyczyny. Nawet gdyby były, co jest ogromnie mniej prawdopodobne, innej natury.
    A tym gównem odległym od sterujących jest obraz mający ukazywać naturę najokrutniejszych działań jako nie związaną z tymi ludźmi. Tak, to jest logika możnych. Wyprodukować wydarzenie o wielkiej skali barbażyństwa skrzące się i napraszające, przelewające mnustwem „pustych den pokomunistycznych”. Oskarżenie kapitalizmu o samorzutną zdolność produkowania potworności, które jeśli się wydarzyły podobne wcześniej i jeśli się powtórzą będą przymierzane do tego wydarzenia, które się wylewało brakiem ubeckości. To jest dzieło ubeckie wielkie i wielka rola w tym Michnika. Czynnik głupoty jest ogromny, a inteligencja różnych udających „ukazujących ubecję” przepraszam – głupców lub świadomych głupców – znaczny. Ci ludzie zamazują obraz motoru tych działań i kładą krzyżyk na możliwości dokopania się do czynnika odpowiedzialnego. Sens tej konstrukcji politycznie jest tak wyrafinowany, że niektórzy uczestniczący muszą być ludźmi supermiałkimi lub superdebilami z pkt widzenia skutku.

  10. W.Kuczyński napisał(a):

    Głód na Ukrainie był bezpośrednim skutkiem realizacji idei „budowy socjalizmu”, co w gospodarce oznaczało panowanie idei prymatu tzw. działu pierwszego nad drugim, czyli przemysłu cięzkiego nad resztą. Zeby nakarmić budowniczych owego działu pierwszego ściągnięto przy pomocy brutalnej przemocy nie tylko nadzyżkę żywnościową na wsi lecz także to co bylo potrzebne do zasiania. To bylo pierwsze przed kolektywizacją. Ona była uzupełnieniem dfopełnieniem tej zbrodniczej polityki dyktowanej wprost przez piekne idee.

    W Polsce zanosilo się na początku lat 50-tych na coś podobnego i dopiero przerażony Bierut wybłagał od Stalina zgodę na spowolnienie kolektywizacji i nacisku na chłopa, co zaowocowało tak zwana „sprawą gryficką” i innymi. To zahamowalo kolektywizację na przeciąg ponad roku.  

  11. Andrzej napisał(a):

    Gospodarz
    Mówienie o pieknych ideach komunizmu i ich wypaczeniu w praktyce jest legitymizacją tego systemu. Bo bylo odwrotnie, to praktyka zbrodnie ograniczała. Nie ma żadnego usprawiedliiwienia dla ideologii komunistycznej, była złem i niczym więcej.
    Zatem złośliwie zapytam. Co Pana przyciągnęło do PZPR? Jej zbrodnicze hasła i idee? Zapytam dalej. Co w komunizmie zafascynowało Jacka Kuronia, ze z zapałem budował ten system i to w tym najgorszym bo przed 56r. okresie? Tez zbrodnicze hasła i idee?
    Nie uważam, że pisanie o pięknych hasłach komunizmu jest legitymizacją systemu. Uważam, że to wyjaśnia motywy działania takich ludzi jak Pan czy Jacek Kuroń.

  12. Edwar D.Dana napisał(a):

    Pawle
    Troche pozartowalem i teraz zaluje. To temat ogromny i trzeba go traktowac powaznie.

  13. Paweł Luboński napisał(a):

    Panie Waldemarze, kiedy słyszę, że coś było wyłącznym złem i nie ma żadnego usprawiedliwienia, to mnie, zapiekłemu relatywiście, włącza się światełko alarmowe. To Pan użył porównania z Niemcami hitlerowskimi, więc pozwolę sobie zapytać.
    Przypuśćmy, że w Niemczech zdarzyło się wszystko, co się zdarzyło do 1939 roku – i Noc Długich Noży, i Noc Kryształowa, i pierwsze obozy koncentracyjne, i aneksja Austrii oraz Czech. Tylko że następnie zamiast napadać na Polskę Hitler zająłby się spokojnie budowaniem autostrad i produkcją volkswagenów – czy Pana ocena byłaby równie kategoryczna? Może jednak wtedy hitleryzm nie byłby jednoznacznie zbrodniczy?
    Podobne rozumowanie można przyłożyć i do komunizmu. Powtórzę po raz trzeci (dwa razy pisałem to Edwarowi): z faktu, że coś się stało, nie wynika, że musiało się stać. Z faktu, że komunizm zaowocował zbrodniami, nie wynika, że w samych jego założeniach ideologicznych już były zakodowane gułagi, głód i masowe rozstrzeliwania.

  14. W.Kuczyński napisał(a):

    Andrzej,
    dla ćmy ogień świecy jest piękny. W słowie piękno jest wkomponowane słowo dobro. I z tego właśnie powodu idee komunistyczne nie można okreslać mianem pięknych. Mogły mieć wygląd pieknych, ale były złem. Diabeł, jak kogoś kusi też mu sie przedstawia jako piekny.

  15. Edwar D.Dana napisał(a):

    Niedawno usilowalem wprowadzic do blogu postac Aleksandra Wata
    wiec jeszcze raz

    http://kuczyn.com/2008/09.....ment-58039

  16. W.Kuczyński napisał(a):

    Pawle,
    w samych zalożeniach zakodowane były zbrodnie, bo gdzie sie pojawił tak je głównie rodził. Nie ma ani jednego komunizmu bez zbrodni. Ta ideologia podobnie jak hiteryzm nie może być niczym legitymizowana, a mówienie, że idee piekne tylko wykonanie zbbrodnicze takiej legitymizacji dostarcza.
    Ja przeciwstawiam się jednowymiwqrowemu osądzaniu 45 lecia PRL, ale system PRL nie może byc oceniany wedle zasady to bylo dobre a to złe, to tak, jakby hitleryzm oceniać wedle zasady no tak Oświęcim to złe, ale autostrady to dober.

  17. Paweł Luboński napisał(a):

    „Troche pozartowalem i teraz zaluje. To temat ogromny i trzeba go traktowac powaznie.”
    .
    Edwarze, ten spór jest nierozstrzygalny, bo kłócimy się tu w niewielkim stopniu o fakty, głównie o ich interpretację. Ja jako sceptyk o analitycznych inklinacjach jestem nieufnie nastawiony do syntez i uogólnień. Zbyt często przy okazji różnych lektur historycznych odkrywałem, że rzeczywistość widziana w skali mikro bardzo odbiega od obiegowych przekonań.

  18. Paweł Luboński napisał(a):

    PS Bardzo proszę mnie już nie prowokować do dalszej dyskusji, bo zaniedbuję pracę zawodową.

  19. Edwar D.Dana napisał(a):

    Czy to pierwszy „zawod” w twoim zyciu Pawle :D

  20. W.Kuczyński napisał(a):

    jak kogoś ciekawi to moje poglądy sprzed 20 lat na komunizm są tu:

    http://kuczyn.com/papers/.....051119.pdf

  21. Andrzej napisał(a):

    Paweł ma rację. Przedostatni wpis Gospodarza świadczy, że kłócimy się o słowa mając jednak te same albo przynajmniej zbliżone poglądy. Rzeczywiście najwłaściwszym określeniem byłoby stwierdzenie idee komunizmu jawiły jako piękne choć w istocie były zbrodnicze bo do zbrodni prowadziły.

  22. Paweł Luboński napisał(a):

    „Czy to pierwszy “zawod” w twoim zyciu”.
    .
    Zawiodłem się wielokrotnie, a czasem nawet zawodziłem (w obu znaczeniach). Ale zawód dopiero drugi.

  23. Paweł Luboński napisał(a):

    No i nie wytrzymałem…
    .
    „Idee komunizmu jawiły jako piękne, choć w istocie były zbrodnicze, bo do zbrodni prowadziły.”
    .
    Czyli po owocach ich poznacie je. Nie bardzo przemawia do mnie ta formuła. Per analogiam należałoby uznać, że wielkie religie światowe, co najmniej chrześcijaństwo i islam, są choć trochę zbrodnicze, bo każda z nich doprowadziła w swoim czasie do zbrodni. Tudzież idee Oświecenia i rewolucji francuskiej.

  24. Edwar D.Dana napisał(a):

    glosie
    Linka o wsi byla umieszczona z mysla o tobie, ale takze dlatego ze moj polski dom stoi w bogatej i tradycyjnie i na dzis wsi. Duza relatywnie wies. Z tradycyjnym zaludnieniem. Ludzie dziedziczacy wielowiekowa tradycje. Ale chlopa rolnika tam na lekarstwo. Tak jak daleko bylo slychac pianie mego nieboszczyka koguta sami z wyzszym wyksztalceniem ze wszystkimi cywilizacyjnymi konskwencjami. Dlatego ten artykol mnie zainteresowal.

  25. Edwar D.Dana napisał(a):

    Pawle. I komunizn i faszyzm i nazizm to zjawiska XX wieczne. XX wiek czynil dostepnyni techniki i srodki ktore zniewalaly tak gleboko czlowieka jak zadnym wymienionym przez ciebie sie nie udalo.
    W tym tkwi specyfika.

    Nie po owocach ich poznacie Pawle nie trzeba az tak dlugo czekac. Wystarczy popatrzec na to jak gleboko pomysl chce wejsc w zywa materie spoleczna.

  26. Edwar D.Dana napisał(a):

    Uchachauchaach
    http://wyborcza.pl/1,7596.....ecial.html

  27. soulgarden napisał(a):

    Zastosowano tu metodę walki z treścią tego co napisałem tworzeniem nieweryfikowalnego pozoru wpływania. Jest też wstrzymanie się z politowaniem by zaznaczyć mocniej, że takowe było. Ale wiemy głównie o opanowaniu go czyli szlachetności. Manifestacja niedotykania przez to co piszę jest ważna dla mordercy.
    Pokazał on przykład wszystkich „I” jako uniwersalny by na tej prawdziwości (że I, ale co z tego?). Tak było to najsłabsze możliwe I. Ale było. Każde poszczególne zachowanie – tekst jest w tych okolicznościach tylko dopiskiem do całości, której to zachowanie – tekst jest już częścią. Ale to dla innych powinno być wszystko co tworzy wagę czynu, nawet w tym wymiarze niestety nie jest. A wymiar celowo pomijany, podkładka filmu, to realna relacja miedzy mną a tymi którzy tworzą moją rzeczywistość, sobą, tym co chcą bym tak odbierał – a co staje się w tej sytuacji wymiennikiem przez sam fakt przewagi. I jeszcze cecha szczególna – to co wysyłają do mnie jako siebie jest bardziej nimi niż to „sprzedają” gdyż to musi być dla mnie nimi. Podległość i ograniczenie w swoistym terrarium z obrazów siebie jakie wysyłają to cechy nadające wielką powagę presupozycyjnej i „I” cechom wypowiedzi-czynów. Nawet gdy są z pogranicza swych kategorii. To jest wymiar, którego znoszenie w odbiorze z chmurek jest podstawą do zakatowania. Wola wspólna podtrzymywania świata terrarium, brak wystarczającej woli do rozrywania go to najważniejsze niewerbalizowane wypowiedzi czynów, składających się z gestów i słów. Na tym polega mord doskonały i doskonale nikczemny. To są okoliczności dające maksymalizację działania wszystkich wrzucanych bomb. Zbrodniarze, którzy zabili Olewnika są duchowymi braćmi tego kordonu ludzkiego, który zasłania tłuczących jak ci, których znamy z najbardziej klasycznego ujęcia ukrytej kamery z Gdańska 70.
    Stosowanych jest szereg środków by wzmacniać obraz mający sugerować choćby koncentrację na cechach emocjonalnych moich wypowiedzi. Otóż te presupozycje, wrzucane zgównienie do głowy, są kłamstwem opieranym na podobieństwie. I łączenie ich z abstrahowaniem od ukrytych nawarstwień zgówniających bodźców nie jest genialne, ale ważne. Presupozycja podobieństwa zakłada moje zaangażowanie w przekazwywanie emocji kalkowane od takiej ich cechy. Moja świadomość odbija się od w nieskończoność sączonej, boksowanej informacji „nie słychać”. Piszę bardziej zdystansowany niż się to wrzuca, ale zamiast ukrywać dzielę się emocjami. Nie po to by je przekazywać. By nakarmić zapotrzebowanie na nie i móc skoncentrować się na tym co chcę przekazać.
    Muszę być wobec tego obojętny gdyż bronią przeciw mnie jest bardzo wysokiego lotu zastosowanie I. Otóż buduje się w miarę urealnione komentarze odnoszące się do cech prawdziwych. Po co mam toczyć bój o to na co nie mam wpływu? Każdy człowiek kieruje się jakąś emocją jeśli podejmuje jakiekolwiek działanie. Można ją nieskończenie powiększyć w odbiorze innych by pośrednio falsyfikować cechy głębsze. Ta metoda jest stosowana z takim profesjonalizmem przez tak szczątkowe formy zachowań, że trudno jest nie zostać hipnotycznie nakrytym czapką przed adresatami.
    Prawda na temat tak poważnych spraw jakie poruszyłem ma źródło gdzie indziej niż w tym jak na to zareagują profesjonaliści lub jakie moje reakcje wywołają. Dlatego wszystko co tu teraz piszą jest kłamstwem na temat tego co ja piszę.
    Muszą osłaniać swoją zbrodnię i robią to jak mrówk 24 h na dobę, a teraz szczególnie.

  28. Stan napisał(a):

    Panowie, panowie. Nie mam zbyt wiele czasu, bo wychodzę z psami do lasu, więc krótko. Żadna poważniejsza dyskusja o przegranych bądź zwycięskich wielkich ideach będzie warta funta kłakow bez analizy jednostki ludzkiej. Jej potrzeb i możliwości.
    W porównaniu z tm łajdakiem z Kambodży zarówno Stalin jak i Hitler wypadają całkiem nieźle.

  29. Edwar D.Dana napisał(a):

    Glos
    http://kuczyn.com/2008/09/18/ipn-u-odchylenie-od-prawdy-o-prl/#comment-58212

    Do twojej relatywizujacej notki w sprawie TW w ogolnosci.
    Tak ludzie sa czasem zli i podli, nawet czesto.
    Takie jest zycie. Tyle ze problem TW w PRL polega na „nacjonalizacji podlosci” w zakresie nieskonczenie wiekszym niz zwykle potrzeby policyjne. Sprawdz statystyke, donosy na gospodarza i np zeby ci nie bylo nudno to tego osobnika:

    http://www.rodaknet.com/r.....gentow.htm

    albo „wallenroda”

    http://www.rodaknet.com/r.....gentow.htm

    Intuicja ludowa w okresie piewszych lat budowy socjalizmu stworzyla znany prawie wszystkim wierszyk ktory osmielam sie gwoli prawdy historycznej powtorzyc:
    Na kapuscie czarne liscie
    Nie daj dupy komuniscie
    Jak sie partia o tym dowi
    To ci dupe upanstwowi.

  30. Edwar D.Dana napisał(a):

    Glos
    Ten drugi link to ten
    http://pl.wikipedia.org/w.....f_Kossecki

  31. soulgarden napisał(a):

    Żadziudko piję kawę, a dziś piłem szczylu Leski.

  32. głos zwykły napisał(a):

    Edwardzie,
    Oczywistą rzeczą jest inny wymiar działalności TW i współczesnego karierowicza, z uwagi na to, że odbiorcą informacji były służby specjalne. Choć należy wskazać, że służby specjalne, były tym elementem dynamizującym działanie gospodarki komunistycznej, a faktycznie miały ogromny na nią wpływ, poprzez obsadę personalną i wydawanie dyrektyw postępowania. Ale dzisiaj np. takim elementem szczątkowym, ale zawsze jest np. wpływ kierownictwa PSL na obsadę poszczególnych przedsiębiorstw i instytucji. Ja widziałem po prostu po 89 r. dużą ilość przykładów niegodnych zachowań się ludzi korzystających z poparcia nomenklatur partyjnych dla budowania swojej kariery zawodowej. Chodzi tutaj o przypadki bezprzykładnego chamstwa, poniżania, świńskich intryg, manipulacji ustawami i orzecznictwem etc. etc. Powiem trochę przewrotnie, film Andrzeja Wajdy Człowiek z Żelaza kończy się przesłaniem „my tu jeszcze wrócimy”. Każdy wie, że chodzi o kacyli partyjnych i ich przydupasów. No, i co wrócili, nawet po 89 r. i nie chodzi tylko o SLD ;D. Instytucje i mentalność oraz samo społeczeństwo tak szybko się nie zmienia. Ja wcale nie jestem przekonany, że w 89 r. zwyciężyliśmy (kto??? – niby ci uczciwi demokraci, obrońcy praw człowieka i zdrowego rozsądku???). Raczej powiedziałbym, że wygrali bitwę, która odmieniła bieg historii, a więc coś w rodzaju Łuku Kurskiego, a z stamtąd była jeszcze długa droga do Berlina…

  33. narciarz2 napisał(a):

    Gospodarz napisal dla ćmy ogień świecy jest piękny.
    Gwoli prawdzie, bo o nia tu chodzi, o pieknie w oczach cmy nauka milczy. Nauka za to wyjasnia, ze cmy i inne nocne muchy nawiguja wedle Ksiezyca. Cma, chac leciec prosto, utrzymuje staly kat pomiedzy zrodlem swiatla a trasa lotu. Jesli zrodlem jest Ksiezyc, to wychodzi linia prosta. Jesli zrodlem jest swieca, to wychodzi spirala logarytmiczna, ktora konczy sie na swiecy. Rozwiazywalismy to zadanie na pierwszym roku studiow.

  34. narciarz2 napisał(a):

    Jesli idzie o TW, to pamietajmy o zigolaku, ktory rozpracowal Beate Sawicka i doprowadzil ja do kompromitacji i moze do wiezienia. Pamietajmy, ze szef zigolaka ciagle kieruje neo-bezpieką, zas premier i partia obecnie rządząca ani nie rozliczyla ani nie rozgonila tej instytucji.
    .
    Gdyby wszystkimu byli winni komunisci, to ani CBA ani IPN by nie istnialy, zas partia obecnie rządząca wyslalaby Kurtyke na Antarktyde, zeby prowadzil wykopaliska na biegunie poludniowym.

  35. głos zwykły napisał(a):

    Do Berlina jeszcze daleko! Wojska wyzwoleńcze jeszcze nie dotarły do Śląska i Pomorza. W lokalu przy ul. Twardej w Warszawie dopiero towarzysze tworzą Krajową Radę Narodową w noc sylwestrową 1943 roku.

  36. głos zwykły napisał(a):

    Wieloletni radaktor Literatury na Świecie? A to szuja. Ale chyba zdolna szuja, bo miłośników literatury wprawiało zazwyczaj w stan długotrwałej ekstazy zakupienie każdej pozycji z tej serii.

  37. głos zwykły napisał(a):

    Edwardzie,
    Co do tej wsi z artykułu w „Polityce”, to b. ważne jest nie to, że osiedlają się tutaj ludzie z miasta. Rzecz w tym, że ona zamarła w swej tradycyjnej funkcji. Nie uprawia się ziemi, nie hoduje świń (wystarczyłoby, aby każdy gospodarz miał po 10 świń w gospodarstwie, a miastowi by spowrotem uciekli do miasta.). Trochę jest koni. I na tej złej sytuacji faktycznie żerują partie chłopskie, które będąc beneficjentem roszczeniowej postawy bardzo dalekie są od myśli o zmianach strukturalnych. A zmiany takie są tutaj potrzebna na tak ogromną miarę, że można to określić mianem rewolucji agrarnej. Samorządność zaś wiejska polega na tym, że władze gminne załatwiają sprawy radnym, wójtowi i burmistrzowi w pierwszej kolejności. Kiedy wcześniej jeszcze były przetargi na roboty kanalizacyjno drogowe, gdy do przetargów zgłaszała się więcej niż jedna firma „miejscowi biznesmeni” byli pewnikami, gdyż przetargi były pod nich ustawione. Nie ma na wsi żadnej refleksji, że to jest niewłaściwe. Chłopu się należy i basta! Dopłaty do rolnictwa i ograniczona wysokimi cenami nieruchomości, a małymi pracy możność migracji do ośrodków miejskich konserwuje ten skansen, gdzie nie ma sensu autochtonom dowodzić, że upadek komunizmu w Polsce to jakieś pozytywne wydarzenie. Oni po prostu pamiętają że w komunizmie żyło im się lepiej, i za pewnik przyjmują, że nowa władza przyszła tylko kraść i barłożyć się (dlatego też chcą mieć w tym ogólnym złodziejstwie trochę udziałów).

  38. soulgarden napisał(a):

    „Stan Says:
    wrzesień 23rd, 2008 at 3:37 pm

    Panowie, panowie. Nie mam zbyt wiele czasu, bo wychodzę z psami do lasu, więc krótko. Żadna poważniejsza dyskusja o przegranych bądź zwycięskich wielkich ideach będzie warta funta kłakow bez analizy jednostki ludzkiej. Jej potrzeb i możliwości”

    Ta część wypowiedzi rzecznika sprowadza się do „prostej” praktycznej funkcji. Albo ją skomentuję i tym samym podważę inne cechy moich ostatnich wypowiedzi przez potraktowanie jako nieoczywistym tego co już pisałem. Poza tym sprowadzę się do roli osoby kłucącej się o to czyja popielniczka jest czyja w knajpie. Zdewaluuję to co napisałem wcześniej.
    Albo, przemilczając zgodzę się na wprowadzoną niejasność. Ogrom pogardliwej Presupozycji Czynu wykonywanej tym tekstem zaczyna się od konstatacji, że ja się tłumaczę i proszę o branie pod uwagę okoliczności i o zrozumienie. Powtarzam więc wyraźniej: ograniczenie mojego zakresu percepcji osób, ograniczenie informacji od nich płynących przy okazji informacji będących symbolami upodlenia są metodą wymuszającą traktowanie czynów jako rodzajów uzasadnień. Jest to metoda produkowania „projekcji” i reakcji „niewspółmiernych” czy w ogóle niby luźno związanych z aktualnymi bodźcami. Chodzi o zmuszenie mnie do nadania wyczerpującego sensu działaniom niewerbalnym i słowom tak by doświadczane ciosy były w jakiś sposób logiczne. Wykorzystuje się do tego skłonność psychiki do tworzenia zależności będących teoretycznymi prototypami możliwości zmiany, wpływu na złe okoliczności. Banalne słowa nabierają znaczeń koniecznych dla przetłumaczeń do których wypowiedzi bardziej pasują.
    Na tej zasadzie i rozumiejąc to zjawisko ten mały asystent pisze coś co nie ma znaczenia, jest abstrakcyjne z pkt widzenia tego o czym piszę. Im bardziej osacza się człowieka tym bardziej wypowiedzi stają się wypowiedziami odnoszącymi się do osaczenia. To daje satysfakcję i kamuflarz umożliwiający minimalizm komunikacyjny. Proces mojego „zapadania się” w metaforyczną, zastępczą funkcję słów musi w tych okolicznościach postępować. „Teraz tak niewiele potrzeba”. Niedługo będzie wystarczał gest łączący się bardzo pośredni z czymkolwiek co współwystępowało w tekstach zawierających pogardę. To zrozumiała D, ale postanowiła to przyspieszyć. Poza tym umieszczanie danych prywatnych służy nie tylko pogłębianiu doświadczenia upodlenia i coraz mocniejszego takiego odbioru innych bodźców, ale też coraz większą łatwość odbierania choć trochę metaforycznie podobnych tekstów do jakichkolwiek cech sytuacji do konstruowania samemu sensów podług tego nawarstwionego odbioru pogardy. A więc w skrócie: odbieram coraz negatywniej i coraz bardziej do siebie. Ale „na filmie” tego nie widać. Przychodzi czas dla rozmaitych Rybińskich, Janke-ów, Leskich ze swoją radochą inteligencji, a czasem też inną niezdrową satysfakcją. Tak wygląda mord psychiczny. D o tym wie i sprawia jej coraz większą satysfakcję coraz większa trudność w opieraniu się przekazowi do siebie i metaforycznemu wziętych z całości. Taki Adolf w „kobiecym” ciele będzie zachęcał nadal do posługiwania się językiem skojarzeń by z przeskokiem słaba, wyrobiona do tego psychika chwytała konstrukcje i przetwarzała je tak by zgadzały się z całością. Efekt niewymierności co na ile z czego w tym dziwnym negatynym odbiorze stanie się normalnością, ale cechy podobieństw do oczekiwanych historyjek opartych na założeniach oskarżeń będą skrzętnie „magazynowane” i traktowane jako legalizacja kolejnych uderzeń. Właśnie w ten sposób spełniają się pragnięte przepowiednie. Każdy sprawdzić chce choć raz jak to jest wchodzić w mózg warzywa jak w masło. I to warzywa w sensie choroby układu nerwowego absolutnie drugorzędnie.
    Ten mały sukinsynek towarzyszący mojemu głównemu oprawcy jest ostrożniejszym współsprawcą, ale polecam tak samo głęboką kontemplację jak moich słów duchowej esencji jego przytaczanych wersów. Zbrodnia z dnia na dzień staje się bardziej doskonała.

  39. Zyliarder napisał(a):

    „Andrzej”: dzięki za zwrócenie uwagi, rzeczywiście na onecie dałem ciała. Pozajączkowało mi się :) Cieszę się, że od razu włożyłeś mnie do przegródki #5 w zestawieniu Tymochowicza – to sympatyczne z Twojej strony.

    „Dark Side”: wiesz doskonale, ze nie chodzilo o przekręcenie nicka, tylko o „zyliard” w nicku (zamiast tego mogłem użyć „pierdyliard” i byłoby to samo tylko brzydziej).
    Wiesz również, że nie chodziło mi o „700 bln dol bailout” bo jako cytat jest to poprawne, tylko o ” …700 bilionow uratuje glowne instytucje finansowe…” bo to już jest ewidentny błąd.
    Fakt – jesteś niesamowicie zarozumiała, co dowiodłaś swoją pierwszą odpowiedzią i odsyłaniem mnie natychmiast do definicji, mediów itp. Zamiast zastanowić się chwilę nad postawionym pytaniem. I nadal dowodzisz nie przyznając się do pomyłki. Tu się w pełni zgadzamy.
    ******
    A teraz ad rem
    To co się dzieje obecnie w USA (nacjonalizacja, oddłużania – jak zwał tak zwał) może faktycznie skończyć się tragicznie dla gospodarki światowej. Z mojej perspektywy prawdopodobny jest taki scenariusz, że za kilka lat będziemy jedli buraki pastewne a jednocześnie będziemy słyszeli, że padliśmy ofiarą krwiożerczego kapitalizmu – co będzie ewidentną nieprawdą.
    Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, że kryzys jest wpisany w gospodarkę kapitalistyczną, że firmy upadają gdy są źle zarządzane (a czym jest dawanie kredytów na dom na piękne oczy? – od tego się zaczęło), że ludzie inwestujący w takie źle zarządzane firmy ponoszą potem tego konsekwencje, że rynki finansowe są właściwie obecnie najlepszyą wizualizacją słowa „globalizacja” itp, itd.
    To co się nam proponuje jako plan ratunkowy to hasło: „zrzućmy się wszyscy na pokrycie strat wywołanych przez nieodpowiedzialnie zarządzane firmy”. Ponieśmy wszyscy konsekwencje, niezależnie od zaangażowania w upadające firmy. Smutne jest to, że kandydujący na prezydenta USA właściwie nie kwestionują „planu ratunkowego”. Oni raczej tylko róźnią się co do szczegółów.
    A jakie będą konsekwencje tego planu to widać na przykładzie naszych szpitali – ich notoryczne oddłużanie spowodowało, że tylko naiwni dyrektorzy chcieli coś zmienić w swoich metodach zarządzania. Po co zmieniać, skoro przyjdzie nowy rząd i znowu oddłuży…
    Z drugiej strony, jeżeli obecny Rząd (juz tu, u nas) reaguje na niebezpieczeństwa związane z rynkami finansowymi upichceniem ustawy, która zabiera prawo do dowolnego zarządzania swoimi pieniędzmy (w trosce o nasze dobro oczywiście, bank będzie zmuszony do odmówienia nam inwestycji w ryzykowne instrumenty w sytuacji gdy oszacuje, że może to nam nie wyjść na dobre, bo to nasze ostatnie pieniądze). Potem Prezydent to podpisuje jako dobra ustawę. To znaczy, że jesteśmy traktowani jak niepełnosprawni. Czyli – można nam wmówić każdą głupotę – nawet taką, że to co się dzieje w USA nie jest nacjonalizacją, że w UE konieczny jest globallny supernadzór nad finansami i na końcu, że to wszystko to jest kapitalizm.

  40. x napisał(a):

    Panie Kuczyński pamięta Pan co w strych (dobrych) czasach mówił Pan w mieszkaniu Tejkowskiego o stanie wojennym?

Skomentuj