Jestem z Układu

Czuj Duch! On już nie śpi!

czwartek, 27 listopada 2008

LICZNIK PREZYDENCKI

Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 696 dni (mniej niż dwa lata).

W medialnym szumie na temat wyprawy do Gruzji prezydenta – czyli, co przypominam i przez jakiś czas będę przypominał, konstytucyjnej  Niegłowy Państwa – dominują  roztrząsania czy BOR-owcy dobrze się zachowali, czy źle, czy prezydent był bezpieczny, czy nie był bezpieczny i tak dalej. Moim zdaniem prawda jest prosta. To Kaczyński najpewniej zgodził się, by jego obstawę odseparowano jak najdalej od niego samego. On pośrednio przyznał to w TVN24 mówiąc redaktorowi Rymanowskiemu, że lepiej było trzymać BOR z daleka, bo na pewno potraktowałby incydent ze strzelaniem poważnie i mógł odpowiedzieć podobnie. Wtedy dopiero byłoby groźnie. Racja. Pytanie tylko, czy Kaczyński doszedł do tego po wydarzeniu, czy wiedział o tym przed wydarzeniem. Inaczej mówiąc, czy był uprzedzony przez gospodarza, że padną strzały, bo postrzela sobie dla prowokacji ochrona gruzińska i godził się na to? Wcale bym tak łatwo nie odrzucał tego co napisał „Dziennik” na temat podejrzeń ABW, że to Gruzini strzelali. Obstawa zaś bez szemrania dała się odseparować, bo jej dowódca – ulubieniec prezydenta – nie zareagował wiedząc, lub czując, że taka jest wola ochranianego. Dlatego słusznie został zawieszony mimo protestów Kaczyńskiego. (więcej…)

Poskromić związkowych bosów!

czwartek, 20 listopada 2008

LICZNIK PREZYDENCKI

Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 703 dni (mniej niż dwa lata).

Szanowni Państwo,

jestem za bardzo spieniony na związkową żuję grożącą „rozpierdoleniem wszystkiego”, odcinaniem światła, ciepła, paraliżem dróg i torów, działaniami bezprawnymi, żeby coś o tym napisać. Muszę się trochę uspokoić. Najbardziej zwariowali ci z tej siódmej wody po kisielu „Solidarności”, ze swoim bosem, kompletnym ekonomicznym ignorantem, Śniadkiem. Im się ciągle wydaje, że są tą wielką „S”, za którą stoją miliony, a to niewielki odprysk od dawnej wielkości, zwiędły i dość kołtuński.  Mam nadzieję, że rząd nie ustąpi, a w razie potrzeby pokaże im, że ma środki przywracania rozsądku.

Jestem też trochę wypisany, bo sporo czasu zajęła mi praca nad trudnym artykułem „Kto miał rządzić w Polsce po roku 1945”, będący polemiką z artykułem dominikanina Macieja Zięby opublikowanym w „Rzeczpospolitej” (Błąd dobrych ludzi”). Moja replika będzie w Plusie i Minusie 29 listopada.  

Słuchałem mowy Jarosława Kaczyńskiego w sejmie. Przez minutę był owieczką, ale szybko wredne geny wzięły górę i biały puderek opadł ukazując znaną prawdę, w słowach i w wyrazie buźki. Po przemówieniu caudillo klub PiS wybuchł owacją na stojąco – „burnyje i prodołżajuszczijesja apłodismienty, wsie wstajut”. Jarosławie więcej takich mów, by nam nigdy nie wywietrzał do końca zapach IVRP, czyli Chwasta, jak długo będziesz w polityce.      

Na razie ciąg dalszy dyskusji na wszystkie tematy, pod transparentem, jak w tytule

POSKROMIĆ ZWIĄZKOWYCH BOSÓW! 

Debata w leśnym kręgu.

piątek, 14 listopada 2008

LICZNIK PREZYDENCKI

Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 709 dni (mniej niż dwa lata).

Szanowni Państwo,

Zapraszam na leśną polanę. Jeszcze daje sie wytrzymać przy ognisku i czymś mocniejszym. Rozmowa jest wartka, komentarzy przybywa, co utrudnia czytanie, a w najbliższych dniach nie przewiduję nowego wpisu, bo pracuję nad tekstem do papierowego medium.

Parę tylko zdań o aktualnościach. Po roku rządzenia podoba mi się rząd Tuska i Pawlaka. Ma coraz wiekszy rozpęd, mimo sabotażu prezydenta i PiS. Żaden premier po roku 1990 nie prezentował tak dużej dojrzałości politycznej i jednocześnie umiejętności nawiązywania kontaktu z opinią publiczną, jak Tusk. Dlatego jest popularny. Rządowi spadają notowania w ostatnim czasie na skutek odruchowo antyrządowej reakcji publiczności na lawinę wieści o kryzysie, często bardzo przesadnych, jak „masowe zwolnienia 5 tys. osób” w Rzepie. Tak samo było w roku 1999 w odniesieniu do rządu Buzka. Ale całkowitej powtórki nie będzie, bo nie będzie ponownej eksplozji bezrobocia – jesteśmy w innym miejscu. I co ważne – utrzymują się wysokie notowania PO.

Nie wierzę Pałacowi w opowiastki o wadze podróży dalekowschodniej. Prezydent zwiewa przed Sarkozym, bo ma zakaz brata odnośnie podpisywania Traktatu Lizbońskiego, a może rzeczywiście to obiecał. Ten zakaz i zakaz zgody na Euro to skutek strachu przed Rydzykiem. Ponadto prezydent – przypominam, że konstytucyjnie nie jest głową państwa – mógłby doznać potężnych dolegliwości patrząc na imprezę Wałęsowską 6 grudnia (pochwalę się, że mam zaproszenie i jadę), która zapowiada się imponująco.

Bardzo mi się podoba sposób załatwienia narwańców z „Sierpnia 80”, wyjęli im biuro spod tyłków.

Ciekawy i bardzo trafny tekst o sprawie Małgorzaty Niezabitowskiej:

Dlaczego IPN nie odpuszcza Niezabitowskiej

O Niegłowie, rządzie i niepodległości.

wtorek, 11 listopada 2008

LICZNIK PREZYDENCKI

Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 712 dni (mniej niż dwa lata).

Zacznę od często słyszanego, że prezydent to „głowa państwa”. Każdy może nazywać prezydenta, jak uważa. Ale mówiąc głowa państwa trzeba wiedzieć, że to określenie literackie, a nie konstytucyjne. Prezydent, bez względu na to kto nim był, jest i będzie, pod rządami Konstytucji z roku 1997 nie jest głową państwa. Ta Konstytucja nie ustanawia takiej instytucji.

(więcej…)

Czynił komunizm mniej wymiotnym

niedziela, 9 listopada 2008

LICZNIK PREZYDENCKI

Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 714 dni (mniej niż dwa lata).

Moje wspomnienie o Mieczysławie Rakowskim, które wisi na internetowej stronie Polityki wraz z innymi.   

Znaliśmy się z Mieczysławem Rakowskim, choć życie stykało nas sporadycznie. Kilka razy wymieniliśmy polemiczne ciosy, kilka razy mnie zirytował gwałtowniścią opinii, ale nie myliłem – w odróżnieniu do Jego tropicieli – ich tonu z tym, co myślał i gdzie się lokował w PRL-owskim establishmencie. Chciał o wiele bardziej ludzkiego socjalizmu niż to było możliwe. Szamotając się między tym pragnieniem i betonem systemu napisał tomy dziennika, cenne świadectwo czasu. W naprawie nienaprawialnego, sukcesu wielkiego nie osiągnął, ale starając się, jako redaktor „Polityki”, swego wielkiego dzieła, czynił komunizm mniej wymiotnym dla wszystkich. (więcej…)

Imperialnie zamroczeni.

czwartek, 6 listopada 2008

LICZNIK PREZYDENCKI

Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 718 dni (mniej niż dwa lata).

Dwa dni przed groźbą Miedwiediewa o rakietach w okręgu kaliningradzkim oglądałem na rosyjskim kanale „RTR – Płanieta” program pod tytułem „Imię Rosja”. Towarzyszy mu wybieranie przez telewidzów najważniejszych dla Rosji bohaterów, a poszczególne emisje poświęcone są jednemu z nich. Biorą w nich udział paneliści, z których każdy popiera jakąś postać z czołowej listy. Ta, którą obejrzałem dotyczyła Suworowa. Mówiono, że to wojskowy geniusz, co podbił dla Rosji Kubań i Krym, zapuścił się aż do Szwajcarii i chciał wziąć Paryż, ale mu carowa nie pozwoliła. I był to wedle dyskutantów generał – dżentelmen, który wojskom mówił; walczymy z armiami, a nie z cywilami, nie grabimy, bab nie tykamy, a młode dziewczyny obchodzimy z daleka. Fakt – jeden z panelistów, jak raz orędownik Iwana Groźnego, poddał to w wątpliwość przypominając rzeź Pragi, podczas, jak powiedział, pacyfikowania „bandytów Kościuszki”. Nie to jednak mnie uderzyło, co o Suworowie mówiono, lecz sposób myślenia i postrzegania świata przez panelistów i reakcje bardzo młodej widowni. (więcej…)