To jest coś, co osłupia:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8455218,Staniszkis__Prosilam_Kaczynskiego__zeby_nic_nie_bral.html
Nie chodzi o to, że Jarosław Kaczyński brał środki uspokajające, bo śmierć brata była aż nadto wystarczającym powodem, żeby po nie sięgnąć.
Nie wierzę w to, że podjął on decyzję o kandydowaniu w wyborach prezydenckich nie mając świadomości o czym decyduje, czy, że decyzja ta została mu wmuszona. On ją podjął doskonale wiedząc, co robi. I jeśli prawdą jest to co wypisuje Jadwiga Staniszkis, źródło dość jednak wątpliwe gdy chodzi o wiarygodność, to kampania wyborcza PiS była gigantycznym przekrętem podsuwającym narodowi na prezydenta gościa, którego prochy zmieniły w manekina ustawianego przez gołębi, by dał się łatwo kupić Polakom. To też coś o nich mówi!
Jeśli zaś to co pisze Jadwiga Staniszkis, a także to co mówi Kaczyński o braniu prochów i pozostawaniu niemal ubezwłasnowolnionym jest kłamstwem, to jeszcze gorzej. Bo to znaczy, że w całej kampanii Prezes i jego otoczenie z całą świadomością poszli na zmajstrowanie gigantycznego oszustwa wyborczego, a gdy skończyło się porażką podsuwają teraz kolejne kłamstwo o czasowej zamianie Kaczyńskiego w roślinę, by sam nie umarł po śmierci brata. Ono ma z kolei wywołać litość i usprawiedliwienie jego „łagodności” w oczach twardych PiS-owców, których ta łagodność zachwiała w wierności dla niego, co sam przyznał. Tam kłamstwo i tu kłamstwo.