Jestem z Układu

Mogę żyć w Polsce Palikota.

niedziela, 3 października 2010

Oglądałem „Zlot Palikota”. Prawie nic o Kaczyńskim, za to sporo ważnych spraw. Czyli to czego wielu chce. Życzę Panu Januszowi powodzenia, choć ja bezpartyjny. Nie wszystkie pomysły lubię, ale mógłbym żyć w takiej Polsce, w odróżnieniu od Polski PiS-u, który uosabia ciemną stronę naszej duszy. Może ruch Palikota to strona jasna? Lecę na kilka dni do Moskwy, ale z Putinem się nie napiję bom na „prochach”. A co!?

Przy okazji informuję, że we wtorek prawdopodobnie ukaże sie w „Wyborczej” mój spory artykuł „Nasz dług w mitach i liczbach.

Tam kłamstwo i tu kłamstwo.

sobota, 2 października 2010

To jest coś, co osłupia:

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8455218,Staniszkis__Prosilam_Kaczynskiego__zeby_nic_nie_bral.html

Nie chodzi o to, że Jarosław Kaczyński brał środki uspokajające, bo śmierć brata była aż nadto wystarczającym powodem, żeby po nie sięgnąć.

Nie wierzę w to, że podjął on decyzję o kandydowaniu w wyborach prezydenckich nie mając świadomości o czym decyduje, czy, że decyzja ta została mu wmuszona. On ją podjął doskonale wiedząc, co robi. I jeśli prawdą jest to co wypisuje Jadwiga Staniszkis, źródło dość jednak wątpliwe gdy chodzi o wiarygodność, to kampania wyborcza PiS była gigantycznym przekrętem podsuwającym narodowi na prezydenta gościa, którego prochy zmieniły w manekina ustawianego przez gołębi, by dał się łatwo kupić Polakom.  To też coś o nich mówi!

Jeśli zaś to co pisze Jadwiga Staniszkis, a także to co mówi Kaczyński o braniu prochów i pozostawaniu niemal ubezwłasnowolnionym jest kłamstwem, to jeszcze gorzej. Bo to znaczy, że w całej kampanii Prezes i jego otoczenie z całą świadomością poszli na zmajstrowanie gigantycznego oszustwa wyborczego, a gdy skończyło się porażką podsuwają teraz kolejne kłamstwo o czasowej zamianie Kaczyńskiego w roślinę, by sam nie umarł po śmierci brata. Ono ma z kolei wywołać litość i usprawiedliwienie jego „łagodności” w oczach twardych PiS-owców, których ta łagodność  zachwiała w wierności dla niego, co sam przyznał. Tam kłamstwo i tu kłamstwo.