Atak Pięknoduchów
niedziela, 30 stycznia 2011Moje wpisy z Facebooka:
Od tygodni trwa atak na rząd części ekonomistów, którzy chcą pilnej reformy finansów. Trwają też inne ofensywy przeciw rządowi. Skutki są, gwałtowny spadek notowań PO i wzrost notowań SLD, dzięki Bogu nie PiS. W wyniku tego łącznego ataku wygra nie liberalizm, lecz socjalizm, który jak wiemy kocha trudne reformy. Czy ekonomiści to widzą?
Ostry atak na rząd w roku wyborczym zaowocuje nie sukcesem obozu reform, lecz świadczeń socjalnych, bo PO straci na znaczeniu a wzrosną siły populizmu prawicowego i głównie lewicowego. Ekonomiści nie mogą abstrahować od polityki, bo ich akcja jest polityczna i będzie miała skutki polityczne przypuszczalnie odwrotne od tych, których oczekują.
Ostry atak na rząd w roku wyborczym ze strony jego generalnie zwolenników, aby go popchnąć do szybszego marszu przypomina mi bujanie liną po której idzie nasz ulubiony linoskoczek aby szedł szybciej.
Jeżeli opozycja rozpoczyna walenie w rząd w roku wyborczym to ja rozumiem, ale jeśli w roku wyborczym łomot dają mu jego zwolennicy i nie mogą poczekać z pretensjami parę miesięcy, choć nic nie pili, żeby to robić teraz to to jest polityczna głupota.
Strach przed PiS to nie jest papierowe straszydło, tylko bardzo realne i jeśli ktoś wystawia je na margines, jakby nie istnialo, to ryzykuje, że mu się bardzo duzo wody naleje za kołnierz i wtedy można będzie mówić, no tak ale przecież ja dobrze chciałem. Pamiętajmy, że 47 % rodaków w II turze widziało J.Kaczyńskiego w Pałacu. Może i PO będzie rządzić, ale jeśli powiedzmy będzie PO z 35 % głosów, albo mniej a SLD z 25% to jaka będzie siła reformatorska takiego rządu? A może być gorzej.
Nie zgadzam sie z podejściem wedle zasady „powiedziałem co wiedziałem”. Jeśli się widzi, że na scenie jest tylko jedna silna siła polityczna zdolna trzymać Polskę na drodze rozsądku i potencjalnie najbardziej reformatorska (nawet jesli różne rzeczy zaniedbała) i jest się jak piszecie zwolennikiem tej siły to jest absurdem jeśli nie czymś gorszym wymierzać jej ciosy akurat na kilka miesięcy przed wyborami i naciskać, by robiła to co ją jeszcza bardzie położy. Każdy wystepujący w debacie politycznej powinien wiedzieć co pisze, a nie pisać co wie i jakie tego mogą być skutki. I w razie potrzeby powściągnąć sie trochę. Inaczej wkracza do debaty jako pięknoduch, który może narobić sporo szkody mając rację.