Jestem z Układu


Sobota 29.06.07 Rakowski o PRL.

SLD zrobił konferencję o PRL. I na tej konferencji Mieczysław F. Rakowski tak oto „przepraszał” za PRL, co przeczytałem w „Trybunie” i cytuję:

„„Przepraszam” za reformę rolną oczekiwaną przez pokolenia rolników, „przepraszam” za nacjonalizację przemysłu, „przepraszam” robotników za zlikwidowanie klasy kapitalistów,„przepraszam” za bezpłatny dostęp młodzieży wiejskiej i robotniczej do edukacji, „przepraszam” za 1000 bibliotek, „przepraszam” za rozwój cywilizacyjny, „przepraszam” twórców i artystów za mecenat państwowy, „przepraszam” dwa pokolenia Polaków, które nie zaznały bezrobocia””.

Mieczysława Rakowskiego szanuję i znamy się osobiście. Kiedyś byliśmy przeciwnikami i wiele razy się na niego wściekałem. Ale nigdy nie miałem go za wroga. Widziałem, że starał się PRL-owską rzeczywistość, z którą się identyfikował ideowo, uczłowieczać. Na inną nie było widoków. Jestem też przeciwnikiem „neofałszów” dotyczących Polski Ludowej, wychodzących z kręgów politycznej i intelektualnej prawicy, często z ust i piór ludzi młodych, którzy PRL nie rozumieją i wypisują niemądrości.

Jednak nad taką „prawdą” o Polsce Ludowej, jaką przedstawił Rakowski można tylko pokiwać z politowaniem głową. Panie Mieczysławie, „przeprasza” Pan za danie ziemi rolnikom, a zapomina przeprosić za wydzieranie im jej parę lat później metodami, które pokazują materiały sprawy gryfickiej, a które stosowane były w całej Polsce kilka lat. „Przeprasza” Pan za nacjonalizację przemysłu, a nie przeprasza, za zniszczenie na dziesięciolecia, ogromnych zasobów inicjatywy kilku pokoleń. Nie przeprasza za „bitwę o handel”, która zniszczyła całe podglebie gospodarki i odrosło ono dopiero za III RP, w postaci setek tysięcy małych firm? Nie przeprasza Pan za budowanie sztucznej gospodarki pod potrzeby trzeciej wojny światowej, chyba jeszcze do lat 70-tych, z której strukturą do tej pory nie możemy sobie poradzić? „Przeprasza” Pan za bezpłatną naukę, a nie przeprasza za najniższy w Europie współczynnik scholaryzacji w końcówce PRL? „Przeprasza” Pan za 1000 bibliotek, a nie przeprasza za cenzurę. „Przeprasza” Pan za postęp cywilizacyjny, a nie przeprasza za kraj bez papieru toaletowego, podpasek higienicznych, worków na śmieci, kraj zdewastowanego środowiska i krajobrazu? „Przeprasza” Pan za brak bezrobocia? A ile razy w gazetach PRL-owskich, także w „Polityce” pisano o nadmiernym zatrudnieniu, o konieczności jego racjonalizacji? W PRL było ogromne bezrobocie schowane w fabrykach. Każdy miał etat, ale nie koniecznie pracę. To, że każdy miał etat, a nie pracę, po drugiej stronie skutkowało pustymi półkami i wszystkim co łączyło się z rynkiem sprzedawcy, w tym całkowitym zatrzymaniem postępu gospodarczego. To Pan napisał, że obóz socjalistyczny wynalazł tylko sputnika i „kozaczoka”, nic więcej.

Taka „prawda” o PRL to woda na młyn środowisk, które z 45 lecia robią Generalne Gubernatorstwo pod okupacją sowiecką, kierowane przez polskich zdrajców. Nie zwalczy się głupoty głupotą. Zdobądźcie się na osądzenie świata z którego wywodzicie swój rodowód, by nie sądzili go tylko napaleni z drugiej strony. Z wojny dwóch „napalonych”, bo Pana ocena taką jest, nic dobrego nie wyniknie.

25 komentarzy to “Sobota 29.06.07 Rakowski o PRL.”

  1. Bernard napisał(a):

    Prawie się z Panem zgadzam, mam tylko kilka uwag co do pointy:

    „Taka “prawda” o PRL to woda na młyn środowisk, które z 45 lecia robią Generalne Gubernatorstwo pod okupacją sowiecką” – może nie całe 45 lat, ale proszę sobie przypomnieć ilu sowieckich dowódców wyjechało w 56 roku? A gdzie tak naprawdę zapadały decyzje w PRLu? Czy przypadkiem sowiecki ambasador nie pełnił funkcji namiestniczych?

    „kierowane przez polskich zdrajców” – to TW „Wolski” był polskim bohaterem? To w takim razie zdrajcą był Pan i cała Solidarność. I to na zachodnim żołdzie.

    pozdrawiam
    Bernard

  2. Basia napisał(a):

    dobroczynca Rakowski. zdrowko, octem bez kartek!

  3. Katarzyna Makowska napisał(a):

    No, prosze bardzo. Okazuje sie, ze nasz Gospodarz umie polemizowac bez wyzwisk, szemranych sugestii i zjadliwej metaforyki.

    Wystarczy, ze naprzeciw staje wierny sluga demokracji ludowej, ktory do konca jej trwania stal na strazy jej „idealow” (z sojuszami wlacznie), a nawet wlasnym nazwiskiem okrasil stanowisko jej najglowniejszego dzierzawcy.

    Bardzo chcialabym, aby pan Rakowski probowal wpakowac sie na jakies stanowisko objete znowelizowana lustracja, ale podejrzewam, ze jest na to zbyt cwany. Bardzo chcialabym poczytac o poczatkach „ludowej” kariery Rakowskiego, ktorego Waldi „nigdy nie mial za wroga”.

    Kaska

  4. siedem napisał(a):

    kto się czubi ten się lubi [waldi i raku :) ]

  5. jotesz napisał(a):

    nareszcie wpis – zgadzam sie znowu – może to zaczyna być nudne…
    PRL ani nie był tak wspaniały jak MR maluje ani tak do dupy jakby galbosfera twierdziła. Najczęściej prl był szary. Ale dał nam kilka barwnych postaci. Pozwolił wyedukować parę wykształconych bliźniąt. Co prawda, po drodze wykorzystał bezwstydnie ich dzieciństwo do celów filmowych…
    Pozdrowienia

  6. KRANADHA napisał(a):

    Zycze milej dalszej znajomosci z M F R.

  7. reakcjonista1 napisał(a):

    Za jedno Rakowski przepraszać nie musi – ustawe o swobodzie dzialalnosci gospodarczej z 88 roku. Robiona byla pod aktyw ktory mial sie uwlaszczyc ale przy okazji zachecila miliony Polaków do robienia malych biznesikow ktore zaowocowały wielkim wzrostem PKB w polowie lat 90. a ktory przywłaszczył sobie komuch Pawlak z PSL.
    Szkoda ze od 90 roku (rok panowal wzgledny liberalizm) nastapila recydywa socjalizmu z ludzką twarzą na wszelkich mozliwych polach…

  8. Stach napisał(a):

    Polemicznie z W.K., polemicznie z M.F.R.:

    Również znam osobiście MFR – o ile można nazwać znajomością wymianę uwag na zorganizowanym w Poznaniu spotkaniu poświęconym dziesięciotomowym dziennikom tego polityka (nb. kapitalne źródło do dziejów PRL!). Mam wrazenie, że dzisiaj MFR o wiele bardziej utożsamia się z dorobkiem PRL niż przed laty, gdy był krytykiem ówczesnego systemu (rzecz jasna nie przekraczając granic wytyczonych przez ówczesnych dycydentów). Krytykiem życzliwym, występującym z pozycji wewnątrzpartyjnej opozycji, ale jednak krytykiem. MFR był od lat 60. wyrazicielem nurtu socjaldemokratycznego w tej partii, za co był atakowany zarówno przez partyjnych twardogłowych, jak i przez Moskwę. Traf chciał, że stanowiska we władzach reżimu zajął w momencie szczególnym. Wśród jego motywów zaważyła zarówno „Realpolitik”, jak i lewicowy światopogląd.
    Cały czas zachodzę w głowę, co w w kalulacjach MFR przeważało: przekonanie, że w realiach początku lat 80. „inaczej nie było można”, czy też swego rodzaju buta, iż to pezetpeerowscy liberałowie, a nie żadni „gówniarze” w rodzaju Michnika, Kuronia, Kuczyńskiego mogą wyprowadzić kraj na drogę wiodącą ku normalności (o całkowitej niepodległości nikt wówczas bowiem nie myślał oprócz marzycieli, których nikt powaznie nie brał). Wściekał mnie w tamtych latach Rakowski, ale i czułem, że jest on i jego opcja jakąś realną, pożyteczną w sumie alternatywą. Historia jednak potoczyła się szybciej i pomyślniej, niż Rakowskiemu, Kuczyńskiemu (i mnie) mogło się wydawać. Jestem pewny, że dzisiajsza rzeczywistość w większym stopniu odpowiada marzeniom MFR sprzed lat trzydziestu niźli to może wynikać z obecnych enuncjacji ostatniego I sekretarza KC PZPR. Dość jednak o Rakowskim, choć to ogromny temat, ein Kapitel in sich – ten polityk czeka na swego biografa, na historyka z prawdziwego zdarzenia.

    Zapadł mi głęboko w pamięć artykuł WK sprzed bodajże roku (w GW, o ile dobrze pamiętam – nie będę już o tej porze sięgał po teczkę z wycinkami), w którym autor dał wyraz swemu fundamentalnemu sprzeciwowi wobec tych, którzy piszą z nostalgią o Polsce Ludowej. Podzielam stanowisko WK, iż reżim z lat 1944/45-1989 był z gruntu zły. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że obecne utożsamianie się MFR z „dorobkiem Polski Ludowej” to raczej wynik polemicznego ferworu. Obecny Rakowski polemizuje w ten sposób z ówczesnym redaktorem naczelnym „Polityki”!

    Poza tym mam pewną wątpliwość. Nie znam całości wypowiedzi Rakowskiego, ale czy WK , relacjonując obecne stanowisko MFR, nie za bardzo upraszcza? Trudno mi mimo wszystko uwierzyć, że MFR usprawiedliwia obecnie „dorobek” reżimu en masse…

  9. Dobrowol napisał(a):

    Ocenę historyczną PRLu zostawiam historykom i nię będę tu o niej mówił bo temat jest zbyt skomplikowany.

    Natomiast wykorzystanie oceny PRLu do bieżących działań politycznych przez lewicę mnie cieszy. Takie zachowanie pokazuje, że jako formacja nie są w stanie stworzyć sobie nowej ideologii. W takiej sytuacji skazani są na znikanie. PiS zawsze da górnikom więcej niż SLD, a PO zawsze będzie bardziej nowoczesna (w takim towarzystwie nie trudno).

    Dobrowol

  10. Mauser napisał(a):

    „Pana Mieczysława” należy szanować i – Boże broń nigdy nie wolno go było uważać za wroga. Bo to Europejczyk pełną gębą, intelektualista i reformator walczący z Ciemnogrodem, antysemityzmem i bohaterszczyzną. Prawdziwy realpolityk.

    Nie zauważył Pan ściskając się z tą kreaturą, że Rakowski ma jakieś takie dziwne brunatne plamy na rękach?
    Tak, tak! Ten miły staruszek przez lata współkierowania PRL-em był zwierzchnikiem całej rzeszy bandytów i morderców. Nawet jeśli sam nie odbijał nikomu nerek, nie truł podawanymi skrycie medykamentami ani nie spychał ze schodów, to kierował tymi, którzy to robili. To od ściskania łap tym mordercom ubrudził sobie krwią swoje subtelne rączki intelektualisty.
    Ciekaw jestem jak to „Pan Mieczysław” „uczłowieczał” podległych sobie katów. Czy to właśnie jemu zawdzięczamy to, że Adam Michnik mógł w celi bez ograniczeń czytać książki i prasę a nawet pisać swoje arcydzieła? A to wszystko w czasie, w którym za znalezienie przez gada pod celą notatek można było dostać co najmniej zakaz wypiski i widzeń albo zwyczajny wpierdol. W czasach, w których za stawianie się klawiszom można było przeżyć wjazd atandy i wylądować na oddziale szpitalnym.
    Czy to było to „uczłowieczanie”?
    Czy chodzi może o wspólne już wtedy spotkania przy koniaczku, w czasie których obmyślano III RP?
    Stąd wściekłość tego towarzystwa na otwarcie archiwów PRL, że niedługo poznamy kulisy „porozumienia narodowego” rodzącego się już na długo przed Magdalenką… I nie pomoże straszenie sądem każdego, kto ujawni ubeckie materiały, jak to był łaskaw zrobić Ojciec Redaktor. Prawda wyjdzie na jaw.
    Może to zacieśni jeszcze więzy przyjaźni i porozumienia między różnymi Panami Mieczysławami, Jurkami i Cześkami a Waldkami, Adasiami i Władkami? Bo przyzwoity człowiek stara się takim ludziom ręki nie podawać…

    Dla młodszych czytelników przypomnienie kim jest ten uroczy „Pan Mieczysław”:
    – oficer Ludowego Wojska Polskiego (1945-49),
    – pracownik polityczny KC PZPR (1949-57),
    – członek PPR od 1946 roku, działacz PZPR od początku jej istnienia (1948),
    – poseł na Sejm PRL (1972-89),
    – członek KC PZPR od 1975 roku,
    – wicepremier w rządzie PRL (1981-85),
    – wicemarszałek Sejmu PRL (1985-88),
    – premier PRL od 1988.
    To jest życiorys zdrajcy Polski i człowieka współodpowiedzialnego za gnębienie, prześladowanie a nawet mordowanie polskich patriotów.
    To życiorys nadzorcy Służby Bezpieczeństwa a nie jakiegoś drobnego TW tejże SB, których ścigamy zamiast najpierw uderzyć w największych łajdaków i sprzedawczyków.

  11. Andrzej napisał(a):

    Również uważam, że nie sposób się zgodzić ze stwierdzeniem, że Rakowski jest osobą godną szacunku. Szanować można osoby „o bardzo małym rozumku”, które uwierzyły w idee komunizmu i idei tej poświęciły całe swoje życie nie szkodząc przy tym nikomu.
    Rakowskiego za taką osobę nie uważam. Uważam go za bardzo inteligentnego człowieka, który musiał wiedzieć, że socjalizm jest utopią. I wcale nie uważam, żeby był kiedykolwiek – jak pisze Stach – krytykiem systemu. On był co najwyżej krytykiem ówczesnych układów partyjnych. Dyktaturę innych chciał zastąpić dyktaturą własną – w jego mniemaniu lepszą. A argumentację taką jak ta w „Trybunie” stosował zawsze wierząc, że „ciemny lud to kupi” (Jacek Kurski niczego nowego tu nie wymyślił). Jego zachowanie najlepiej określa usłyszane przeze mnie w latach 80-tych stwierdzenie, że Rakowski to znakomity pływak. Zawsze na wierzchu.

    Katarzyna w swojej wypowiedzi pisze:
    „Bardzo chcialabym, aby pan Rakowski probowal wpakowac sie na jakies stanowisko objete znowelizowana lustracja, ale podejrzewam, ze jest na to zbyt cwany. Bardzo chcialabym poczytac o poczatkach “ludowej” kariery Rakowskiego”
    Pani Katarzyno, pani jest naprawdę bardzo naiwna. Czy pani naprawdę wierzy, że archiwa IPN to zamknięte na kilka kłódek skrzynie, czekające od 17 lat na odpowiednią ustawę umożliwiającą ich otwarcie? Na takich ludzi jak Rakowski w archiwach IPN nic nie ma. Gdyby było, to juz dawno byłoby ujawnione. Między innymi dlatego występuję przeciwko nieprzemyślanej lustracji, że po jej wprowadzeniu tylko osoby takie jak on nie muszą się niczego obawiać. A to, że Rakowski nie będzie się ubiegać o żadne stanowisko, o których pani pisze wynika nie z tego, że jest on zbyt cwany. On jest jest po prostu zbyt stary. A czasy 80-letnich genseków już w Polsce minęły.

  12. galopujący major napisał(a):

    Muser

    Czy Kaczyńscy i Ziobro mają brunatne plamy na palcach, gdy jakis klawisz zakatuje teraz więznia.Przeciez atanda przetrwała do dzisiaj.

  13. stanisław napisał(a):

    Katarzyna Makowska napisała:
    „No, prosze bardzo. Okazuje sie, ze nasz Gospodarz umie polemizowac bez wyzwisk, szemranych sugestii i zjadliwej metaforyki”.

    No właśnie, potrafi polemizować w cywilizowany sposób ale tylko z towarzyszami ze swojej pierwotnej organizacji. Stara miłość nie rdzewieje…

  14. Mauser napisał(a):

    …bo jak to niektórzy mówią „człowiek z PZPR-u wyjdzie ale PZPR z człowieka nigdy”.

  15. Katarzyna Makowska napisał(a):

    Andrzej, zajrzyj do postu Mausera. Nawert jesli „szczegoly” utonely w bezprzepastnych katalogach KGB, to generalnie wiemy jakie byly poczatki flirtu Rakowskiego z PRL i ustrojem „swietlanej przyszlosci”. Tj. kto wie, ten wie, kto nie wie – niech sie dowie.

    Kaska

  16. Ewa napisał(a):

    Nie rozumiem dlaczego Rakowski na konferencji miałby wyliczać winy PRL. SLD chce przecież poprawić swoje notowania, więc Rakowski zrobił to co robi każdy polityk podkreślał zasługi swojej partii, pomijając jej winy.

  17. Katarzyna Makowska napisał(a):

    Andrzej, gen-sekowie maja zwolennikow i nasladowcow, dorzer wiec wieziec co to za g e n y;)

    Co do 80latkow. Swego czasu, mialam pomysl, aby namowic nakandydowanie na prezydenta Giedroycia. Wysmiano mnie, m.in. bo „80latek”.

    A ja do dzis uwazam, ze gdyby to on zostal pierwszym prezydentem odrodzonej Rzeczpospolitej, nasza droga do demokracji – jak rowniez wolnego rynku – bylaby krotsza, owocniejsza i gatunkowo duzo lepsza.

    No, ale narod wolal Walese….

    Kaska

  18. Dobrowol napisał(a):

    Ewa,

    Przedmowca nie chodzi o to czy Rakowski chwali czy gani PRL, chodzi o to by zakwestionowac prawo Rakowskiego, SLD, itp do pelni praw politycznych z powodu jego zaangazowania w PRL.

    Ta generacja ludzi nie wyobraza sobie zycia bez plucia na PRL lub bronienia PRLu. Najlepiej stworzyc dla nich wydzielona czesc netu niech sie tam obrzuacaja inwektywami. A jak juz beda wachac kwiatki od korzonkow to ktos w koncu napisze zrownowazona historie PRLu.

    Dobrowol

  19. Stach napisał(a):

    Dobrowol,

    napisane w sposób zrównoważony dzieje PRL istnieją – vide chociażby ostatnia synteza, autorstwa Andrzeja Friszke (jeszcze w IPN!). Niestety, do przeciętnego obywatela docierają jednak głównie wykwity „polityki historycznej” w stylu, jaki na tym forum prezentuje chociażby gość podpisujący się „Mauser”, w stylu, w jakim w początkach lat 50. pisano o II Rzeczypospolitej.

  20. Andrzej napisał(a):

    Katarzyno, post Mausera czytałem wczesniej. Nic odkrywczego poza niekwestionowanym przez nikogo faktem, że Rakowski był PRLowskim prominentem nie znalazłem. Chyba, że chodzi Ci o ten pseudonaukowy bełkot, mający być chyba sednem jego wypowiedzi. Z czymś takim nie polemizuję, tak jak nikt nie polemizował z historykiem Davidem Irvingiem w kwestii jego poglądów na holocaust. Były lepsze metody.

    Co do 80-latków. Pisałem o 80-letnich gensekach, a do takich chyba Giedroycia nie zaliczasz. Kontynuując ten wątek – niewątpliwie, gdyby zamiast Wałęsy prezydentem został Giedroyć, nasza droga do demokracji byłaby inna, pewnie nawet szybsza i owocniejsza – jak piszesz. Z drugiej strony taka prezydentura byłaby dla Giedroycia nieszczęściem. Bowiem zamiast powszechnie poważanej dziś postaci, mielibyśmy biednego człowieka, opluwanego przez typy rodzaju Mauser, Galba, R2D2 itp. Byłby on też czołowym przedstawicielem łże-elit (zakładając, że Kaczyńskim, których Wałęsa wprowadził do polityki, udałoby się bez byłego pomocy prezydenta przebić do świata tejże polityki). Biorąc to pod uwagę, raczej to dla Giedroycia dobrze, że prezydentem nie został. Inna sprawa, że i tak nie wygrałby w wyborach z Wałęsą (jak sobie wyobrażasz, żeby Naród, który do drugiej tury wybrał jakiegoś Tymińskiego mógł głosować na Giedroycia).

  21. Mauser napisał(a):

    Zabawne. Co jeszcze trzeba zrobić poza tym co w życiu robił Rakowski, żeby zyskać miano narodowego zdrajcy? Od politruka LWP w latach 40-tych po mafioza PZPR nielegalnie transferującego sowiecką kasę w reklamówce. Mówienie o jakiejś złożoności życiorysu, uwiedzeniu ideami, ukąszeniu heglowskim i byciu partyjnym liberałem to jakieś żarty.
    Nawet relatywizm moralny ma jakieś granice :-)
    Jak czytam życiorysy takich sowieckich sługusów to żałuję, że ich nie spotkał na swojej drodze w latach 40-tych mój ś.p. dziadek. Podobno miał bardzo pewną rękę…

  22. Ewa napisał(a):

    Dobrowol

    Masz rację, do sporej liczby osób, między innymi na tym forum, nie dociera, że w PRL nie żyli tylko opozycjoniści i (nazywając skrótowo) komuniści, ale większość to byli ludzie, którzy o opozycji ledwie słyszeli, do partii się nie zapisywali, bo mało kto lubi bałwochwalstwo, po prostu żyli w czasie jakim im wypadł z wyliczanki losu. Dostrzegali pozytywy i negatywy tamtych lat i żyło im się tak sobie. A teraz po wszystkich zmianach żyje im się nadal tak sobie, chociaż pozytywy i negatywy są inne, ale są, więc o co ten wielki wrzask o odnowach, o odzyskaniu różnych innstytucji, kiedy jedyne czego Kaczyński nie umie odzyskać to społeczeństwa.

  23. Stach napisał(a):

    Tak sie sklada, ze dla niektorych nie ma różnicy między Platonem a Plotynem, Feuerbachem a Himilsbachem, Rakowskim a płk. Różańskim, Moczarem a Bieńkowskim.

    Natomiast odwoływanie się do świetlanej przeszłości ś.p. dziadka, strzelającego do ludzi, wcale nie jest „zabawne”.

  24. Katarzyna Makowska napisał(a):

    Andrzej, ten prominent zaczynal kariere b. wczesnie i na szczegolnym odcinku:

    – oficer Ludowego Wojska Polskiego (1945-49),
    – pracownik polityczny KC PZPR (1949-57),
    – członek PPR od 1946 roku, działacz PZPR od początku jej istnienia (1948),

    I mu – jak widac – nigdy nie p r z e s z l o.

    Nie zrazily go nawet trupy. Miliony trupow, jakie pozostawil po sobie tamten system.

    Ano, jaki system, tacy „prominenci”.

    Kaska

  25. Katarzyna Makowska napisał(a):

    Giedroyc nie jest swiety i tak samo podlega krytyce jak kazdy inny. Przyznaje, ze nawet mnie draznila jego lekka przemadrzalosc w „Autobiografii…” ale – nobody is perfect. Z pewnoscia jednak G. byl duzo „bardziej perfect”:) niz Walesa.

    Co do Tyminskiego – jego popularnosc rozumiem jako probe wyplatania sie spoleczenstwa z zakletego kola pomiedzy kandydatami z lokalnego piekielka. Giedroc mialby tutaj duzo wieksze szanse niz Tyminski, ktory przy takim przeciwniku od poczatku do konca znalazlby sie tam gdzie bylo jego miejsce: na egzotycznym marginesie, ktory towarzyszy kazdej polityce ( My God! przejrzalbys tak tych malo znanych kandydatow na urzad amerykanskiego prezydenta!).
    Sam Giedroyc mial zas wystarczajaco wiele poczucia odpowiedzialnosci obywatelskiej, aby stchorzyc, bo ktos go moze opluc. Jezeli by odmowil, to na pewno z innych powodow. Trudno powiedziec, aby z byciem opluwanym nie mial okazji sie oswoic!

    Kaska

Skomentuj