Jestem z Układu

Nie ma lepszej ekipy na kryzys.

piątek, 30 stycznia 2009

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 633 dni (mniej niż dwa lata).

Obecny kryzys to skutek sztucznie wykreowanego bogactwa, czyli takiej sytuacji w której ludzie zaczynają się czuć bardziej bogatymi, niż są na prawdę. Jeśli komuś się mówi, że mając nędzne dochody i niepewną pozycję zawodową może sobie kupić dom, to marne dochody i pozycja przez to samo urastają w jego oczach. Jeśli ktoś ma oszczędności na giełdzie lub w funduszach giełdowych i notowania śmigają w górę to wydaje mu się, że bogacieje z dnia na dzień. Takie zjawisko na gigantyczną skalę zachodziło w Stanach Zjednoczonych, w wiodącej gospodarce świata i pociagało za sobą podobne narastanie wyimaginowanego bogactwa we wszystkich innych krajach, z różnym nasileniem. W ślad za tym wirtualnym bogactwem podążało tworzenie nadmiernego, sztucznego popytu. Tym razem także na dobra i usługi ze sfery gospodarki realnej. Bo gdy ktoś patrząc, jak mu rośnie wartość portfela uważał, że może zmieniać samochód na lepszy co dwa, a nie trzy lata, albo budować bardziej luksusowy dom, albo spędzać więcej czasu w ciepłych krajach to tworzył popyt na dobra realne. Dzieki temu wzrost gospodarczy przyspieszał, zatrudnienie i płace wzrastały, było coraz optymistyczniej. Im jednak odczuwalne bogactwo było większe tym bardziej dla niektórych zaczynało być podejrzane. I w pewnym momencie, o którym nigdy nie da się powiedzieć z góry gdzie jest, ale jest, gigantyczna światowa fikcja ekonomiczna przetoczyła się przez szczyt i runęła w dół wraz z wszystkimi rynkami finansowymi. (więcej…)

Wiec na Polanie.

sobota, 24 stycznia 2009

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 639 dni (mniej niż dwa lata).

Szanowni państwo,

rozumiejąc, że trudno dyskutować o tym i o owym pod wpisem, który jest wpomnieniem o zmarłej Pani Annie Radziwiłł, otwieram tu tradycyjny wiec na polanie.

Jeśli ktoś z państwa chce coś dopisać pod wspomnieniem o pani Annie, to proszę bardzo, ale wszystkie inne tematy proponuję przenieść tutaj, na Wiec.

Żegnam Panią Annę Radziwiłł.

sobota, 24 stycznia 2009

Z wielkim żalem i zaskoczeniem przyjąłem wiadomość o śmierci Anny Radziwiłł. Nie wiedziałem, że choruje. Poznałem ją w roku 1997 kiedy z egzemplarzem przedwojennej księgi „Dziecięciolecie Polski Niepodległej 1918-1928” biegałem po Warszawie kompletując zespół redaktorów do księgi „Dziesięciolecie Polski Niepodległej 1989-1999”. Mieli oni przygotować ostateczną koncepcję poszczegolnych działów Księgi, zaproponować autorów tekstów, namówić ich na przystąpienie do przedsięwzięcia i pokierować pracą nad działem, aż do wydania Księgi.

Wśród dwudziestu siedmiu redaktorów znalazła się Pani minister Anna Radziwiłł, dla przygotowania działu Edukacja. Zajmuje on 30 stron dużego formatu i składa się z 17 tekstów napisanych przez 14 autorów. Panią minister zapamiętałem jako osobę o mowie powolnej, dobitnej i superprecyzyjnej, o myśli nowoczesnej i zasadach pięknych, niestety z nieodłącznym marnym papierosem w lufce, jej zabójcą. Napisano o niej „Pierwsza Nauczycielka Trzeciej Rzeczpospolitej”. Przyłączam się do tego określenia, bo edukację pojmowała, jako chowanie  młodzieży nie tylko dla niej samej, ale także dla dobrych losów Rzeczpospolitej. Słysząc co mówi nie można było wątpić, że kocha i młodzież i tą Naszą Znowu Niepodległą. Przypuszczam jednak, że ze swoim trochę ironicznym uśmiechem żachnęłaby się słysząc takie miano o sobie. Nie przepadała za patosem, także patriotycznym, choć miała patriotyzm we krwi. Kiedyś o jakimś programie nauczania, czy podręczniku wyraziła się przy mnie, że „to sam martyrol”.

Pani Anna od razu zrozumiała sens naszego przedsięwzięcia i dołączyła do niego nie  ukrywając wzruszenia, że będziemy robili coś nawiązujące do naszych dziadów sprzed 70 lat. Obok nowoczesności i nawet pewnej lewicowości miała wielkie wyczucie znaczenia tradycji i ciągłości pokoleń. Różnych przejść doświadczyłem z niektórymi redaktorami podczas trwającej prawie trzy lata pracy nad Księgą. Z Panią minister nie miałem żadnego problemu. Teksty spływały terminowo, merytorycznie przez nią ocenione i przepracowane w razie potrzeby z autorami.

Po wydaniu Księgi w roku 2001 nasze kontakty osłabły, ale kilka razy zadzwoniła do mnie komentując moje artykuły, zwykle dobrze, a za artykuł „Nasze wirusy antygospodarcze” opublikowany w połowie 2002 roku w „Gazecie Wyborczej” dostałem bukiecik komplementów, który do dziś brzmi mi w uszach.

Pani Anno żegnam Panią!

Pragnienie dobrej Ameryki!

środa, 21 stycznia 2009

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 642 dni (mniej niż dwa lata).

Nie znam Ameryki, byłem tam dwa razy, za każdym razem krótko. Nigdy też samymi Stanami Zjednoczonymi się nie zajmowałem, jeżeli już to ich polityką zagraniczną, szczególnie za nieboszczki PRL, bo wtedy postawa USA miała znaczenie dla nas opierających się tutaj komunizmowi. Ceniliśmy prezydenta Cartera ze względu na to, że do celów polityki zagranicznej Stanów włączył kwestię praw człowieka na świecie, a więc i u nas. Powściągało to nieco represyjne działania władz wobec powstającej w Polsce od roku 1976 opozycji demokratycznej. Bardzo ceniliśmy prezydenta Reagana, właśnie za jego twarde stanowisko wobec Związku Radzieckiego, bo lepiej niż Europejczycy zza tamtej strony muru berlińskiego rozumieliśmy naturę sowieckiego systemu i władzy. Wiedzieliśmy, że miękość i ustępstwa nie uspokajają imperium zła, lecz je ośmielają, a samo określanie ZSRR tym mianem bardzo nam się podobało, bo jak mało co było prawdziwe. Więc Stany Zjednoczony, były także w polu mego zainteresowania, ale tylko od tej strony. Robię te zastrzeżenia, bo chcę się podzielić kilkoma myślami z okazji inauguracji prezydentury Baracka Obamy. Będą to myśli „amerykanistycznego” laika. (więcej…)

Poseł Palikot strzelił w dziesiątkę!

poniedziałek, 12 stycznia 2009

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 651 dni (mniej niż dwa lata).

Tak jest, posłanka Gęsicka na konferencji prasowej PiS dała powód, by mianem prostytucji nazwać jej zachowanie. W poniedziałkowej odpowiedzi na krytyki poszła w zaparte i znowu przyłapano ją na manipulacjach.

Prostytucja w języku polskim to nie tylko nierząd, lecz także, cytuję za słownikiem języka polskiego Michała Arcta „frymarczenie haniebne tym, co powinno być szanowane”. Także w polskiej Wikipedii czytamy, że „słowo prostytucja ma też znaczenie przenośne i oznacza działania sprzeczne z moralnością lub przyjętymi zasadami postępowania, wykonywane z pełną świadomością za pieniądze lub inne korzyści materialne”. (więcej…)

Nie będzie dywersyfikacji przeciw Rosji.

piątek, 9 stycznia 2009

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 654 dni (mniej niż dwa lata).

Kilka uwag wokół konfliktu o gaz. Zacznę od krótkiego opisu roli gazu rosyjskiego w stosunkach między Rosją i Ukrainą, a także o wadze gazu rosyjskiego w łącznym zużyciu tego paliwa przez Europę. Liczby (za rok 2005) pochodzą z portalu rynekgazu.pl należącego do Agencji Rynku Energii S.A i dotyczą dostaw poprzez gazociągi. (więcej…)