Jestem z Układu


Wolne Wnioski z Jerzym Urbanem na wstęp.

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 587 dni (już poniżej dwu lat).

Szanowni Goście,

wolne wnioski!

Ale najpierw jedna uwaga do Torlina i Jasnejanielki z komentarza pod poprzednim wpisem na temat przeproszenia profesora Ćwiąkalskiego przez Jerzego Urbana.

Zdecydowanie się nie zgadzam z waszymi potępiającymi go uwagami!

Moim zdaniem Urban postąpił z klasą. Został wpuszczony w maliny, przyznał się do tego bez sądu i dał takie sprostowanie, jakiego prawie na pewno nie kazałby mu opublikować sąd. Przecież On za to słono zapłacił. I nie ma w nim żadnego podwójnego dna (Torlin), on powtórzył za co przeprasza i tekst bez wątpienia robi wrażenie całkiem szczerego.

Przy okazji,
nie podzielam od dawna tej rozpowszechnionej negatywnej opinii o Jerzym Urbanie. Uważam, że – jako doradca generała Jaruzelskiego – odegrał bardzo pozytywną rolę w doprowadzeniu tamtej strony do Okrągłego Stołu. A jako rzecznik, był na froncie walki po stronie u której widział niemałe racje. I one były!  Jak i po naszej. Na tym, na konflikcie zasadnych racji polegał dramat lat 1980-1981.

I jeszcze jedno  – podzielam całkowicie opinię w sprawie zachowania redaktora Urbana Janiny Paradowskiej z poniedziałkowego “Poranku w TOK-u”. On pokazał właściwy standart, także wielu tym, którzy wieszają na nim psy.

A teraz wolne wznioski. Na wsi klangor zurawi, śpiewy kosów i zatrzęsienie żab skaczących po zeszłorocznej trawie w poszukiwaniu pary. Nie mam tematu na obszerniejsze pisanie, a komentarzy już sporo, więc zostawiam Wam wolną rękę, którą zresztą i tak macie. Powodzenia.

395 komentarzy to “Wolne Wnioski z Jerzym Urbanem na wstęp.”

  1. Patrycja_Zab napisał(a):

    Mialo byc:
    I nikt nie poczeka gdy smutek ogarnie czlowieka.

  2. Jambrusky napisał(a):

    Nieporozumienie na blogu odnotowane. Wyjscie blogowicza/czki z aktywnego udzialu w zyciu blogu zawsze powoduje reperkusje gdy odbywa sie to w sposob spektakularny. Inaczej nie jest z reguly w ogole odnotowane. Przyczyny wyjscia graja role drugorzedna. Ale lekcewazenie ich – wielce niewskazane. Bo tam moga tkwic jednak glebsze powody niepopularnosci blogu.
    Co jest wazne w sytuacji takiej to zwrocenie uwagi na NOWYCH gosci blogu. Czy sa tacy, czy ich przybywa czy ubywa? Bo tylko to sie liczy w ostatecznym rozrachunku. Albo ten blog ma przetrwac zalew chlamu albo ma zejsc do poziomu kolka rozancowego wzajemnej adoracji we wsi wielkosci trzynastu dymow. Bo czesto takiej tylko ilosci oryginalnych glosow mozna sie doliczyc na niektorych blogach.
    Przypominamy wiec ponownie szanownym blogowiczom o koniecznosci publikowania statystyk WYSWIETLEN dziennych czy tygodniowych na tym blogu. Tylko wejscia czytelnikow na ten blog sie licza w glosowaniu na najpopularniejszy blog roku.
    Wasze przypominanie Gospodarzowi o waznosci takiej informacji bedzie docenione kiedy uda nam sie uratowac blog przed jego zepchnieciem poza margines zainteresowania.

  3. Patrycja_Zab napisał(a):

    Mimo, ze nic mnie raczej nie laczy – ani dzieli zreszta – z Bars, zaitrygowalo mnie to jej tak szeroko odnotowane 'wyjscie’ z blogu. Udalam sie wiec do jej postu: http://kuczyn.com/2009/03/16/wolne-wnioski/#comment-72543 , i tam wyczytalam te zapowiedz wyjscia:

    „Po prostu miałam zdolność współodczuwania, którą Głos tak niemile wykpił. Zdarza się… Ja się właściwie żegnam z blogiam, bo po takich wynurzeniach pozostawanie tu nie ma chyba sensu. Napiszę jeszcze do kilku osób, spróbuję wyjaśnić kilka spraw – ot tyle, żeby sprawiedliwości stało się zadość…”

    Dopiero wtedy zrozumialam, co tak zatrzeslo p. Burakowem gdy na ten temat napisal jakby w mojej obronie. Glos wyraznie zostal, JEDNOOSOBOWO, nazwany przyczyna obrazy Bars i jej opuszczenia blogu. A ten jak gdyby nigdy nic po Patrycji sobie swoim zwyczajem pojechal jak paluchem po rzyci:http://kuczyn.com/2009/03.....ment-72637 „nasza Partycja Ząb z powodu, której Bars postanowiła odejść z blogu na dobre.”

    No to teraz sprawiedliwosci stalo sie juz zadosc, Bars. Nie, zeby glos i jego echa niektore od teraz aksamitem raptem zaczely jechac po wszystkich. Bo z nim to tak jak z ta jedwabna torebka, ktorej nie da sie zrobic ze swinskiego ucha. A jesli znajdziesz cos do wyjasnienia jeszcze to zawsze ci wolno.

    O czym tem Jambrusky znowu?

  4. Indoor napisał(a):

    „Tyle w skrócie, więcej nie chce mi się pisać i tak zresztą trochę tego dużo.”

    Zgadza się.
    „Znam sporo bezrobotnych, znam i tych co w śmieciach grzebią. Okazuje się, że oni też kiedyś gdzieś pracowali
    Często w brygadach Indoorów na kolei.”
    No nie. Po pierwsze tych ludzi nie ja wybierałem do roboty. Nie jest moją winą ani że tylu ich było, ani że do nadzoru systemu czasu rzeczywistego sterującego rozrządem który podejmował decyzje na podstawie wskazań ponad 100 rożnych czujników terenowych i 27 radarów dopplerowskich zatrudniono kilku chłopaków po technikum, kilku po szkołach zawodowych i jednego kucharza.
    Co ciekawe jedyny idiota na prawdę czystej wody do dziś robi karierę jako związkowiec.

  5. Ewa-Joanna napisał(a):

    Patrycjo,
    staram sie jak moge! Juz sie chyba wszystkim narazilam smiertelnie, majac czelnosc miec wlasne zdanie i to krytyczne, obsmiewajac lekko i nie padajac plackiem przed wielkimi tego bloga. A nawet bledy im wytykajac, jakbym zapomnala, ze oni wyzej i lepiej a nie down under :)
    Linkow poszukam odpowiednich, ha!

  6. Edwar D.Dana napisał(a):

    Dark
    Ależ fakt ze coś mnie śmieszy nie oznacza ze to coś mi przeszkadza, niezależnie od tego czyta jest Grochowiak, Staff czy Tetmajer.

  7. Edwar D.Dana napisał(a):

    „czy to” być powinno

  8. Edwar D.Dana napisał(a):

    Jeszcze a propos „ulic” mała śmiesznostka.

    http://wyborcza.pl/1,8897.....rmuru.html

  9. Ewa-Joanna napisał(a):

    Smiesznostka byla wyzej.

  10. Edwar D.Dana napisał(a):

    Tak była. Przeoczyłem.
    Występuje tam radny Maciej Twaróg, który nie tak dawno domagał się usunięcia z Plant pomnika „kolaboranta” Boya.
    To razem do kupy to Kolejna Śmiesznostka.

  11. głos zwykły napisał(a):

    miła dark side,
    Tylko ploteczki mogą nam o tym powiedzieć, a ja akurat nie znam, żadnych opowiadań o życiu osobistym Leopolda Staffa.

  12. Torlin napisał(a):

    A więc po kolei!
    Zosiu!
    Czytałem to, co napisałaś, i chyba pierwszy raz w życiu przeczytałem w Twoim wykonaniu obiektywny tekst. Masz rację, ale muszę Ci powiedzieć, że wypchnięcie Stanów Zjednoczonych ze struktur NATO poprzez jej europeizację spowoduje upadek Sojuszu. Niemcy, Francja i podobne im kraje zachowują się wobec niebezpieczeństwa jak Holendrzy w Srebrenicy.
    Patrycjo!
    Bars jest od dawna w tym blogu, jeżeli ktoś jest z sąsiedniego – to Ty.
    E-J!
    Ja już Ci kiedyś pisałem, a Ty powtarzasz te swoje sentencje non – stop. Polska „stoi” małymi firmami, cała gospodarka jest nimi opanowana. A Ty po swojemu dalej piszesz: „Pamiętam z 90 roku masowe powstawanie małych przedsiębiorstw, pamiętam z jakim zapałem ludzie stawali “na swoim”. I jakoś mam wrażenie, że to gdzieś po drodze, może właśnie z powodu owego schładzania, zdechło”. Możesz mi powiedzieć, co zdechło? Czy tak sobie tylko piszesz, aby klawiatura nie zaschła?
    Minerze!
    Założenie: „“Nikt nie potrafił podać jednego sensownego przypadku nacisków ze strony wierzących w kierunku niewierzących”.
    Udowodnienie: „fakt zamiany jedynej ulicy, która nie nosiła nazwy od nazwiska na ulicę Popiełuszki i domknięcie tymi nazwiskami obszaru parafii gdzie Popiełuszko był wikarym wygląda po prostu na racjonalną decyzję…”.
    Dzięki, Minerze

  13. W.Kuczyński napisał(a):

    Jamburski pyta o oglądalność blogu. Poniewaz blog jest czescia strony moge podac ogladalnosc strony. W ciągu ostatnich 12 miesięcy strona była wywolywana 4.109.313 razy. Wizyt było 415.768. Średnio dziennie naprzykład w lutym bylo 13.490 wywołań i 1223 wizyty.
    Drodzy Blogowicze,
    kiedy zakładałem blog trwała ostra wojna z „Chwastem” i blog miał być dla mnie „pociskiem taktycznym”, czyli do natychmiastowej riposty, z godziny na godzinę. „Chwast” został częściowo ścięty i temperatura wojenna opadła. Ale jednocześnie blog stał się miejscem spotkań pewnej liczby niezwykle ciekawych i sympatycznych gości. I zaczął sie emancypować od gospodarza. Mnie to odpowiada, bo dla blogu mam pewien tylko zapas czasu i nie mogę być na nim on line, a nawet długo w ciągu dnia. Musicie sie z tym pogodzić i przyjąć takie podejście, że ten kawałeczek internetu jest własnoscia kolektywną uczestników. I jego kondycja zależy w równym stopniu odemnie co od Was.

  14. Ewa-Joanna napisał(a):

    Torlin,
    dlatego pisze „mam wrazenie” a nie „wiem” albo „stwierdzam”. Ale nie przyjme „na wiare” twojego argumentu ze to nieprawda (co daj Boze!) potrzebuje dowodu. Jak mozesz mi go dostarczyc na ten przyklad w postaci statystyk ilosci zalozonych firm, zatrudnienia itp, to prosze. Bo ja slysze od ludzi majacych male firmy jak sie szamoca i jak musza czesto krecic, zeby jakos wyrobic. I tak sobie mysle, ze gdyby firmom bylo tak latwo i dobrze, to owa szara strefa bylaby marginalna a nie jest. Nawet „za komuny” nowozalozona firma miala bodajze 2 lata bezpodatkowe i bezoplatowe, teraz musi placic ow ZUS i cos tam jeszcze, choc nie placi podatkow. A na ten przyklad tutaj mala firma praktycznie prawie nic nie placi, po czesci jest to nagroda, ze stworzyla „job” :)
    Wiec sie na mnie nie wyzwierzaj, tylko porzadnie odpowiedz, gdzie i dlaczego racji nie mam, a zapewniam cie, ze sie uciesze, ze nie mam.

  15. Ewa-Joanna napisał(a):

    P.S.
    Jeszcze jedno – istnienie malych firm niekoniecznie jest dobrowolne. Powiem jak jest tu: duzej firmie taniej wychodzi zlecanie prac malym podwykonawcom anizeli zatrudnianie pracownikow. Stad tez owi pracownicy- kontrahenci sa czesto jednoosobowymi firmami nie z wyboru, ale z koniecznosci.

  16. Edwar D.Dana napisał(a):

    To też może już było bo datowane na 17/3 niemniej materiał jest ciekawy i wart rozmowy.

    http://wyborcza.pl/1,7551.....itale.html

    Spodobało mi się przypomnienie:
    Kiedy w XIX-wiecznej Anglii badano skalę ubóstwa rodzin, badacze byli zdumieni, że przy tych samych dochodach niektóre rodziny żyją w nędzy, a inne radzą sobie całkiem przyzwoicie. Dzieci są nakarmione, ubrane, posyłane do szkół.

    Ale to tylko na marginesie właściwego tematu.

  17. Torlin napisał(a):

    E-J!
    Nie mam czasu teraz wyszukiwać adresów, wbiłem „mikroprzedsiębiorstwa” (zatrudniające wg nomenklatury unijnej do 9 osób) i znalazłem dane sprzed kilku lat
    http://www.pentor.pl/3652.....c_id=11280
    W Polsce dla nowozałożonych firm jest ulga w ZUSie do chyba 280 zł miesięcznie (chociaż zgadzam się z Tobą, że nie powinni płacić).
    Takie historie ze zmuszaniem do samozatrudniania oczywiście istnieją, ale w Polsce coraz popularniejsze jest zjawisko outsourcingu.
    Może więcej wieczorem.

  18. Indoor napisał(a):

    EDD! B.ciekawy artykuł. Sądząc po cytacie które zechciałeś nam zapodać byłem przekonany, że będzie to kolejny artykuł GW w stylu „wszystko jest cacy, tylko naród leniwy i brudny. W zasadzie nie zasługuje na takich genialnych przywódców”.
    A tu o dziwo odnalazłem wszystkie swoje wątpliwości, bardzo dobrze poukładane, których z braku słów i czasu nie mogłem przekazać gdy była ku temu okazja.

  19. miner napisał(a):

    Torlin: czyli jednak, jakakolwiek obecność Boga/Kościoła w przestrzeni publicznej Cię uwiera. Ot, tolerancja :)

  20. Paweł Luboński napisał(a):

    Ewo-Joanno, to oczywiście przykład jednostkowy, ale ja właśnie mam małą firmę, założoną na fali entuzjazmu w 1991 roku (ściślej, jestem jednym ze wspólników). Firma istnieje do dzisiaj, w swojej wąskiej branży zdobyła sobie niezłą pozycję, a jeśli ma trudności, to nie wynikają z działań nieprzyjaznego państwa, tylko z praw rynku, np. z dominacji wielkich podmiotów gospodarczych. Ma podobne firmy cały szereg znajomych i też jakoś sobie radzą.

  21. Zofia napisał(a):

    Drogi Torlinie,
    wszystkie teksty analityczne, jakie piszę i publikuję na swoim blogu staram się pisać obiektywnie, na ile tylko potrafię.
    Jak przedstawiam np. rożne koncepcje widzenia NATO i je konfrontuje ze sobą trudno inaczej.
    Polskie media najczęściej prezentują polski punkt widzenia, a nawet nie tyle polski, co niektórych polskich polityków.
    Dlatego pokusiłam się na tak szeroką (wg standardów bloga) prezentację.
    Poza tym jest boje o NATO, w całościowym oglądzie UE, są tylko jednym z elementów ostrej walki „starych” państw unijnych o budowę tej formacji, jako kontynentalnego i potężnego – europejskiego mocarstwa.
    Albo NATO się zeuropeizuje, albo w ramach UE powstaną odrębne, unijne struktury militarno-obronne, swego rodzaju anty NATO. Taka jest moim zdaniem, logika rzeczy.
    W sumie mamy tu pewnego rodzaju fundamentalną walkę starego z nowym i tasowanie sil i wpływów w tym rejonie świata.
    Europa doświadczyła w ostatnim 100 leciu – wojen, wzajemnej agresji oraz własnej militarnej demoralizacji i bestialstwa.
    Jest bogatszą od USA o pewne doświadczenia i na innych przesłankach buduje swoją europejską tożsamość.
    Hegemonia USA powoli się kończy, wzrasta natomiast znaczenie UE.
    Przyznam, że obserwuję to z wielką fascynacją.
    mam też świadomość, że mało kto dostrzega to zjawisko.

  22. Indoor napisał(a):

    Ewa-Joanno! Oczywiście są dla firm nowo powstających ulgi i jeśli chodzi o ubezpieczenie społeczne i podatkowe też. Nawet jest program pomocy dla bezrobotnych w postaci rożnych pożyczek czasami częściowo umarzanych. System zawiera też pewne bezsensowne zasady – ja jeszcze niedawno miałem pobory od 4 pracodawców na różnych zasadach. Każdy odprowadzał te składki (niektóre, te które musiał,w sumie było tego sporo) na ubezpieczenie społeczne a ja cały czas byłem nie ubezpieczony, bowiem jedna spółka cywilna gdzie mam udziały, zalegała z płatnościami.
    Pawel!
    To że każdy sobie jakoś radzi to się zgadza. Ale jak zatrudnisz kogoś i powiedzmy zechce pracować za 1000 zł netto miesięcznie to prawie tyle samo musisz odprowadzić za niego do ZUS. O to chodzi.

  23. Edwar D.Dana napisał(a):

    Indoor
    Moim zdaniem należy czytać teksty z którymi się nie zgadzamy, nie zgadzamy częściowo, czy zgadzamy. Należy te które uważamy za „ważne” polecac.
    Przyznaje się do niewinnego żartu pułapki. Cytat BYŁ pułapka na ciebie.

    PS.
    Podobno kiedyś w Budapeszcie można było łowić bieługi. Jak one się tam nazywaly? Zapomniałem. Wybieram sie tam w najblizszych miesiacach wiec interesuje mnie wszystko.

  24. Paweł Luboński napisał(a):

    Indoor: Ile twoim zdaniem powinienem odprowadzać, żeby było dobrze? Czy też w ogóle kwestionujesz ideę obowiązkowych ubezpieczeń zdrowotnych i emerytalnych?

  25. Edwar D.Dana napisał(a):

    Indoor
    tyle samo musisz odprowadzić za niego do ZUS
    Ile byc powinno?

  26. Edwar D.Dana napisał(a):

    Ups!
    Wybacz Pawle.

  27. Ewa-Joanna napisał(a):

    Pawel,
    wlasnie chyba to „odprowadzanie do” skutkuje przechodzeniem na kontrakty z podwykonawcami, czyli firmami jednoosobowymi, bo to zwalnia rzeczywistego pracodawce z obowiazku „odprowadzania” a mala firma jest z tego zwolniona, bo nie przekracza limitu. No i nie trzeba placic pracownikowi chorobowego i urlopow… I w statystykach to ladnie wyglada, firm duzo, choc w rzeczywistosci jest paskudne.
    I zauwazcie, ze krytykuje tym razem Australie :)

  28. Indoor napisał(a):

    Nie kwestionuję ani konieczności ani wysokości składki, ani idei ubezpieczenia na zasadach solidaryzmu pokoleniowego.
    W pewnych sytuacjach to dodatkowe 100% może być to (zbyt) dużym obciążeniem dla mało-rentownych małych firm rodzinnych, na których istnieniu państwu może zależeć.

  29. Ewa-Joanna napisał(a):

    Nowa wpisa jest :)

  30. Paweł Luboński napisał(a):

    Ewo-Joanno, paskudne to bywa, acz nie zawsze. Zawsze jest coś za coś. Mam znajomą, wysoko kwalifikowaną pielęgniarkę instrumentariuszkę pracującą w prywatnej klinice, którą właśnie niedawno zmuszono do założenia jednoosobowej „firmy pielęgniarskiej”. Choć sama musi za siebie płacić składkę na ZUS, to finansowo wychodzi na tym znacznie lepiej. Płaci zaś za to brakiem płatnego urlopu i płatnych zwolnień chorobowych. No i oczywiście mniejszym bezpieczeństwem zatrudnienia.
    .
    Indoor: A dlaczego właściwie państwu powinno zależeć na istnieniu mało rentownych firm? Czy to znaczy, że firmy rentowne powinny płacić więcej, żeby ratować tych, którzy nie dają sobie rady? A co z równością szans?

  31. Edwar D.Dana napisał(a):

    Wydaje mi się ze współczesna produkcja i usługi cechuje (jeśli mają być efektywne) wysoki stopień specjalizacji. Dlatego przedsiębiorstwa przynajmniej w nowocześniejszym świecie działają na zasadzie sieci podwykonawców i zleceniodawców w której często,bardzo często występują w obu rolach jednoczesnie.

    Czasy kiedy producent urządzenia X produkował do niego śrubki i kółka chyba dawno minęły a gdyby PKP zajmowały się pisaniem programów obsługi ruch byłby to absurd (może tak jest?).

    Firmy „jednoosobowe” czynią system plastycznym, szybko reagującym na popyt. Nie wiem co stoi na przeszkodzie by „jednoosobowy” warsztat pracy ubezpieczał się systematycznie? Jesli brak pieniedzy? No to pora pracowac u kogos.

  32. Paweł Luboński napisał(a):

    Edwarze, E-J chodzi o sytuację, w której ktoś de facto pozostaje w pozycji pracownika najemnego (sztywne godziny pracy, zależność służbowa), a w interesie zatrudniającej go firmy jest zmuszany do fikcyjnego „samozatrudnienia”. Zgadzam się, że jest to często paskudny proceder. To, o czym ty piszesz, to zupełnie co innego.

  33. Edwar D.Dana napisał(a):

    Pawle
    A nie myślisz ze taki model to przyszłość obecnego układu
    „pracodawca/ pracobiorca”.
    Prawda ze w terminy te są dwuznaczne? :D

  34. Ewa-Joanna napisał(a):

    Dzieki, wlasnie o to chodzilo, Pawle.
    Niewiele osob zdaje sobie sprawe, ze na przyklad owe piekne markowe ciuchy za horrendalne pieniadze sa wykonywane przez pracownikow „samozatrudnionych” ktorym placi sie od sztuki po kilka dolarow.

  35. Ewa-Joanna napisał(a):

    EDD
    To w zadnym wypadku nie moze byc przyszlosc bo jest to system eksploatacyjny, prawie niewolniczy w wielu wypadkach. Pracownicy moga w zakladzie zastrajkowac, owi „jednoosobowi przedsiebiorcy” nie, bo zwyczajnie zaklad pracodawcy zerwie umowe. A nie zorganizuja sie, bo sie nie znaja.

  36. jasnaanielka napisał(a):

    Ewa-Joanna 9:22 – 19.09 – Bardzo proszę, mów we własnym imieniu. Nie generalizuj. Ja nie uważam tak, jak ty. Inni – sądząc z kolejnych wpisów, też nie koniecznie.
    #
    Nie miałam czasu i głowy do blogu, a tu się bania z poezją rozbiła :!:
    Nawet odnotowałam cudowną metaforę… most na biegunach :D
    Niestety, Grochowiak nie jest i nigdy nie był moim ulubionym poetą, więc tu nic bym nie miała do dodania, bo go nie przyswoiłam.
    ;
    Na temat zamiany nazw ulic mam dwa przykłady, korespondujące z poprzednimi. Przed laty w Limanowej ulicę piewcy Podhala, Władysława Orkana zamieniono na ulicę Matki Boskiej Bolesnej, choć akurat ta ulica nie była w sąsiedztwie parafii pod takim wezwaniem, nie prowadzi też do innej, liczącej się świątyni. Sprawę znam z relacji świadka, więc może obecnie sprawy mają się inaczej, choć nie sądzę.
    We Wrocławiu ul. Przodowników Pracy zamieniono na Al. gen. Józefa Hallera – dokładnie tak, jak w Nowej Hucie. Ja zupełnie nie rozumiem, czemu generałowi nie można było zadedykować jakiejś nowej ulicy a przodowników pracy zostawić na wieczną rzeczy pamiątkę, bo to byli autentyczni ludzie, dość perfidnie przez władzę wykorzystani. Nie powinni zostać wykreśleni z pamięci potomnych.

  37. Paweł Luboński napisał(a):

    Edwar: „A nie myślisz ze taki model to przyszłość obecnego układu
    pracodawca/ pracobiorca”.
    .
    Nie myślę. A w każdym razie nie chciałbym, żeby tak było. Zbyt dużą to daje przewagę pracodawcy, zwłaszcza w czasach, gdy na całym świecie małe przestaje być piękne.

  38. Ewa-Joanna napisał(a):

    Jasnaanielko – choc pamietam, ze zabronilas mi sie zwracac do siebie bezposrednio!
    A czyz to nie prawda? Kazdy z nas ma wlasne zycie, wazne i realne i to czy Bars tu bedzie czy nie, tak naprawde znaczenia nie ma. Po 2-3 tygodniach bedzie wracac czkawka jak owa Kaska czy ten Bubel. Ktos tam wspomni, ktos jeknie w odpowiedzi i beda gadac dalej.
    Ale postaram sie wylaczac cie z moich wypowiedzi dolaczajac disclaimer.

  39. Edwar D.Dana napisał(a):

    E-J
    Nie pisze czy to dobrze czy zle. Zastanawiam sie jak to bedzie.

  40. jasnaanielka napisał(a):

    E.J. – zapamiętałaś swoje własne wyobrażenie o tym, co ja napisałam. Typowe myślenie życzeniowe. Jeśli odczujesz potrzebę, to się do mnie zwracaj, używając mego blogowego nicku.

  41. Ewa-Joanna napisał(a):

    No to masz skleroze Jasnaanielko, bo mi wyraznie napisalas, zebym sie nie zwracala do ciebie bezposrednio. Poszukam ci tej wypowiedzi jak bede miala chwile czasu.

  42. Torlin napisał(a):

    Droga Zosiu!
    Piszesz: „Hegemonia USA powoli się kończy, wzrasta natomiast znaczenie UE. Przyznam, że obserwuję to z wielką fascynacją. Mam też świadomość, że mało kto dostrzega to zjawisko”. Nieprawda, bardzo wiele osób dostrzega to zjawisko. Ja też. I ja też odnoszę się z sympatią do Unii, i to wiesz nie od dziś. Ale ta hegemonia naprawdę bardzo powoli się kończy i podejrzewam, że za naszego życia się nie skończy. My po prostu nie możemy pojąć naszym rozumem bogactwa Ameryki, jej siły, witalności. Gdzieś czytałem, że Bush jednym podpisem dał więcej pieniędzy jednorazowym zastrzykiem armii niż czterokrotny budżet wojskowy Niemiec i Francji razem. Banki dostały zastrzyk gotówki przekraczający dwukrotny nasz dochód PKB. O czym my mówimy?
    Ja też jestem ciekaw, co z tego wyniknie, ale bez Stanów Zjednoczonych NATO umrze.
    Minerze!
    Naucz czytać się ze zrozumieniem. Albo chociaż postaraj się. Ja nie mam nic przeciwko ulicy Popiełuszki, ale to nie musi być akurat ulica Stołeczna. To Kościół wymusił tę decyzję wbrew mieszkańcom. cbdo.

  43. Edwar D.Dana napisał(a):

    Droga Jasnaanielko
    Wdałaś Twój Boski wyrok na produkty Grochowiaka, że są jak wyduszona z rdzawej tubki przeterminowana pasta do zębów. Przesyłam przez ciebie pozdrowienia do Jasnejcholery i chyżo biegnę, usprawiedliwić parodie, że także niedoskonałe.
    Są one niestety autentyczne i przybyły z zaświatów. Dlaczego „niestety”, powiem za chwilę.
    Pewnego razu zabraliśmy się z Wujaszkiem wzorem Czapajewa i Pietki za czytanie. Rozcięliśmy nierozcięte egzemplarze i zaczęliśmy spijać zawarte w nich treści. Gdzieś w połowie czytania pomyślałem o zmarłym Przyjacielu, który zręcznie podrabiał dla śmiechu „grochowianki” a nawet „iredyńki”.
    Jak mu tam w Niebie? Pewnie smutno, bo słyszałem, że tam sroga cenzura i nie ma co czytać za wyjątkiem Biblii.
    Zapytałem Wujaszka czy można by jakoś Przyjacielowi pomóc.
    Okazało się, że można. Jest, bowiem niestrzeżona furtka do Nieba. Otwiera ją kod 666.
    Korzystał z niej przed laty Gorbaczow by zasięgając języka jak by wyjść z twarzą z impasu.
    Tak to ta furtka, której wielu gorączkowo szuka.
    Gorbaczow dzięki tej furtce dotarł do Czynników Najwyższych. Konsultanci Niebiescy poradzili skorzystać z pomysłu endecji zrealizowanego po 1920.
    „Zróbcie jak oni. Ogłoście jak oni Cud nad Wisłą. Żaden Piłsudski, żadna tam wola walki społeczeństwa, a więc żadna jakaś tam Solidarność, żaden Reagan, żaden Papież. Tylko Cud Sekretarza ”, poradziły Archanioły Eksperci.
    Ale wróćmy do naszych przyziemnych spraw. Dość grzebania w przeszłości.
    Wujaszek wziął kilka nierozciętych egzemplarzy do reklamówki i poleciał tym razem na miotle.
    Przyjaciela zastał w Niebie skapcaniałego. Ucieszyły jednak na Przyjaciela egzemplarze i poczytał zachłannie kilka stron nowości. Potem chcą pewnie odwdzięczyć się podarował Wujaszkowi dwie kartki maszynopisu ze swymi nowymi parodiami.
    Niestety!!!
    Produkcje te okazały się wtórne i nie na poziomie. Widać, że wena mu Tam w Zaświatach zesztywniała. Niestety.
    ………………

  44. jasnaanielka napisał(a):

    Moja wena też, jakby paraliżem tknięta. W temacie Grochowiaka jestem kompletny neptek. Kiedyś przejrzała kilka jego utworów, nie podobały mi się, nie wróciłam do lektury i nie jestem w stanie odróżnić parodii od oryginału. Przyznaję się bez dodatkowych szturchańców, bo nie lubię kłamać – do tego trzeba mieć dobrą pamięć i zachowywać nieustannie przytomność umysłu, ja zaś lubię odloty i to w nieskoordynowanych bywa – kierunkach. W każdej chwili mogę się bożyć, że czegoś nie napisałam, jeśli co mi ktoś przypisuje nie jest zgodne z moimi poglądami, albo manierami. Ale za to niekoniecznie pamiętam, co napisałam, czy powiedziałam, bo nie przywiązuję szczególnej wagi do własnych rewelacji tu i ówdzie głoszonych. Nigdy jednak nie złapie mnie nikt na tym, że napisałam coś zupełnie przeciwnego poglądom, które głoszę aktualnie – jak to kiedyś próbował mi przez kilka miesięcy wmówić Bernard.
    Rozgadałam się, jak jakaś plotkara, ale właśnie goście wyszli, a ja mam znakomity nastrój i litery tylko mi fruwają nad klawiaturą. :D
    Z furkotem :)))

  45. narciarz2 napisał(a):

    Tu jest cos, co warto byc moze przeczytac i sie zastanowic. Moim zdaniem, dlugofalowe trendy sa wazniejsze od krotkofalowych zawirowan. Tutaj jest troche o trendach. Nie ze wszystkim trzeba sie od razu zgadzac, ale warto pomyslec. W ogolnosci to jest na temat: ksiazka mowi cos na temat ekonomii, zas Gospodarz jest ekonomista.
    http://www.earthpolicy.or...../index.htm

Skomentuj