Jestem z Układu


Ruch groźnej nadziei

Tak widziałem ostatnią niedzielę:

http://wyborcza.pl/1,75968,9434643,Ruch_groznej_nadziei.html

311 komentarzy to “Ruch groźnej nadziei”

  1. Kasia napisał(a):

    ZUS z założenia propaguje cnotę ubóstwa, u nas.
    Nie wiem czy to paradoksalnie, ale nie u wszystkich.
    Szczególnie, nie u tych z tajnych służb PRLu.
    Ale masz dopiero 59 lat i pewnie jeszcze o tym nie wiesz.

  2. Kasia napisał(a):

    I co najważniejsze.
    Wszystkiego najlepszego i wesołego Alleluja!,
    mokrego dyngusa, wszystkim interlokutorom.
    By nadal nadzieja nie była dla nikogo groźna.

  3. Mawar napisał(a):

    Orteq
    „Pewnik, brzmiacy krotko: TO BYL WYPADEK, oparty jest, m. in., na trzech przeslankach: nie bylo warunkow pgodowych do ladowania”.

    I dlatego – choć lemingom trudno to wytłumaczyć – piloci nie lądowali. Na 100 metrach padła komenda „odchodzimy”. Wcześniej piloci mówili, że raczej nie da się wylądować, odejdą na zapasowe albo „powiszą” trochę nad lotniskiem. Nie czytałeś zapisu rozmów w kokpicie, nawet w wersji MAK.
    Nawiasem mówiąc, zebrane dane o warunkach pogodowych w momencie podejścia Tu154 do lotniska w Smoleńsku są jak z czeskiego filmu: od 30 metrów podstawy chmur (mieszkaniec Smoleńska) poprzez 200 metrów (załoga polskiego Jak-40), 400 metrów (wieża w Smoleńsku) do 800 metrów (prognoza meteo z Tweru).

    „Zostalo to bezprzecznie przekazane zalodze Tu-154 przez kontrolerow”.

    Nie czytałeś zapisu rozmów kontroli lotów, nawet w wersji MAK. Kontrolerzy dostali polecenie z Moskwy sprowadzić samolot na wysokość 100 metrów. A powinni zamknąć lotnisko jeśli warunki były takie, że oni sami nie widzieli całego pasa.

    „dwa inne samoloty, w tym IŁ z samochodami dla polskiej delegacji, odeszly na inne lotnisko z powodu niemoznosci wyladowania”.

    Jak dowcip z Radia Erywań, nie dwa inne samoloty tylko jeden samolot (prawdopodobnie Ił-76) dwa razy próbował lądować. :)

    „… polski Jak-40, z dziennikarzami na pokladzie, wyladowal cudem; lądujac zupelnie na wariata …”

    Widoczność z góry i z ukosa często jest inna niż z dołu do góry, zwłaszcza gdy mgły „chodzą” (podobnie jak w górach), tworząc luki i korytarze. Pilot Jak-40 twierdził, że podchodząc na wysokość decyzji zobaczył próg pasa i światła APM-ów i dlatego zdecydował się na lądowanie. jego zdaniem w tym momencie a warunki były lepsze niż podawała wieża. Prawdopodobnie nieco przekroczył swoje osobiste minimum i dlatego został ukarany dyscyplinarnie, ale w najniższym wymiarze. Ponieważ nie byłeś w wojsku (co widać), więc nie wiesz, że to oznacza tyle co nic. Taka pseudo-kara ma zapobiec sypaniu przez ukaranego o wiele poważniejszych spraw. :)

    „zaloga Tu-154 nie potwierdzala polecen kontrolerow; wyraznie szla na calosc, nie sluchajac i nie kwitujac rosyjskich polecen”

    Przy takim podejściu jak w Smoleńsku (radar precyzyjny i dwa radiomarkery) nie mieli obowiązku kwitowania. Kontroler widział na radarze na jakiej wysokości jest samolot w danej chwili. To może być dobry zarzut, ale …. wobec rosyjskich kontrolerów, którzy odzywali się zbyt rzadko. Poza tym tak naprawdę nie wiemy jak wyglądała korespondencja KL – Tu154M w ostatnich 30 sekundach, bo kopia nagrania, które jest w Polsce najprawdopodobniej została zafałszowana.

    „…slowo „odchodzimy” padło za pozno; kapitan Protasiuk byl totalnie zagubiony, z powodu nie wziecia poprawki na glebokosc jaru przed lotniskiem; on mogl myslec, ze jest na 100 metrach, ale byl juz ponizej, bo jar sie konczył”.

    Jeśli jar się kończył to znaczy, że pod samolotem był poziom lotniska. Sam obaliłeś swoja teorię. :) 100 metrów, czyli wysokość decyzji to jest wysokość względem płyty lotniska, dlatego określa się ją na podstawie wysokościomierza barometrycznego (ustawionego na ciśnienie panujące na lotnisku). Piloci nie rozmyślali , jak sugerujesz, tylko patrzyli na wysokościomierze, a w kabinie mieli ich pięć. O tym, że są jary przed pasem (w tym kilka głębszych niż ten tuż przed lotniskiem) dobrze wiedzieli, wspominali o tym w ostatnich 30 minutach dwa razy (nie czytasz stenogramu, nawet w wersji MAK), poza tym Protasiuk był w Smoleńsku 3 dni wcześniej, a w sumie to kilka razy.

    „…zderzenie z brzoza bylo dla pilotow calkowitym zaskoczeniem. Oni mysleli, ze wciaz jeszcze dochodza do 100 metrow”.

    Znów fantazjujesz, nie czytałeś stenogramu z kokpitu, nawet w wersji MAK. 15 sekund przed pierwszym zderzeniem z drzewem padła komenda nawigatora: 100 m, później nawigator odliczał dalej, od 80 do 20 metrów.

    „Zaskoczenie wyraznie slychac jako ostatnie slowo-krzyk nagrania glosow z kokpitu: kurwa!
    – po zajsciu z brzoza, tylko skonczony kretyn moze sadzic, ze mozliwe jeszcze bylo odejscie na lotnisko zapasowe”.

    Życzyłbyś sobie takiego sarkazmu przypadkowego przechodnia, gdyby twoje zwłoki ekipa ratunkowa wyciągała z rozbitego samochodu? Pewnie nie, więc na drugi raz to się powstrzymaj. Panikę w głosie nawigatora słychać dopiero przy odliczaniu czterdziestego, a zwłaszcza dwudziestego metra. On już chyba wiedział, że z tego nie wyjdą. Kiedy odsłuchuje się (najlepiej w słuchawkach) głosy z kabiny w ostatnich sekundach lotu to ciarki przechodzą. Zaskoczenie pilotów wynikało z zagadkowych kłopotów przy odłączaniu kanałów autopilota ( przycisk uchod nie zadziałał, choć powinien), jak i tego, że obniżając się w niezaplanowany sposób znaleźli się nie w tym miejscu co powinni, 40 metrów od osi pasa i 700 m od jego początku. A przecież rosyjski kontroler powtarzał cały czas: „Na kursie i ścieżce”. Gdyby byli dobrze naprowadzani, radiomarkery działały prawidłowo oraz (hipotetycznie) nie byłoby fałszywej NDB, to nawet kłopoty z odłączeniem autopilota spowodowałyby, że znaleźliby się co prawda nisko, ale nad płytą lotniska, lub tuż przed progiem pasa. Czyli tam, gdzie drzewa nie rosną.

  4. Mawar napisał(a):

    Paweł Luboński

    „Ksiądz pokropił mieszkanie i wyszedł z podarowanym przewodnikiem po Czarnogórze pod pachą. Taka kolęda to frajda”.

    Nie wątpię. A nie skorzystałeś aby z okazji, by wyznać, że należysz do sekty Antychwasta Kuczyńskiego? :)

  5. Orteq napisał(a):

    Wis co, Mawarku? Nie fce mi sie wiecy w detale z tobo wpuscac. Dlatego hurtem ci tylko przypomna dwoch rzycy.

    Pirwso rzyc, najwazniejso, to je tako. Chocbys nie wiem jak to swojo rzycio kracil, to ona i tak ci sie uostanie zawszec z zadu. Tak E-J odlosila i ja jej swiecie wierza. Uostanie z zadu, wraz za temi miedzynarodowymi eksportami, ftozy wiedzo prowda uobiektywno uo Smolensku na wylot. A nie tylko to pisowsko gowno prowda. Bo pisowsko gowno prowda jest powalono bezrozumiem uoszolomskim. Przeca ty sam wis, iz nikto ci nie uwierzy w te „warunki były lepsze niż podawała wieża.” Te warunki byly calkiem do rzyci i tego nie nijak nie uodkracis. Chocbys nie wiem jak kracil i kracil rzycio.

    Jesli zas sie rozchodzi o niby rozkazy z Moskwy. Te, coby dopuszcac Palaczkow na 100 metrow, a dalej to niech uoni sobie sami fedrujo. Przypominam ci fakt faktycny: to przeca je ta rzyc przez mnie odkryto juz ponad rocek temu! To ja pirwsy zem uoglosil, ze licyc na ruskich kontrolerow, i na ich moskiewskich mocodawcow, tylko ostatni jelopa mogl. Uoni, te Ruskie, nie mieli najmniejszego interesu, coby z siebie wychodzic i upierdliwych antyruskich kaczorow calo na ziem sprowadzac. Wbrew ich, kaczemu, po temu, zyceniu. Jak taki kontroler, jeden z drugim, slysol ino milcenie z polskiego Tu-154, na swoje polecenio do nich w sprawie zapasowego lotniska, to jak ty myslis, co uon sobie mrucol pod nosem? Jo slysolek wyraziscie: puskaj prapadi durnoj Paliaczok. No i nie inacej sie stalo.

    A tak w ogole to Wesolyk Swiat zycym syckim.

  6. jasnaanielka napisał(a):

    O jak pienknie!!!
    Święta już w progu, wiosna za oknem, przemienienie Święta Ludzi Pracy w święto kościelne tuż tuż… a Mawar z podziwu godną wytrwałością, po raz kolejny na tym to blogu rozwiązuje problem smoleńskiej katastrofy sprzed ponad roku, nie zważając na to, że raport powołanej do tego komisji jeszcze się nie ukazał.
    Przyznaję, że jego wytrwałość mi imponuje, choć jego wywodów nie czytam, bo ja po prostu czekam na ten raport, co to będzie wg Mawara i jego współwyznawców z oczywistą oczywistością sfałszowany.
    No to co im stoi na przeszkodzie, aby swoją wersję ogłosić, zaakceptować i …. dać wreszcie spokój sobie i społeczeństwu???
    A oni, jak ten góral po wojsku, co to na hali pompki ćwiczył…
    A stary baca komentował – Ale ten Wojtuś zawzięty… nawet nie widzi, ze mu babę wywiało…

    Czas brać koszyczek i święconkę zanieść do poświęcenia.

    Jeszcze raz WSZYSTKIM WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

  7. jasnaanielka napisał(a):

    http://tygodnik.onet.pl/3.....tykul.html

    Warto przeczytać jeszcze dziś!!!

  8. Paweł Luboński napisał(a):

    Mawar: „A nie skorzystałeś aby z okazji, by wyznać, że należysz do sekty Antychwasta Kuczyńskiego?”
    .
    Nie, nie skorzystałem. W przeciwieństwie do ciebie nie żyję wyłącznie chwastem, antychwastem, Smoleńskiem i innymi takimi.
    Ty zaś nie skorzystałeś z okazji, by chociaż w czasie świąt dać soboe spokój z niemądrymi złośliwościami.

  9. Torlin napisał(a):

    Niech żyją polskie obchody Świąt Wielkiej Nocy. Tak trzymać – Towarzysze PiSowcy
    http://wiadomosci.wp.pl/k.....caid=1c2e1

  10. anna napisał(a):

    Do nieszczesnej KASI nie dociera ciagle, ze dostep do kabiny pilotow,byl WYLACZNIE przez salonke prezydencka, do ktorej nie mial prawa wejsc nikt, jezeli nie byl wezwany przez prezydenta.

    Tak wiec napity Blasik bezwatpienia byl zawezwany i wyslany do kabiny pilotow i o to on aprobowal lamanie wszystkich procedur zwiazanych z ladowaniem. Pilot uczestniczyl w doswiadczeniach gruzinskich i wiedzial jak postawiono na WEZWANIE PISU jego kolege pilota przed sad wojskowy i jak go wykonczono, byl tez ambitny i chcial awansowac.

    Tak sie sklada ze bylam pilotem i rozumiem ze zionacy alkocholem
    ZWIERZCHNIK SIL POWIETRZNYCH za plecami w podejmowaniu racjonalnych decyzji nie pomaga. A jak wiemy z odczytow skrzynek
    ZWIERZCHNIK SIL ZBROJNYCH NIE PODJAL DECYZJI O ODEJSCIU NA LOTNISKO ZAPASOWE.

    Nalezy dodac ze ZWIERZCHNIKIEM SIL ZBRONYCH DO 10 kwietnia 2010 byl lech Kaczynski i to on z Blasikiem odpowiadali za stan lotnictwa.

    Ale Kasi ciagle w glowie hel, zlom samolotowy i niewiara w kopie nagran ze skrzynek przy ktorych nagrywaniu uczestniczyli Polacy.
    No coz jak ma sie pisowskie klapki na oczach, to zdrowy rozsadek ulatuje.

  11. Barrack napisał(a):

    jednym słowem kaczoland

Skomentuj