Jestem z Układu


Ojczyznę spokojną racz nam wrócić Panie

Mój najnowszy komentarz w Wirtualnej Polsce; http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Waldemar-Kuczynski-ojczyzne-spokojna-racz-nam-wrocic-Panie,wid,15136983,wiadomosc.html?ticaid=1f9ce

Jutro w papierowym wydaniu Gazety Wyborczej będzie mój artykuł; „Do IVRP przez dwie katastrofy” komentujący zagajenie prof. Nowaka na słynnym wrzesniowym spotkaniu w klubie Ronina.

 

39 komentarzy to “Ojczyznę spokojną racz nam wrócić Panie”

  1. Orteq napisał(a):

    Zanim przejdziemy do obecnego wpisu Gospodarza, first things first. Czyli niekonczony temat z poprzedniego wpisu

    Ciekawe jaki byl dalszy ciag pewnego przyrzeczenia. Zlozonego na tym tutaj forum:

    W.Kuczyński napisał(a): 24 listopada 2012, o godzinie 23:57
    „dowiem się jutro czy TVN i Gazeta coś będą robiły a jak nie to sam złożę doniesienie [na Brauna] i prześlę nagranie.”

    Zlozyl ktos to doniesienie czy nie zlozyl nikt? No bo jesli nikt nie zlozyl, to ta gnida Braun wciaz moze pozostawac na wolnosci. I wciaz nawolywac do rozstrzeliwania co dziesiątego. A to by oznaczalo jedno: hulaj, dusza, piekła nie ma.

    Jeżeli się nie karze bezlitosnie za takie judzenie jak Braunowe, to co? Mamy juz, przynajmniej te dziesiec procent naszych, zaczac sie kierowac w strone cmentarzy?

    Chodzi o zaoszczedzenie rodzinom na kosztach pogrzebu.

  2. W.Kuczyński napisał(a):

    Prokuratura wszczęła postępowanie sprawdzające z urzędu. mam nadzijeę, że go nie umorzy.

  3. Orteq napisał(a):

    Dzieki, Panie ministrze. Ja nie bylbym taki pewny tego nie umorzenia..

    ++++++++++++++++++++++++

    Napisal Gospodarz w WP.PL:

    „Internet nie przestanie istnieć, nienawiść powszednia z życia nie zniknie, laicyzacji i zmian obyczajowych się nie zastopuje, ten front więc będzie nadal płonął. Ale front polityczny można zlikwidować. Potrzeba tylko jednego, by wszystkie siły polityczne, które mają zakorzenienie w społeczeństwie, uznały prawowitość obecnej Polski, jej ustrój i konstytucję i zrezygnowały z prób wrogiego zmieniania porządku publicznego i rozprawiania się z jego twórcami i obrońcami. Żadne regulacje prawne, żadne Rady niczego nie załatwią. To zależy wyłącznie od Jarosława Kaczyńskiego, a także od jego wpływowych sojuszników – Tadeusza Rydzyka i również od części kleru i hierarchii. W ich rękach jest uspokojenie w kraju i na nich ciążyć będzie odpowiedzialność, jeśli tu stanie się coś złego.”

    Na moj rozum biorac, jest to ciezki, oskarzycielski tekst. Dopatrujacy sie, moze nawet i trafnie, az dwoch 'płonących’ frontow. Rzecz w tym tylko, ze jesli pierwszy 'plonacy’ front, ten spoleczno-obyczajowy, pozostawia Pan dalej 'plonacym’, to dlaczego nawoluje Pan do likwidacji drugiego? Tego politycznego? I to bez podania PRZEKONUJACYCH dowodow na koniecznosc takiej likwidacji?

    Owszem, obecne polskie spory polityczne, no niech już bedzie front, odbiegaja co nieco od normalnych walk politycznych w 'normalnych’ demokracjach. Ale juz w demokracjach nieco mniej 'normalnych’, jak np. w wegierskiem pod rzadami Viktora Orbana, nie sa te spory i walki polityczne tak znowu rożne od naszych obecnych. Rożni je może tylko Smolensk, i nie za wiele wiecej.

    Wiec zapytajmy: czy i na Wegrzech padają żądania, by „wszystkie siły polityczne, które mają zakorzenienie w społeczeństwie, uznały prawowitość obecnej Polski, jej ustrój i konstytucję i zrezygnowały z prób wrogiego zmieniania porządku publicznego i rozprawiania się z jego twórcami i obrońcami” ?

    Z calym szacunkiem Panie Ministrze, ale to Panskie żądanie 'wyrownania szeregu’ nie wydaje mi sie za mocno w zasadach demokratycznych zakorzenione czy osadzone. Takie narzucanie spoleczenstwu posluszenstwa, se ne vrati.

    Oprocz tego, jest ono, moim zdaniem, calkowicie niepraktyczne. Jak je Pan proponuje wyegzekwowac?

  4. Orteq napisał(a):

    Powinno oczywiscie byc 'uznały prawowitość Wegier’ a nie Polski. Pulapki kopiowania i wklejania

  5. Orteq napisał(a):

    Jeszcze to

    „W ich rękach jest uspokojenie w kraju i na nich ciążyć będzie odpowiedzialność, jeśli tu stanie się coś złego.”

    Jest to juz czyste krakanie. A niebezpieczenstwo z krakaniem jest zawsze takie, ze czasem mozna cos wykrakac..

    To 'cos zlego’ juz sie staje. Od zabojstwa w biurze PiSu w Lodzi po ostatni 'wyczyn’ Brunona K. Udaremniony akurat. I to jest wlasnie to: od zapogiegania, czy scigania wszelkich 'zlych stawan’, w demokratycznych panstwach prawa sa do tego powolane odpowiednie sluzby. Niech one robia swoja robote. Bez podsylania im do pomocy hunwejbinow.

    Bo to dopiero bedzie cos naprawde zlego

  6. Orteq napisał(a):

    Coś dobrego wynikającego ze złego

    „Posłowie PO złożyli projekt zmiany w kodeksie karnym. Do zapisu, przewidującego kare za nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym, etnicznym, rasowym i religijnym, chcą dopisać karanie za nawoływanie do nienawiści na tle przynależności politycznej, społecznej, cech osobistych lub przekonań.”

    Ta inicjatywa legislacyjna została wyraźnie spowodowana nagłośnieniem, przez 'postępowe’ media, sprawy nawoływania do odstrzelenia 'co dziesiątego leminga’. Tak wrażliwe jest nasze główne ugrupowanie rządzące nami.

    A zakończy się to zapewne tym, ze Grzegorz Braun jeszcze medal połuczy. Za wkład do rozwoju prawodawstwa w RP III. Przy tym, nasz miłościwie panujący tu Gospodarz, nie będzie musiał nigdy wiecej do policji biegac z zadnymi donosami na jakichś tam Braunów. Czy tez innych przechrztów.

  7. Orteq napisał(a):

    Od czasow gdy Indoor sie ukazywal na tych tutaj lamach, przeminelo sporo czasu. To dlatego poranne poczatki blogu sa takie niemrawe ostatnimi czasy. wiec wolamy dlosem wielkim: Indoorze, wroc! I nasze cierpienia skroc

  8. Orteq napisał(a):

    Torlin sie zastanowil w niszy:

    „Jak to jest możliwe, że za cokolwiek wezmą się Panowie np. Wildstein i Ziemkiewicz, to to natychmiast upada.”

    Ta 'mozliwosc’ jest tak prosta ze az boli

    SKRAJNA PRAWICOWOSC SIE ZLE SPRZEDAJE.

    To z tego wylacznie powodu wszystkie MASOWE pisma wspolczesnego swiata unikaja jak ognia tresci, ktore moglyby je do tego skrajnie prawicowego worka wrzucic. Nasi, polscy potentaci medialni jeszcze tego najwyrazniej nie zalapali. Hajdarowicz tak jakby cos tam zaczal zalapywas ale chyba za pozno..

    PS. Skrajna lewicowosc ma odrobine lzejsze zycie na rynku. Ale tylko o odrobinke. I ani o jeden szekel wiecej!

  9. Torlin napisał(a):

    Widzisz Ortequ, ja w blogu Edwara nie pisałem, że prawicowość (czy skrajna prawicowość – jak chcesz) się źle sprzedaje. Jeżeli to jest prawda, to tygodnik „Uważam rze…” odniósł rzeczywisty sukces, jest drugim tygodnikiem po „Polityce”, a przed „Newsweekiem”, „Wprost” czy „Przekrojem”. Mnie ciągle zastanawia brak umiejętności gospodarczych tej ekipy. Popatrzmy na Michnika, obojętne, czy ukradł znaczek „Solidarności” czy nie, ale stworzył prasowe imperium. To jest to, o co mi chodzi, zdobył zaufanie czytelników ze swojego kręgu politycznego, jednocześnie jest właścicielem, a i ma znakomitą płynność finansową. Od nikogo nie jest zależny.
    Kropka w toczkę jest z Urbanem, miłość zaprzysiężonych fanów, własność gazety i opływanie w luksusie. A co nasi prawicowcy? Mają miłość sympatyków, sprzedaż na poziomie i nie ma ani jednego, który z tej wspaniałej mieszanki zrobiłby prawicową firmę stojącą twardo na nogach.

  10. Paweł Luboński napisał(a):

    Torlin: „Mnie ciągle zastanawia brak umiejętności gospodarczych tej ekipy.”
    .
    Umiejętności gospodarcze to muszą mieć administratorzy, a nie dziennikarze. W przypadku „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze” tymi umiejętnościami nie popisał się Hajdarowicz, który pochopnymi decyzjami personalnymi najprawdopodobniej zniweczył prosperujące pismo.
    Inna rzecz, że „niepokorni publicyści” walnie mu w tym dopomogli, przyjmując twardą postawę godnościową. Ci ludzie sami się nadmuchują poczuciem misji, które bierze u nich górę nad pragmatyzmem. Dlatego wciąż przegrywają.

  11. Torlin napisał(a):

    Niech będą Pawle administratorzy, a co im broni (tym redaktorom) być i jednym i drugim? Michnikowi czy Urbanowi nie uwłacza? A jeżeli nie potrafią, niech sobie najmą administratora z ich obozu i zrobią sukces. Mnie się wydaje, że to jest związane z mentalnością tej strony – „My mamy moralną rację. I nie będziemy się zniżać do marketingu, bo nasze słowa wykute w szczerej prawdzie znajdą w końcu drogę do serc Polaków, i bez sukcesu wydawniczego”. To jest taka staroszlachecka pogarda dla zysku, handlu czy przedsiębiorczości.

  12. Madzia napisał(a):

    http://wpolityce.pl/artyk.....ych-mediow

    “wyobraźmy sobie sytuację, że w Anglii, Francji, Niemczech czy jakimkolwiek innym kraju zachodniej Europy nowy właściciel koncernu medialnego wydającego jeden z największych tygodników w kraju, który świetnie funkcjonuje – zwalnia ze stanowiska redaktora naczelnego pisma, w odpowiedzi na co odchodzi z pisma cała redakcja i wszyscy rozpoznawani autorzy.
    To, że media mówiłyby głównie o tym i to nie tylko jeden dzień i nawet konkurencja zrobiłaby z tej sprawy czołówki, jest więcej niż pewne. A co dzieje się w Polsce, kiedy rozgrywa się dokładnie taki scenariusz i po zwolnieniu Pawła Lisickiego odchodzi cała redakcja tygodnika „Uważam Rze”? Jak zachowują się tak zwane „informacyjne” stacje telewizyjne i radiowe?
    Główne serwisy milczą o tym wydarzeniu. Gdzieś pojawiają się jakieś informacje o „zmianach” w tygodniku. O liście dwudziestu kilku znanych dziennikarzy stanowiących redakcję pisma, właściwie widz, słuchacz czy czytelnik nie jest informowany, a jeśli, to przy okazji, jako o sprawie nieważnej.
    _
    A co by było, gdyby ów niszczący tygodnik biznesmen, który sukcesywnie degraduje także jeden z najważniejszych dzienników w kraju, wszedł w posiadanie koncernu medialnego bez pieniędzy, wyłącznie dzięki kredytom i łaskawości rządu, który bardziej ofiarował niż sprzedał mu swoje 49% udziałów, wcześniej odmawiając ich poważnemu przedsiębiorcy medialnemu? Co by było, gdyby ów dziennik i tygodnik były jednymi z nielicznych medialnych krytyków rządu, a ów dziwny biznesmen bez pieniędzy spotykałby się w nocy z rzecznikiem rządu, aby potem dokonywać czystki w dzienniku, który napisał rzeczy dla władzy niewygodne?
    Nic by nie było, ponieważ takie rzeczy nie byłyby możliwe. W Polsce są. Milczenie mediów głównego nurtu nie tylko to umożliwia, jest tego aprobatą.”

  13. Madzia napisał(a):

    Korporacja propagandy

    „- Wchodzi pewien znany publicysta i pyta Michnika bez żenady: „Adam, powiedz co mam napisać?”
    – mówi dla PCh24.pl dziennikarz i historyk Roman Graczyk, ujawniając kulisy propagandy antylustracyjnej 'Gazety Wyborczej’.”

    http://www.pch24.pl/korpo.....432,i.html

  14. Madzia napisał(a):

    Paweł, Torlin
    „Dlatego wciąż przegrywają.”, „taka staroszlachecka pogarda dla zysku, handlu czy przedsiębiorczości.”
    Chyba jednak nie jest tak źle.

    http://www.wirtualnemedia.....nu-w-sieci

    „Wydawnictwo Fratria podjęło decyzję o dodruku pierwszego numeru magazynu „W sieci”.
    (…)
    pierwszy numer dwutygodnika ukazał się 26 listopada br. w nakładzie 150 tysięcy egzemplarzy.
    (…)
    Tytuł, który kosztuje 2,90 zł, przygotowuje redakcja portalu polityce.pl, a jego redaktorem naczelnym jest Jacek Karnowski
    (…)
    Pojawienie się na rynku nowego prawicowego pisma spotkało się z dość pozytywnym przyjęciem. „Kolejne mocne uderzenie braci Karnowskich”, „Pierwszy numer magazynu nie ma jeszcze docelowej formy”, „Pismo z konsekwentnie przemyślaną konstrukcją i strukturą” – takie opinie na temat dwutygodnika „W sieci” wyrażali pytani przez nas eksperci rynku mediów”

  15. Paweł Luboński napisał(a):

    Madzia: „To, że media mówiłyby głównie o tym i to nie tylko jeden dzień i nawet konkurencja zrobiłaby z tej sprawy czołówki, jest więcej niż pewne.”
    .
    Tak cię to boli, że za mało o tej sprawie się mówi i pisze? Dlaczego wszystkie gazety miałyby się pasjonować niesmaczną awanturą w jednej z nich?
    .
    Na marginesie, już mnie mdli od uwag w stylu: „gdybyśmy żyli w normalnym kraju, to…”. To co? To byłoby tak, jak sobie życzy mówiący. Nie ma krajów normalnych i nienormalnych. Są kraje RÓŻNE. To, co dla jednego jest normalnością, dla kogoś innego jest aberracją, i nie daje to podstaw do wyciągania jakichkolwiek wniosków. Na przykład: w USA bardzo zasłużony generał stracił stanowisko, bo wyszło na jaw, że zdradzał żonę. A w takiej Francji nie mogłoby się to zdarzyć. Który z tych krajów jest „normalny”?
    .
    „pierwszy numer dwutygodnika ukazał się 26 listopada br. w nakładzie 150 tysięcy egzemplarzy.”
    .
    Daj im Boże zdrowie, ale poczekajmy kilka miesięcy. To może być efekt nowości. A poza tym „Uważam Rze” też się przecież dobrze sprzedawało.
    .
    „Wchodzi pewien znany publicysta i pyta Michnika bez żenady: Adam, powiedz co mam napisać?”.
    .
    To coś nowego dla ciebie, że gazeta nie jest Hyde Parkiem i prowadzi politykę redakcyjną? Tak było już w XIX wieku. Nie na tym polega wolność prasy, że każdy może wszędzie opublikować to, co mu w duszy gra, tylko na tym, że są gazety o różnej linii politycznej i światopoglądowej. Tą relacją Graczyka mogą się podniecać tylko pięknoduchy.
    Nie mówiąc już o tym, że Graczyk jest z tzw. salonem skłócony właśnie na tle lustracji, więc jego uwagi w tej sprawie nie są dla mnie szczególnie wiarygodne.

  16. Madzia napisał(a):

    http://www.naszdziennik.p.....a-nie.html

    „Tekst o trotylu we wraku tupolewa doprowadził do zwolnienia z „Rzeczpospolitej” czterech dziennikarzy. Jednocześnie na stanowisku nowego szefa tygodnika „Uważam Rze” Grzegorz Hajdarowicz zatrudnił redaktora portalu NowyEkran.pl lansującego najbardziej skrajne teorie spiskowe dotyczące katastrofy smoleńskiej.”

  17. Madzia napisał(a):

    Paweł
    „Uważam Rze” też się przecież dobrze sprzedawało.”
    _
    Jakoś nie pomogło to Lisickiemu z zespołem :)

    Dlaczego „przegrali” ? (to nie jest moje zdanie)

  18. Madzia napisał(a):

    http://wpolityce.pl/dzien.....esspubliki

    „Grzegorz Hajdarowicz zachowuje się jak szkodnik lub człowiek, który na czyjeś zlecenie wykonuje brudną robotę. Przecież on niszczy tygodnik „Uważam Rze”, który jest największym sukcesem czytelniczym ostatnich lat w Polsce. (…)
    Jeśli właściciel tak robi, to znaczy, że nie jest właścicielem, tylko słupem. Kto zatem tak naprawdę kupił parę miesięcy temu dziennik „Rzeczpospolita”, tygodnik „Uważam Rze” i inne pisma Presspubliki?”

  19. Madzia napisał(a):

    http://stary.naszdziennik.....d=po05.txt

    „Współpracownikiem biznesowym Grzegorza Hajdarowicza, który ma przejąć większościowy pakiet udziałów spółki wydającej dziennik „Rzeczpospolita”, jest Kazimierz Mochol, były szef kontrwywiadu i zastępca szefa Wojskowych Służb Informacyjnych.”

  20. Madzia napisał(a):

    http://wpolityce.pl/artyk.....jdarowicza

    „kilka internetowych memów szydzących z decyzji Hajdarowicza”

  21. Madzia napisał(a):

    http://wroclaw.gazeta.pl/.....sk_na.html

    „Panie premierze, kocham pana” – usłyszał Tusk na ulicy

  22. Lex napisał(a):

    Czy są gdzieś dostępne informacje dot. udziału w przychodach „Rzeczpospolitej” i „Uwarzam Rze” wpływów z tytułu sprzedaży gazet oraz wpływów z tytułu zamieszczania ogłoszeń i reklam w tym i zwłaszcza , od firm i instytucji „państwowych” oraz z „państwem” związanych ?
    Pytam dlatego, że czytałem/słyszałem gdzieś/kiedyś , że z samej sprzedaży egzemplarzy gazet i czasopism ( z wyłaczeniem reklam i ogłoszeń ) żadne czasopismo nie ma szans utrzymania się na rynku. Jeśli byłaby to prawda to decyzja Hajdarowicza mogła wynikać z obawy o utratę reklam i ogłoszeń – zwłaszcza tych – parapaństwowych. Wówczas w kategoriach biznesowych możnaby ją (decyzję ) zrozumieć. Business is business.

  23. Paweł Luboński napisał(a):

    Madzia: „Jakoś nie pomogło to Lisickiemu z zespołem.”
    .
    Zwracam ci uwagę, że wywalony został Lisicki. Zespół odszedł z własnej woli. Nie musiał. Do czasu historii z trotylem nie było przecież słychać o niesnaskach między zespołem a właścicielem ani o narzucaniu dziennikarzom, jak mają pisać. Mam wrażenie, że oni padli w dużej mierze ofiarą własnej martyrologicznej narracji. W prawicowym obrazie świata każdy wyłom w murze światopoglądowym jawi się od razu jako katastrofa, z którą nie wolno się pogodzić.
    .
    Dlaczego „przegrali” ?”
    .
    A wygrali?
    .
    Generalnie zaś – czyż ja bronię Hajdarowicza? Uważam, że zrobił duże głupstwo i szkoda mi „Uważam Rze”, choć to pismo zupełnie nie z mojej bajki.

  24. Paweł Luboński napisał(a):

    „Panie premierze, kocham pana” – usłyszał Tusk na ulicy.
    „Jarosław, Polskę zbaw” – usłyszał Kaczyński na wiecu.
    .
    Egzaltowani idioci i idiotki trafiają się w każdym obozie.

  25. maciek.g napisał(a):

    Piotruś ,
    nawiązując do twego wpisu na tema ucieczki Hessa, trzeba zauważyć że jhest to mocno niejasna sprawa i Anglicy wciąż nie chcą ujawnić swych dokumentów w tej sprawie. Wyszły informacje, że więzionemu Hess’owi raptem poznikały ślady po postrzale i inne znane przypadłości i dożył aż 94 lat i na dodatek się powiesił, a nie umarł ze starości.
    Żona z którą nie chciał widzeń po raz pierwszy spotkała się z nim po 24 latach i zaskoczona była jego niskim głosem?
    Na dodatek Spiegel publikuje informacje z przesłuchań adiutanta Hessa i są one zaskakujące cytuję interesujący na temat Hessa cytat:
    At the end of the war, the adjutant became a prisoner-of-war in the Soviet Union….

    Tlumaczenie:
    Pod koniec wojny adjutant dostal sie do niewoli i byl jencem wojennym w ZSRR. Byl wtedy przesluchiwany przez sowiecki wywiad ktory byl bardzo zainteresowany wydarzeniami wiosny 1941 roku. Opierajac sie na jego badaniach, historyk twierdzi, ze protokol przesluchan byl otrzymany przez Stalina, Molotowa i Berie. Nie mozna definitywnie stwierdzic czy protokol zawieral prawde czy tez tresc protokolu byla fabrykowana i tylko podsuwana Pintschowi do podpisania. Daje duzo do myslenia slownictwo uzywane w protokolach, tak typowe dla owczesnej sowieckiej propagandy. Zimna Wojna pomiedzy systemami nabierala rozmachu, Pintsch deklarowal, ze powodem ujawnienia informacji „wlasnie w tym okresie jest dazenie reakcyjnych kregow w Anglii i w Ameryce do rozpetania wojny”. eznanie adjutanta Hessa konczy sie slowami: „fakty ktore przedstawiam dowodza, ze Anglia byla przychylna agresji Hitlera na ZSRR, zgodnie z jej stara zasada „dwoch sie bije – trzeci korzysta”. Teoria spisku Anglia-III Rzesza jest zgodna z podejrzeniami Stalina, ktory sadzil, ze Hitler najpierw zakonczy wojne z Anglia a dopiero potem, wszystkimi silami uderzy na ZSRR. Agresja rozpoczeta 22 czerwca 1941 roku wykazala, ze Stalin byl w bledzie. Z tego tez powodu, historycy jak np. Rainer Schmidt z uniwersytetu w Würzburg podchodza sceptycznie do nowych dokumentow. Nie ma bowiem odpowiedzi na podstawowe pytanie: Jesli mialy miejsce kontakty z tymi Anglikami ktorzy byli gotowi na pokoj z Hitlerem, to dlaczego nie mialy one miejsca na jakims neutralnym terytorium ?? Schmidt zwraca takze uwage na alternatywna wersje wydarzen ktora Pintsch, nie bedac juz wiezniem w ZSRR przekazal brytyjskiemu dziennikarzowi w 1963 roku. Pintsch oswiadczyl wtedy, ze przed lotem Hess powiedzial mu: Führer nie wie, ze podejme moja probe tego wieczoru.

  26. Orteq napisał(a):

    Nikt ani slowa nie wydukal na temat obecnego „wpisu” Gospodarza? Tj., po prawdzie, nie wpisu tylko linku do felietonu w WP.PL. Zamurowalo? Zabetonowalo?

    A tam Pan Minister wyzmazyl takie wazkie, to jest chcialem powiedziec, ciezkie slowa. Bo to i o płonącym froncie, a nawet dwoch bylo. I o likwidacji, a raczej niemoznosci likwidacji, jednego z tych frontow. Drugiego tez zlikwidowac nie jest latwo. No ale wciaz Gospodarz probuje! Niczym Lysek pod gorke na pochylni Idy.

    Napisalby kto co w temacie. Bo jak nie to i ja wroce do Rudolfa Hessa. Oraz do zmowy milczenia na jego temat. Bowiem nie tylko Macka ten temat rajcuje.

    Jak tylko jaka zmowa milczenia, czy inna teoria spiskowa, to ja na to jak na lato. W zimie w szczegolnosci

  27. Orteq napisał(a):

    Torlin (09:06)

    „Mnie ciągle zastanawia brak umiejętności gospodarczych tej ekipy. Popatrzmy na Michnika …Od nikogo nie jest zależny. Kropka w toczkę jest z Urbanem, miłość zaprzysiężonych fanów, własność gazety i opływanie w luksusie. A co nasi prawicowcy? Mają miłość sympatyków, sprzedaż na poziomie i nie ma ani jednego, który z tej wspaniałej mieszanki zrobiłby prawicową firmę stojącą twardo na nogach.”

    Niezla analiza, Torlinie. Syntezą poparta. Tą o 'zrobiłby prawicową firmę stojącą twardo na nogach.’

    Z szacunkiem, ale proponuje poprawde do tej syntezy. O jeden przymiotnik tylko. Wiec ja bym tak ujal: 'zrobiłby prawicową firmę stojącą twardo na GLINIANYCH nogach.’

    Jesli ktos, niewazne czy z lewa czy z prawa, dba tylko i wylacznie o linie polityczną przez siebie prowadzonego pisma, to mnie spodnie opadają i tam zostają. Dzieje sie tak dlatego, z tymi moimi spodniami, ze ja nie znam zbyt wielu pism z prawdziwego zdarzenia, w innych niz POmroczna jurysdykcjach istniejących, ktore by odnosily jakies znaczace sukcesy rynkowe poprzez wciskanie czytelnikom jednostronnego, politycznego kitu i niczego wiecej. Nie zdarzylo ci sie nigdy zetknac ze zlepkiem slow 'balanced view’? (’zrównoważona linia” zapewne)

    Zlepek ten jest najczesciej uzywany przy charakteryzowaniu pism czy wydawnictw z prawdziwego zdarzenia, ktore odnoszą sukcesy rynkowe. Reszta, ktora tez sie od czasu do czasu, tu i owdzie, sie pojawia poza granizami naszej umeczonej Ojczyzny, to barachlo efemerydalne. Dokladnie takie jak ta polska prawicowa sieczka.

    Ciekawe, ze nie widac za bardzo lewicowego odpowiednika tej sieczki. Nie ma komu wylozyc na nia kasy czy jak?

  28. Orteq napisał(a):

    Istnieje jeszcze taki zbitek pojeciowy jak 'szacunek dla klienta’. Bo czytelnik jest przede wszystkim klientem. Glupim narodem, ktory wszystko kupi, jest dopiero w dalszej kolejnosci.

    Zgromadzenie sie samych oszolomow smolenskich („prezia przydupki hop do kupki”) w najnowszej kreacji prawicowej pn. „W Sieci” to nastepny fenomen nadwislanski. Tam nawet Marta Kaczyńska za dziennikarke robi! Jaki oni szacun dla klienta obiecuja? Na ilu klientow licza?

    Owszem, liczba PISMIENNYCH moherow podskoczyla, po wielu latach bezplatnej edukacji. No ale pisanie tylko do i dla moherow to nic innego jak preaching to the converted!

    „Sanctified our blood spills
    Sutured with commodities
    Iron fist in silken glove ripping away autonomy
    Replacing with a placebo
    Realize that our wounds will never heal
    While Judas’ coffers overflow”

    Jak ja sobie tylko wyobraze ten wieloglos jednoglosny nowopowstalej kreacji oszolomow, efemerydy przeciez juz w zamierzeniach, to mi od razu cos rosnie. I rosnie. I rosnac nie przestaje

  29. Orteq napisał(a):

    Jednego nie mozna odmowic naszej kochanej Madzi. Jej calkowitego przywiazania oraz oddania wyznaczonej jej roli.

    Przykazano funkcjonariuszce roznosic oszlomska bibule po antypisowskich adresach, to roznosi i juz. Swojego zdania, nawet jak ja do muru przypieraja, nie powie.

    „to nie jest moje zdanie” (11:40)

  30. Lex napisał(a):

    W sprawie „mowy nienawiści”….
    Ma powstać rządowa rada ds. mowy nienawiści ( sic ! ) pod kierownictwem min. Boniego.: :) :) :)
    Rządzących kawały się trzymają ale niech tam…. to ich wygłupy – nie moje.
    Postuluję powołanie rządowych rad ds. : plucia po kątach ( bo plują), „smarkatego” czyszczenia nosa (bo smarkają), puszczania tzw. „bąków” (bo puszczają) itp.itd – propozycje można mnożyć do … upojenia.
    Chce Tusk walczyć z wiatrakami – niech walczy.
    Pozazdrościł – widać – sławy niejakiemu Don Quijote – choć ten to tylko postać literacka i mimo bezsensowności swoich działań – sympatyczna.
    Tuskowi do sympatyczności pierwowzoru cokolwiek (za)daleko….

  31. Orteq napisał(a):

    maciek.g (12:22)

    „nawiązując do twego wpisu na tema , trzeba zauważyć że jhest to mocno niejasna sprawa i Anglicy wciąż nie chcą ujawnić swych dokumentów w tej [ucieczki Hessa] sprawie … Anglia byla przychylna agresji Hitlera na ZSRR…”

    Widze, ze musze przywrocic do zycia niektore bzdety na ten temat, wyzmazone pod poprzednim wpisem Gospodarza

    Jesli istnialo jakies porozumienie przeciwko Rosji pomiedzy Aliantami a Hitlerem, to raczej nie mialo ono za wiele wspolnego z Rudolfem Hessem. Bo oto jak Hess zostal potraktowany przez Churchilla, w jakis czas po swoim desancie na farmie w Szkocji:

    „Major Graham Donald do głupich nie należał i szybko rozpoznał w dziwnym przybyszu Rudolfa Hessa. Udało mu się skontaktować z księciem Hamiltonem, ale ten… niespecjalnie się śpieszył z przyjazdem. Na miejsce internowania przybył dopiero o poranku.
    W jego towarzystwie Hess zdradził swoją tożsamość (spotkali się poprzednio na igrzyskach olimpijskich w 1936 roku – trudno powiedzieć, czy Hamilton mógł go w ogóle pamiętać) i zaczął tyradę o miłującym pokój Hitlerze, o bezsensie wojny i koniecznych negocjacjach. Słysząc to Hamilton pobladł ze strachu. Drugi człowiek po Führerze właśnie próbował wejść z nim w jakieś tajne konszachty, które w okresie wojny każdy mógłby wziąć za oznakę zdrady! Oczywiście Hamilton nie chciał o niczym takim słyszeć.
    Zerwał zamierzone negocjacje jeszcze zanim te się rozpoczęły i zaraz skontaktował się z Londynem.”

    http://ciekawostkihistory…..-brytanii/

    „Szybko okazało się jednak, że władze nie są sprawą szczególnie zainteresowane. Dopiero po długich perswazjach Hamilton umówił spotkanie z premierem. Churchill przyjął go na osobności, ale nie uwierzył w rewelacje o niezapowiedzianej „wizycie” czołowego nazisty w Wielkiej Brytanii. Nie zbagatelizował ich może zupełnie, ale stwierdził, że póki co ma bardziej palące interesy:
    ‚Wówczas Churchill, który lubił obejrzeć po kolacji jakiś holywoodzki film, a wcześniej powiedziano mu, że w pokoju obok na projektorze czeka już założona i gotowa do puszczenia w ruch szpula z „Braćmi Marx na Dzikim Zachodzie”, wypowiedział jedną z najkapitalniejszych kwestii drugiej wojny światowej: „Cóż, Hess czy nie Hess, idę obejrzeć Braci Marx”. I z tymi słowami wyszedł ciężkim krokiem, bez wątpienia żując niezapalone cygaro’
    Na tym dyplomatyczna kariera Hessa – w roli emisariusza pokoju i budowniczego nowego ładu europejskiego – się skończyła. Churchill kazał go po prostu zamknąć, tak aby po wojnie mógł stanąć przed sądem.”

    A potem, po pelnych cztrech latach, byla juz tylko Norymberga. I skazanie Hessa na dozywocie. Co wcale nie bylo najsurowsza kara

  32. Orteq napisał(a):

    No i jeszcze przypisek wszystko wyjasniajacy

    „Churchill może zareagowałby nieco przychylniej, gdyby nie drobny błąd Rudolfa. Przy Kirkpatricku wymsknęło mu się, że jego wspaniałomyślna propozycja zawarcia rozejmu może być rozpatrywana jedynie pod warunkiem, że będzie negocjowana przez Niemcy z każdym brytyjskim rządem innym niż obecny Czyli z kimkolwiek, byle nie z Churchillem. Premier wysłuchał tych rewelacji, uśmiechnął się pod nosem i polecił odstawić Hessa do obozu wojskowego. W niewoli przeczekał aż do procesów norymberskich. Później skazano go na dożywocie i już nigdy nie opuścił murów więzienia.”

    A sekretne porozumienia Aliantow przeciwko Rosji oczywiscie byly. Jednakze do momentu zdobycia Berlina udalo sie utrzymac pelna zgode pomiedzy towarzyszami broni. Dopiero po defiladzie zwyciestwa Aliantow w Berlinie, sie porobilo.

    Taki np. general Paton rwal sie do marszu na Moskwe nawet bez dluzszego postoju w Berlinie..

    Ot i tyle, Macku. Rozumiem jednakze, ze bedzie ciag dalszy. A ja zawszem chetny do kontynuowania kontynuacji kontrowersyjnych konspiracji. Kontynuacji kontynuowanej konstruktywnie, of kors

  33. Orteq napisał(a):

    Lex (17:59)

    „Chce Tusk walczyć z wiatrakami – niech walczy.”

    'Chce’ to bylo kiedys. Dzisiaj jest 'musisz’. D. Musisz Tusku.

    A ma Tusku to Musisz z nadania pana ministra Kuczynskiego. Nadanie to jest zawarte w ostatnim jego felietonie w WP.PL. Robiacym za obecny wpis autorski Gospodarza. Pozwole sobie przytoczyc jedna z wczesniejszych wypowiedzi na temat tego wpisu Gospodarza

    „(07:54) Coś dobrego wynikającego ze złego

    „Posłowie PO złożyli projekt zmiany w kodeksie karnym. Do zapisu, przewidującego kare za nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym, etnicznym, rasowym i religijnym, chcą dopisać karanie za nawoływanie do nienawiści na tle przynależności politycznej, społecznej, cech osobistych lub przekonań.”

    Ta inicjatywa legislacyjna została wyraźnie spowodowana nagłośnieniem, przez ‚postępowe’ media, sprawy nawoływania do odstrzelenia ‚co dziesiątego leminga’. Tak wrażliwe jest nasze główne ugrupowanie rządzące nami.

    A zakończy się to zapewne tym, ze Grzegorz Braun jeszcze medal połuczy. Za wkład do rozwoju prawodawstwa w RP III. Przy tym, nasz miłościwie panujący tu Gospodarz, nie będzie musiał nigdy wiecej do policji biegac z zadnymi donosami na jakichś tam Braunów. Czy tez innych przechrztów.”

  34. Orteq napisał(a):

    Lex, raz jeszcze (17:59)

    „W sprawie „mowy nienawiści”…. Ma powstać rządowa rada ds. mowy nienawiści ( sic ! ) pod kierownictwem min. Boniego.: :) :) :)
    …Postuluję powołanie rządowych rad ds. : plucia po kątach ( bo plują), „smarkatego” czyszczenia nosa (bo smarkają), puszczania tzw. „bąków” (bo puszczają) itp.itd – propozycje można mnożyć do … upojenia.”

    Nawet Kleofas by tak nie umial. Dobrys, Lexie, jest!

    Moj wklad do tej dyskusji nt. „Co zrobic z Braunem i z tym co Braun narobil” byl, a zaraz bedzie jest, nastepujacy

    Na moj rozum biorac, felieton p. Kuczynskiego w WP.PL to ciezki, oskarzycielski tekst. Dopatrujacy sie, moze nawet i trafnie, az dwoch ‚płonących’ frontow. Rzecz w tym tylko, ze jesli pierwszy ‚plonacy’ front, ten spoleczno-obyczajowy, pozostawia Pan dalej ‚plonącym’, to dlaczego nawoluje Pan do likwidacji drugiego? Tego politycznego? I to bez podania PRZEKONUJACYCH dowodow na koniecznosc takiej likwidacji? I nie odpowiadającej na pytanie: likwidowac jak? Bo, miejmy nadzieje, nie gazrurką!

    Owszem, obecne polskie spory polityczne, no niech już bedzie front, odbiegaja co nieco od normalnych walk politycznych w ‚normalnych’ demokracjach. Ale juz w demokracjach nieco mniej ‚normalnych’, jak np. w wegierskiem pod rzadami Viktora Orbana, nie sa te spory i walki polityczne tak znowu rożne od naszych obecnych. Rożni je może tylko Smolensk, i nie za wiele wiecej.

    Wiec zapytajmy: czy i na Wegrzech padają żądania, by „wszystkie siły polityczne, które mają zakorzenienie w społeczeństwie, uznały prawowitość Wegier, ustrój i konstytucję i zrezygnowały z prób wrogiego zmieniania porządku publicznego i rozprawiania się z jego twórcami i obrońcami” ?

    Z calym szacunkiem Panie Ministrze, ale to Panskie żądanie ‚wyrownania szeregu’ nie wydaje mi sie za mocno w zasadach demokratycznych zakorzenione czy osadzone. Takie narzucanie spoleczenstwu posluszenstwa, se ne vrati.

    Oprocz tego, jest ono, moim zdaniem, calkowicie niepraktyczne. Jak je Pan proponuje wyegzekwowac?

  35. maciek.g napisał(a):

    Orteg,
    w sprawie Hessa wiemy niby sporo , ale jak się zagłębić w temat to ilość niejasności rośnie.
    W Anglii były dwa główne obozy polityczne z tym, że większe poparcie miał obóz Churchilla , niemniej Ten musiał lawirować i nie mógł usunąć ze swego rządu ludzi obozu przeciwnego.
    cytuję
    „W dniu 17 czerwca kapitulowała Francja. Churchill był rozdrażniony, często się irytował, podejrzewał intrygi przeciwko sobie, o które oskarżał zwłaszcza buntowników, swych najwierniejszych sojuszników. Lecz rzeczywiste intrygi rodziły się wśród dotychczasowych zwolenników ustępstw i zawarcia pokoju z Niemcami, skupionych w dużej części wokół Chamberlaina. W lipcu zachorował on na raka jamy brzusznej, złożył dymisję ze swych stanowisk, zmarł we wrześniu.
    Jesienna lotnicza „bitwa o Anglię” została wygrana przez RAF i zagrożenie wysp brytyjskich inwazją niemiecką minęło. Umocniła się też pozycja polityczna Churchilla, posiadał już także większość w Izbie Gmin. To też, dopiero w takiej sytuacji, w grudniu 1940 r., pozwolił sobie na rekonstrukcję gabinetu ministrów, usuwając z niego ludzi odpowiedzialnych za „Monachium”. Wiele stanowisk ministerialnych objęli uprzedni przeciwnicy polityki ustępstw, w tym zwłaszcza buntownicy torysowscy, wśród nich m.in. Anthony Eden i Harold Macmillan, obaj późniejsi premierzy Wielkiej Brytanii”
    Wyraźnie więc widać, że były jakieś zakulisowe rozmowy z Niemcami , ale przeciwnikom Churchilla nie udało się go usunąć , ani namówić do zmiany polityki.
    Po przegranej kampanii powietrznej Niemcy znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji , przygotowania na wschodzie Polski daleko zaawansowane, a tu do rozwiązania sprawy Wielkiej Brytanii dalej niż bliżej.
    To mogło wyjaśniać desperacką misje Hessa, (przez niektórych zwaną samobójczą).
    Nie sądzę, że Hess liczył na to, że przekona Churchilla do rozmów pokojowych , raczej podejrzewam, że miał zaawansowane rozmowy z jego przeciwnikami politycznymi i poleciał utwierdzić ich w korzystnych dla Anglii propozycjach Hitlera, i wspólnie dokonać przewrotu gabinetowego. Coś jednak poszło nie tak, lotnisko na którym miał wylądować za wcześnie oświetlono i lądowania nie było, musiał skakać.
    Cytuję z jednego z opracowań tematu
    „Chciał udać się do Anglii, by uzmysłowić ich beznadziejną sytuację, z pomocą lorda Hamiltona w Szkocji obalić rząd Churchilla „…
    Dokładniej to Hamiltona miał go pewnie skontaktować z politykami opozycji, i Dopiero opozycja utwierdzona co do korzyści współpracy z Hitlerem mogła podjąć działania obalenia Churchilla.
    Czy nie sądził, że może zostać aresztowany przez ludzi Churchilla – no cóż to było ryzyko.

    Churchill jednak nie tak od razu kazał aresztować Hessa. Rzecz się miała następująco. Hess spadł z nieba około godziny 23 i znaleziony został przez szkockiego chłopa Davida McLeana. Zastępca Hitlera podawał się początkowo za kapitana lotnictwa Alfreda Horna i żądał widzenia z lordem Hamiltonem. Powiadomiony o wydarzeniu lord, postanowił powiadomić o nim natychmiast Churchilla przebywającego akurat w Ditchley Park pod Oksfordem. Dotarł tam dopiero wieczorem 11 maja, nie od razu został jednak przyjęty przez premiera. „Hess, nie Hess, teraz oglądam braci Marx” – stwierdził Churchill.
    Trudno się dziwić takiemu stanowisku premiera , już wielokrotnie miał do czynienia z różnymi mistyfikacjami , a ta wyglądała na nieprawdopodobną.
    Teraz pytanie czy lord się przestraszył wzrostu siły Churchilla i dał sobie spokój z marzeniami wywalenia go z fotela, czy tez bał się prowokacji?
    Przed nim bowiem z Hessem rozmawiał jakiś polski oficer w obecności dwóch Anglików (którzy ani w ząb nie rozumieli po niemiecku i nikt nie wie o czym rozmawiano.)
    W chwili aresztowania przez Churchilla wiadomo było, że misja się nie powiodła i wchodził w grę drugi wariant z listu do Hitlera – mianowicie, że Hess zwariował.

  36. Orteq napisał(a):

    Macku,

    You’re barking at the wrong tree..

    Tak, niedpowiedzenia i niejasnosci byly i sa jesli chodzi o stosunek panstw zachodu do ZSSR w latach poprzedzajacych II WS i w czasie wojny. Tam sprawa zatrzymania czerwonej zarazy przed rozprzestrzeniem na zachodnia Europe byla zawsze pierwszoplanowa.

    Ale! Tam najwazniejsza byla kasa, misiu, kasa. Czyli to, czego dokonywaly, na przyklad, wszystkie trzy glowne korporacje amerykanskie, General Motors, Ford i Chrysler. Produkujace w 1939 roku az 90% pancernych „mułow” i innych opancerzonych samochodów ciężarowych na potrzeby wojenne III Rzeszy. Pojazdy te, według amerykańskich raportów wywiadowczych, służyły jako „trzon niemieckiego systemu transportu wojskowego.”

    http://www.rationalrevolu....._europ.htm

    Wiec najwazniejsza byla amerykanska produkcja wojenna dla III Rzeszy. Zbrojaca ja, bez zadnych skrupulow i z niezwyklym pospiechem, na potrzeby oczekiwanej wojny Hitlera ze Stalinem. A nie jakies tam wariackie podchody i podloty pod Anglie ekscentryka i za niedlugo wariata, Rudolfa Hessa.

    PS. Inna rzecz, ze w Anglii istnialy pewne kola, np. wsrod rodu krolewskiego, ktore moglyby byc zainteresowane pewnymi aspektami wspolpracy z hitlerowskimi Niemcami. Te jednakze nigdy nie doszly glosu. W Wielkiej Brytanii byla bowiem, owszem, Monarchia ale – PARLAMENTARNA.

    Pierwsze slowo odnoszace sie wylacznie do blichtru, podczas gdy drugie do real staff. Churchill byl real staff i to on decydowal co robic z pomylencem Hessem

  37. maciek.g napisał(a):

    Orteg
    Interes WB nie był tożsamy z interesem USA. Dla WB bardzo ważne było utrzymanie kolonii i związanego z tym statusu mocarstwa światowego, co wiąże się oczywiści z kapitałem. Rosnąca potęga Ameryki, Niemiec i Rosji zagrażała interesom WB. Najpierw bano się jak to nazywano zarazy komunizmu i dlatego niektórzy politycy WB i Francji liczyli na rosnącego w siłę Hitlera i jego plany wschodnie. Oczywiście nie chcieli by Niemcy się bardzo wzmocniły i stąd plany wychodzące głównie z Francji by w momencie gdy będzie widać Hitler już pokona Stalina zaatakować wspólnie Francją . Francja Rzeszę, Anglia Rosyjskie zagłębie surowcowe i w ten sposób zmusić Hitlera do rokowań.
    Jak wiemy z tych planów wyszły nici bo Hitler o nich się dowiedział i podjął odpowiednie kroki zabezpieczające.
    Po tych działaniach to już nie Stalin , a Hitler stał się głównym zagrożeniem, ale niektórzy krótkowzroczni politycy angielscy wierzyli, że da się z Hitlerem dogadać i pozwolić mu na zajęcie Rosji (zarabiając na pomocy w tej sprawie) i mając gwarancję Hitlera nie ingerowania w posiadłości WB.
    Jak widać nawet wtedy gdy Hitler zaatakował WB ci politycy jeszcze liczyli się z możliwością korzystnej ugody.
    Na szczęście rozsądni z Churchillem na czele na taki idiotyzm nie poszli.
    Churchill zdawał sobie sprawę, że jedynie obronienie się przed Hitlerem daje szansę WB na przetrwanie. Ameryka ze swą potęgą gospodarczą była wówczas najważniejszym partnerem , mimo, że za darmo nie dawali pomocy.
    WB mimo wygrania w II wojnie bardzo dużo straciła ze swej potęgi.
    Na II wojnie najwięcej zyskała Ameryka i ZSRR(mimo, że ten ostatni poniósł ogromne straty ludzkie i materialne.

  38. Orteq napisał(a):

    Macku,

    Zgoda co do roznicy pomiedzy interesami EKONOMICZNYMI WB i USA. Nie zmienia to jednak faktu, ze Anglicy, a dokladniej, Churchill, potraktowali pomylone uwertury pomylenca Hessa jak potraktowali. And the rest is history.

    PS. Macku! Nie zapominaj o Churchilowym credo. Bedacym cala postawa brytyjskiej polityki zagranicznej w czasie II WS:

    I’ll make a pact with the devil if this is what it takes to defeat Hitler

    Alternatywnie, wypowiedzial sie on tak:

    If Hitler invaded hell I would make at least a favorable reference to the devil in the House of Commons

    Bez Churchilla przy wladzy w Anglii – dodajmy jeszcze: bez Roosevelta przy wladzy w Ameryce – Hitler by swoja wojne o zapanowanie nad swiatem mogl wygrac. O Stalinie nie wspominamy bo to by bylo politically incorrect

  39. Orteq napisał(a):

    Maciek pewnie padl..

    Padl czy nie padl, prawda musi zatriumfowac. Wiec lets stop beating around the bush

    Zarowno Churchill jak i Roosevelt WIEDZIELI, ze wygranie wojny z Hitlerem bez OFIAR Stalina nie jest mozliwe. Wiec oni robili co musieli, i musieli co robili, zeby doprowadzic do tego szczesliwego konca. Na pokonanie Hitlera oczekiwal caly w miare logicznie myslacy swiat. (Nie dotyczy dzisieszych oszolomow; no ale oni sa nie pri czom)Wiec Stalin musial zaistniec jako NASZ, aliancki, czelowiek

    Teraz pytanie do nas sie odnoszace: czy mysmy mysleli, po odkryciu zbrodni katynskiej, logicznie? Szczegolnie po smierci gen-prem Sikorskiego? Odpowiedz na to pytanie zawiera sie w fakcie takim, ze do parady zwyciezcow 9-go maja 1945 w Berlinie nas nie dopuszczono. Tu swiadkiem nasz dobry znajomy, podejrzany (wg. Gospodarza), niejaki Grzegorz B. Filmaker

    http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=22887

    Sa w tej sprawie dosc istotne dla prawdy historycznej watpliwosci

Skomentuj