Jestem z Układu

Wyrwał ster o sekundę za późno.

czwartek, 30 września 2010

Postanowiłem zrobić z tego mojego postu do poprzedniego wpisu początek strony. 

Wydaje mi się, że to jest ciekawe co mówi pułkownik Klich:
http://wiadomosci.gazeta……yment.html
To nie dotyczy przyczyny katastrofy, ale rzuca światło na działanie załogi sekundy przed katastrofą. Ja pamiętam pierwsze relacje 10 kwietnia tuż po wiadomości, że samolot się rozbił. Mówiono, że przed upadkiem rozległ się ogłuszający ryk silników. Wygląda więc na to, że załoga samolotu wyrwała się z kręgu presji, by lądować i poderwała maszynę do lotu. Niestety za blisko tej brzozy. To w ogólnym oglądzie niewiele zmienia, ale zmienia jednak nieco, gdy chodzi o ocenę pilotów.

Miner skomentował go tak: „Czyli bohatersko Protasiuk wyrwał stery Kaczyńskiemu i próbował ratowac samolot? Tak Pan to widzi w swoich nienawistnych wizjach?’

a ja odpowiedziałem tak:

„miner,
tak, tak bym to ujął obrazowo, w ostatniej chwili, niestety o sekundy za późno wyrwał stery Kaczyńskiemu i zdecydował zrobić to co jego kolega podczas próby lotu do Gruzji, czyli pokazać prezydentowi „gest Kozakiewicza”. Nie ma w tym co piszę niczego nienawistnego poza gniewem na faceta, którego pycha wepchnęła do grobu prawie setkę ludzi z nim włącznie. Bo „Pan prezydent nie podjął jeszcze decyzji”, klarowne więc kto był kapitanem podczas tego lotu!”

Heterykowi Wała!

wtorek, 28 września 2010

Pojawia się nowy podział ludzi. Jedni są homo, a inni hetero. To jest słownictwo pochodzące od tych homo i powinni je przyjąć także ci hetero. Otóż ja go nie przyjmuję. Ja nie jestem żaden hetero, czy heteryk. Ja należę do tej orientacji seksualnej, dzięki której gatunek ludzki istnieje na ziemi. W nim zaś inne, niż ta  – nie wiem, jak ją nazwać poprawnie, kiedyś była „normalna”, ale teraz to potwarz wobec innych i ja to rozumiem, więc powiem niż ta „reprodukcyjna”, chyba jednak główna, ale może to też dyskryminacja.

Jak napisałem we wpisie „Nagonka” nie mam nic przeciwko tym innym orientacjom, ale określeniu heteryk pokazuję środkowy palec. Na dodatek te dwa słowa zaczyna otaczać odmienna aura. Heterycy, oczywiście nie wszyscy prześladują tych homo, zmuszają ich do ukrywania się po szafach, uniemożliwiają im normalne życie, a sami żyją w rodzinach pełnych patologii, zdrad, bicia kobiet i wykorzystywania seksualnego dzieci etc. Oby nie było tak, że będziemy walczyć z homofobią – niewątpliwym problemem- aż poprawnością będzie musiała być homofilia, a dobrze widziana będzie heterofobia.

Powtarzam to co napisałem w „Nagonce”, żeby nie oberwać pociskiem homofob, bo latają obficie:

„Jak każdy mam swój pogląd na kwestie różnych orientacji seksualnych. Uważam je za dzieło boskie, lub natury, które nabywa się przez urodzenie, a nie przez wychowanie, czy obcowanie z daną orientacją. Dlatego sądzę, że Kościół powinien przestać uważać homoseksualizm za grzech, bo to jest kwestionowanie decyzji boskiej, nawet jeśli nie znamy jej uzasadnienia. Widać po coś została podjęta.  Nie widzę też – wychodząc z takiego poglądu na źródła zjawiska- przeszkód przed homoseksualnymi małżeństwami, choć lepiej je nazywać inaczej, a nawet przed adopcją dzieci przez pary homoseksualne. Nie sądzę, by dziecko wychowywane w związku homoseksualnym stawało się homoseksualistą, nie dędąc nim z urodzenia. I na pewno byłoby mu lepiej i normalniej, niż w domu dziecka”.

Groza Państwa PiS!

niedziela, 26 września 2010

Moja uwaga na Fecebooku:

Jarosław Kaczyński w Rzepie; „Oni (PO) wpisują się w pewien stan społeczeństwa, a my kontestujemy. To jest być może powód potwornej nienawiści do nas ze strony pewnej części społeczeństwa. My symbolizujemy dla nich system wymagań, którego nie znoszą, którego nie rozumieją, bo to przekracza ich horyzonty”.

Potworna nienawiść to akurat te słowa.To typowa projekcja wnętrza tego polityka. Ale w samej ich logice są też obozy, dla niespełniających „wymagań”. I tu właśnie leży groza państwa PiS, państwa, którego propagator, chce ustawiać naród wedle miarki wymagań! I na dodatek to nigdy nie ustawia państwo, lecz wódz i to nie są wymagania państwa, lecz jego widzimisię.

Być może coś na ten temat napiszę obszerniej do „Rzepy” lub Wyborczej”.

Babilon mądry i….

sobota, 25 września 2010

Moje mądrości na Facebooku:
1)Oglądam Babilon na TVN24. Pani filozof Szyszkowska chwali Jarosława Kaczyńskiego za ideowość, a Tuska gani za brak ideowości. Pani z Zielonych, mądra może dlatego, że nie filozof, zwraca uwagę, że ideowość nie jest cnotą, bo zależy jaka. Na przykład, to już ja,  w latach 30-tych komunistryczny Rot Front masowo wstąpił do SA, bardzo ideowego. Jak się ma marny wzrok polityczny to można mylić czerwone z brunatnym na przykład.

2)Pani Jankowska Janina, wzór dziennikarskiego niezaangażowania, matka teresa obiektywizmu, rzecze, że PO i PiS to to samo, tu wódz i tu wódz. Prowadzący mówi, że Halicki jednak wyszedł bez szwanku, a Jakubiak nie. Pani Janina; ale obaj wodzowie dyscyplinują, tylko Kaczyński brutalnie, a Tusk przez głaskanie. Czy dostaniesz w mordę, czy Cię pogłaskają dla Pani Janki ganz egal, bo inaczej trzebaby dać plusik Tuskowi! A się nie chce!

Nagonka!

piątek, 24 września 2010

W moim odczuciu, które na pewno nie jest odczuciem „moherowym”, ale też nie jest libertyńskim, pani minister Elżbieta Radziszewska nie powiedziała niczego, co by usprawiedliwiało istną nagonkę na nią. Być może nie powinna wspominać o orientacji seksualnej swego rozmówcy, ale była przekonana, twierdząc, że ma dowody, iż jej nie ukrywał, a ponadto przeprosiła za swoje słowa. Nie widzę natomiast kompromitacji, wykluczającej możliwość pełnienia przez nią funkcji publicznej, która pełni, w stwierdzeniu, że szkoła katolicka nie ma obowiązku zatrudniać nauczycielki deklarującej, że jest lesbijką. Ja też uważam, że jeśli szkolnictwo danego wyznania jest legalne, to ma ono także prawo stosować się do reguł, które nie są w sprzeczności z tym wyznaniem.  A nauczycielka taka nie musi pracować akurat w szkole katolickiej.

Jak każdy mam swój pogląd na kwestie różnych orientacji seksualnych. Uważam je za dzieło boskie, lub natury, które nabywa się w genach, a nie przez wychowanie, czy obcowanie z daną orientacją. Dlatego sądzę, że Kościół powinien przestać uważać homoseksualizm za grzech, bo to jest kwestionowanie decyzji boskiej, nawet jeśli nie znamy jej uzasadnienia. Widać po coś została podjęta.  Nie widzę też – wychodząc z takiego poglądu na źródła zjawiska- przeszkód przed homoseksualnymi małżeństwami, choć lepiej je nazywać inaczej, a nawet przed adopcją dzieci przez pary homoseksualne. Nie sądzę, by dziecko wychowywane w związku homoseksualnym stawało się homoseksualistą, nie dędąc nim z urodzenia. I na pewno byłoby mu lepiej i normalniej, niż w domu dziecka. Póki jednak Kościół uważa inaczej to nie można mu zakazywać kierowania się jego systemem wartości, skoro dopuszcza się go, jako instytucję legalną. 

Ta nagonka na minister Radziszewską jest straszna – to prawie terror pod hasłem tolerancji. Uczestniczy w tym sporo moich znajomych i nie jest dla mnie łatwe pisanie czegoś takiego, ale nie zamierzam siedzieć cicho, mając wewnętrzne przekonanie, że za tym wszystkim, jest jakaś nienawiść i mściwość, a nie tylko prawa człowieka. To po prostu wyziera z emocji, które się objawiły.  Oby nie było tak, że walczymy o prawa różnych mniejszości, tak, by pozostała większość nie śmiała pisnąć coś innego, niż my.

Lider ciemnej strony mocy

poniedziałek, 20 września 2010

Link do mojego artykułu w jutrzejszej papierowej „Rzeczpospolitej”; http://www.rp.pl/artykul/9133,538404-Kuczynski–Lider-ciemnej-strony-mocy-.html

Dołączam też moją refleksję z Facebooka:

Premier Donald Tusk powiedział, że nie ma z kim przegrać i rozstawił przeciwników po kątach. Sugeruję szefowi rządu zajrzenie do listy grzechów głównych z pychą, zabójczynią polityków na czele. Gabinet każdego premiera emanuje anomalią psychologiczną, ona jest jego złym duchem bo wykrzywia myślenie. Raz w kierunku podejrzliwości wobec wszystkich, innym razem w kierunku nadmiernej pewności. Czuj Duch Panie Premierze!

Kirow, Kirow, Kirow!

sobota, 18 września 2010

W książce Anatolija Rybakowa – jako chłopiec zaczytywałem się w „Kordziku” – znalazłem taką oto próbę odtworzenia myśli Stalina po zabójstwie Kirowa w roku 1935:

‎”Kirow, Kirow, Kirow!  Naród nie może zapomniec o tej stracie, o tej stracie  naród musi stale pamiętać i mścić się za nią, mścić się bezustannie. Trzeba wpoić narodowi miłość do Kirowa, naród nie powinien zapominać o nim nawet na chwilę.

Trzeba wydawać książki o Kirowie, kręcić filmy o Kirowie, nadawać jego imię miastom, wsiom, fabrykom, muzeom, teatrom… Wszystko musi przypominać narodowi o Kirowie, Kirow musi się stać relikwią,  wiecznym bólem, wiecznie otwartą raną. Tę ranę trzeba jątrzyć, stale jątrzyć, powinna bez przerwy przypominać narodowi o wrogach, których należy tępić, tępić i jeszcze raz tępić.”

(Anatolij Rybakow „Trzydziesty piąty i później”. Iskry 1990 s.118)

Fałszerze czasu!

poniedziałek, 6 września 2010

Blogerka kataryna opublikowała fragmenty mojego tekstu z roku 1983 „Droga do stoczni gdańskiej”, znadującego sie od 4 lat na mojej stronie internetowej (zakładka – Co robiłem w polityce). Moja Mama mawiała, że jak ktoś chce psa uderzyć to kij zawsze znajdzie. Otóż kataryna jest bardzo utalentowaną poszukiwaczką kijów do bicia nielubianych przez nią psów, ale także do poszukiwania smakowitych kosteczek dla pocieszania lubianych przez nią psów. I zawsze je znajduje. I znalazła!

Podane przez nią fragmenty mają rzekomo potwierdzać to co o ekspertach powiedział na Zjeździe „Solidarności”  Jarosław Kaczyński. Jest to zafałszowanie sensu tekstu, nie pierwsze z jej strony w stosunku do tego co napisałem. Gdyby katarynie zależało na przekazaniu tego co wiedziałem i myślałem w czasie „Solidarności” to zadałaby sobie trud dotarcia do mojej ksiażki – dziennika z tamtego czasu (Burza nad Wisłą). Znalazłaby w nim ciąg dalszy tekstu „Droga do stoczni Gdańskiej” pod tytułem „W oku cyklonu”. Ale nie dotarła, bo chodziło nie o prawdę, lecz o uwiarygodnienie, choćby za cenę fałszerstwa sensu tego co napisałem, idola kataryny. 

 W tym drugim tekście znajduje się taki oto fragment:
„Mazowiecki powiedział, że tworzymy Komisję Ekspertów MKS, jesteśmy pomocnikami strony, a nie mediatorami. Było oczywiste, że mówi jako przewodniczący. NASZĄ ROLĄ NIE BĘDZIE WIĘC DYSKUTOWANIE Z PREZYDIUM ZASADNOŚCI, REALNOŚCI POSTULATÓW, LECZ DOPOMOŻENIE STRAJKUJĄCYM, BY NIE ZOSTALI WYKOŁOWANI, BY JAK NAJWIĘCEJ OSIĄGNIĘTO. DOTYCZY TO SZCZEGÓLNIE PUNKTU PIERWSZEGO, KTÓRY JEST TU DLA WSZYSTKICH NAJWAŻNIEJSZY, WYSTARCZY POROZMAWIAĆ Z ROBOTNIKAMI. Mamy te postulaty przełożyć na język negocjacji. Podstawowa zasada naszej pracy to odpowiadanie na pytania Prezydium, które jest władzą. Ono negocjuje i decyduje” (str.29)

Tego cytatu na stronie kataryny nie ma, choć pewno i on zostałby zinterpretowany, że tu chodziło ekspertom o kapitulację przed władzą.  

Teraz o baniu się, bo fragmenty mojego tekstu służą do oskarżania nas o tchórzostwo. Odpowiadam na to tak – baliśmy się w stoczni, jak na pewno większość ludzi, która tam była. I robiliśmy swoją robotę. Zrobiliśmy ją dobrze i walnie przyczyniliśmy się do zwycięstwa. Tylko nieświadomy tego co się dzieje smarkacz, albo narwaniec z wyłączonym instynktem, samozachowawczym mógł się tam nie bać.

Baliśmy się, także o to, żeby nie stało się to do czego doprowadziło czterech umundurowanych gierojów w sierpniu 1944 roku posyłając na rzeź nieuzbrojoną młodzież i przykładając ręce do śmierci jakichś 150-200 tysięcy cywili, którzy mieli prawo żyć. A potem trzech z tych gierojów – jeden miał mniej szczęścia – zamiast strzelić sobie w łeb 4 października 1944 roku, umarło spokojnie, kilkadziesiąt lat później we własnych łóżkach. I – o śmiechu szyderczy z 200 tysięcy zwłok – mają pomniki i nazwy ulic, a pomnika tych 200 tysięcy nie ma nigdzie i są prawie nieobecni podczas rocznic. Do tego nie chcieliśmy dopuścić i się udało. Więc niech mi i moim kolegom z tamtego czasu taka, czy inna swołocz internetowa, czy polityczna, nie zarzuca tchórzostwa. Niech znajdzie się najpierw sama w podobnej sytuacji.

I na koniec. Kaczyński podle kłamał w sprawie ekspertów w stoczni. Nie namawialismy strajkujących do kapitulacji. Kłamał też o roli swojego brata. Na ten drugi temat będzie lada dzień mój tekst w „Rzeczpospolitej”.

Nadciąga wielki pożar

środa, 1 września 2010

Nadciąga wielki pożar nad kraj. Trójka podpalaczy; skrajnie konserwatywna część kleru przerażona Europą, znerwicowany, nadęty pychą związek zawodowy „Solidarność” i wrogi obecnej demokracji, ziejący pragnieniem zemsty utalentowany podpalacz polityczny na czele dużej partii. Cel – zespolić w taran do rozwalenia obecnego ustroju całe niezadowolenie i frustrację. „Wrócić do Polski”, czyli odbić kraj dla „prawdziwych Polaków-katolików”, porachować się z resztą i odciąć go od ateistycznej Europy. Larum grają nad Wisłą!